„Parasite” (po polsku „Pasożyt”) zrobił coś, czego nie udało się dokonać m.in. „Romie”. Stał się pierwszym w historii kina tytułem spoza USA, który triumfował w dwóch najważniejszych kategoriach. Czy to dobry wybór? To już każdy rozstrzygnie po swojemu, zgodnie z własnym gustem i oczekiwaniami. Najpierw byłem trochę zły, widząc Jane Fondę otwierającą kopertą i ogłaszającą werdykt. Przecież „Pasożyt” już otrzymał Oscara za to, co było do przewidzenia, a ja tak kurczowo trzymałem kciuki za nasze „Boże Ciało”. Ale po ochłonięciu, przyznałem, że dzięki takiej decyzji Akademii, wreszcie nastąpiło przełamanie konwencji i jest się z czego cieszyć. Zdobywca Złotej Palmy z południowej Korei jest dowodem na to, że do Hollywood wreszcie dotarła globalizacja w najlepszym wymiarze kina artystycznego i że od teraz takie ambitne, odważne w formie (gatunkowy miszmasz) i scenariuszu, produkcje, które poza walorami rozrywkowymi, zawierają istotny przekaz i komentarz społeczny będą inaczej postrzegane. Choć jest grupa widzów uważających „Parasite” za dzieło przereklamowane, to i i tak na pewno zgodzą się, że Oscar dla niego rozpoczął nową epokę w kinie. Szerzej na temat zwycięskiej produkcji możecie poczytać w dostępnej na portalu Altao.pl recenzji. Łącznie południowokoreańskie „dziecko” Joon-ho Bonga zgarnęło cztery statuetki. Doceniono go jeszcze za scenariusz oryginalny i reżyserię. Twórca filmu nie krył ogromnego szczęścia – wszak pokonał mistrzów, na których zawsze się wzorował: Quentina Tarantino i Martina Scorsese. Z tym drugim chciał się nawet podzielić Oscarem.
Bong Joon-ho w siódmym niebie ze szczęścia! (źródło: youtube.com/screenshot)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
A co z innymi szczęściarzami? W kategoriach najlepszy aktor i aktorka obyło się bez zaskoczeń. Nominowany wcześniej trzykrotnie Joaquin Phoenix za rolę Jokera otrzymał nareszcie zasłużonego Oscara – o jego najbardziej niesamowitej kreacji w karierze dowiecie się w recenzji filmu Todda Phillipsa (zachęcam do lektury). I mimo że Adam Driver w „Historii małżeńskiej” był doskonale wiarygodny, to jednak ekspresyjny Phoenix „rozmontował system”. Co ciekawe, to pierwszy przypadek, gdy rola tej samej fikcyjnej postaci z komiksowym rodowodem, kolejny raz jest nagradzana Oscarem (poprzednio pośmiertnie otrzymał go Heath Ledger). W swoim przemówieniu – najdłuższym w trakcie ceremonii – aktor apelował o miłość, poszanowanie środowiska i wzajemny szacunek: „Myślę o tych niepokojących problemach, z jakimi się zmagamy. I myślę, że czasami czujemy, że walczymy o różne cele. Ale ja widzę w tym podobieństwa. Myślę, że czy mówimy o nierównościach wynikających z płci, rasizmie, prawach osób queer czy prawach zwierząt, mówimy o walce z nierównościami, o walce z przekonaniem, że jedna nacja, jedna rasa, jedna płeć, jeden gatunek, ma prawo dominować, kontrolować, wykorzystywać inny” – wyraźnie podkreślił gwiazdor, od wielu lat weganin i obrońca ważnych wartości, chwilę po odebraniu nagrody.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Z kolei bajecznie wyglądająca Renée Zellweger za kreację Judy Garland otrzymała drugiego w swoim życiu zawodowym Oscara (wcześniej za rolę drugoplanową w melodramacie „Wzgórze nadziei”). Nie wiem, czy jej aktorski popis jest aż tak fenomenalny (pisząc ten tekst, nie widziałem jeszcze „Judy”) i czy faktycznie zasługiwał na większy aplauz Akademii niż występ młodszej Scarlett Johansson w „Historii małżeńskiej”, ale podobno każdym gestem i dźwiękiem stała się niemal kopią jeden do jednego słynnej dawnej gwiazdy Hollywood po przejściach.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Cieszył się Brad Pitt! Piąta nominacja przerodziła się w statuetkę. Co prawda, to nie pierwszy Oscar, jaki powędrował na ręce Pitta, ale wtedy dostał go jako współproducent za film „Zniewolony”. Aktor miał silną konkurencję: Pacino, Hopkinsa, Pesciego, jednak to właśnie jego wybrano w kategorii najlepsza drugoplanowa rola męska. I wcale mnie to nie dziwi. On-kaskader nawet psa karmił i antenę naprawiał w taki sposób, że nie można było oderwać wzroku. Bez Brada „Pewnego razu w… Hollywood” nie byłby tak przebojowy.
Dla Laury Dern to także pierwszy Oscar. Kobieta brylowała na drugim planie we wspomnianej „Historii małżeńskiej”. Część krytyków uważa, że nagroda powinna trafić do Scarlett Johansson, która jako czuła matka w „Jojo Rabbit” zdecydowanie okazała się ciekawszą postacią od nieco karykaturalnej, grającej cwaną prawniczkę Dern. Szkoda Johansson – dziewczyna dostała dwie szanse, ale miała pecha. O Oscarze będzie nadal marzyć. Skoro wspomniałem „Jojo Rabbit”, to koniecznie należy zaznaczyć to, że za tę antywojenną satyrę – opowieść o chłopcu zafascynowanym Hitlerem, Nowozelandczyk Taika Waititi otrzymał Oscara w dziedzinie najlepszy scenariusz adaptowany. Cóż… To bardzo słuszny werdykt!
Wielkim przegranym ceremonii był „Irlandczyk”: 10 nominacji i 0 nagród… Jednak mimo to Martin Scorsese i tak był w wyśmienitym humorze. Jego najdłuższy film wyprodukowany przez Netflixa przegrał też w kategoriach technicznych. Tu triumfował, co nie dziwi, „1917”. Roger Deakins dostał Oscara za najlepsze zdjęcia (w konkurencyjnym, niezauważonym przez Akademię horrorze psychologicznym „Lighthouse” zdjęcia także były dziełem sztuki), doceniono również dźwięk i efekty specjalne (wiele praktycznych) oraz „Le Mans ‘66” (montaż i montaż dźwięku). A wydawało się, iż ten wojenny obraz zostanie najlepszym filmem roku 2019, ale członkowie Akademii tym razem zrezygnowali z bezpiecznego wyboru.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Oscary 2020! Południowokoreański "Parasite" rozbija bank!
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.285