15 286
20 230 min.
Artykuły o filmach
pj (15391 pkt)
2917 dni temu
2016-11-26 13:23:48
Aby spotkać mieszkańców galaktyki i stanąć z nimi twarzą w twarz niczym Ellen Ripley czy bohaterowie „Żołnierzy kosmosu” wcale nie trzeba udawać się gdzieś na odległe kosmiczne rubieże. Tym bardziej, że owe spotkania wspomnianych filmowych postaci z obcą formą życia do najprzyjemniejszych nie należały. Zdecydowanie łatwiej usiąść wygodnie w kapciach przed telewizorem lub w wygodnych butach w kinowym fotelu i poczekać, aż kosmici sami do nas przylecą… Pytanie, jak filmowe opowieści o kontaktach z kosmiczną cywilizacją oddają faktyczną możliwość odwiedzin wysłanników z gwiazd. Czy przybysze Ci byliby nastawieni do Ziemian wrogo, czy pokojowo? Kino od lat głównie kładzie nacisk na tę złą naturę Obcych, pokazując ich jako bezlitosnych, żądnych zniszczenia lub skolonizowania najeźdźców. Często mających bardziej rozwiniętą technologię i inteligencję.
Do kultury masowej i wyobraźni ludzi kosmici trafili po koniec lat 30. XX wieku (dokładnie 30 października 1938 roku) za sprawą Orsona Wellesa i jego radiowego słuchowiska będącego adaptacją powieści „Wojna światów” (też Wellesa, ale innego). Emitowane na żywo przez stację CBS narobiło popłochu wśród amerykańskich obywateli. Szczególnie panikowali mieszkańcy Nowego Jorku. Wielu radiosłuchaczy na serio potraktowało ten fałszywy reportaż o inwazji Marsjan na Ziemię. To do dziś najlepsza produkcja radiowa, tak realistycznie przekazywana (efekty dźwiękowe typu odkręcanie zardzewiałej nakrętki słoika miały imitować otwarcie włazu), że doprowadziła nawet do kilku zawałów wśród osób, które uwierzyły w rewelacje Wellesa, nie dopuszczając myśli, że to tylko lub aż forma sztuki… Od tamtej pory spotkania z kosmitami z wielkim powodzeniem przeniosły się na duży kinowy ekran.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Zimna wojna i widmo trzeciej wojny światowej z użyciem broni jądrowej jeszcze bardziej potęgowała ludzki strach, a jak wiadomo lęk, szczególnie przed tym, co nieznane, sprzedaje się dobrze. Nic więc dziwnego, że opowieści o kosmicznych agresorach przyciągały widzów. W latach 50. nakręcono filmową wersję „Wojny światów” z niesamowitymi, jak na tamte czasy, efektami (w 2005 roku powstał jej remake spod ręki samego Spielberga). Rzadko się później zdarzało, by Obcy byli nastawieni do ludzi przyjaźnie (patrz „Inwazja łowców ciał” z 1978 roku, w której kosmici kopiowali Ziemian, „Oni żyją”, gdzie obce istoty widoczne były dopiero po założeniu ciemnych okularów czy „Gatunek” z lat 90. z seksowną i bardzo niebezpieczną Natashą Henstridge). I w ostatnich latach ledwo co człowiek odsapnął i ponownie musiał stawić czoła wrogim rasom z innych planet. Drugi „Dzień niepodległości” (2016), „Skyline” (2010), „Inwazja: Bitwa Los Angeles” (2011), „Battleship: Bitwa o Ziemię” (2012), „Na skraju jutra” (2014)… można by jeszcze wymieniać. Ale warto pamiętać, że ufoludki nie tylko atakowali ludzi, ale też ich… porywali. Bardzo sugestywne, wręcz przerażające były sceny eksperymentów w „Uprowadzeniu” z 1993 roku. Jeszcze przez kilka dni po seansie owe mocne momenty mogły zamienić miły sen w totalny koszmar. Niejaki Charlie Sheen „na trzeźwo” dwa razy musiał się z nimi zmierzyć (raz za pomocą łopaty w „Strasznym filmie 3”, a raz jako astronom w „Spotkaniu”). Na szczęście znaleźli się odważni reżyserzy, którzy ocieplili wizerunek ufoludka. Głównie zrobił to Steven Spielberg w „E.T.” (1982; podobny przypadek miał miejsce w naśladowczym filmie „Mac i ja”) i „Bliskich spotkaniach trzeciego stopnia” (1977). Dobrotliwych, acz ironicznych kosmitów można było też odszukać w „Facetach w czerni” (1997). Co ciekawe, nie brakowało także obrazów, w których ukazano miłość między Ziemianką a mieszkańcem innej planety. Przykładem jest „Gwiezdny przybysz” (1984) Johna Carpentera z tytułową rolą Jeffa Bridgesa. Także w klimatycznym „Kokonie” (1985) Rona Howarda można było przyjrzeć się, co prawda nie miłości, ale wspaniałej metafizycznej przyjaźni kosmitów z… pensjonariuszami domu starców. Pomocny był też Klaatu w dwóch wersjach obrazu „Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia” (1951 oraz 2008). Wszak to na jego silnych barkach spoczywał los naszej planety. Ma się wrażenie, że ów lejtmotyw – zarówno dobrego, jak i złego ufoludka został już wyeksploatowany do cna, a jednak kino nieraz udowadniało i nadal udowadnia (patrz „Arrival”), że da się na tej płaszczyźnie wymyślić coś świeżego. Powyższa wyliczanka to za mało, aby opisać temat aż do „wyczerpania zasobów”, ale dalsza część artykułu, gdzie zaprezentujemy ścisły top filmowych spotkań z kosmitami, jakoś to wynagrodzi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Top 10 filmowych bliskich spotkań z obcą kosmiczną cywilizacją
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.358