2 416
2 561 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
2423 dni temu
2018-04-04 14:25:56
„Czerwony głód” to trzecia z kolei publikacja Anne Applebaum – amerykańsko-polskiej dziennikarki, żony byłego szefa MSZ Radka Sikorskiego. Wcześniejsze: „Za żelazną kurtyną” i nagrodzony Pulitzerem „Gułag” miały ścisły związek z reżimem Józefa Stalina i jego imperium zła, jakim bez wątpienia był Związkiem Radziecki. Nie inaczej jest w przypadku „Czerwonego głodu”. Applebaum odważnie, skrupulatnie i z ogromnym szacunkiem dla milionów ofiar, przybliża czytelnikowi klęskę głodu spowodowaną m.in. przymusową kolektywizacją. I ponownie udowadnia, że jest znawczynią Europy Środkowo-Wschodniej i świetną pisarką.
Wydana przez Agorę w lutym 2018 roku książka mrozi krew w żyłach i powoduje, że nawet odporni na drastyczne opisy czytelnicy będą podczas jej lektury wstrząśnięci. Bo Hołodomor (dosł. zamorzenie głodem) był zaraz po Holocauście największym aktem ludobójstwa w historii XX-wiecznej Europy. Przerażającym nie tylko ze względu na skalę (niektórzy badacze uważają, iż zmarło nawet 10 milinów ludzi!), ale też z racji tego, jaka jest jego geneza i co działo się później, czyli tuszowania tragedii na różne możliwe sposoby.
Na pierwszych stronach „Czerwonego głodu” widzimy mapy Ukrainy. Ta ostatnia podzielona na regiony geograficzne, gdzie zaznaczono liczbę ofiar w każdym z nich, zrobiła na mnie ogromne wrażenie – poczułem potworną złość na terror Stalina i jednocześnie smutek, gdy pomyślałem o tych zmarłych z głodu milionach rodzin chłopskich. Obawiałem się, czy jako wrażliwy czytelnik z łatwością przebrnę przez kolejne rozdziały. I nie chodzi oczywiście o sam styl Applebaum, bo ten powtórnie zachwyca reporterskim zacięciem, ale o okraszony zachowanymi fotografiami i relacjami temat, przy którym najstraszniejsze filmowe i literackie horrory wydają się łagodnymi opowieściami. Po zamknięciu ostatniej strony szczerze mogę zakomunikować, że podobnie jak „Gułag”, tak i ta publikacja stanie w widocznym miejscu na półce.
Bo to książka, która poza tym, że pokazuje tragedię ludzi, którzy w ostateczności dopuszczali się nawet aktów kanibalizmu względem własnych dzieci (!), rekonstruuje też polityczne i narodowościowe tło zbrodni. Autorka zaczyna od rewolucji z 1917 roku i przejęcia władzy przez bolszewików. Następnie wyrusza w „podróż” po sowieckiej Rosji i Ukrainie i przedstawia pierwszą falę głodu na początku lat 20. Także wówczas uderzoną w ukraińskich chłopów poprzez przymusową rekwizycję zboża. Ale ta klęska nie była jeszcze tak ogromna, jak dekadę później, kiedy mieszkańcy wsi – tzw. kułacy (bogatsi chłopi), i inni posądzeni przez widzącego wszędzie spiski Stalina o bycie wrogim elementem kontrrewolucyjnym nie mogli liczyć na żadną humanitarną pomoc z zewnątrz. „Z upływem tygodni samo pozostawanie przy życiu stało się podejrzane: skoro rodzina wciąż żyła, to znaczy, że miała co jeść. Ale skoro miała co jeść, to powinna była to oddać – a skoro nie oddała, to znaczy, że należy do kułactwa, petlurowców, polskich agentów, wrogów”. Uwięzieni w graniach własnych miejscowości, ludzie zamieniali się w na pół żywe, wychudzone szkielety, którym odbierano ostatnie ziarno. Głód powodował, że z dnia na dzień nie tylko spadała im masa ciała, ale także pojawiały się ostre bóle żołądka. Ludzie wpadali w letarg, byli otępiali, mieli omamy. Jedni umierali w swoich domach w samotności, inni próbowali się ratować, udając się do miast. By przeżyć, jedli wszystko. Od kory drzew po żaby i wróble. Zdarzało się też wiele wypadków wspomnianego kanibalizmu, za który najczęściej groził im wyrok śmierci. Spichlerz Europy, jak była nazywana wcześniej Ukraina, stawał się krainą umarłych… Krainą, w której chowano nawet jeszcze żywych ludzi: „Dobrzy ludzie, zostawcie mnie. Jeszcze żyję – odzywały się trupy. Idź do diabła! Chcesz, żebyśmy jutro znów musieli przyjeżdżać? - słyszeli w odpowiedzi”.
Choć zrzucano winę na innych i szukano kozłów ofiarnych w strukturach komunistycznej partii na Ukrainie, to autorka jasno pokazuje, że tak naprawdę odpowiedzialnym za tę niewyobrażalną tragedię, był jeden człowiek, a raczej diabeł w ciele człowieka – Józef Stalin. W 1929 roku zainicjował on politykę masowej kolektywizacji, która odebrała ziemię milionom chłopów. Co więcej, zamiast rozwiązać głodowy problem, postanowił wykorzystać go do swoich politycznych celów! To były przemyślane i celowe decyzje, a uruchomiona przez niego machina strachu i propagandy skutecznie tuszowała fakt istnienia wielkiego głodu i jego skali. „W pracy nikt nie mówił o głodzie ani o trupach leżących na ulicach, jakbyśmy byli częścią zmowy milczenia. Tylko z najbliższymi, najbardziej zaufanymi przyjaciółmi można było rozmawiać o okropnych wieściach docierających ze wsi […]. Plotki się potwierdziły, kiedy ludziom z miast kazano jechać na wieś pomagać przy żniwach, więc na własne oczy zobaczyli, skąd się brały te żywe szkielety snujące się po ulicach”. Na szczęście dzięki zagranicznym korespondentom część prawdziwych informacji przedostała się do świata zachodniego (szczególnie ciekawy jest przypadek sprytnego dziennikarza przemierzającego pieszo ukraińskie wsie widmo).
Hołodomor zniszczył wszelakie rzeczy łączące ludzi z przeszłością. Zanikały relacje międzysąsiedzkie, uczucia, historia i kultura. Mieszkańcy wsi o wyglądzie szkieletów niczym przeźroczyste widma z trudem kroczyli przed siebie w poszukiwaniu kromki chleba. Liczyło się tylko przetrwanie. Niechaj ta książka będzie przestrogą na przyszłość. Oby już nigdy nie doszło do podobnego dramatu. Oby nigdy nie pojawił się podobny polityk, który wykorzysta kataklizmy do realizowania własnych, podstępnych i zbrodniczych celów!
Ocena: Bez oceny
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Czerwony głód" – Powolny "pochód" milionów szkieletów...
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.287