4 119
4 626 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
3292 dni temu
2015-11-17 13:00:10
Urodzona w 1957 roku Anna Janko napisała wydaną w styczniu 2015 roku książkę pt. „Mała Zagłada” z kilku powodów. Po pierwsze, aby podzielić się z czytelnikami tragicznymi losami swojej matki Teresy Ferenc, która jako 9-letnia dziewczynka była świadkami tych strasznych wydarzeń i straciła rodziców. Po drugie – książka ta pełni dla niej funkcję autoterapeutyczną, jest próbą przezwyciężenia odziedziczonej traumy, zmniejszenia rozległych blizn. I wreszcie po trzecie – publikacja ta dociera do prawdy, do źródła zła i stara się odpowiedzieć na niełatwe pytanie: dlaczego dorośli w jednej chwili bezlitośnie odbierają młodym ludziom dzieciństwo?
Zamojszczyzna to region w południowo-wschodniej Polsce, w południowej części województwa lubelskiego. Na początku lat 40. XX wieku, mimo trwającej wojny światowej, mieszkańcy wsi Sochy modlili się i wierzyli, że piekło ich ominie. Że zawsze będzie gdzieś daleko, a oni bezpiecznie będą żyć własnym rytmem, wychowując dzieci, uprawiając pole i nadal cieszyć się wschodami i zachodami słońca. I może tak by właśnie było, ale nagłe, niczym grom z jasnego nieba, wkroczenie nazistów, a raczej Niemców, co matka Anny Janko ciągle podkreśla, bajkę zmieniło w horror. Rozkaz był oczywisty – pacyfikacja! Wyrok zapadł. Rozstrzelać, spalić, obrócić w ruinę. Nie tyle za pomoc partyzantom, lecz przede wszystkim za bycie podludźmi z podwioski. Na tym polegała ich wina.
Na oczach dzieci zabijano rodziców, niszczono dobytek, gospodarstwa. Na koniec nadleciały samoloty… Jednak autorka nie czuje nienawiści do państwa niemieckiego. Według niej odpowiedzialni byli konkretni ludzie – z imienia i nazwiska. Przecież część tych żołnierzy też miała rodziny. Co nimi kierowało? Czy tylko bezgraniczne oddanie Hitlerowi? A co z honorem, z cywilizacyjnymi zasadami prowadzenia wojny? Mała Terenia Ferenc widziała, jak Niemiec najpierw zamordowała jej ojca Władysława, a później matkę Józię, trzymającą na ręku młodszą córeczkę – Kropkę. Strach, płacz, rozpacz, utrata tego, co najcenniejsze. I to wszystko, jak na ironio dnia 1 czerwca, który w Polsce w latach 50. uznano za Dzień Dziecka.
Teresa nigdy nie zapomniała, nigdy nie wybaczyła. W jednym z wierszy już w dorosłym życiu tak pisze: „Ja, której wciąż od nowa rodzi się ojciec, matka i esesman, której powstają wsie, żeby się wreszcie dopalić, ja prowadzona na rzeź przez trzydzieści trzy lata – która nie ocalałam – Przychodzę, żeby nic nie powiedzieć o zabitym płaczu, o gardle w powrozach…”. Jej brat miał tylko pięć lat, Kropka jeszcze mniej. Przeżyli, ale ich, podobnie jak rany innych małych istot ludzkich, nie zagoiły się już nigdy. Zbyt wielka to apokalipsa, zbyt potężny ból. „Na czas wojny nie powinno być żadnych dzieci” – stwierdza Janko. Ma rację. To właśnie one cierpią najbardziej. Ale rzeczywistość jest inna. Wojna zbiera swe żniwo i „nie przejmuje się” losami bezbronnych.
„Mała Zagłada” to smutna książka, którą nie jestem w stanie ocenić, przyznać numer jakości. Kiedy przeczytałem ostatnią stronę i zamknąłem okładkę, po policzku pociekła mi łza. Niechaj to będzie wystarczającą rekomendacją, aby każdy obowiązkowo po nią sięgnął. Ja pochłonąłem ją całym sercem, duszą i wrażliwym umysłem. Anna Janko stworzyła książkę takim stylem, że nie sposób o niej zapomnieć. Ma się wrażenie uczestnictwa w tamtych wydarzeniach. Co więcej, książka jest też „albumem rodzinnym autorki”, ale takim, który ogląda się inaczej niż zwykłe albumy. W tym jest dużo bolesnych i tragicznych wspomnień. Ponad 200 szczerych stron i rozdziałów nie dotyczy jedynie Soch. Janko pisze w pierwszej osobie, czasem wprowadza dialog z własną matką – co pozwala na jeszcze większy, mocniejszy wydźwięk książki. Tak zwraca się do mamy: „Chciałabym zdążyć wszystko zrozumieć. Dowiedzieć się, kim jesteś, dziewczynko, która straciłaś matkę, ojca, dom, całą wieś, słońce i księżyc, i wszystkie bajki”. Nie brakuje także miejsca na refleksję (warto zwrócić uwagę na rozdział pt. „Dobry Niemiec”), a nawet szczyptę subtelnego humoru (przekomarzania z Teresą Ferenc).
I plusem jest to, że nie wprowadza czytelnika w depresję. Janko to poetka i felietonistka, która wcześniej zasłynęła kilkoma tomami wierszy i powieścią „Dziewczynka z zapałkami”. Ta dwukrotnie nominowana do Nagrody Nike autorka potrafi jak mało kto pisać o trudnych sprawach językiem bogatym w elementy magiczne, pełne nadziei, stylistycznie dopieszczone. „Mała Zagłada” wciąga i porusza. Dzięki niej nie zaginie pamięć o Sochach i podobnych miejscach dotkniętych palcem diabła. Jest wołaniem, przestrogą i apelem do świata – nigdy więcej!
Ocena: Bez oceny
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Mała Zagłada" – Rany, które nie zagoją się nigdy
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.246