3 667
3 981 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
2000 dni temu
2019-06-16 13:03:30
W ciągu następnych 19 lat seria przeszła liczne zmiany. Zmieniali się reżyserzy, zmieniali aktorzy i zmieniał się też skład mutantów. A mimo to wciąż pozostali jedną z najbardziej popularnych ekip w świecie kina. Rok 2019 to jednak rok pożegnań. Najpierw z Avengers, potem z „Grą o tron”… a teraz przyszła kolej na finałową odsłonę przygód X-Men – „Mroczną Phoenix”. Czy jednak po ostatnim, przeciętnym „Apocalypse”, X-Meni zdołali niczym Feniks powstać z popiołów… a może przeciwnie. Sami się w niego obrócili?
Po powstrzymaniu Apocalypse – jednego z najpotężniejszych mutantów w całym Wszechświecie- drużyna X-Men zdobyła nareszcie zaufanie ludzi. Stara się z nimi zżyć, otwierając się w ten sposób przed światem. Przebywając w szkole, założonej przez Charlesa Xaviera (James McAvoy), drużyna prowadzi dość spokojne życie. Aż do pewnego dnia, kiedy X-Meni wyruszają z misją ratunkową dla astronautów. Patrzą na nich wszyscy i choć akcja się udaje, to w wyniku niej jedna z mutantek, Jean Grey (Sophie Turner), pochłania w siebie rozbłyski słoneczne. Na początku wydaje się, że wszystko jest w porządku, ale wraz z przybyciem tajemniczych kosmitów, Jean zaczyna się zmieniać nie do poznania, co nie uchodzi uwadze jej ukochanego, Cyklopa (Tye Sheridan). Chcąc zrozumieć kim jest, Jean natrafia na tajemniczą Vuk (Jessica Chastain), która pragnie ją wykorzystać do własnych celów. W ten sposób X-Meni zmuszeni są wkroczyć do akcji i zapomnieć o przeszłości, aby wspólnie powstrzymać mutantkę, nim dojdzie do katastrofy. Tylko, czy nie jest już na to za późno?
Kadr z filmu "X-Men: Mroczna Phoenix" (źródło: materiały prasowe)
Mimo iż obecnie cały świat zachwyca się Avengersami, to jednak do mnie zawsze przemawiali w większym stopniu X-Meni. Dlaczego? Bo mutanci w porównaniu do Mścicieli zawsze zdawali sobie sprawę z tego, że ich moce nie są tylko źródłem siły, ale również pewnej słabości i… zagrożenia. Stąd też, zamiast ratować świat, sami często musieli się przed nim ukrywać. I choć zdarzało im się też go uratować, to jednak superbohaterstwo traktowali nie jako dar boży, a zwykłą przypadłość, do której muszą się przyzwyczaić. Idealny więc był pomysł na zwieńczenie serii ekranizacją komiksu „Dark Phoenix”, bo opowiada on o tym, co od zawsze było najważniejsze w serii X-Men – a więc konflikcie mutantów z własnymi mocami. Problem polega na tym, że film, poza tytułem, nie ma nic wspólnego z komiksem. Simon Kinberg wprowadził liczne zmiany w stosunku do pierwowzoru i niestety, to go zgubiło… Bo żadna z nich nie jest korzystna, a „Mroczna Phoenix” zamiast zadowolenia, pozostawia po sobie niedosyt… I jeszcze większe rozczarowanie.
A jako że mówimy o finałowej odsłonie długoletniej sagi, to śmiało można było liczyć na coś epickiego, czego na długo nie będzie można zapomnieć. Oczekiwania były tym większe, gdyż końcowa odsłona „Avengers” dostarczyła widzom wiele niezapomnianych momentów. Zresztą pożegnanie z Rosomakiem w „Loganie” też okazało się niezwykłym doznaniem emocjonalnym, to tym bardziej tego samego spodziewaliśmy się po „Mrocznej Phoenix”. Niestety, cała historia zamiast emocji, dostarcza jedynie kolejnych momentów nudy. A w czym tkwi problem? Oczywiście tam, gdzie wszystko się zaczyna, czyli rzecz jasna w scenariuszu Simona Kinberga. Bzdurnym, pełnym błędów logicznych i z fatalnie rozpisanymi dialogami – to on niszczy wszystko. To wprost niezwykłe, że Kinberg tak źle domknął tutaj wątek każdej postaci. Pewnie jakieś kreatywne rozwiązania też się pojawiły, jak choćby zmiana osobowości Charlesa Xaviera, ale co z tego, gdy to wszystko traci sens i nie da się w to uwierzyć (motywacje postaci są słabo nakreślone). Gdyby chociaż pojawiło się parę zaskakujących zwrotów akcji… Ale to wszystko jest tak przewidywalne, że aż żal na to patrzeć!
Kadr z filmu "X-Men: Mroczna Phoenix" (źródło: materiały prasowe)
Skoro od fabuły wieje nudą, to może przynajmniej w scenach akcji zaczyna się dziać na ekranie coś ciekawszego? Otóż nie. Kolejne przemowy wygłaszane przez Charlesa, tylko co pewien czas są przeplatane starciami. Nie ma co się jednak łudzić – ani skalą, ani wykonaniem nie dorastają one do żadnych pojedynków z całego Kinowego Uniwersum MCU. Nudne i banalne do granic możliwości nie są w stanie nawet na moment przykuć uwagi widza. Nie pomagają temu też sami przeciwnicy, którymi są… kosmici w garniturach, a ich motywacje są płaskie jak podeszwa buta – robią inwazję na Ziemię bo chcą zbudować tutaj swój nowy dom. I tyle. Nawet nie poznajemy ich prawdziwego wyglądu (twórcom widocznie zabrakło na to pieniędzy,). A do tego jeszcze dochodzi kompletnie fatalna antagonistka w postaci Vuk, w którą wciela się Jessica Chastain. Nie wiem, jak udało się ją namówić do udziału w produkcji, ale kosmitka w jej wykonaniu to tak kompletnie nudna postać, że aktorka zwyczajnie rzecz mówiąc, nie ma czego zagrać. Choć Chastain się stara jak może, to i tak jest to za mało
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "X-Men: Mroczna Phoenix" – Strefa X
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.455