O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
GieHa (3260 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 492
Czas czytania:
2 185 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
GieHa (3260 pkt)
Dodano:
831 dni temu

Data dodania:
2021-12-09 16:16:48

Mniej więcej podobna aura towarzyszyła mojej wycieczce do kina na (nie)oczekiwany tytuł: „Resident Evil: Witajcie w Raccoon City” w reżyserii Johannesa Robertsa. Nie będę was okłamywał, już od zeszłorocznego zaanonsowania obsady do głównych ról (zwłaszcza jednej z nich) nakreślałem sobie w głowie prawdopodobny efekt końcowy tejże produkcji. Dodatkowo, zapewnienia twórców, że postanowili się trzymać litery (kodu?) gier wideo przy rzeczonej, niemal zupełnie chybionej obsadzie, rozbujały mój dysonans poznawczy do bardzo szerokiego zakresu, a następujące zdjęcia z planu i ostateczne trailery wypuszczone do sieci zdawały się zwyczajnie potwierdzać moje początkowe założenia.


Powyższe założenia okazały się mylne! Filmidło Robertsa, traktujące o perypetiach grupy bohaterów uwikłanych w megakorporacyjny spisek – zatopiony po zęby (badumtss!) w miejskiej apokalipsie nieumarłych, jest jeszcze gorsze niż mogłem się spodziewać i nie wiem nawet od czego zacząć, ale skoro napomknąłem już wcześniej o obsadzie, to kontynuujmy tę mordęgę. Ukochane postaci, doskonale znane fanom gier, zostały w „Witajcie w Raccoon City” pospolicie zarżnięte. O ile wcześniej, wnioskując po samej aparycji, niektóre wydawały się całkiem sensownie „zbudowanymi”, to po bliższym zapoznaniu się z ich charakterami i osobowościami mogę z ręką na krwawiącym sercu rzec, iż zasadniczo tylko dwie z grona głównych figur warte są uchronienia przed wyrzuceniem do kosza: Albert Wesker może nie do końca jest tutaj pewnym siebie i metodycznym agentem, którego mieliśmy okazję poznać w samej grze, ale Tom Hopper potrafił mimo wszystko nadać w jakimś stopniu tej postaci vibe niejednoznaczności – może lekko przeginał z ukazywaniem rozedrgania emocjonalnego, ale i tak na tle reszty to... fenomenalna rola. Kaya Scodelario również zaskakująco spodobała mi się jako Claire Redfield, wnosi jakiś poziom energii do całego tego mdłego towarzystwa swoimi poczynaniami, chociaż nie podoba mi się pomysł na jej story arc w filmie. 

 

Kadr z filmu "Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" (źródło: materiały prasowe)

 

Niestety o pozostałych rolach nie można powiedzieć niemal niczego dobrego. Chris Redfield (Robbie Amell) sam w sobie wygląda bardzo dobrze, lecz jego postać była bez wyrazu i opierała się zasadniczo na ekstremalnie naciąganej linii fabularnej. Rola Jill Valentine (Hannah John-Kamen) została w tej historii zredukowana względem gamingowego odpowiednika i być może właśnie dlatego wydawała się dość miałka w poczynaniach. Twórcy wrzucili ją nawet w „autorski” wątek trójkąta miłosnego(?) na linii: Wesker-Valentine-Redfield i jak na ironię, ów dodany wątek był jedną z niewielu rzeczy, które mnie zaciekawiły podczas seansu! Neal McDonough, który chyba już nawet na zdjęciach rodzinnych stoi na trzecim planie, nie wnosi niczego do postaci Williama Birkina, którego to gracze kojarzą raczej jako chorobliwie zdeterminowanego naukowca, Brian Irons w lżejszej wersji Donala Logue'a sprawdza się całkiem nieźle jako cyniczny comic relief, chociaż zauważyć możemy to zaledwie w dwóch scenach, ponieważ w pozostałych sytuacjach jego postaci przypada funkcja swoistego drogowskazu fabularnego, natomiast o „spadochroniarce” Adzie Wong (Lily Gao) powiedzieć można tylko tyle, iż definiowana jest poprzez minutę czasu projekcyjnego...
 

...którego nie jest wart osobnik jeszcze nie wspominany. Leon S. Kennedy, będący w epickim gamingowym dziele „Resident Evil 2” konglomeratem największych cnót młodego Amerykanina i chcący oddać się służbie publicznej ze względu na krystaliczny kompas moralny, został w filmidle Robertsa bezczelnie ośmieszony. Ja wiedziałem, że nie będzie dobrze, gdy tylko przeczytałem o angażu Avana Jogii do tej roli, ale skandaliczny wręcz brak zrozumienia oryginalnej postaci przez Robertsa i poprowadzenie jej w stronę skrajnej niekompetencji oraz apatyczności woła o pomstę o nieba! Od pierwszej do ostatniej sceny wyglądało to zupełnie tak, jakby twórcy po prostu postaci Leona nie znosili i za wszelką cenę próbowali ją fanom gier obrzydzić. Jest jedna scena, która nominalnie miała nadać protagoniście mocarniejszy ton, ale nawet ona jest zrealizowana w tak bezsensowny sposób, że zdaje się jedynie pogłębiać dno całej sytuacji.

 

Kadr z filmu "Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" (źródło: materiały prasowe)


Tak w zasadzie to zastanowić się należy, dlaczego twórcy „RE: WwRC” z uporem maniaka starali się przeforsować pomysł stłoczenia w jednym obrazie dwóch części gier, skoro każda z nich mogłaby spokojnie posłużyć za inspirację i źródło ośmioodcinkowego sezonu serialowego – gdyby zabrał się za to ktoś bardziej kompetentny. Mikroskopijny budżet 25 mln USD widać przecież w „dziele” Robertsa na każdym kroku z opóźnionym o dwie dekady CGI na czele – wykorzystywanie go dla zachcianki przedstawienia dwóch wartościowych części gier wideo w jednym filmie to właściwie dead on arrival. Cokolwiek wielu z was chciałoby powiedzieć o tematycznych osiągnięciach Paula W.S. Andersona na tym poletku, to przynajmniej w trzech jego pierwszych ekranizacjach było widać dość rozsądne zmierzenie swych sił na zamiary, co dało w ostateczności jako taki efekt.

 

Kadr z filmu "Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" (źródło: youtube.com/screenshot)

 

Kadr z filmu "Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" (źródło: youtube.com/screenshot)

 

W.S. Anderson jest w sumie tutaj dobrym punktem odniesienia, ponieważ jego „Residenty” do dziś są biczowane m.in. za mniejsze/większe/gigantyczne oderwanie od cyfrowych pierwowzorów, ja z kolei podczas zapoznawania się z tytułem Robertsa odnosiłem paradoksalne wrażenie, że im bardziej „RE: WwRC” stara się bezpośrednio nawiązać w wielu punktach do „Resident Evil” i „Resident Evil 2”, tym bardziej chałupniczo i siermiężnie wypada – przy tak skromnych środkach i umiejętnościach twórców przeklejanie kultowych scenek i symbolik nie ma racji bytu, bo jedynie utwierdzają one wówczas widza w przekonaniu, jaka przepaść dzieli tytuły gamingowe i samą ekranizację.

 

Pomimo szczerych chęci nie potrafię wskazać w „Resident Evil: Witajcie w Raccoon City” jakiegokolwiek pełnego pozytywu: ciekawsze zalążki wątków są nagle porzucane, muzyka nie powala, wrażenia wizualne (poza kilkoma momentami) przyprawiają o rozpacz, sama opowieść jest rwana i przepełniona płaskimi lub żałosnymi postaciami... No nie, zwyczajnie ten film się nie udał. Trzeba po prostu uznać, że pewne historie są możliwe do przedstawienia tylko za pomocą konkretnego medium i na tym torze powinny pozostać – chyba, że ktoś zdecyduje się na przeznaczenie blockbuster'owych środków i zaprzęgnięcie poważnych nazwisk do tego typu realizacji. Być może (powtarzam: „być może”) nadchodzący projekt HBO, czyli „The Last of Us”, da nadzieję na uchylenie furtki do lepszego jutra w sferze ekranizacji gier wideo. „Resident Evil: Welcome to Raccoon City” ową furtkę zatrzasnął właśnie z hukiem!


Ocena: 3/10


źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
 

Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora GieHa

 -

Odwiedzin: 1023

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 1972

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier

Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

 -

Odwiedzin: 911

Autor: GieHaSeriale

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

Polecamy podobne artykuły

"Resident Evil 3 Remake" – Dr House of the Dead - Recenzje gier

Każdy z nas ma jakąś ulubioną cząstkę w wielu dziedzinach życia, do której przywiązuje podświadomie większą wagę – zespół muzyczny lub sportowy, książka, reżyser, kolor czy danie. Każdy gracz ma zatem tę ukochaną grę, do której nostalgiczne uczucie nie zostało zasypane piaskami czasu ani wypchnięte przez inne obowiązki i zainteresowania – natomiast każdy gracz lubiący gatunek horroru ma taki jeden tytuł, w którym po prostu przeraził się od pierwszego wejrzenia...

 -

Odwiedzin: 3185

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Resident Evil 2 Remake" – Pacjent Zero Absolutne - Recenzje gier

„Resident Evil 2” to nie jest gra – to pojęcie. Pojęcie, które zostało stworzone w 1998 roku przez Shinji Mikamiego i Capcom. W owym pojęciu zawarto najczystszą genetycznie odpowiedź na pytania o gatunek survival horror w wirtualnej rozrywce.

"Resident Evil: Ostatni rozdział" – Paradise City - Recenzje filmów

Jaka jest seria adaptacji kultowej sagi survival horrorów opatrzonych szyldem „Resident Evil”, każdy widzi i słyszy. Twórcy kinowej wersji growego odpowiednika nigdy nie mierzyli zbyt wysoko, ich ambicją było dostarczenie widzom przede wszystkim prostego, czasami niezwykle absurdalnego kina rozrywkowego z przeogromną liczbą komputerowych sekwencji, czyli podsumowując jednym zdaniem: zaoferowanie sympatykom tematu zombie apocalypse efekciarskiego, chociaż bezmózgiego widowiska. I trzeba przyznać, że pomimo licznych uchybień i logicznych błędów, omawianą serię ogląda się całkiem przyjemnie.

Teraz czytane artykuły

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

40 lat minęło, a "Malinowy Król" jak nowo narodzony! - Muzyczne Style

Refresh (DJ i producent) po spektakularnym sukcesie remake’u megahitu „Nic nie może wiecznie trwać” za namową samego Marka Dutkiewicza wziął na warsztat „Malinowego Króla” śpiewanego w oryginale przez Urszulę. Co ważne w tym roku mija 40 lat od wydania tego bezsprzecznego szlagieru.

 -

Odwiedzin: 167781

Autor: PaMTradycje

Komentarze: 21

Przesądy – najciekawsze, najpopularniejsze, najważniejsze - Tradycje

Czy przesądy wpływają na nasze życie? Czy wierzymy w przesądy i czy się spełniają. Na co powinniśmy zwracać uwagę by uchronić się od zła i przyciągnąć dobro?

 -

Odwiedzin: 3151

Autor: adminKultura

Międzynarodowy Dzień Teatru 2018 – orędzia - Kultura

27 marca przypadł kolejny 57. Międzynarodowy Dzień Teatru – święto bardzo szlachetne, dzięki któremu teatr nie jest tylko rozrywką dla wybrańców, ale też ważną dziedziną kultury dla całego społeczeństwa. O samej idei i jego początkach już pisaliśmy. Przekazywaliśmy też informacje o tym, jak ów dzień był w poprzednich latach celebrowany w poszczególnych miastach. Tym razem skupimy się na towarzyszących orędziach – polskim i światowym, jakie przygotowują i wygłaszają wybitne osoby „teatralnego świata”.

 -

Odwiedzin: 4487

Autor: adminZdrowie i uroda

Komentarze: 3

Masażysta Darek Roszyk – człowiek, który dłońmi czyni cuda! - Zdrowie i uroda

Pochodzi z Poznania. I ma zdolności będące jednocześnie ogromną pasję. Darek Roszyk jest bowiem masażystą. Jako Masu-Masu zaczął pomagać ludziom i ich kręgosłupom. Jedna z jego zadowolonych klientek napisała, że „ma ręce, które leczą i ciało, i duszę!”. Nawet sama rozmowa z tym pozytywnym jegomościem, jak się przekonaliśmy, jest bardzo relaksująca i odstresowująca.

Nowości

"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!

 -

Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące

Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!

Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści

Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek

Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.

Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style

Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!

 -

Odwiedzin: 193

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina

Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 442

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów

„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.

 -

Odwiedzin: 366

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Kos" – Gdzie generał, co chłopa szanował? O tu! - Recenzje filmów

„Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile” – przekonywał głośno Tadeusz Kościuszko. Pewni twórcy wzięli sobie drugą część tego cytatu mocno do serca. Jako pierwsi zdecydowali się zrealizować w Polsce film o wielkim bohaterze narodowym bez grama martyrologii, za to z wyraźnymi inspiracjami kinem Quentina Tarantino. Czy aby owa sztuka ich nie przerosła? Jaki jest „Kos”?

 -

Odwiedzin: 474

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Godzilla Minus One" – Uciekać czy się pokłonić? - Recenzje filmów

Mówili: idź do kina na „Napoleona”. Nie posłuchałem. Zamiast cesarza Francji, wybrałem króla potworów. W niedalekiej przyszłości nadejdzie jeszcze sposobność, aby w dłuższej, 4-godzinnej wersji zmierzyć się z wielkością i kontrowersyjnością Bonapartego, i ostatecznie ocenić jakość filmu i aktorski popis (?) J. Phoenixa. Tymczasem na arenę wchodzi On – Godzilla. W 37 obrazie z ze słynnej japońskiej serii wygląda tak przerażająco i jednocześnie dostojnie, że nic tylko bić brawa albo strzelać z największych dział (cel: zabicie bestii lub oddanie hołdu). „Godzilla Minus One” to bowiem produkcja za skromne 15 mln dolarów, która zawstydza hollywoodzkie blockbustery o tej samej legendzie i ikonie japońskiej kultury. Widowisko kameralne, gdzie ważniejszy jest czynnik ludzki i metafora powojennych traum.

 -

Odwiedzin: 723

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów

„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.

 -

Odwiedzin: 3211

Autor: pytonznadwislyRecenzje filmów

Komentarze: 4

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów

Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.661

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję