O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
GieHa (3260 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
911
Czas czytania:
1 150 min.
Kategoria:
Seriale
Autor:
GieHa (3260 pkt)
Dodano:
730 dni temu

Data dodania:
2022-03-20 15:36:47

To co Gunna jednak wyróżnia, to umiejętność świetnego wyczucia skali mikro, którą poznaliśmy już przy okazji obejrzenia obu części „Strażników Galaktyki” (które uważam za jedne z najlepszych filmów ze strony Marvel Studios). Mowa tu o zaplataniu i przerzucaniu więzi pomiędzy głównymi postaciami w historii, która sama w sobie okazuje się być ostatecznie fasadą dla poczynań naszej drużyny. Dlatego właśnie o wiele lepiej patrzyło się na „The Suicide Squad” pod tym kątem –mimo, że cała opowieść wyglądała na taką samą, przeciągniętą i krzykliwą pretensję do bycia szalonym kinem komiksowym, jak poprzedniczka.

 

Kadr z serialu "Peacemaker" (materiały prasowe/HBO Max)


No i w tym momencie, ubrany cały na biało pstrokato, wchodzi Chris Smith, a.k.a. Peacemaker, grany przez Johna Cene. Po akcji w Corto Maltese, rozpoczyna swój ostatni dzień na obserwacji w klinice, w swych rodzinnych stronach. Już przy okazji rozmowy z lekarką, podczas której Chris nalega na podkręcenie kontrastu w prześwietleniu jego klatki piersiowej, by uwidocznić zarys jego mięśni lub przekomarzanki o zaufaniu z nowo poznanym sprzątaczem Jamilem (która dotyka kwestii wspólnego palenia zioła) ustawiany jest przed widzem spodziewany ton serialu, dociśnięty tym bardziej przez wspomnienie ciekawej plotki na temat Aquamana, która z czasem znajdzie swoją konkluzję.

Peacemaker w „Legionie Samobójców” był jednowymiarową częścią większej układanki – z jedną sceną pokazującą, iż ta góra mięśni skrywa wszak w sobie coś więcej niż moglibyśmy się spodziewać – natomiast tutaj twórcy dostali czas na dookreślenie samej postaci, a to tworzy zupełnie nowy kontekst w zapoznawaniu się z nią. Wspomniane wcześniej, gęsto rzucane bezczelne/chamskie/suche żarty trafiają lepiej do widza, ponieważ są organiczną częścią poszczególnych elementów charakterystyki naszego (anty)bohatera. Sytuacje, w których przyjdzie mu się znaleźć wraz ze swym ukochanym przyjacielem (No.1) orzełkiem Eaglym i starym kumplem (No.2) Vigilante (Freddie Stroma) nie są w żadnym wypadku scenkami wrzuconymi "na sztukę", a każda z nich kryje za sobą pewną prawdę o tychże zuchach.

 

Kadr z serialu "Peacemaker" (materiały prasowe/HBO Max)


Komiksowe danie nie rozrzedza się nawet wówczas, gdy do fabularnego kociołka Gunn zacznie błyskawicznie wrzucać coraz to nowe postaci. Czteroosobowa grupa, zesłana przez quasi-rządową Agencję Amandy Waller (Viola Davis) do polowego projektu „Motyl”, może się z początku wydawać dość nijaka i boleśnie stereotypowa, bo oto do czynienia mamy ze sztywnym i beznamiętnym dowódcą grupy Murnem (Chukwudi Iwuji), piękną i ozięble formalną agentką Harcourt (Jennifer Holland), fajtłapowatym i marudzącym agentem Economos (Steve Agee) oraz niedoświadczoną prymuską Adebayo (Danielle Brooks). Każda z tych person wniesie swój wkład w historię, będziemy mogli wedle własnego sumienia osądzać ich wypowiedzi lub decyzje, a nasz główny bohater z biegiem czasu wkomponuje się w owe grono na swój (wyjątkowy oczywiście) sposób.

 

W wyjątkowy sposób potraktowano tutaj również pojęcie ojcowskiej figury, ponieważ pierwszy raz w szeroko rozumianym kinie superbohaterskim (chociaż mogę się mylić) tak bardzo bezpardonowo przedstawiono członka rodziny samego protagonisty, jako złego do szpiku kości antagonistę. Oczywiście poznaliśmy takie zgryzoty jak między Milesem Moralesem a Prowlerem („Spider-Man Uniwersum”), ale mimo wszystko i tak widzieliśmy przy okazji śledzenia tamtych wydarzeń wiele światła bijącego od czarnego charakteru. W serialu „Peacemaker” ojciec Chrisa Smitha (Robert Patrick) jest od początku do końca przedstawiany jako ktoś zły z definicji, bez żadnej nadziei na choćby iluzoryczne zwrócenie twarzy w stronę ścieżki dobra – coś w stylu Imperatora Palpatine. Jako Biały Smok przewodzi gangowi suprematystów i jak łatwo można się domyślić nie był na przestrzeni dekad najlepszym przykładem dla swojego syna. Jednak nawet taka postać spełnia bardzo ważną rolę (również za sprawą kunsztu aktorskiego) w samej historii, ponieważ dowiadujemy się kto jest autorem najgłębszych mentalnych blizn w psychice głównego bohatera i jak wiele kosztuje go zerwanie więzów krwi, krępujących jego poczciwą duszę.

 

Kadr z serialu "Peacemaker" (materiały prasowe/HBO Max)

 

Jest taka scena w serialu (okraszona bardzo piękną piosenką w tle), która momentalnie utwierdziła mnie w przekonaniu, że James Gunn rozumie Peacemakera i za wszelką cenę chce sprawić, by widzowie też go zrozumieli, a dodatkowo poznamy się tutaj na zaskakująco dużych możliwościach dramatycznych Johna Ceny. Nie wiem czy to ostateczna porażka, czy też ostateczne zwycięstwo kinematografii, że widz może w pełni się utożsamić lub nawet osiągnąć pewien stopień przywiązania do czwartoligowego bohatera komiksowego z polerowanym sedesem na głowie. Myślę, że powinniśmy uznać to za znak czasów i chyba nie ma w tym nic złego jeśli do takich zadań zabierają się odpowiedni ludzie – w odpowiedni sposób.

 

Kadr z serialu "Peacemaker" (materiały prasowe/HBO Max)


Żeby nie było za różowo – „Peacemaker” to nie jest tytuł, który trafi do każdego. Całe show jest prezentowane w oderwanej od rzeczywistości, przypowieściowej formie. Sama nazwa miasteczka Evergreen jest tu wymowna, ale poza tym na każdym kroku widać w jak bardzo niedookreślonych realiach obracają się wszystkie postaci. Przez to nie możemy, jako widzowie, przeżywać w należyty sposób stawki fabularnej, ponieważ z tyłu naszych głów cały czas tkwić będzie przeświadczenie, że mamy do czynienia z osobliwą krwawą bajką. Widać także, że budżet na tę produkcję jest zaledwie skrawkiem budżetu wielkich kinowych hitów od DC, po zdjęciach robionych przeważnie w trzech lokacjach i dość oszczędnych (może poza finałową) scenach walk. Jednakże, tak jak wspominałem wcześniej, perfekcyjnie rozegrana skala mikro rekompensuje te pomniejsze problemy serialu, a fanom komiksów i kina superbohaterskiego (zarówno tym niedzielnym, jak i tym na pełen etat) trafiła się gratka.

 

Ocena: 7,5/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:




Galeria zdjęć - "Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now"

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora GieHa

 -

Odwiedzin: 1023

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 1972

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier

Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 1972

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"Legion Samobójców: The Suicide Squad" – Brygada R. Rekin idzie na żer! - Recenzje filmów

W 2016 roku pewien komiksowy film „popełnił samobójstwo” na oczach wielu widzów i krytyków. Przyniósł zyski, ale narzekano na CGI, zbyt mroczną (nocną) atmosferę, nieudanie rozpisane postacie i Jokera w wykonaniu Jareda Leto. Jedynie Harley Quinn – ukochana wspomnianego w poprzednim zdaniu złola jakoś ratowała „honor”, powodując, że „Legion samobójców” był dziełem, który – przynajmniej ja – oglądałem bez bólu tyłka. Średnim, ze swoimi minusami, ale jakościowo wcale nie gorszym od „Ligi Sprawiedliwości”. Okazało się, że to nie reżyser David Ayer „dał ciała”, tylko producent, który sam wiedział, jaki powinien być ten obraz. Po kilku latach w stajni DC i Warner Bros zebrały się jednak mądre głowy i postanowiły: wchodzimy znowu do tej samej rzeki, ale wpuśćmy tam również „piranie”…

 -

Odwiedzin: 6817

Autor: bartoszkeprowskiRecenzje filmów

Komentarze: 1

"Legion samobójców" – Oddział zamknięty - Recenzje filmów

„Oh, I'm not gonna kill you... I'm just gonna hurt you really, really bad.” Takie słowa wypowiada ikoniczny złoczyńca w wykonaniu Jareda Leto do jednej z filmowych postaci i wcale się nie zdziwię, gdy po premierze „Legionu samobójców” na fotelu przeznaczonym dla pacjentów psychopatycznego Księcia Zbrodni zasiądzie sam David Ayer, a w kolejce za nim ustawią się włodarze WB. Dlaczego?

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 911

Autor: GieHaSeriale

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

 -

Odwiedzin: 2425

Autor: Daniel DrozdekAutorzy/pisarze

Komentarze: 1

Wiersz "Za krótka noc" - Autorzy/pisarze

Kolejny, czwarty już, utwór młodego poety, który postanowił na łamach portalu Altao.pl podzielić się z miłośnikami wierszy swoją twórczością. Miłej lektury.

 -

Odwiedzin: 3830

Autor: pjKultura

Dni Włocławka 2014 w rytmie reggae - Kultura

W dniach 21 i 22 czerwca mieszkańcy Włocławka nie powinni narzekać na nudę. W ramach święta tego miasta zaplanowano ciekawe plenerowe imprezy. Tegoroczną gwiazdą będzie Kamil Bednarek.

 -

Odwiedzin: 4577

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 3

"Interstellar" – Zagubiona droga do odległej galaktyki - Recenzje filmów

Dawno żaden film nie wywołał tak skrajnych opinii, nie otrzymywał tak różnych ocen. Wraz z premierą, a nawet nieco wcześniej, utworzyły się dwa obozy, zarówno widzów, jak i krytyków. Dla jednych fantastyczno-naukowe dziecko Christophera Nolana to porażka roku, inni z kolei będą wszem wobec wieścić, że jest objawieniem gatunku. Znajdą się i neutralni, niewiedzący, jaki wydać werdykt.

 -

Odwiedzin: 4025

Autor: adminFotorelacje

Komentarze: 1

Biesiada Kasztelańska we Włocławku 2013 – relacja - Fotorelacje

17 sierpnia we Włocławku odbyła się coroczna impreza plenerowa zorganizowana przez znaną wszystkim markę piwa. Słoneczna pogoda i gwiazda wieczoru Beata Kozidrak, przyciągnęły w okolice Hali Mistrzów tłumy Włocławian i przyjezdnych.

Nowości

"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!

 -

Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące

Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!

Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści

Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek

Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.

Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style

Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!

 -

Odwiedzin: 193

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina

Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…

Artykuły z tej samej kategorii

"Niebieskooki samuraj" – Zemsta rysowana mieczem - Seriale

Słyszycie Netflix, myślicie „kolejny serial bez ikry, średniak, jakich wiele, z poprawnością polityczną wylewającą się z ekranu niczym woda po pęknięciu tamy na rzece”. Z produkcjami aktorskimi faktycznie tak się często mają sprawy, ale w przypadku animacji jest zgoła inaczej. Był już dowód w postaci „Arcane” (historii dziejącej się w świecie gier z serii „League of Legends”) i „Cyberpunk: Edgerunners” (opowieść z uniwersum „Cyberpunka 2077”). W 2023 roku dołączą do tych tytułów „Niebieskooki samuraj”. I jest najlepszy! Ma taki klimat XVII-wiecznej Japonii (ach ta muzyka!), tak brutalne walki i taką głębię psychologiczną głównego bohatera, że nic, tylko bić pokłony!

 -

Odwiedzin: 878

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"1670" – To jest mój chłop, mój serial i mój rok! - Seriale

Takiego serialu jeszcze nie było! W Polsce rzecz jasna. No bo wiecie – mieszanka to iście wybuchowa. Kostiumowe danie główne z satyrycznym mięchem, szczyptą ostrej przyprawy i żyd… żytem. A w tym kotle chłopów szlachcice gotują i tą chochlą w lewo i prawo, pod nosem wąsy poprawiając i się szczerze uśmiechając. Bo „1670” to czas, gdy Rzeczpospolita była terytorialną potęgą, a panowie na włościach musieli bardzo ciężko nie pracować, by godnie żyć.

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 8878

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale

Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!

"Detektyw: Kraina nocy" – Coś za ciepło na tym mrozie… - Seriale

„Jodie Foster jako policjantka gdzieś w małym, fikcyjnym, odciętym od świata, miasteczku na Alasce mierzy się z traumą i najtrudniejszym śledztwem w całej karierze”. Wystarczy takie zdanie, aby fani „Milczenia Owiec” zacierali rączki. Ale „Kraina nocy” to nie sequel rzeczonego thrillera, a kolejny miniserial osadzony w uniwersum „Detektywa”. Po wszystkich, sześciu odcinkach można dojść tylko do jednego wniosku: niepotrzebnie osadzony. Bo o ile prolog zapowiada prawie wybitny kawał telewizji, tak już finał sprawia, że wszystko odmarza…

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.867

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję