7 975
10 326 min.
Seriale
aragorn136 (22866 pkt)
1747 dni temu
2019-12-30 13:59:27
Nie mam zamiaru oceniać ani zachowania Disneya olewającego Polskę i wiele innych krajów i nie pozwalającego na legalne obejrzenie pierwszego sezonu „The Mandalorian”, ani widzów (ja też jestem wśród tej grupy), którzy nie mogli się pogodzić, że muszą długo czekać na premierę, podczas gdy pewna część miłośników gwiezdno-wojennych klimatów już tę produkcję poznała. Skupię się zatem na samym serialu i jego walorach, tudzież i wadach.
Kadr z serialu "The Mandalorian" (źródło: materiały prasowe)
Rozgrywająca się kilka lat po wydarzeniach z „Powrotu Jedi” opowieść o honorowym łowcy nagród z ludu Mandalorian, który ima się różnych zleceń w wydawałoby się, wolnej od imperialnych watażków, galaktyce, jest nakręcona w jakże innym tonie niż ostatnie filmy kinowe z tego uniwersum. To mniej space opera czy kino nowej przygody, a bardziej western gdzieś na rubieżach kosmosu, z dala od wielkiej polityki i wielkiej stawki. Mando robi tu za rewolwerowca, przypominającego Bezimiennego z trylogii Sergio Leone. Poznajemy go w pierwszej scenie jako człeka małomównego, brutalnego, wychowanego na wojownika bez uczuć, ale wiernego swoim zasadom – postępującego tak, jak każe obyczaj. Nie wiemy, jak wygląda jego twarz. Tytułowy bohater, którego przeszłość ledwie zarysowano, jest bowiem odziany w zbroję, a lico zakryte ma mandaloriańśkim hełmem. Kiedy niejaki Greef Carga (Carl Weathers), szef gildii łowców z planety Nevarro przydzieli mu nowe zadanie – odzyskania ważnej paczki, jego wyznawane wartości staną do góry nogami, a dawne demony przebudzą się ze zdwojoną siłą.
Przez osiem krótkich odcinków, z czego ten finałowy trwa aż 45 minut, towarzyszymy Mandalorianinowi w przygodach, które spaja główny wątek – opieki nad uroczym bobasem. Ponieważ Internet jest opanowany przez tę postać, a liczba zdjęć i memów jej poświęconych przerosła wszelakie oczekiwana, to nie będzie potężnym spoilerem informacja, że fani nazwali go Baby Yodą. Nasz bohater dzięki zielonemu szkrabowi odkryje w sobie pokłady skrytego ojcostwa, ale przy okazji zadrze z potężnym wrogiem.
Kadr z serialu "The Mandalorian" (źródło: materiały prasowe)
Już w samym zwiastunie serialu widać fanowskie serce. Nic dziwnego. Showrunnerem projektu jest Jon Favreau – człowiek, który zapoczątkował marvelowski wieloletni pochód z tarczą swoim „Iron Manem”, a jeden z reżyserów niektórych odcinków to Dave Filoni – facet, dla którego „Gwiezdne wojny” to coś więcej niż film. Wszak to on „spłodził” animowanych „Rebeliantów” i „Wojny Klonów”. Zarówno Jon, jak i Dave przemycają to „Mandalorianina” elementy z własnych, poprzednich, wspomnianych wyżej dzieł. I dobrze. Serial wiele na tym zyskuje, tym bardziej że panowie robią to z umiarem, choć czasem się zapędzą w ilości odniesień. Taki fan serwis to ja rozumiem (co ciekawe, nawet fan „Obcego” zauważy tu „puszczenie oka”)!
„The Mandalorian” ma lepsze i gorsze chwile. Bywa infantylny, bywa też – mimo niedługiego czasu trwania – przeciągnięty, statyczny, co dla dzisiejszych widzów może być niezbyt atrakcyjne, ale już dla garstki maniaków przeszkody to stanowić nie będzie (filler zawsze na plus, jeśli możemy pobyć dłużej z lubianymi postaciami). Bo czyż stara, oryginalna Trylogia też taka nie była? Każdy z reżyserów – w sumie jest ich sześcioro – przybija tu autorski stempel. Odcinki różnią się od siebie pod względem prowadzenia narracji, poczucia humoru, budowania napięcia. Najgorzej radzi sobie Bryce Dallas Howard, która zbyt bezpiecznie stawia nogi na grząskim gruncie pewnej wioski. Z kolei Taiki Waititi (finał – palce lizać!) czuje „Star Wars” tam samo jak „Thora”! „Mandalorianin”, momentami brudnym, fatalistycznym klimatem podobny jest do „Roge One” – chyba najlepszego filmy Disneya z cyklu „Star Wars”. Ale niewiele dowiemy się tu o Nowej Republice. Favreau bardziej zainteresowany jest ukazaniem wąskiego galaktycznego półświatka i praw, którymi się rządzi.
Kadr z serialu "The Mandalorian" (źródło: materiały prasowe)
Co nie znaczy, że kameralny „The Mandalorian” pozbawiony jest wizualnej, dopieszczonej warstwy. Tu, mimo drobnych zgrzytów – poklatkowej, pokracznej animacji – jet bardzo dobrze. Sceny w kosmosie robią wrażenie. Mando walczy równie widowiskowo, co nasz wiedźmin Geralt, a praktyczne efekty i charakteryzacja przywodzą na myśl wspaniałe lata 80. Czujemy, że ten świat tętni życiem. Odwiedzamy z bohaterem przeróżne planety – zarówno dziewicze miejsca, jak i te, które znamy jak własną kieszeń. Gdzie mieszkają nowi przedstawiciele kosmicznych ras lub ci już z łatwością kojarzeni (Jawowie, Ugnaughtowie). No i ten towarzyszący motyw przewodni – muzyka Ludwiga Göranssona może spokojnie być oddzielnym bohaterem serialu. Szwedzki laureat Oscara za kompozycje do „Czarnej Pantery” świetnie łączy epicką nutę Williamsa z „łotrzykowskimi” dźwiękami Morricone.
Kadr z serialu "The Mandalorian" (źródło: materiały prasowe)
Kiedy pojawiały się pierwsze, zdawkowe informacje o powstawaniu serialu, niektórzy byli przekonani, że to Boba Fett stanie się jego głównym protagonistą (być może jakoś przeżył w „brzuchu” Sarlacca). Tymczasem mamy Mando. To bez wątpienia też postać, na jaką zasługiwaliśmy. Ale nie byłaby tak charyzmatyczna, gdyby nie aktor, który się w nią wciela, czy raczej w większości scen podkłada głos. Podobno zagrało ją kilku mężczyzn, ale to właśnie Pedro Pascal („Narcos”, „Gra o tron”) nadaje jej życia. Wystarczy, że się kilka razy odezwie i już jesteśmy „kupieni”. Nieco papierowych bohaterów na drugim planie także nie da się nie polubić. Czy to Kuill z „rysami twarzy” Nicka Nolte’ego, czy robot IG-11, czy dawna rebeliantka Cara (trochę „drewniana”, ale sympatyczna zawodniczka MMA Gina Carano) – napotykani kompani stanowią równie świetny dodatek do bogatej gwiezdnej menażerii, co i antagoniści (Werner Herzog i Giancarlo Esposito przekonująco kreują swoje postaci i ich żądzę władzy).
Kadr z serialu "The Mandalorian" (źródło: materiały prasowe)
Cóż jeszcze napisać. „The Mandalorian” to kawał bardzo porządnej rozrywki, zrealizowanej z pasją, z uwielbieniem i szacunkiem dla dzieła stworzonego przez Lucasa. Której oglądanie sprawia frajdę, gdzie Baby Yoda włada małym ekranem i umysłami widza, hipnotyzując oczami niczym Kot ze „Shreka” – mimo że w mediach jest go już przesyt. Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon, mając nadzieję na jeszcze bardziej rozbudowany świat, większy rozmach i kulminację głównego wątku. Póki co daję mocne 8/10. Tak każe obyczaj. Tak podpowiada fanowskie serce.
Com rzekł, rzekłem, A Wy komentujcie swoje:)
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Znakomity motyw przewodni:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "The Mandalorian" – "This is the way"
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów
11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.
"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek
Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.
"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek
Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Those About to Die" – Powstań albo zgiń! - Seriale
W Rzymie 79 roku n.e. nie można było ufać nikomu. Krew była wszystkim. Wie o tym jeden z głównych bohaterów serialu „Those About to Die”, a wraz z kolejnymi odcinkami dowie się o tym również polski widz, który „uruchomi platformę” Prime Video. Adaptacja powieści Daniel P. Mannixa wydaje się być idealnym wstępem przed wielkimi igrzyskami, czyli premierą „Gladiatora II”. Ale czy na pewno jest to kandydat na serial 2024 roku, gdzie jeden do jednego oddano realizm epoki, nie pozwalając oderwać się od ekranu? Krytycy są na nie. A ja? Mimo że mam do czynienia z czymś, co stoi, a raczej chwieje się na glinianych nogach pomiędzy „Rzymem” i „Spartacusem”, nie doskakując do żadnego z nich, daję kciuk w górę.
Polecamy podobne artykuły
"Wojny Klonów": finałowy 7. sezon – Mroczny świt - Seriale
Pamiętam, gdy jako młody chłopiec, który chodził do szkoły, co piątek w zniecierpliwieniu wyczekiwałem chwili, gdy skończą się lekcje i wrócę do domu, by o 19.00 usiąść przed telewizorem. Wówczas na ekranie pojawiały się charakterystyczne żółte napisy, główny motyw muzyczny, motto odcinka, wspólnie oznajmiające jedno – nadejście nowego odcinka „Wojen Klonów”. Odkąd pamiętam, zawsze byłem fanem „Star Wars”. Z czego to wynika? Nie wiem, ale na pewno, że duży udział w tym mieli moi rodzice, którzy zabrali mnie do kina na „Zemstę Sithów”. Od tamtej pory zacząłem interesować się odległą Galaktyką i właśnie „Wojny Klonów” sprawiły, że moja początkowa pasja przerodziła się w miłość. A teraz razem z finałowym 7 sezonem nadszedł czas na koniec serialu, który zapewne dla wielu też był wspomnieniem dzieciństwa.
"Star Wars Jedi: Fallen Order" – To, co na drodze, staje się drogą - Recenzje gier
„Gwiezdne Wojny” to jedna z najbardziej rozpoznawalnych franczyz Świata. W 1977 roku George Lucas, przedstawiając widzom pierwszą część oryginalnej trylogii, zmienił nie tylko oblicze fantastyki naukowej (prawda, że niezbyt „naukowej” w tym przypadku), ale i całego kina. To wówczas zaczął się rozkręcać boom na wszelkie teasery, plotki czy spekulacje odnośnie kolejnych filmów. Powstał olbrzymi fandom, którego zasięg pokonał ostatecznie wszelakie bariery geopolityczne na Świecie. Wybory, zmagania i słowa bohaterów „Star Wars” stały się „Mocą”, która otaczała szarych ludzi w ich zwykłym, codziennym życiu (nawet tych, których raczej nie bawił cosplay na wszelakich spendach).
72. Ceremonia Emmy w czasie pandemii. "Watchmen" i "Sukcesja" najlepsze! - Kultura
„Rok 2020” – tak powinien brzmieć tytuł serialu, do którego scenariusz napisze Stephen King, a reżyserią zajmie się Quentin Tarantino. Zapewne zgarnąłby wtedy wszystkie Telewizyjne Oscary. Oparty na faktach z domieszką filmowej grozy i szaleństwa. Nie wiemy, czy taka produkcja powstanie, ale za to byliśmy świadkami tego, jak wyglądała tegoroczna 72. gala wręczenia statuetek Emmy. Była inna niż poprzednie. Nie tak huczna.
"WandaVision" – Ożeniłem się z czarownicą! - Seriale
Nie mam żadnych mocy. Nie przesuwam przedmiotów siłą umysłu. Z kontrolą otaczającej mnie rzeczywistości także u mnie kiepsko. A jednak, mimo niedostępności serwisu streamingowego Disney+ w Polsce, udało mi się wreszcie obejrzeć dziewięć odcinków serialu, który już na etapie zwiastunów intrygował bardziej niż wiele innych rozrywkowych produkcji Mavela. Tak. Dobrze myślicie. To „WandaVision”. Czy faktycznie jest to obowiązkowa pozycja dla fanów oryginalnych pomysłów i bohaterów w przyciasnych strojach. Czy to bardzo udany serial?
Pedro Pascal – zaopiekuj się mną milczący daddy! - Ludzie kina
Tropił Escobara i kosmicznych przestępców, próbował przetrwać w „zombie” świecie, walczył z „Górą” i na Murze Chińskim oraz jako bogaty złol chciał zostać najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Ale też opiekował zielonym kosmitą i nastolatką. Któż to taki? To Pedro Pascal – chilijski aktor, którego kariera właśnie eksplodowała jak supernowa. Trochę późno, bo dopiero po czterdziestce. Jednak mówi się, że lepiej późno niż wcale. Dlaczego Pedro jest tak kochany przez miliony fanów? Jak zaczęła się jego filmowa droga?
Jak wypada "AKOLITA", nowy serial Star Wars? - Recenzje filmów
Swoją premierę ma serial pt. "Gwiezdne Wojny: Akolita. Zapowiedzi wywołały raczej mieszane opinie, a sam projekt reklamowany był jako coś zupełnie nowego w ramach uniwersum. Czy zapowiedzi się sprawdziły, czy był to jedynie blef by zwabić widzów? Przekonajcie się. Zapraszam na moje wrażenia BEZ SPOILERÓW, po dwóch pierwszych odcinkach serialu!
"Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie" – "Mocą jestem silny!" - Recenzje filmów
Pochód „Gwiezdnych Wojen” przez kinowy ekran trwa. Rok temu fani nerwowo obgryzali paznokcie przed grudniową premierą „Przebudzenia Mocy”, mając w swoich głowach zarówno optymizm, jak i obawy dotyczące tego siódmego epizodu sagi, za który zabrał się Disney. Mimo niedociągnięć scenariuszowych oraz kalki (główny zarzut) „Nowej nadziei” Lucasa, ów obraz uszczęśliwił niemal wszystkich widzów, przy okazji ustanawiając wiele rekordów finansowych. Czy „Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie”, będący pierwszym spin-offem uniwersum, to film tak samo dobry jak produkcja w reżyserii J.J. Abramsa?
Oficjalny zwiastun pierwszego aktorskiego serialu z uniwersum "Star Wars". Oto "The Mandalorian"! - Seriale
Disney wyprodukuje serial, którego akcja będzie rozgrywać się po finale „Powrotu Jedi” w miejscu znanym jako Najdalsze Obrzeże, którego mieszkańców mało obchodzi, że Imperium upadło, a na gruzach powstała Nowa Republika. Gdy ta informacja obiegła media, niemal wszyscy fani „Gwiezdnych wojen” (część uważa, że Disney spartolił nowe, kinowe „Star Wars”) oszaleli ze szczęścia. Jeszcze bardziej będą skakać z radości, widząc zwiastun, którego premiera odbyła się w trakcie tegorocznego konwentu fanowskiego D23 Expo 2019. Trwająca przeszło minutę zapowiedź zaskakuje swoją brutalnością i rozmachem. Zdecydowanie bliżej tej telewizyjnej superprodukcji (budżet to 120 mln dolarów!) do klimatu „Rogue One” niż wspomnianego „Powrotu Jedi”. Scenarzysta Jon Favreau obiecuje, że nie zawiedzie, a jego serial jest niczym mroczny western skrzyżowany z „Mad Maxem”! Główny bohater to łowca nagród (w tej roli znany z „Narcos” Pedro Pascal), przedstawiciel ludu wojowników pochodzącym z planety Mandalora, dla których walka była sensem życia. Serial zadebiutuje na kanale Disney+ 12 listopada. W obsadzie m.in. Nick Nolte, Giancarlo Esposito („Breaking Bad”) i słynny reżyser Werner Herzog!
Gwiezdne Wojny – magia, fenomen, religia - Artykuły o filmach
"Gwiezdne wojny" to kosmiczna saga, która na stałe wpisała się w annały kina popularnego. Co ma takiego w sobie, że była i nadal jest tak wielkim fenomenem kulturowym?
"Star Wars The Force Unleashed" – Nowa nadzieja dla gier w uniwersum Star Wars - Recenzje gier
Zacznijmy od tego, że mająca swoją premierę w roku 2008 gra pt. „Star Wars The Force Unleashed” jest, jak już sam tytuł oryginalny wskazuje, obsadzona w kanonie „Gwiezdnych wojen”. Na podstawie owych filmów zostało stworzone mnóstwo gier, gorszych lub lepszych, jednak przedstawioną w tej recenzji na pewno można zaliczyć do jednej z najlepszych w tym uniwersum.
Pełny zwiastun "Gwiezdnych wojen: Przebudzenia Mocy"! - Artykuły o filmach
W poniedziałkowy wieczór 19 października czasu amerykańskiego miał premierę oczekiwany, oficjalny zwiastun kolejnej, siódmej odsłony kultowej serii „Gwiezdnych wojen”. „Przebudzenie Mocy” trafi do kin 18 grudnia. Trailer może nie jest aż tak emocjonalny, jak poprzedni krótki teaser, ale bije z niego wspaniały klimat i nadzieja, że reżyser J.J. Abrams (twórca m.in. odświeżonego „Star Treka”) podołał zadaniu. Najważniejsze, że nadal nie zdradzona jest fabuła, aby nie psuć radości z seansu. A co Wy sądzicie o tym zwiastunie?
Robot BB-8, czyli idealna zabawka dla fanów "Star Wars" - Zabawne
Nie macie pomysłu na świąteczny prezent dla swoich pociech? A może jesteście miłośnikami „Gwiezdnych wojen”? Od jakiegoś czasu w internetowym sklepie Ispot dostępna jest zabawka od firmy Sphero, która zauroczy i tych najmłodszych, i tych nieco starszych dzieciaków. Mowa o kosztującym 150 dolarów BB-8, czyli sympatycznym robociku z siódmego epizodu sagi pt. „Przebudzenie mocy”. O jakości filmu przekonamy się już 18 grudnia. Natomiast zdalnie sterowany tabletem lub smartfonem za pomocą specjalnej aplikacji droid BB-8 już zdobywa serca wielu osób. Wykonany z poliwęglanu waży 200 gramów, wysoki na 11,4 cm, szeroki na 7,3 cm i porusza się z prędkością do 7 km/h. Po naładowaniu małego akumulatora zabawy starczy na godzinę czasu.
"Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy" – Yoda byłby dumny! - Recenzje filmów
Po dziesięciu latach od premiery „Zemsty Sithów” ponownie udajemy się do odległej galaktyki. Siódmy epizod kultowej sagi to na szczęście inny film niż prequelowa trylogia Lucasa. Widać, że to produkcja zrealizowana przez fana dla fanów, z szacunkiem, klasą i pasją. Moc się przebudziła, a ten, kto nie wierzył, że tak się stanie, może odetchnąć z ulgą.
Jest Moc – pierwszy teaser "Rogue One: A Star Wars Story"! - Artykuły o filmach
7 kwietnia w sieci zadebiutował oficjalny teaser spin-offu „Gwiezdnych wojen”. Jego pełny polski tytuł dystrybutor przetłumaczył jako: „Łotr Jeden: Gwiezdne wojny – historie” (premiera 15 grudnia 2016). Wielu uważa, że jest nietrafiony i brzmi dziwnie. Na szczęście z zapowiedzi wynika, że reżyser Gareth Edwards prawdopodobnie dał radę. Film będzie w innym klimacie niż „Przebudzenie Mocy”. Bliżej mu do mrocznego kina wojennego z elementami heist movie. To historia grupy rebeliantów, których celem jest zdobycie planów Gwiazdy Śmierci (rozgrywa się przed wydarzeniami z „Nowej nadziei”).
Carrie Fisher – Księżniczka nie żyje. Galaktyka w rozpaczy - Ludzie kina
Okres poświąteczny. Radości jednak brak. Świat nadal pogrążony jest w żałobie po śmierci George’a Michaela, ale rok 2016 nie zna litości. Niedawno gruchnęła wiadomość, że popularna księżniczka Leia, czyli Carrie Fisher miała rozległy zawał na pokładzie samolotu lecącego z Londynu do Los Angeles. Jednak wszyscy głęboko wierzyli, że Moc będzie z nią, że da radę i wyjdzie z tego. Niestety, 27 grudnia zmarła w szpitalu w wieku 60 lat. Do samego końca czuwała przy niej córka Billie Catherine Lourd. Teraz smutek rozlał się nie tylko po naszym świecie. W rozpaczy jest cała galaktyka!
Pierwszy teaser "Star Wars: The Last Jedi"! - Artykuły o filmach
14 kwietnia 2017. Oto jest! Pierwsza zapowiedź oczekiwanego na całym świecie VIII epizodu „Gwiezdnych wojen” pt. „Ostatni Jedi”. Swoją premierę miała na Celebration w Orlando (spotkanie fanów sagi). Co więcej, zaprezentowano także oficjalny plakat filmu. Teaser jest tajemniczy, czuć Moc! A jak Wam się podoba? Czy Rian Johnson nakręcił lepszą część niż J. J. Abrams? Tego dowiemy się już 14 grudnia, kiedy film wejdzie na ekrany polskich kin.
Pełny oficjalny zwiastun "Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi"! - Artykuły o filmach
Nareszcie! 10 października we wtorek rano czasu polskiego ukazał się w sieci długo wyczekiwany zwiastun ósmego epizodu „Gwiezdnych wojen”. Jednocześnie ruszyła przedsprzedaż biletów na pierwsze seanse. Premiera „Ostatniego Jedi” już 14 grudnia. Trailer jest mniej tajemniczy od wcześniejszego teasera i zawiera potencjalne spoilery, ale nadal czuć moc i klimat „Star Wars”. Czyżby Rian Johnson dał radę i stworzył coś więcej niż - jak się wielu obawia - kopię „Imperium kontratakuje”? Co by nie mówić, przyznajcie sami, że świętej pamięci Carrie „Leia” Fisher wygląda tu zjawiskowo!
"Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi" – Tylko w tobie nadzieja Luke! - Recenzje filmów
Jestem rozdarty niczym Kylo Ren, ale nie wybucham gniewem. Po opuszczeniu kinowej sali siadam w pobliskim barze, sącząc piwo. I zastanawiam się, co przed chwilą obejrzałem. Serce podpowiada mi, abym był zadowolony, abym zaufał jasnej stronie mocy. Z kolei umysł (po jednym piwie nadal trzeźwy) powoli wpycha mnie na ciemną stronę, nie pozwalając na bycie rozpromienionym. Nie. To nie jesienno-zimowa chandra. Tak podziałał na mnie „Ostatni Jedi” – ósmy epizod kultowej kosmicznej sagi.
Oficjalny teaser filmu "Han Solo: Gwiezdne wojny - historie! - Artykuły o filmach
Wreszcie pojawił się oczekiwany teaser (jeszcze nie pełny zwiastun) do kolejnego ze spin-offów sagi "Star Wars" - "Hana Solo". Czy obraz będzie tak dobry jak "Rogue One". Najpierw w tym samym dniu wyszedł krótszy teaser na imprezie sportowej Super Bowl. Nieco później do sieci trafiła ta nieco dłuższa zajawka. Jak poradził sobie Ron Howard, który zastąpił na stołku reżyserskim Phila Lorda i Chrisa Millera i jak zagrał młody Alden Ehrenreich? To ocenimy już niedługo. Premiera filmu 25 maja.
"Han Solo: Gwiezdne wojny – historie" – Łajdak o szlachetnym sercu - Recenzje filmów
„I have a bad feeling about this” – te słowa dość często padają z ust bohaterów „Gwiezdnych wojen”. Również i ja głośno je wypowiedziałem, gdy zza oceanu pojawiały się niepokojące informacje na temat produkcji kolejnego spin-offu rzeczonej sagi, czyli „Hana Solo”. Zmiany na reżyserskim stołku kilka miesięcy przed premierą; grający tytułowego awanturnika aktor, który potrzebował dodatkowych lekcji profesjonalnego trenera itd. Wiele wskazywało, że zamiast „Solo: Genezy”, dostaniemy „Solo: Upadek”.
Wreszcie jest! Pierwsza zapowiedź "Star Wars: The Rise of Skywalker" - Artykuły o filmach
No i jest. Czekaliśmy i się doczekaliśmy. Oto pierwszy teaser (ale nie taki krótki, bo aż 2 minutowy) do IX, ostatniego epizodu najnowszej trylogii "Gwiezdnych wojen" od Disneya i ponownie w reżyserii J. J. Abramsa. O ile zapowiedź ma klimat i czującego się jak ryba w wodzie, podstarzałego Billy'ego Dee Williamsa, który powraca do roli Lando, to już podtytuł budzi raczej... mieszane uczucia. Ciekawe jak go przetłumaczy polski dystrybutor? Uwaga! W filmie zobaczymy archiwalne materiały z udziałem zmarłej w grudniu 2016 roku Carrie Fisher, a wydarzenia będą się rozgrywać rok po "Ostatnim Jedi". Trzymamy kciuki, aby ta część była lepsza! Premiera 19 grudnia.
Peter "Chewie" Mayhew w odległej galaktyce... - Ludzie kina
3 maja 2019 roku media na całym świecie obiegła smutna wiadomość o śmierci pewnego aktora, która w szczególności dotknęła fanów fantastycznej serii „Gwiezdne wojny”. Kilka dni wcześniej (30 kwietnia) zmarł bowiem Peter Mayhew – odtwórca ikonicznej roli Chewbacki. Niech moc będzie zarówno z jego rodziną, jak i kinomanami.
Zwiastun IX epizodu "Gwiezdnych wojen" po... śląsku! - Zabawne
Są tu jacyś fani „Star Wars”? Na pewno! A jacyś miłośnicy języka śląskiego? Być może też. Jeśli jesteście i jednym i drugim, to... mocie przedupcone! Żartujemy. To musicie łobocyć zwiastun najnowszej części sagi, czyli „Skywalker. Odrodzenie”, przerobiony przez youtubera Niklausa Pierona, który jako lektor czyta napisy polskie, ale w swoim rodzimym dialekcie zwanym „ślonsko godka”. Choć dla mieszkańców tamtego regionu tekst ten brzmi poważnie, to nie ma szans, by innych nie dopadł głośny rechot. Światowa premiera filmu zaplanowana jest na 18 grudnia. Nie wiemy, czy spełni oczekiwania, ale wiemy, że gdyby wyświetlili go w kinach z dubbingiem właśnie w gwarze Górnego Śląska, toby nawet słaba fabuła nie przeszkadzała. Gdy usłyszycie, jak Pieron przetłumaczył zwrot: „Moc będzie z Tobą”, padniecie ze śmiechu! PS Musicie też sprawdzić zwiastun „Wiedźmina” po śląsku. Wiecie, taki tam serial o bebokach...
Niklaus Pieron – promotor śląskiej mowy i kultury! - Ludzie Youtuba
Z cyklu ludzie YouTuba tym razem prezentujemy człowieka, który mimo młodego wieku, „z niejednego śląskiego pieca jadł chleb”. Pochodzi z Bytomia, a znany jest z tego, że jako Niklaus Pieron prowadzi swój kanał, na którym tworzy liczne materiały w rodzimym dialekcie. Chce w ten sposób promować ślonskom godkę. Aby dotrzeć do większej liczby widzów, wrzuca też gameplaye z gier czy testy sprzętu. Pomysłowy i coraz bardziej popularny Niklaus udzielił wywiadu dla portalu Altao.pl. Przeczytajcie, co też miał ciekawego do powiedzenia.
"Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" – Stężenie nostalgii i atrakcji przekroczyło normę! - Recenzje filmów
Na tydzień przed premierą dziewiątego epizodu „Star Wars”, miałem sen: stoję na wzgórzu, w dłoni trzymam miecz świetlny, odczuwam niepokój. Nagle podchodzi Lucas. Kładzie mi na ramieniu dłoń i tak rzecze: „bądź spokojny, nie atakuj Disneya, J. J. Abrams zrealizował piękny finał gwiezdnej sagi”. Uff. Mogę odetchnąć z ulgą. Czy na pewno? Noc przed seansem. Wiercę się, pocę, wreszcie zasypiam. I słyszę głos Yody: „do sali kinowej wchodząc, ból i gniew odnajdziesz”, i jeszcze ten złowieszczy śmiech Imperatora…
Teraz czytane artykuły
"The Mandalorian" – "This is the way" - Seriale
Po seansie ostatniego epizodu nowej trylogii „Star Wars” moja wiara w moc została zachwiana. Nie spodziewałem się tak średniego, momentami słabego filmu, ze zbyt szybkim tempem i zaskakującymi (w złym znaczeniu) rozwiązaniami fabularnymi. Ale na szczęście Disney nie jest aż takim potworem, na jakiego może wyglądać. I nie jest też mordercą zarzynającym swoje dzieci. Niechaj dowodem na to będzie pierwszy aktorski serial ze świata „Gwiezdnych wojen”, który co prawda oficjalnie do Polski jeszcze nie trafił (bo i nowa platforma Disney + jeszcze nie przybyła), ale sprytni, szybcy niczym łowcy nagród, polscy fani wyruszyli na poszukiwania. Rzucając się w odmęty internetowych czeluści, odnaleźli Mandalorianina!
Piękno i urok zimy - Intrygujące
Zima to pora roku, kiedy wszystko zamiera na pewien czas, zasypia, by obudzić się wiosną. Zobacz, jak wygląda krajobraz podczas tej najzimniejszej pory roku, gdy wszystko pokryte jest białym puchem. Filmik został nagrany w 2013 roku.
Siema Przystanek Woodstock 2014! - Kultura
To niesamowite. W tym roku, w dniach 31 lipca – 2 sierpnia odbędzie się już 20. jubileuszowa edycja Przystanku Woodstock – festiwalu, który wielu nazywa najlepszą plenerową imprezą muzyczną w Polsce, gdzie wolność i równość przybierają barwy różnogatunkowych brzmień: od rocka i folk po alternatywę i bluesa.
Pieniądze leżą na ulicy – artyści uliczni - Człowiek
Pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się pochylić. Zobaczcie, jak ludzie zarabiają na chleb. Jak odkryli w sobie talent i wykorzystują umiejętności na ulicy, by zarobić pieniądze.
"X-Men: Mroczna Phoenix" – Strefa X - Recenzje filmów
Filmy o superbohaterach stały się chlebem powszednim we współczesnym kinie. Co roku na możemy oglądać ich kolejne przygody. Chyba najwięcej na tym nowym „trendzie” zyskało kinowe uniwersum MCU, które niepodzielnie rządzi już od 10 lat. Niedawno doszło do kulminacji przygód Mścicieli w wyczekiwanej przez widzów końcowej odsłonie cyklu, czyli „Avengers: Koniec Gry”. Film zyskał masę swoich zwolenników i zarobił miliardy. Zanim jednak swój start w MCU zaliczył pierwszy obraz tego uniwersum – „Iron Man” i powstała trylogia „Mrocznego Rycerza”, narodziła się inna, równie lubiana rodzina. I nie mam tu na myśli fatalnej „Fantastycznej Czwórki”, a rzecz jasna grupę mutantów X-Men, która po raz pierwszy na ekranach zadebiutowała w 2000 roku.
Nowości
"Moja Mamo, Mój Tato" Dziękuje Wam śpiewająco! - Muzyczne Style
„Moja Mamo, Mój tato” to najnowszy singiel Oli Równiak, który ukazuje nie tylko jej wrażliwość jako artystki, ale także głębokie emocje związane z relacjami rodzinnymi. Utwór łączy melancholijną melodię z poruszającym tekstem, który przywołuje wspomnienia i uczucia związane z najważniejszymi osobami w naszym życiu.
Nike 2024 – laureatką 93-letnia poetka Urszula Kozioł! - Kultura
W niedzielę 6 października przyznano Nike. To Nagroda Literacka za najlepszą książkę poprzedniego roku. Nagroda, która „narodziła się” w 1997 roku, inspirując się brytyjskim Bookerem. Tym razem ze statuetki cieszyła się Urszula Kozioł. Po kilku nominacjach w dawniejszych latach, wreszcie mogła „przytulić” Nike. Otrzymała ją za tom poezji pt. „Raptularz”. Jakie porusza w niej tematy? Kto jeszcze znalazł się w gronie finalistów? O tym w niniejszym tekście.
"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów
11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.
"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek
Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.
PIAH: "Dlaczego rano już nie podobasz mi się?!" - Muzyczne Style
Przed Wami najnowszy, a zarazem ostatni singiel zapowiadający pierwszy album zespołu PIAH, o tym samym tytule, czyli „Nie podobasz mi się”. To najbardziej rock&roll’owy kawałek tego przebojowego zespołu, który swoją premierę miała pod koniec września 2024 roku. Jak zwykle nie mogło zabraknąć melodii, która pozostaje w głowach słuchaczy nie tylko na chwilę, ale i na całe dni.
Altao.pl patronem medialnym I Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego "Budujemy mosty – SŁOWEM"! - Kultura
Pragniemy poinformować naszych czytelników o czymś ważnym. Objęliśmy patronatem medialnym organizowany przez Fundację Katarzyny Jaroszewskiej „Już jestem…” I Ogólnopolski Konkursu Recytatorski. Jego nazwa: „Budujemy mosty – SŁOWEM” nie jest przypadkowa. Ma na on bowiem na celu nadać znaczeniu kulturze słowa i zwiększyć świadomości uczestników pod kątem istotnego znaczenia poezji jako narzędzia do wyrażania pozytywnych emocji. Finalistów poznamy 27 listopada 2024 roku.
Artykuły z tej samej kategorii
"1670" – To jest mój chłop, mój serial i mój rok! - Seriale
Takiego serialu jeszcze nie było! W Polsce rzecz jasna. No bo wiecie – mieszanka to iście wybuchowa. Kostiumowe danie główne z satyrycznym mięchem, szczyptą ostrej przyprawy i żyd… żytem. A w tym kotle chłopów szlachcice gotują i tą chochlą w lewo i prawo, pod nosem wąsy poprawiając i się szczerze uśmiechając. Bo „1670” to czas, gdy Rzeczpospolita była terytorialną potęgą, a panowie na włościach musieli bardzo ciężko nie pracować, by godnie żyć.
"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale
Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.
Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale
Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!
"The Frankenstein Chronicles" - "Czerwonogardły gil, zamknięty. W klatce, wściekłością niebios sięga" - Seriale
Serial „The Frankenstein Chronicles”, który zbierał dobre recenzje od czasu pojawienia się na antenie brytyjskiej telewizji (ITV Encore) w 2015 roku, dał się poznać kilka miesięcy temu szerszej publiczności za sprawą (jakżeby inaczej) dystrybucji poprzez platformę Netflix. Czy odświeżona i reklamowana twarzą Seana Beana historia o rzuceniu wyzwania Bogu, mając za oręż nieugiętą wiarę w naukę, jest rzeczywiście tak dobra jak na Wyspach się uważa?
"Król" – 8 na 10 syneczku, a jak! - Seriale
„Zachwyca”, „Najlepszy serial 2020 roku” – takie między innymi nagłówki pojawiły się w internecie na początku listopada. I – o dziwo – dotyczyły polskiej produkcji. Mowa o adaptacji bestsellerowej powieści Twardocha sprzed kilku lat, która rozeszła się w nakładzie ponad 100 tys. egzemplarzy. Czy „Król” faktycznie jest na na tyle królewski, że nie pozostaje nic, jak uścisnąć dłoń Janowi P. Matuszyńskiemu? Na to pytanie postanowiłem opowiedzieć dopiero po premierze finałowego odcinka, bowiem nie ma co oceniać dania tylko po talerzu, na którym jest podany. Trzeba zjeść wszystko, a na koniec popić piwem, porządnie beknąć i podziękować.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.239