3 055
3 512 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
1797 dni temu
2019-12-21 15:19:01
No i odnajduje. Ból tyłka, ból głowy. I mam ochotę odciąć Disneyowi łeb niczym kuszącej skarbami Hydrze. „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie” to film, który pędzi na złamanie karku, gubiąc po drodze, to, co najważniejsze – magię! W którym stwierdzenie: „mam złe przeczucia, co do tego” staje się namacalne. Ale czy jest tak bardzo słabiutko, a zalet zero?
Kadr z filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" (źródło: materiały prasowe)
Już w pierwszych scenach Abrams wrzuca widza w wir przygody i akcji. Główni bohaterowie: Rey, Finn i Poe wreszcie działają wspólnie, odkrywając, że Kylo Renem nie ma się co przejmować. Oto bowiem nadciąga wróg znacznie potężniejszy – nie wiem, czy to będzie jakiś spoiler, jeśli napiszę, że to Palpatine we własnej osobie!? Rian Johnson ubił Snoke’a i trzeba go kimś zastąpić. Po co się wysilać. Scenarzyści wyciągają więc trupa z szafy. Jak? Wystarczy jedno rzucone zdanie, jedna – powtórzona dwa razy – ekspozycja w dialogu i już wiadomo. Co z tą informacją zrobi fan? Albo złapie się za głowę z niedowierzania, albo przyjmie ją z całym dobrodziejstwem inwentarza, ciesząc się jak dziecko.
Przez 140 minut trwania filmu, 80 procent to zabójcze tempo i kilka kameralnych przestojów, kiedy w oku zakręci się łezka (patrz: wykorzystane, wcześniej nagrane ujęcia z Leią i jej godne pożegnanie). Dużo mroku pod koniec, gdy rozbudzony/pobudzony niczym byk na korridzie antagonista, pokazuje swoje „rogi” i „pazury”, też może satysfakcjonować. Ale i tak nie da się zamieść pod dywan tego, że całość sprawia zawód, a wysoka stawka – wszak chodzi o losy całej galaktyki – znika w nadmiarze atrakcji. Fabuła jest mało angażująca i pretekstowa, przeznaczona dla 12-latków. Decyzje postaci błyskawiczne. Cięcie. Pościg. Cięcie. Walka. Cięcie. Strzelanie. Cięcie. Skakanie. Cięcie. Pościg. Epizod dziewiąty mknie z prędkością nadświetlną. Liczne lokacje zmieniają się tak, że trudno się im przyjrzeć. A aktorzy robią, co mogą, by nadal lubić ich postaci, by nadal im kibicować. Jest między nimi chemia. Daisy Ridley jednak już tak nie fascynuje swoim żeńskim pierwiastkiem i enigmatyczną osobowością. Przeszłość Poe Damerona (Oscar Isaac to człowiek na właściwym miejscu) kreowanego na Hana Solo, rzucona jest nagle i bez pogłębienia. John Boyega jako Finn nie irytuje, ale czy do zepchniętej na daleki plan Rose coś czuje? Adam Driver zaciska pięści (czyżby jego Ren przechodził przemianę?). Ktoś krzyczy. Chewie ryczy. Sokół Millenium się pali. Wszystko się wali…
Kadr z filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" (źródło: materiały prasowe)
Skala widowiska, mimo efekciarstwa, w kilku scenach imponuje. Nie zaprzeczam. Pojedynek na miecze świetlne w deszczu, wśród wzburzonych fal – którego fragment był w zwiastunie – ma swój ciężar i finezję. CGI w większości momentów wygląda ładnie. Przestrzeń ogrywana jest ciekawie. A i zastosowanie mocy w relacji Kylo-Rey ukazane nowatorsko. Tylko co mi po tym, jak „bezpieczny” scenariusz wydaje się pisanym na kolanie, z pomocą dopalaczy. Abrams miał „posprzątać” bałagan po „Ostatnim Jedi”, który spolaryzował widownię. Krytycy chwalili świeżość i odwagę. Widzowie marudzili na głupoty i źle obraną drogę. Tymczasem „Skywalker. Odrodzenie” ma jeszcze więcej dziur wielkości Gwiazdy Śmierci i udowadnia, że trylogia od Disneya nie była zaplanowana krok po kroku. George Lucas siedział sobie na swoim ranczu. Kathleen Kennedy liczyła banknoty. Byle by sprzedać jak najwięcej zabawek, byle zarobić.
Jest mi przykro. Duch „Gwiezdnych wojen” rozpłynął się i nawet muzyka Johna Williamsa nie jest w stanie go przywołać. Finał finałów, który miał zamknąć wszystkie wątki, zakończyć sagę Skywalkerów i wyjaśnić pochodzenie Rey (serio!?, no bez jaj!) nie spełnia oczekiwań. Jedzie na nostalgii, której stężenie przekracza dopuszczalną normę – powrót Billy’ego Dee Williamsa do roli Lando Calrissiana to raczej skok na portfele dawnych fanów. „Przebudzenie Mocy” mimo wtórności, jakoś czarowało baśniowością i klimatem, dając nadzieję, na porządne rozwinięcie. Nie byłem zachwycony „Ostatnim Jedi”, lecz po seansie dziewiątki, zaczynam go także bardziej doceniać. „Skywalker. Odrodzenie” jest niestety obok „Mrocznego Widma”, najgorszym epizodem.
Kadr z filmu "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" (źródło: materiały prasowe)
Mały Babu Frik (chyba najlepsza, nowa postać) nawet swoimi sprawnymi paluszkami nie potrafiłby wyjąć z „wnętrza” fabularnego kośćca serce, i „przemontować” je tak, by „włożone” z powrotem ożyło, ale nie jak kulawy Frankenstein, tylko wspaniały Feniks. A ja z „tysiącami midichlorianów” w żyłach, Disneya się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną – opanowany Mandalorianinie (nie pytajcie jak i gdzie towarzyszę mu w jego przygodach...).
Ocena: 5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" – Stężenie nostalgii i atrakcji przekroczyło normę!
Filmowy33
1796 dni temu
Nigdy nie byłem wielkim fanem Marvela, ale przy tym filmie, ostatni Avengersi, czyli "End Game" to arcydzieło! Z finałem, który szczerze porusza, z bitwą, która powoduje, że bicie serca przyspiesza, z antagonistą, który hipnotyzuje! Disney zarżnął "Gwiezdne wojny" i tyle w temacie...
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.349