10 748
14 453 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
3616 dni temu
2014-12-28 19:41:01
„Hobbit: Bitwa Pięciu Armii” rozpoczyna się dokładnie od sceny, którą zakończyło się „Pustkowie Smauga”. Rozwścieczona bestia leci w stronę Miasta na Jeziorze z dość oczywistym pragnieniem zemsty. Spalić, zniszczyć, spopielić. I faktycznie wygląda to zacnie (oprócz Barda i jego „kuszy”). Czytający książkę pamiętają, że i tam autor szybko rozwiązał sprawę ze smokiem. Ale film rządzi się swoimi prawami i skoro poprzedni epizod zafundował mocny cliffhanger, to wypadałoby podarować Smaugowi nieco więcej czasu ekranowego. Dalej jest raz lepiej, raz gorzej. Fabuła skacze, jak na szachownicy, niby podobna do pierwowzoru i od niego odbiegająca. Wieści o słabo strzeżonym skarbcu Ereboru rozchodzą się w różne strony świata. Thorina trawi smocza choroba, Bilbo się martwi, a cyrkowiec Legolas wyrasta na „tańczącego ze strzałami” – jednego z ważniejszych bohaterów. Wojna wisi na włosku…
Jeśli „Bitwę Pięciu Armii” porównać do jakiegoś owocu, to arbuz pasowałby idealnie. Na zewnątrz dorodny, po obraniu i spróbowaniu słodki, aż pieści nasze podniebienia, jednak mający mnóstwo pestek włażących między zęby. Tak właśnie jest z tym filmem. We „Władcy Pierścieni” kostur trzymany w dłoni nie łamał się i reżyser potrafił zaczarować. Od pierwszego „Hobbita” coś zaczęło się psuć. Dały o sobie znać jeszcze większe upodobania Jacksona do tanich hollywoodzkich chwytów pod publikę. Również nowe technologie (3D, 48 kl/s) oraz wiara w możliwości procesora i grafików przyćmiły nieco jego zdrowy rozsądek i miłość do świata Śródziemia. W „Pustkowiu Smauga” oglądaliśmy kontynuację obranej drogi. Mimo tego wybrnął i umiejętnie porozkładał akcenty. Od sielanki i humoru (slapstickowego, czasami poniżej pasa) po mrok i dramat – jakoś to ze sobą współgrało.
W finale natomiast otrzymujemy przerost formy nad treścią. I choć niektóre pomysły prezentują się świetnie: wątek Dol Guldur, styl walki krasnoludów, Bilbo używający pierścienia, czy wreszcie sceny w Shire, to przez cały seans nieodparcie towarzyszy wrażenie przejęcia władzy przez „komputer”, który w co najmniej kilku ujęciach aż kłuje w oczy. Przez to nie czuć magii, a emocje schodzą na drugi plan, ustępując scenariuszowym wpadkom i absurdom, gdzie prawa fizyki nie mają prawa bytu („schodki” Legolasa). Howard Shore powtarza i modyfikuje znane kompozycje, a obraz ratuje przede wszystkim wiarygodne aktorstwo. Richard Armitage udowadnia, że to on jest odpowiednim kandydatem do roli dumnego i upartego Thorina Dębowej Tarczy (niestety trochę przesadzono z dosłowną przemianą i postępującą chorobą). Martin Freeman to nadal bezapelacyjnie wymarzony, sprytny hobbit Bilbo Baggins, a Ian McKellen jako Gandalf Szary to znowu klasa sama w sobie. O dziwo najciekawiej wypada Luke Evans wcielający się w Barda. Ze zwykłego rybaka zmienia się w charyzmatycznego bohatera, negocjatora i przywódcę ludzi, człowieka pojawiającego się o właściwym czasie, we właściwym miejscu.
Biorąc pod uwagę wszelkie za i przeciw, „Bitwę Pięciu Armii” Jackson remisuje, niekiedy chyląc się ku przegranej. Wielka potyczka pomiędzy rasami Śródziemia nie działa, jak powinna. Szczególnie gdy cofniemy się do starć z „Dwóch wież”, czy na polach Pelennoru. Nawet krótka, sprzed ponad dekady, bitwa sprzymierzonych elfów i ludzi z oddziałami Saurona była bardziej realistyczna i przemyślana. Tutaj trwa długo, lecz jest dziwnie poszatkowana. Nie ma mowy, by w niej bezpośrednio uczestniczyć, dzieje się gdzieś obok, a widz to tylko bierny obserwator, który musi łykać każdą głupotę. I tylko najwięksi wrażliwcy i fani uronią łzę. Inni z zażenowaniem spojrzą na wyczyny długowłosego blond elfa i zauroczoną młodym krasnoludem Tauriel. Boli niewykorzystanie potencjału Daina Żelaznej Stopy, skądinąd jednej z najfajniejszych postaci w jacksonowskiej adaptacji i zbyt mało Beorna. Ktoś zaprotestuje, że wersja Extended to naprawi, ale tu mowa o tym, co pokazano w kinie, nie na Blu-ray.
Wahałem się z oceną. Szóstkę (nie mylić ze szkolnym stopniem) wystawiłem z sentymentu i z powodu pięknej, klimatycznej piosenki pt. „The Last Goodbye” wykonywanej przez Billy’ego „Pippina” Boyda (czyżby oscarowej?). Teraz wiem, teraz jestem pewny. Realizowanie trzech filmów na podstawie cienkiej książeczki było błędem. Wyobraźcie sobie dwie produkcje, w których postać Legolasa stanowi jedynie smaczek, lekkie nawiązanie do „Władcy Pierścieni”; efekty nie dominują, a główny orkowy antagonista to ucharakteryzowany tradycyjną metodą Bolg (syn Azoga). Jednakowoż trylogia o „Hobbicie” i tak w ogólnym rozrachunku nie jest poniżej oczekiwań i wychodzi na plus. Niełatwo bowiem znaleźć w ostatnich latach ciekawsze fantasy.
Ocena subiektywna: 6/10
Ocena obiektywna: 5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Recenzja ta została również opublikowana na portalu Filmweb.pl, gdzie autor posiada profil o nicku Aragorn88.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" – Czarodziej ze złamanym kosturem
trb
3615 dni temu
Ja miałem wrażenie, po pierwszych seriach, że na siłę przedłuża się "odcinki". Można by było zrobić max dwa ale na bogato, z fabułą, a nie, aby całą serię prowadzić wątek i nawet czasami go nie kończyć (pierwsza część). Oczywiście rozumiem autorów, fajnie tworzyć ciekawy pomysł i najlepiej, aby powstało kilka odcinków, wtedy można to sprzedać i za każdym razem zarobić, np tj. Piraci z Karaibów itp.
Dodaj opinię do tego komentarza
WujekGrzyb
3606 dni temu
Od kiedy usłyszałem plotkę o nadchodzącym filmie "Hobbit" czekałem... I kiedy wreszcie zasiadłem w kinowej sali gotów by zobaczyć najwspanialszą bitwę wszechczasów cieszyłem się jak dziecko w wigilijny wieczór. I było tak póki nie ujrzałem wspaniałej wspomnianej w recenzji kuszy Barda. Potem było już tylko gorzej. Poprzez ckliwe sceny z Tauriel i latającym Legolasem aż do sceny gdy dumny król elfów odkrywa wrażliwą stronę swej natury. Nie zachwycają ciągle bezkrwawe dekapitacje. Film ratują sceny, których pojawia się krasnoludzka armia wraz z Dainem posiadającym jakże widowiskowego wierzchowca. Oczekiwałem filmu fantasy mojego życia, a co dostałem? Komedia familijna jaką stał się ten film kłuje me serce dokładnie między prawy a lewy przedsionek. Bardzo się zawiodłem.
Dodaj opinię do tego komentarza
WujekGrzyb
3606 dni temu
Od kiedy usłyszałem plotkę o nadchodzącym filmie "Hobbit" czekałem... I kiedy wreszcie zasiadłem w kinowej sali gotów by zobaczyć najwspanialszą bitwę wszechczasów cieszyłem się jak dziecko w wigilijny wieczór. I było tak póki nie ujrzałem wspaniałej wspomnianej w recenzji kuszy Barda. Potem było już tylko gorzej. Poprzez ckliwe sceny z Tauriel i latającym Legolasem aż do sceny gdy dumny król elfów odkrywa wrażliwą stronę swej natury. Nie zachwycają ciągle bezkrwawe dekapitacje. Film ratują sceny, których pojawia się krasnoludzka armia wraz z Dainem posiadającym jakże widowiskowego wierzchowca. Oczekiwałem filmu fantasy mojego życia, a co dostałem? Komedia familijna jaką stał się ten film kłuje me serce dokładnie między prawy a lewy przedsionek. Bardzo się zawiodłem.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.266