O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Disaster Artist" – Zróbmy sobie film - Recenzje filmów

Wiele złego powiedziano już o niesławnym obrazie „The Room” z 2003 r., który to po latach obrósł niespotykanym wręcz kultem. Dziwaczny, na wpół amatorski twór zdecydowanie miał niewiele cech świadczących na jego korzyść. Bzdurny scenariusz, tragiczne dialogi i drętwe aktorstwo sprawiły, iż mało kto był w stanie brać ów film na poważnie. Jak się jednak okazało, wszelkie słabości produkcji zostały obrócone przez jej fanów w niezaprzeczalne zalety.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
kulak4 (899 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 755
Czas czytania:
1 869 min.
Kategoria:
Recenzje filmów
Autor:
kulak4 (899 pkt)
Dodano:
1857 dni temu

Data dodania:
2018-02-27 20:45:25

The Room” niechybnie dołączył do zaszczytnego grona kinematograficznej rodziny „guilty pleasure”, tj. dzieł tak złych, że aż dobrych. Niewiele tytułów pasuje do seansu w radosnym gronie znajomych tak jak film Pana Tommyego Wiseau. Punktowanie kolejnych nonsensów skryptu przy akompaniamencie gromkiego śmiechu przyjaciół raczących się napojami wyskokowymi to niezapomniane przeżycie, za które wielu kinomanów dozgonnie dziękuje niespełnionemu reżyserowi o polskich korzeniach.

 

Pojęcia nie mam, co pchnęło Jamesa Franco do realizacji biograficznego obrazu traktującego o perypetiach towarzyszących powstawaniu „The Room”. Owszem, Wiseau stał się poniekąd rozpoznawalną postacią, mimo to choćby w takiej Polsce jego opus magnum nie jest zbyt szeroko kojarzone. Można by zatem zaryzykować stwierdzenie, iż sława pechowego filmowca sięga głównie granic Stanów Zjednoczonych, w których to zmiażdżony przez krytykę tytuł jest wyświetlany w kinach po dziś dzień. Tak czy inaczej, na papierze wydawać by się mogło, iż produkcja przybliżająca (nie)chlubny wycinek z życia Wiseau nie ma zbyt dużego potencjału. Aczkolwiek powszechnie wiadomo, że teoria sobie, a praktyka sobie... Twórcom „Disaster Artist” udało się tchnąć w film tyle energii oraz świetnie wyważonych elementów dramatu i komedii, że efekt końcowy przeszedł najśmielsze oczekiwania nawet najzacieklejszych przeciwników pozornie cudacznego pomysłu.

 

Tommy Wiseau (James Franco) to ekscentryczny artysta, która za wszelką cenę pragnie odnieść sukces w Hollywood. Co prawda Matka Natura nie obdarzyła go talentem aktorskim, tym niemniej ambitny mężczyzna nie ma zamiaru poddać się bez walki. Wiseau namiętnie pobiera lekcje gry na scenie, dając z siebie wszystko przed publicznością. Podczas jednych z zajęć Tommy poznaje Grega Sestero (Dave Franco), modela marzącego o sławie. Obaj panowie szybko znajdują wspólny język i postanawiają wyruszyć na podbój Fabryki Marzeń. Niestety, w kolebce gwiazdorstwa zapał początkujących aktorów rozbija się o ścianę obojętności. O ile Sestero nadrabia braki warsztatowe wyglądem, tak specyficzny fizys Wiseau na niewiele się zdaje podczas castingów. Koniec końców, Tommy wpada na szatański plan – skoro nikt nie chce go zatrudnić do filmu, to nakręci on własną produkcję. Reżyser i scenarzysta w jednym szybko wysmaża skrypt oraz kompletuje obsadę, w której nie może zabraknąć najlepszego kumpla, Grega. Jak się wkrótce okaże, droga do gwiazd prowadzi przez ból twórczy, mękę oraz liczne przeciwności losu...

 

Osobiście mam słabość do pozycji biograficznych pod warunkiem, iż są one zrobione z werwą i biglem. Tak się na szczęście składa, że scenarzyści "Disaster Artist" z niepozornej historii wydobyli niespotykane pokłady dramaturgii oraz komizmu, ostatecznie oferując film o prawdziwej męskiej przyjaźni zdolnej pokonać najrozmaitsze przeszkody. Jak nietrudno wywnioskować, gros fabuły skupia się na realizacji zdjęć do projektu z piekła rodem ochrzczonego jako „The Room”. Począwszy od nieudanych prób bohaterskiego duetu na zaistnienie w światku filmowym, przez przygotowanie wiekopomnego skryptu, aż po ciągnące się w nieskończoność dni na planie produkcji; dzieło Pana Franco pieczołowicie ukazuje kolejne etapy „hartowania stali”. Kręcenie wyklinanego przez recenzentów obrazu obfitowało w rozmaite przygody, które w większości wypadków wynikały z trudnego charakteru samego Wiseau. Jego burzliwa relacja z Gregiem, oparta na chorobliwej zazdrości ze strony Tommyego, w bolesny sposób przekładała się na zachowanie reżysera przed i za kamerą. Problemy z zapamiętaniem choćby najprostszych linii dialogowych to pikuś przy braku elementarnej wiedzy z zakresu aktorstwa. Skrupulatne odtworzenie scen z oryginalnego „The Room” w „Disaster Artist” wraz z komentarzem odautorskim zdradzającym kulisy prac na planie stanowi główne źródło komizmu, który idealnie współgra z warstwą obyczajową przeboju.

 

Ku memu zaskoczeniu, recenzowany tytuł sprawdza się szalenie dobrze jako pełnokrwisty dramat z niebanalnym przesłaniem. Podobnie jak „Thelma i Louise” była opowieścią o damskiej solidarności, tak i „Disaster Artist” gloryfikuje niemalże braterską więź między dwoma kumplami różnymi pod prawie każdym względem. Dynamika relacji łączącej władczego, pewnego siebie Tommyego z nieco wycofanym Gregiem dobitnie udowadnia jak ważne jest wsparcie bliskich osób w procesie twórczym. Pomimo odmiennych poglądów na pewne sprawy, nieprzebranych kłótni oraz wielu chwil zwątpienia, obaj panowie podążają ramię w ramię do upragnionego celu. Punktem kulminacyjnym wątku nietypowej przyjaźni jest z kolei chwytające za serce zakończenie, które udowadnia, iż nawet największą porażkę można przekuć w sukces... o ile ma się u boku wiernego towarzysza podnoszącego na duchu podczas kryzysu.

 

James Franco to aktor młodszego pokolenia, która to generacja zdążyła jednak już nieco dorosnąć. Co ciekawe, naczelny przystojniak Hollywood udanie kieruje swoją karierą, przeplatając role wybitnie komediowe z kreacjami dramatycznymi dającymi mu szerze pole do popisu. Najwyraźniej doświadczenie zdobyte w obu gatunkach w końcu zaprocentowało, gdyż osoba Tommyego to postać tragiczna i zabawna zarazem. Franco nie tylko przeistoczył się fizycznie w Wiseau, kopiując jego charakterystyczny wygląd niemal co do joty, ale i z niezwykłą skrupulatnością oddał typowe dla reżysera gesty, powiedzonka i niegramatyczną składnię zdań. Co ciekawe, pomimo licznych wad, główny bohater momentalnie wzbudza w widzach sympatię, w związku z powyższym zaś publiczność trzyma kciuki za powodzenie Tommyego niemalże od samego początku seansu. Komediodramat rozpisany głównie na dwóch aktorów trzyma się w ryzach również dzięki udanemu występowi Dave'a Franco. Młody artysta czaruje odbiorców chłopięcą charyzmą uzupełnianą rozbrajającym uśmiechem. Postać odgrywana przez Franco juniora stanowi idealną przeciwwagę, tak wizualną jak i scenariuszową, dla postrzelonego Wiseau.

 

Przed premierą opisywanego obrazu gotów byłem wylać nań wiadro pomyj. Osobiście nie lubię sytuacji, gdy niczym z taśmociągu „na siłę” zostają wypuszczone filmy podpinające się pod znaną postać lub rozpoznawalne wydarzenie. Historia kinematografii zna wiele przypadków, gdy na fali danego zjawiska powstawał nikomu niepotrzebny tytuł zrealizowany jedynie z chęci czystego zysku. Z tym większą przyjemnością spieszę poinformować, iż „Disaster Artist” to produkcja stworzona z duszą; produkcja, która emanuje blaskiem świadczącym o fanowskim wręcz zaangażowaniu w nią twórców. Świetne zespolenie komedii i dramatu wplecione w historię o dwóch kumplach z przypadku wymyka się z ram produkcji li tylko do zaliczenia. Opowieść o duecie ścigającym marzenia pewnikiem uskrzydli każdego widza mającego zapędy artystyczne. Jak bowiem udowadnia „Disaster Artist”, chcieć to móc... o ile tylko ma się niezliczone środki finansowe na koncie w banku.

 

W telegraficznym skrócie: „Disaster Artist” mógł być kolejnym biograficznym filmem zrealizowanym po linii najmniejszego oporu, na szczęście scenarzyści do spółki z reżyserem włożyli w projekt całe serce; powstał komediodramat płynnie mieszający oba gatunki; „Ty druha we mnie masz”, niechybnie mógłby głosić marketingowy slogan produkcji; James Franco, w przeciwieństwie do odgrywanego przezeń Wiseau, sprawdził się przed i za obiektywem; jak widać warto walić do przemysłu filmowego drzwiami i oknami, a nuż szczęście się do kogoś uśmiechnie.

 

Ocena: 7,5/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Disaster Artist" – Zróbmy sobie film

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora kulak4

"Jumanji: Przygoda w dżungli" – Do tanga trzeba czworga - Recenzje filmów

Pierwsze „Jumanji” z 1995 r. to sympatyczna, familijna produkcja, której niezaprzeczalną zaletą jest udział nieodżałowanego Robina Williamsa. Dzieło Johnstona stanowi ciekawy miks lekkiego kina przygodowego z elementami komedii doprawionej dobrymi efektami specjalnymi. Pomimo iż wizualnie niektóre filmowe atrakcje nieco nadgryzł ząb czasu, przebój kasowy sprzed ponad dwóch dekad ogląda się z niekłamaną przyjemnością po dziś dzień.

"Volta" – Lekcja historii wg Machulskiego - Recenzje filmów

Nie na darmo Juliusza Machulskiego zwykło się kiedyś nazywać „najbardziej hollywoodzkim polskim reżyserem”. Za czasów PRL-u bowiem wspomniany twórca był niezwykłym wizjonerem dziesiątej muzy, który nie bał się eksperymentować z kinem zarówno pod względem treści jak i formy.

"Barry Seal: Król przemytu" – Wszystkie (nie)właściwe posunięcia - Recenzje filmów

Kino biograficzne wyjątkowo dobrze sprawdza się w przypadku barwnych postaci, których życiowe dokonania balansują na granicy prawa, tudzież całkowicie ją przekraczają. Prawdziwe historie o brawurowych przemytnikach czy zdolnych fałszerzach pozwalają widzowi ujrzeć drugą stronę „amerykańskiego snu”, tę mroczniejszą i nierzadko kończącą się długą odsiadką w czterech ścianach zakładu penitencjarnego. Biografia niejakiego Barry'ego Seala to niemalże gotowy materiał na film.

"Suburbicon" – Mroczna strona Pleasantville... - Recenzje filmów

Niemalże ubóstwiam ugładzoną i przesłodzoną stylistykę amerykańskich lat 50. Wówczas bowiem krajem Wujka Sama rządziły takie zjawiska jak konformizm, sztuczna grzeczność czy wszędobylska cenzura. Okres zwieńczony seksualno-polityczną rewolucją, która eksplodowała z gigantyczną siłą w następnym dziesięcioleciu, parodiowany był już wielokrotnie w niezliczonych wytworach kultury popularnej. Aczkolwiek eksploatacja wdzięcznego materiału źródłowego dała w końcu o sobie znać.

 -

Odwiedzin: 4842

Autor: kulak4Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara" – Ahoj przygodo… po raz piąty! - Recenzje filmów

Święcący swego czasu triumfy gatunek piracki nie miał szczęścia w latach 90. Już dekadę wcześniej Romanowi Polańskiemu czkawką odbiła się porażka jego wysokobudżetowych „Piratów”, wiele lat później ten rodzaj kina został ostatecznie pogrzebany przez klęskę „Wyspy piratów”. Fani morskich perypetii musieli czekać szmat czasu na resuscytację gatunku, cierpliwość jednak popłaciła.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 992

Autor: adminKultura

Komentarze: 1

OH HI TOUR 2021: Najgorszy film świata "The Room" z polskim dubbingiem! - Kultura

W ramach pokazów Najlepsze z Najgorszych, organizatorzy z wielką przyjemnością zapraszają na OH HI TOUR we Wrocławiu, Warszawie i Lublinie, czyli seanse najgorszego filmu świata w reżyserii najgorszego reżysera świata. A żeby było jeszcze bardziej absurdalnie, „The Room”, bo o tym dziele z 2003 roku mowa, zaprezentowany zostanie z... polskim dubbingiem.

Teraz czytane artykuły

"Disaster Artist" – Zróbmy sobie film - Recenzje filmów

Wiele złego powiedziano już o niesławnym obrazie „The Room” z 2003 r., który to po latach obrósł niespotykanym wręcz kultem. Dziwaczny, na wpół amatorski twór zdecydowanie miał niewiele cech świadczących na jego korzyść. Bzdurny scenariusz, tragiczne dialogi i drętwe aktorstwo sprawiły, iż mało kto był w stanie brać ów film na poważnie. Jak się jednak okazało, wszelkie słabości produkcji zostały obrócone przez jej fanów w niezaprzeczalne zalety.

Dobroczynne źródło witamin - jagody - Zdrowie i uroda

Lato to taka pora roku, gdzie jak na wyciągnięcie ręki można zdobyć takie owoce leśne jak jagody (borówka czernicy). Zwłaszcza w lipcu jest ich wysyp. Niektórzy z nas nie zdają sobie nawet sprawy jakie bogactwo oferuje nam natura.

"X-Men: Mroczna Phoenix" – Strefa X - Recenzje filmów

Filmy o superbohaterach stały się chlebem powszednim we współczesnym kinie. Co roku na możemy oglądać ich kolejne przygody. Chyba najwięcej na tym nowym „trendzie” zyskało kinowe uniwersum MCU, które niepodzielnie rządzi już od 10 lat. Niedawno doszło do kulminacji przygód Mścicieli w wyczekiwanej przez widzów końcowej odsłonie cyklu, czyli „Avengers: Koniec Gry”. Film zyskał masę swoich zwolenników i zarobił miliardy. Zanim jednak swój start w MCU zaliczył pierwszy obraz tego uniwersum – „Iron Man” i powstała trylogia „Mrocznego Rycerza”, narodziła się inna, równie lubiana rodzina. I nie mam tu na myśli fatalnej „Fantastycznej Czwórki”, a rzecz jasna grupę mutantów X-Men, która po raz pierwszy na ekranach zadebiutowała w 2000 roku.

"Last Christmas" – Last Christmas I gave you my heart - Recenzje filmów

Grudzień zawsze napawa mnie optymizmem. Temperatura spada, na dworze zaczyna prószyć śnieg, a sklepy i okolica wypełniają się świątecznymi ozdobami. W takim czasie zwyczajnie nie mam ochoty na poruszające trudne tematy produkcje, ponieważ sama atmosfera zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia po prostu temu nie sprzyja. W tym wyjątkowym okresie poszukuję nieskomplikowanych, miłych dla oka, radosnych w odbiorze obrazów, które mnie rozbawią, może czasem wzruszą, ale przede wszystkim zapewnią dobrą, niewymagającą myślenia rozrywkę. A jeśli do tego natchną do zrobienia czegoś albo zmienią nieco mój dotychczasowy pogląd na dane sprawy, to już w ogóle będę usatysfakcjonowany. Takim obrazem okazał się „Last Christmas” z Matką Smoków w roli głównej.

 -

Odwiedzin: 3129

Autor: pjKultura

Fryderyki 2014 – znamy zwycięzców - Kultura

Tatiana Okupnik miała przeczucie, że ten skromny uczestnik programu X Factor zakręci polskim światem muzycznym. Nie myliła się. Dawid Podsiadło - bo o nim mowa - okazał się największym zwycięzcą tegorocznej edycji gali Fryderyków - nagród Akademii Fonograficznej, która odbyła się 24 kwietnia w Sali Kongresowej w Warszawie.

Nowości

Z odcieni szarości do żywych barw – Kinga Rutkowska i jej "Neonowa noc"! - Zespoły i Artyści

Nazywa się Kinga Rutkowska. Jest wokalistką, która głosem burzy mury szarości. Nic dziwnego. Ukończyła przecież Akademię Muzyczną w Łodzi o specjalności wokalistyka estradowa. Jako wrażliwa artystka, kocha muzykę tak bardzo, że właśnie wydała swój trzeci singiel. Już jego tytuł – „Neonowa noc” zawiera w sobie pewną zapowiedź całej treści, przekazu, a także niezwykłego klimatu. Mający oficjalną premierę dokładnie 29 marca 2023 roku, w samo południe utwór uwodzi emocjami, dając mnóstwo pozytywnej energii.

 -

Odwiedzin: 90

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów

Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

Co za Kanał?! "MegaWhesly", gdzie M. Nożownik opowiada o sprawach różnych! - Ludzie Youtuba

Kosmopolita, który „kupił działkę na Księżycu”. „Radykalny lewak” – jak siebie nazywa, który, siedząc w wannie, pochyla się nad problemami ludzi leworęcznych. Kinda hipis, którego filmik o sensie całowania się wyświetlono ponad 100 tysięcy razy! Chłopak, poeta (tak, wydał swój tomik), interesujący się teoriami spiskowymi, szeroko pojętą popkulturą i kontrowersyjną tematyką. Kiedy się przedstawia, można się lekko przestraszyć. Ale spokojnie, utalentowany w różnych dziedzinach Mateusz Nożownik to sympatyczny, szalenie inteligentny gość, który m.in. nauczy Was, jak grać na gitarze elektrycznej, „poczęstuje ciasteczkami i herbatką” oraz opowie, zarówno o sprawach większych niż życie, jak i przyziemnych, ciekawych problemach i rzeczach. Wystarczy, że zajrzycie na jego kanał o nazwie MegaWhesly. Czym dokładnie jest ten projekt prowadzony na YouTubie? O tym poniżej.

RaV Kozik zaprasza na "Złote plaże" do... klubu! - Muzyczne Style

Wcześniej zaprezentował świetnie przyjęty, chwytający za serce singiel „Wart mniej”. A teraz powraca w zupełnie innej odsłonie! Na letnie dni jeszcze za wcześnie, ale jego kolejny utwór sprawia, że już czuje się ciepełko. RaV Kozik, czyli finalista The Voice przenosi bowiem wszystkich prosto na „Złote plaże”, gdzie króluje afrobeat!

"RetroSpekcja" – W starym radiu nowoczesne brzmienia i wrażliwa dusza! - Recenzje płyt

Ach ten współczesny świat. Ludzie nawet dziewięć godzin dziennie spędzają czas, wpatrzeni w ekran swoich smartfonów. A gdzie miejsce na realną miłość i przyjaźń? Na przyjemne spotkania offline, z dala od internetowego hejtu? Gdzie się podziały tamte relacje? Mało kto się nad tym zastanawia, dlatego pewien uzdolniony artysta postanowił wyjść naprzeciw owym problemom, nagrywając debiutancką EPkę pt. „RetroSpekcja”. Już sam tytuł sugeruje, że ARKADIUSZ najlepiej czuje się w epoce, w której wspólne słuchanie starego radia było czymś naturalnym, a bombardowanie milionem wirtualnych bodźców nikomu nie zagrażało. Okładka krążka także nie atakuje bogactwem barw. Wydaje się więc, że człowiek w muszce i spodniach w kratę będzie coś tam cicho pod nosem nucił. A tu zaskoczenie! Bo ów minialbum to świetne połączenie pianina i gitar, w którym melodyjność idzie pod rękę z oryginalnymi brzmieniami. Nowoczesny pop przez duże P. Od człowieka z wrażliwą muzyczną duszą.

 -

Odwiedzin: 95

Autor: adminTechnologie

Komentarze: 1

Inteligentny ChatGPT na wszystko Ci odpowie! Na pewno? - Technologie

Sztuczna inteligencja weszła na nowe tory. W ostatnich miesiącach coraz częściej można bowiem usłyszeć nazwę ChatGPT. Pod tym określeniem ukrywa się „pewien” chatbot czy, jak kto woli, „rozumny, niewidzialny jegomość”. W niniejszym tekście wyjaśnimy, kim dokładnie, a raczej czym jest owo specjalne, uruchomione w listopadzie 2022 roku narzędzie i jakie ma ono możliwości. Co więcej, podzielimy się z Wami wynikami testów, a konkretniej pokażemy, jak na nasze pytania odpowiedział ChatGPT.

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 90

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 2

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów

Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów

Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Kot w Butach: Ostatnie życzenie" – Emerytura? O nie! - Recenzje filmów

Ponad dekada – tyle czasu minęło od ostatniej misji pewnego Latynosa. Łamacza damskich serc. Doskonałego szermierza. Bohatera wielbionego przez tłumy. Ryzykanta. Banity. Znanego jako… Puszek Okruszek. Wszak to nie człowiek, a kot. Nie jakiś tam mruczek futrem okryty. Bo w butach na miarę szytych, w kapeluszu wytwornym, z językiem do chłeptania mleka i układania refrenów. Kumplował się z zielonym ogrem, szukał gęsi znoszącej złotej jaja z pomocą gadającego… Jaja. Choć starszy, nadal żądny jest szalonych przygód i uwagi fanów. Ale przychodzi wreszcie pora, aby zwinąć interes i uśpić widza kocim narzekaniem…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

 -

Odwiedzin: 2785

Autor: pytonznadwislyRecenzje filmów

Komentarze: 4

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów

Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.615

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję