Znacie go zapewne z różnych programów telewizyjnych i radiowych, a także z licznych wykładów i warsztatów. Swoją popularność osiągnął również jako twórca największego w Polsce astronomicznego fanpage’a na facebooku, czyli „Z głową w gwiazdach” oraz kanału na YouTubie, w którym z powodzeniem realizował pewien intrygujący projekt. W cyklu „Z głową w gwiazdach LIVE” za pomocą specjalnego sprzętu (w ciągu kilkunastu godzin zebrał w internecie pieniądze na jego zakup), pokazywał na żywo barwne zjawiska astronomiczne. Zorganizował też największe na świecie wspólne obserwacje nocnego nieba (ponad 12 tys. osób). Nic dziwnego, że został wyróżniony tytułem „Popularyzator Nauki 2015”. To nagroda, jaką przyznaje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Polska Agencja Prasowa.
Karol Wójcicki (źródło: facebook.com/karolwojcickifanpage)
(Altao.pl) Cześć Karol. Mówisz o sobie, że jesteś „takim gościem, który uwielbia patrzeć w gwiazdy i dzielić się swoją pasją z innymi”. Jak w takim razie ten gość rozpoczął swoją przygodę z astronomią? Czy ktoś w nim zaszczepił kosmicznego bakcyla?
Karol Wójcicki: Trudno umiejscowić w czasie, kiedy ten moment się wydarzył. Bo ja mam takie wspomnienia już ze wczesnego dzieciństwa, kiedy fascynował mnie widok na migającym niebie. Szczególnie spadająca gwiazda, którą pamiętam właśnie, gdym miałem 3-4 lata. Może jeszcze nie przesądziła ona o tym, czym się będę zajmował w wieku dorosłym, ale z pewnością była jakimś początkiem. Szczerze mówiąc, chyba nikogo takiego nie było, kto zaszczepił kosmicznego bakcyla. Ale z pewnością były osoby, które pomagały mi rozkręcić moją pasję związaną z astronomią. Bardzo cenne okazały się doświadczenia z czasów, gdy skończyłem 14-15 lat. Wtedy zacząłem częściej spoglądać w stronę nieba, ale jednocześnie spoglądać też w stronę programów popularnonaukowych na kanałach dostępnych w kablówce, internecie czy książkach. Tam szukałem różnych, fajnych informacji o kosmosie. Potem okazało się, że to wszystko jest na… wyciągnięcie ręki, tylko wymaga wsparcia. Bardzo się cieszę, że takie wsparcie napotkałam za sprawą ludzi skupionych wokół for astronomicznych w Polsce, które były kiedyś bardziej popularne niż dzisiaj, oraz dzięki osobom skupionym wokół Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, którzy przygarnęli mnie pod swoje skrzydła i pomagali stawiać pierwsze kroki w obserwacjach nieba. I co bardzo ważne, dawać też swoisty warsztat i podstawy do popularyzacji astronomii. Wspólnie z nimi prowadziłem np. wieczorne pokazy nieba w Warszawie. I tak mniej więcej wyglądały moje początki przygody z astronomią.
(Altao.pl) Podobno zacząłeś studia na kierunku astronomia, ale ich nie ukończyłeś. Jesteś więc przykładem człowieka, któremu papier wyższej uczelni nie jest potrzebny, aby być specjalistą w danej dziedzinie. Pytanie brzmi: dlaczego tak się stało? Czy to była przemyślana decyzja?
Karol Wójcicki: Tak, to była przemyślana decyzja. Zostawiłem studia na Wydziale Fizyki z dwóch głównych powodów. Pierwszy to taki, że zdałem sobie sprawę, o czym wiele osób mnie uprzedzało, że zawodowa, współczesna astronomia to nie jest to, czym zajmują się jej miłośnicy. Często naturalnym skojarzeniem i pragnieniem kogoś, kto fascynuje się obserwacjami gwiazd, jest to, żeby zostać astronomem, ale paradoksalnie, wcale on tego nie robi. To jest inna praca, bo zupełnie inne są techniki obserwacji nieba i badań kosmosu w XXI wieku. Ci, którzy spoglądają w gwiazdy, korzystają z technik, które były charakterystyczne dla astronomów za czasów Galileusza, wtedy, kiedy wynaleziono lunetę i skierowaną ją po raz pierwszy w niebo. Dzisiaj astronomowie częściej patrzą jednak w monitory komputerów, analizują zdjęcia wykonane specjalnymi kamerami, analizują też wykresy i tabelki. Z tego oczywiście wychodzi fantastyczna nauka, ale to jest, przynajmniej dla mnie, mało przyjemne i jakoś mnie to nigdy nie kręciło. Więc, gdy uświadomiłem sobie, w co się pakuje, pomyślałem, że to nie do końca jest to, co chcę w życiu robić. Inna jeszcze sprawa jest taka, że ja nieszczególnie dobrze radziłem sobie z matematyką. Miałem w pewnym momencie trochę pod górkę. Matematyka jest językiem nauki, jeśli więc powstaną jakieś zaległości, to bardzo trudno to wszystko nadrobić. Te czynniki i jeszcze kilka innych nałożyło się na decyzję, aby zrezygnować ze ścieżki zawodowego astronoma, a skupić się na popularyzacji. Dziś jestem w miejscu, w którym dokładnie chciałem być!
(Altao.pl) Jesteś obieżyświatem, który wyrusza tu i tam w poszukiwaniu różnych zjawisk astronomicznych. Wiemy, że np. niedawno byłeś w Norwegii ujrzeć piękne zorze polarne. Ile czasu w roku poświęcasz na takie podróże, i które ze zjawisk fascynują Cię najbardziej?
Karol Wójcicki: Sporo czasu! W zasadzie w sezonie zimowym to ja tylko na chwilę wracam do domu. W tym okresie średnio dwa miesiące w roku spędzam za kołem podbiegunowym, czy to właśnie we wspomnianej w pytaniu Norwegii, czy to na Islandii. Jeden tydzień w danym miesiącu, tj, od września do marca, to natomiast czas, kiedy oglądam piękne zorze polarne w Arktyce. Ale nie tylko one są fascynujące. Jeśli nadarza się okazja, to podróżuje tam, gdzie są dobrze widoczne wspaniałe zaćmienia Słońca. Oczywiście, są to różne kierunki na świecie: Syberia, Chiny, Stany Zjednoczone itd. Zaraz, w grudniu tego roku, również, mam nadzieję, jeśli sytuacja pozwoli, wyruszę w podróż, do Ameryki Południowej na kolejne całkowite zaćmienie Słońca. Do tego mamy też fantastyczne widoki u nas, z Polski, np. z Bieszczad, albo nad morzem, gdzie dobrze można zaobserwować obłoki srebrzyste. Staram się jechać zawsze tam, gdzie te fajne zjawiska są widoczne. I co bardzo ważne, nie lubię dzielić takich rzeczy sam ze sobą, dlatego zabieram zawsze jakąś grupę ludzi na takie wyprawy. Albo organizuje z tych wyjazdów transmisje na żywo, aby podzielić się swoimi wrażeniami z publicznością na moim fanpage’u „Z głową w gwiazdach”.
Karol Wójcicki (źródło: facebook.com/karolwojcickifanpage)
(Altao.pl) Twój fanpage „Z głową w gwiazdach” ma ponad 100 tys. lajków. To imponujący wynik. W jakim wieku są najczęściej ludzie, którzy tam zaglądają i z wielkim zainteresowaniem śledzą relacje online?
Karol Wójcicki: To jest szczerze mówiąc, bardzo trudne pytanie, bo ja nie śledzę takich danych. Czasami tylko zaglądam do statystyk profilu, tak z czystej ciekawości, ale nigdy jakoś szczególnie nie przywiązuje temu uwagi. Z tego, co się orientuję, są to młode osoby mające 16 lat i więcej. Są też ludzie w średnim wieku – tak do 35-40 lat, a bywają i w kwiecie wieku. Krzywa gaussowska ładnie by się wykształciła, gdybym często zaglądał do statystyk, ale tego nie robię.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Karol Wójcicki ciągle spogląda w niebo i nie widzi tam UFO!
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
2.100