Dlaczego zaczęliśmy ten artykuł tak patetycznie i radośnie? W poniższym tekście znajdziecie odpowiedź na to pytanie. Przeczytacie też kilka ciekawostek na temat Crew Dragon.
Nie wejdziemy do Sojuza. Czas na rakiety Falcon!
Crew Dragon Demo-2, bo tak brzmi pełna nazwa udanej misji, to pierwszy załogowy lot na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Chwila, przecież urodzeni w USA kosmonauci już nieraz tam podróżowali. Racja, ale tym razem zrobili to pierwszy raz od niemal dekady z amerykańskiej ziemi i do tego amerykańskim statkiem zbudowanym przez prywatną, rodzimą, firmę SpaceX. W 2011 roku Narodowa Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej wycofała bowiem ze swojej służby wszystkie wahadłowce, likwidując program STS. Ostatnim promem kosmicznym, jaki poleciał ISS, był Atlantis, a wymiana członków załogi stacji odbywała się tylko za pomocą rosyjskich statków Sojuz.
Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (źródło: NASA.gov)
Kto by pomyślał, że lata później NASA ponowi program, lecz teraz komercyjnie (Commercial Crew Program) wspólnie z przedsiębiorstwem/koncernem wizjonera Elona Muska. A jednak. Specjaliści ze SpaceX zaprojektowali nowoczesną kapsułę o nazwie Crew Dragon, w której dwaj astronauci: 49-letni Robert Behnken oraz 53-letni Douglas Hurley wspólnie... z dinozaurem zabawką, wyruszyli w kosmiczną wyprawę. Celem była, znajdująca się na niskiej orbicie okołoziemskiej (400 km wysokości), wspomniana wyżej ISS. Panowie, choć już nie młodzi, ale doświadczeni (a przecież to się liczy w astronautyce, a nie wiek) mieli wystartować już 27 maja. Plany pokrzyżowała niestety pogoda, a konkretniej zachmurzone niebo. Były obawy, że w rakietę uderzy piorun… Kolejny wolny termin przypadł na sobotę. I też niemal do samego końca różny był procent szans na wystartowanie. Chwała. Warunki atmosferyczny okazały się jednak dobre. Astronauci weszli na górny poziom wieży startowej, umiejscowiony na wysokości około 80 metrów, a następnie za pomocą ramienia dostępowego do kapsuły zamontowanej na szczycie rakiety Falcon 9. Wkrótce, po zamknięciu włazu, zaczęto odliczanie: 20, 19, 18…. 3, 2, 1 START! Falcon wzniósł się z platformy LC-39A w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego na Florydzie.
Astronauci: Douglas Hurley i Robert Behnken (źródło: NASA.gov)
Załogowy statek Dragon na szczycie rakiety Falcon 9 (źródło: SpaceX)
Falcon 9 wystartował (źródło: NASA.gov)
21: 33 czasu polskiego, każdy mieszkaniec planety Ziemia poczuł się jak ludzie, którzy w 1969 roku oglądali na ekranach telewizorów historyczny start Apollo 11. Ale czy emocje lotu na Księżyc można porównać do tych z majowego popołudnia 2020 roku? O to należy zapytać zarówno odważnego Roberta i Douglasa, jak i miłośników kosmonautyki, którzy na żywo (online) na oficjalnej stronie NASA i SpaceX, dzięki zamontowanym kamerom, śledzili przebieg, trwającej 19 godzin, misji, łącznie z dokowaniem Dragona.
Moment startu:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
To już nie lata 60. XX wieku. To już nie wyścig zbrojeń między ZSRR a USA. Dziś znacznie ważniejszy jest aspekt ekonomiczny. Ten militarny zszedł na dalszy plan. Zauważmy także, jak bardzo zmieniła się technologia, choćby design skafandrów i wnętrze kokpitu statku. A kiedy weźmiemy jeszcze pod uwagę, że rakieta, która wynosi kapsułę z podróżnikami w kosmos, następnie wraca i ląduje pionowo w wyznaczonym do tego miejscu, to można złapać się za głowę! Do tego wszystko jest tak obliczone co od minuty, tak zsynchronizowane, i zaplanowane, że raczej nie ma mowy o błędzie… Chyba, że pojawi się burza. Te „bestia” pokona nawet najbardziej nowoczesną technologię.
Lądowanie pionowe rakiety:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Wysłanie astronautów w ramach załogowej misji Demo-2 powiodło się (bezzałogowy lot Crew Demo-1 odbył się 2 marca 2019 roku). Oby jeszcze udało się sprowadzić ich na Ziemię. Ale wiele wskazuje, że i to nie będzie problemem. A skoro owa testowa demonstracja z sukcesem zaprezentowała możliwości statku zbudowanego przez firmę SpaceX, to na pewno otrzyma ona pełną certyfikację NASA do kolejnych, komercyjnych lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. I co jeszcze ważne – agencja nareszcie uwolni się od kosmicznego monopolu Rosji, zapominając o Sojuzach. No i zaoszczędzi.
Uzależnienie od pomocy rosyjskiej agencji kosmicznej (Roskosmos) było bowiem dla NASA kosztowne. Bardzo kosztowne! Spójrzmy zresztą na liczby. Przez ostatnie, minione 13 lat zapłaciła ona niemal… 4 mld dolarów, aby móc transportować swoich astronautów na ISS (70 miejsc, za jedno 86 mln dolarów). Współpraca prędzej czy później byłaby więc zakończona.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Misja Crew Dragon Demo-2 kompletna! Bez odbioru.
Więcej artykułów od autora admin
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.262