O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Tron: Ares" – Każde pokolenie zasługuje na swojego „TRONA” - Recenzje filmów

Czekaliście na nowego „TRONA”? Liczyliście na świetną fabułę i spektakularne efekty specjalne lub powrót starych, dobrze znanych znajomych? To cóż… nie mam dla Was dobrych informacji. „Ares” to bardzo efekciarskie widowisko, jednakże z dość pretekstową historią, która nabiera rozpędu dosłownie po połowie produkcji. W początkowej fazie rozwija się bardzo ślamazarnie, skupiając na ogólnikowym przedstawieniu bohaterów i wprowadzeniu do opowieści. Tak, dobrze rozumiecie. „Ares” nie kontynuuje wątków z poprzednich odsłon. W zasadzie stanowi samodzielną produkcję, w której pojawiają się drobne nawiązania, smaczki dla weteranów serii. Chociaż tyle, co nie? A więc, czy Disney zniszczył kolejne uniwersum? Niekoniecznie, bo mimo usilnych aspiracji włodarzy fabryki Myszki Miki, „TRON” i tak zdołał się obronić, chociaż ze starcia wyszedł mocno zmaltretowany.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły

Jakby nie patrzeć, mam wrażenie, że za opowieścią przedstawioną w każdym filmie z serii „TRON” stoją między innymi: aktualna w danym okresie wiedza, ciekawość, zagadki, a także obawy dotyczące cyfrowej rzeczywistości. Tym bardziej omawiana filmowa saga, to dla mnie interesujący przypadek, na którego podstawie można wiele powiedzieć o podejściu ówczesnego społeczeństwa do zagadnień związanych ze sztuczną inteligencją. Skupmy się więc na ostatniej odsłonie, o wdzięcznym podtytule budzącym skojarzenia z greckim bogiem wojny: „Ares”. W najnowszej części, mimo wielu uproszczeń, a co za tym idzie niepotrzebnego spłycenia fabuły pod widowiskowe sekwencje akcji oraz nieziemskie efekty specjalne, wciąż występuje pewna analiza współczesności pod względem sztucznej inteligencji. Tym razem twórcy zdecydowali się zbudować opowieść wokół wątku tytułowego bohatera, będącego wytworzonym w cyfrowej rzeczywistości superinteligentnym programem. Początkowo Ares przypomina standardowy antywirus znany wszystkim użytkownikom komputerów, który przykładnie wykonuje polecania swojego programisty – dla protagonisty: stwórcy. Cała ta wizja ukazana z punktu widzenia Aresa jest ogromnie ciekawa, szczególnie jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, jak mogłyby wyglądać cyfrowe systemy zabezpieczeń od drugiej strony. Interesujące! Niemniej z biegiem czasu program wykształca u siebie świadomość. Zaczyna samodzielnie myśleć, doświadczać różnych emocji, zadawać niewygodne pytania oraz kwestionować rozkazy swojego dobroczyńcy. W końcu się buntuje, wypowiadając posłuszeństwo.

 

Kadr z filmu "Tron: Ares" (źródło: Disney/DISNEY - © 2025 Disney Enterprises, Inc.)

 

Wątek jest bardzo aktualny i ogromnie interesujący. Niemniej scenarzyści powtarzają znane nam pytania i zagadnienia, nie siląc się na własną interpretację, przez co najnowszy „TRON” traci na oryginalności. Nie prowokuje dyskusji, ani nie wprowadza nic nowego do omawianych na bieżąco gorących tematów dotyczących A.I. Wielka szkoda. Niemniej w dość interesujący sposób udało się scenarzystom przedstawić nieobliczalną naturę sztucznej inteligencji. Można to zobrazować na przykładzie Aresa oraz Atheny. To dwa te same programy zaprojektowane do wykonywania tych samych zadań. Jednakże na drodze kontaktu z człowiekiem, nauki oraz samorozwoju ewoluują w zupełnie różnym kierunku. Ares buntuje się. Pragnie uzyskać wolność. Athena ślepo podporządkowuje się rozkazom oraz postępuje w myśl zasady: „cel uświęca środki”. I ku zaskoczeniu widzów, to nie tytułowy bohater stanowi zagrożenie dla ludzkości, lecz Athena. Program, który nie wykształcił uczuć ani własnej woli. Zamiast tego podobnie do Skynetu w „Terminatorze”, który w ramach ochrony ludzkości stwierdził, że należy ją zlikwidować, próbuje wykonać zlecony rozkaz nawet wtedy, gdy konieczne do realizacji celu, okaże się uśmiercenie jego autora. To kolejna przestroga, nad którą warto się zastanowić.

 

Kadr z filmu "Tron: Ares" (źródło: Disney/DISNEY - © 2025 Disney Enterprises, Inc.)

 

Opowieść przedstawiona w „TRON: Ares” przypomina trochę historię Pinokia, który chciał stać się chłopcem. Podobnie jest z tytułowym bohaterem. Ares za wszelką cenę stara się uciec z cyfrowej rzeczywistości. Być człowiekiem. To film o odkrywaniu samego siebie. Swojego celu. Ares chce doświadczać ludzkiego życia, deszczu na skórze czy nawet cierpienia. Pragnie mieć możliwość wyboru i sam za siebie decydować. Dlatego tak bardzo przeżywa fakt, że może istnieć w ludzkim świecie tylko przez kilkanaście minut, po czym wraca do cyfrowej rzeczywistości. Nadzieję daje mu odkrycie kodu wieczności, dzięki któremu mógłby na stałe żyć w ludzkim świecie. Bardzo podobała mi się w tym filmie scena dialogu pomiędzy Aresem a Kevinem Flynnem, odgrywam przez Jeffa Bridgesa. To dyskusja o byciu człowiekiem. Wadach. Zaletach. Zobowiązaniach. Warto się zatrzymać na niej nieco dłużej. To też celebracja faktu, iż żyjemy, a co za tym idzie, czujemy i możemy doświadczać na własnej skórze przeróżnych rzeczy. Twórcy zwracają tutaj uwagę, jak bardzo jesteśmy wyjątkowi na tle podobno niezawodnej sztucznej inteligencji.

 

Kadr z filmu "Tron: Ares" (źródło: Disney/DISNEY - © 2025 Disney Enterprises, Inc.)

 

Najmocniejszą stroną filmu jest oczywiście oprawa audiowizualna. Olbrzymie drukarki 3D tworzące z zawrotną prędkością żywe modele programów, czy też ultranowoczesnego sprzętu, przekraczającego pod każdym względem współczesne ludzkie technologie, zwalały z nóg. Neonowa stylistyka w zderzeniu z nocną scenografią i elektrycznym brzmieniem płynącym z głośników autorstwa zespołu Nine Inch Nails z pewnością podbije serce niejednego fana serii „TRON”. Trzeba przyznać, że pod tym względem mamy do czynienia z wizualną ucztą. Mimo iż jako ogromny fan formacji Daft Punk bardzo ubolewam nad brakiem ich wibrującego brzmienia w omawianym filmie, to nowej ścieżce dźwiękowej nie jestem w stanie nic zarzucić. Doskonale wprowadza w klimat produkcji i daje kopa, kiedy trzeba. Czego chcieć więcej? Jeśli chodzi o sekwencje akcji, to są naprawdę widowiskowe. Chociaż bardziej preferowałem pojedynki w wirtualnym świecie, mające miejsce w drugiej części serii o podtytule „Dziedzictwo” (dla mnie były totalnym oderwaniem od rzeczywistości), to „Ares” w niczym nie ustępuje poprzednikom. Gdy cyfrowe motory ruszają na autostradę w pościg za pewną młodą damą, to iskry lecą na wszystkie strony, neonowe barwy wręcz oślepiają, a zawrotna prędkość akcji tylko potęguje wrażenia. Warto tutaj wspomnieć, iż w filmie jest mieszanka sekwencji odbywających się zarówno w wirtualnym świecie, jak i rzeczywistym. Zatem na brak różnorodności z pewnością nie można narzekać. Dobrze prezentują się też same pojedynki. Szczególnie warte uwagi jest finałowe starcie pomiędzy Aresem oraz Atheną. Zapewniam, jest na co czekać.

 

Kadr z filmu "Tron: Ares" (źródło: Disney/DISNEY - © 2025 Disney Enterprises, Inc.)

 

Niestety nie mogę powiedzieć, aby Jared Leto zdobył moją sympatię podobnie do Garretta Hedlunda w filmie „TRON: Dziedzictwo”. Niby mu kibicowałem, ale większą synergię czułem do Sama Flynna. Z chłopakiem utożsamiłem się niemal od początku filmu. Jeśli chodzi o Aresa… trochę mu zajęło, zanim zdążył mnie, kolokwialnie mówiąc „kupić”. I nie chodzi to o złe aktorstwo, tylko… postać Aresa początkowo wydaje się po prostu mało ciekawa. A już sam antagonista obrazu, w którego wciela się Evan Peter, jest po prostu nijaki i mdły. Większe zainteresowanie wzbudza Greta Lee (filmowa Eve Kim) i jej ekipa. Szczególnie wierny i oddany przyjaciel Seth Flores. Przynajmniej potrafi rozbawić widzów trafnymi, często krytycznymi uwagami. Mógłbym tu powiedzieć, że postacie są zbyt sztuczne i za mało w nich emocji. Żałuję też, że Jared Leto kolejny raz nie dostał okazji, aby się popisać. Niemniej show znów kradnie Jeff Bridges. Obecność tego aktora na ekranie sprawia ogromną przyjemność i mimo że jest to jedynie epizodyczny, kilkuminutowy występ, niewątpliwy urok oraz charyzma doświadczonego weterana kinematografii uszlachetniają oglądaną produkcję. Dzięki niemu można przymknąć oko na kilka filmowych niedogodności.

 

Kadr z filmu "Tron: Ares" (źródło: Disney/DISNEY - © 2025 Disney Enterprises, Inc.)

 

„Ares” to poprawnie zrealizowany sequel z dużym naciskiem na akcję. Szkoda spłyconego scenariusza i pozbawionych głębi postaci, ponieważ to mógł być bardzo dobry film z mądrym przekazem oraz jasnym sygnałem ostrzegawczym… Niestety dostaliśmy głównie lekkiego akcyjniaka. Idealnego na letnie, wakacyjne popołudnie. Mimo wszystko, zwolennikom serii oczywiście polecam. Do uniwersum „TRONA” zawsze warto wrócić, szczególnie po tak długim czasie!

 

Ocena: 7/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

bartoszkeprowski (3610 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin: 217
Czas czytania: 251 min.
Kategoria: Recenzje filmów
Dodano: 7 dni temu [2025-11-03]

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2025 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.523

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję