2 274
2 660 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23050 pkt)
1116 dni temu
2021-10-15 12:40:29
Prawie tydzień zwlekałem z udaniem się do kina na seans. Wołałem najpierw poczekać, aż opadnie kurz i poczytać kilka recenzji dziennikarzy oraz setki wpisów internautów. Pierwsze z nich napawały optymizmem. Że oto reżyser zrealizował, jeśli nie najlepszy, to jeden z lepszych filmów w swoim dorobku. Taki, który otwiera kopniakiem okno w bardzo zatęchłym pokoju. Ale później pojawiało się więcej komentarzy i ocen sugerujących, że zbyt wiele smarzowszczyzny w tym kotle, że Wojtek przedobrzył, tworząc dzieło niezjadliwe, warsztatowo odpychające, z pewną, obrzydliwą sceną ze świnią i co najgorsze – pod tezę. I wiecie co? Wszyscy mają po trochę racji.
Kadr z filmu „Wesele” (źródło: Kino Świat/fot. Marcin Szpak)
11.30. Włocławek. Sala nr 1. Robert Więckiewicz zaprasza na film i zachęca do korzystania z legalnych źródeł. Obok moi rodzice. Mam obawy. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie, co to będzie… 14.15. Parking. Mama milczy. Tata jest wstrząśnięty, ma łzy w oczach. Na takim weselu jeszcze nie byli. A mną targają ambiwalentne odczucia. W głowie rosną wątpliwości, co do strategii i pomysłów, które obrał Smarzowski. Smutno mi, że nie podzielam opinii bliskich osób. I już w tym miejscu, aby nie testować Waszej cierpliwości, napiszę – 6/10. Oto mój werdykt. Na tyle subiektywnych „gwiazdek” zasługuje ów obraz.
„Jedwabne Wesele” – taki roboczy tytuł miał początkowo. Jednak ostatecznie reżyser i scenarzysta w jednej osobie postanowił skreślić pierwszy człon. I kinomani zaczęli się gubić. Remake komediodramatu z 2004 roku? Jego sequel? Nic z tych rzeczy, choć podobieństw sporo. No bo także mamy cwaniaka gospodarza/biznesmena z niewielkiej miejscowości, który wyprawia córce uroczystość i lawiruje między gośćmi, przy okazji załatwiając własne finansowe sprawy. Tym razem nie nazywa się Wojnar, a... Wilk (!). Nie jest badylarzem, a właścicielem chlewni. Ale wciela się w niego aktor, który również przekonująco polewa wódkę, prezentując najgorsze cechy polskiego dorobkiewicza. Więckiewicz rozbudza widza. Biega. Wywija rękoma. Pije. Płaszczy się przed niemieckimi wspólnikami. Odkrywa tajemnice przeszłości.
Kadr z filmu „Wesele” (źródło: Kino Świat/fot. Marcin Szpak)
Ryszard Ronczewski jako Antoni Wilk (źródło: Facebook)
Pamięć. To nie przypadek, że użyłem między innymi tego słowa w tytule recenzji. Ktoś powie – miłość. Tak. Ona też odgrywa dużą rolę, leczy to bardziej film o pamięci właśnie. Dziadek Antoni, ojciec Ryszarda Wilka dobiega setki. Cierpi na demencję. Nie panuje nad fizjologicznymi czynnościami. Ale, kiedy w wojskowym mundurze znajdzie się na weselu wnuczki (sympatyczna, pragnąca wyemigrować z tego chorego kraju Kasia – Michalina Łabacz ponownie u Smarzowskiego), dawne, zarówno miłe, jak i straszne chwile i postacie, zmaterializują się przed jego oczami. Te same miejsce, podobne twarze do niektórych weselników, ukochana Żydówka Lea (świetna Agata Turkot). Ryszard Ronczewski nie doczekał się premiery, ale gdyby obejrzał część historyczną, byłby poruszony. Jest tam szczególnie jedna sekwencja, która ściśnie serce nawet największego twardziela – wielka brawa za aktorską wrażliwość, milczącego Mateusza Więcławka.
Szkoda jednak, że Wojtek Smarzowski nie skupia się jedynie na ponurych czasach pogromów, postanawiając połączyć wcześniejsze „Wesele” z „Wołyniem” i „Różą”. Do potężnego gara wrzuca więc te trzy produkcje i miesza, miesza… Dodaje krzywdzone zwierzęta przeznaczone na ubój, Czarnoskórego, Ukraińców, Skośnookich, księży ziejących nienawiścią i nazioli ziejących ksenofobią z żonkosiem na czele. Panna młoda musi być oczywiście w ciąży, a matka (zapłakana Kulesza) najchętniej zostawiłaby Ryśka i uciekła razem z córką. Sam montaż jest kreatywny, dopasowany do skrawków wspomnień nestora rodu. Ale na dłuższą metę te równoległe przenikania starego z obecnym, nagłe retrospekcje, nawiązania do Wyspiańskiego i jednoczesne tańce, swawole, disco polo w wykonaniu Jakubika skontrastowane z bestialstwem przodków, zamiast angażować w opowiadaną dwutorowo historię i mocniej budować przekaz (mentalność ludzka przekazywana w genach), wytrącają z filmu, męczą. Łopata w dłoń. Trzeba wydobyć demony. Rozliczyć się przeszłością. Zrezygnować z subtelności i poetyki kina, które rzadko dają o sobie znać. Szarżować. Postawić znak równości. Wbić bezpośrednio do łba w niemal każdej scenie, że od kilkudziesięciu lat nic się zmienia w przywarach i postawie sporej liczby Polaków na Podlasiu (i nie tylko tam) oraz powtarzaniu tych samych błędów. Szklanka z alkoholem to lustro, w którym przejrzeć może się człowiek z gnijącą duszą, zatracający własne człowieczeństwo.
Kadr z filmu „Wesele” (źródło: Kino Świat/fot. Marcin Szpak)
Nie zrozumcie mnie źle. To dobrze, że jest taki Smarzowski – sumienie narodu. Że pokazuje cały ten syf związany z dzisiejszym kapitalizmem, a także z minionym (czy na pewno?) komunizmem i nazizmem. I w tym przypadku nie można odmówić mu ambicji. Lecz co z tego, skoro film jest zbyt dosłowną lekcją na temat ludzkiej natury, z niektórymi postaciami tak stereotypowymi, że aż karykaturalnymi. Jednak, kiedy się wycisza i cofa widza do lat 40., wtedy wygrywa – czuć wielki talent reżysera. Scena w stodole jest przerażająca! Na szczęście nie wychodzi się z kina tylko z moralnym kacem i poczuciem totalnej beznadziei, wiedząc, że miłość pomaga przetrwać w najgorszym piekle. Dlatego polecam iść na to „Wesele”.
Ocena: 6/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Wesele" – Łopata, stodoła, pamięć, szklanka
Filmowy33
1116 dni temu
Morał jest jeden - ludzie to świnie. Niekoniecznie Polacy. Ludzie ogólnie.
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Infrænum" – Na wieki wieków strzeżmy go! - Recenzje książek
Często jest tak, że nie znamy początkującego pisarza, ale zaintrygowała nas okładka jego książki oraz sam opis fabuły. Na tyle, że jak najszybciej pragniemy zdobyć ów „pergamin”. Wyruszamy więc na poszukiwania. A gdy już uda się nam odnaleźć tę „tajemniczą księgę”, zaczynamy ją otwierać powoli, z dreszczykiem emocji. Ja tak miałem z „Infrænum”. Obcowanie z tą powieścią było niczym przedzieranie się przez gęsty, mroczny las, z nadzieją, że na końcu wkroczy się na drogę, przy której stoi oświetlony lampą naftową dom, a w nim odpowiedzi na wszelkie pytania większe niż życie.
"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów
11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.
"Pył" – Czas na wielki oddech? - Recenzje książek
Hugh Howey. To człowiek, przez którego: dusiłem się; martwiłem; miałem nadzieję, po czym ją traciłem i ciekaw nieznanego, odczuwałem dreszcze… Dzięki Ci Hugh! Oby więcej było takich ludzi, jak Ty. Takich pisarzy rzecz jasna. Twórców, którzy potrafią wykreować namacalny, wrogi, zniszczony świat. A w nim wyrazistych bohaterów, z którymi na tyle się zżywamy, że pragniemy trzymać kciuki za powodzenie ich misji do samego końca. Howey to zrobił w swojej trylogii „Silos”. I choć z środkowym tomem nie zaprzyjaźniłem się aż tak bardzo (odsyłam do jego recenzji), to finał pt. „Pył” jest tym, czego prawie oczekiwałem. Załóżcie więc maskę przeciwgazową, a najlepiej szczelny kombinezon, bo czeka Was trzymający w napięciu kawał dojrzałej literatury dystopijnej, choć nie tej wielkości, siły i mroku, co „Droga” Cormaca McCarthy'ego.
"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek
Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
Polecamy podobne artykuły
"Aida" – europejska koprodukcja z Orłem dla najlepszego filmu! - Kultura
6 czerwca poznaliśmy laureatów najważniejszych polskich nagród filmowych – Orłów. Cieszy nagroda dla Maćka Stuhra, który jako ojciec-alkoholik stworzył najlepszą rolę w swojej karierze. W górę wzbiła się też – co może zaskakiwać – „Aida” (oryg. tytuł „Quo Vadis Aida”). To oczywiście bardzo dobry i ważny obraz. Jednak część widzów, szczególnie na portalu Filmweb.pl, zastanawia się, jak to możliwe, że dramat o tłumaczce ONZ, która próbuje ocalić męża i synów, otrzymał aż 5 nominacji i zdobył nagrodę w najważniejszej kategorii?
"Kler" – Ksiądz też człowiek… - Recenzje filmów
I nic co ludzkie nie jest mu obce. W szczególności grzechy. Najnowszy – długo oczekiwany – kontrowersyjny film Wojciecha Smarzowskiego jak na dłoni pokazuje owe złe postępki mężczyzn w sutannach. Reżyser – zadeklarowany ateista – miał misję, aby wejść za kulisy Kościoła katolickiego i w swoim stylu przybliżyć widzom patologię trawiącą tę instytucję niczym wirus. Patologię, o której każdy z nas słyszał, a która dość często zamiatana jest pod dywan. Czy ze swojego zadania wywiązał się w stu procentach?
"Wołyń" – Tam, gdzie umarł Bóg - Recenzje filmów
Wojciech Smarzowski pragnie, aby „Wołyń” budował mosty, a nie mury. Czas pokaże, czy tak faktycznie będzie. Pewne jest za to jedno: reżyser jako pierwszy w polskim kinie zmierzył się z tematem niezwykle trudnym do opowiedzenia, historycznie ważkim, i… wyszedł z tego zadania zwycięsko.
Wojciech Smarzowski – człowiek, który smaży smaczne (ostre) filmowe potrawy - Ludzie kina
Łysawy pan z bródką jest nadzieją polskiego kina. Każda wychodząca spod jego ręki produkcja to dowód, że kina w naszym kraju nie są opanowane wyłącznie przez banalne komedie romantyczne. Jego filmy zmuszają do refleksji i długich, czasem kontrowersyjnych dyskusji.
Teraz czytane artykuły
"Wesele" – Łopata, stodoła, pamięć, szklanka - Recenzje filmów
Wydaje się, że to Patryk Vega ma od lat zawieszony na szyi medal z tytułem idealnego marketingowca. Jednak zapowiedź drugiego „Wesela” spowodowała, że Wojtek Smarzowski depcze wspomnianemu Patrykowi po piętach. Zrobił to już przed premierą „Pod Mocnym Aniołem”, a teraz powtórzył z jeszcze większym skutkiem. Ludzie myśleli, że pójdą 8 października na śmieszną, czasem gorzką, tragikomedię o Polakach, a dostali dramat pełną gębą. Smarzowski wywija siekierą, uderza obuchem i ciągnie za nogi po gorącym żwirze. To film ważny i odważny, ale czy wielki jak sądzi chociażby Tomasz Raczek?
"W imię..." – Wyobcowanie według Szumowskiej - Recenzje filmów
W Polsce - państwie hermetycznym i piętnującym odmienność powstaje film, który odmienia wizerunek homoseksualistów. A reżyserka, Małgorzata (Małgośka) Szumowska udowadnia, że jest twórcą coraz bardziej dojrzalszym. "W imię…" to najlepsze, jak do tej pory, jej dzieło.
Czy wampiry są wśród nas? - Niewiarygodne, niewyjaśnione
Czy w mitach i legendach o wampirach tkwi małe ziarno prawdy? Czy istnieją medyczne wyjaśnienia tego fenomenu? Zanim zdecydujecie się na lekturę tego artykułu, zaopatrzcie się w kołek, czosnek i krzyż. Mogą się przydać.
"Stranger Things 4" – Rozstania i powroty - Seriale
Nie wiem, ile godzin dziennie sypiają bracia Duffer, ale widać, że chyba muszą pić sporo kawy, mieszać zioła i palić skręty. Wszak inaczej ich wyobraźnia zwiędłaby jak kwiaty po tamtej, mrocznej Drugiej Stronie. Panowie wpadają zatem na kolejne pomysły. Czy złapią one wszystkich widzów za serce i gardło? To już kwestia osobistej wrażliwości, oczekiwań i... zawieszenia niewiary. Bo czwarty sezon „Stranger Things” jest niczym złote jabłko ze smacznym miąższem, ale i kilkoma robakami w środku, przez które owoc nieco gnije. Niesamowity pod względem zastosowania równoległego montażu, wspaniale operujący nostalgią, z ciekawym złoczyńcą, lecz rozwleczony, z powtarzającymi się do granic wytrzymałości i cierpliwości motywami oraz scenami. Co oczywiście nie oznacza, że przygoda w Hawkins nie będzie bawić, straszyć i wzruszać. Wręcz przeciwnie.
Premiera niezwykłej ścieżki dźwiękowej z filmu "Różyczka 2"! - Muzyczne Style
Muzyka z „Różyczki 2” autorstwa jednego z najbardziej cenionych polskich kompozytorów Bartosza Chajdeckiego jest już dostępna w serwisach streamingowych. I szczerze ją polecamy, bo Jest bardzo klasyczna, ale i filmowo malownicza. Ale nawet bez filmu, jako osobne dzieło, działa doskonale, wprawiając słuchacza w odpowiedni klimat i otulając tajemnicą.
Nowości
"Cyfrowa gra” powróciła. KOMBI Łosowski nadal naładowany energią! - Muzyczne Style
Rok 2024. Co się działo wtedy w świecie polskiej muzyki? Na przykład 40 lat minęło od wydania przełomowej i legendarnej płyty „Nowy rozdział”, na której w całej pełni ukazał się elektroniczny i nowatorski styl muzyki KOMBI. Muzyki skomponowanej przez Sławomira Łosowskiego. I teraz najlepsze – instrumentalna „Cyfrowa gra” z tego krążka pod koniec października pojawiła się odnowiona niczym remake kultowej gry.
Muzyczny "HORROR MOVIE"... - Muzyczne Style
emocean drive, projekt wykonujący gitarową muzykę rozrywkową, zaprasza na seans z dreszczykiem! Ich najnowszy utwór "Horror Movie" to połączenie mrocznej piosenki i filmu grozy.
British Film Festival ogłasza pełny program! - Kultura
British Film Festival, którego pierwsza edycja odbędzie się już między 13 a 17 listopada w Poznaniu, ogłasza pełny program. W planach prawie 60 tytułów w 9 sekcjach filmowych, pokazy w zaskakujących miejscach, zagraniczni goście i wyjątkowe współprace. Bilety i karnety już w sprzedaży!
"Infrænum" – Na wieki wieków strzeżmy go! - Recenzje książek
Często jest tak, że nie znamy początkującego pisarza, ale zaintrygowała nas okładka jego książki oraz sam opis fabuły. Na tyle, że jak najszybciej pragniemy zdobyć ów „pergamin”. Wyruszamy więc na poszukiwania. A gdy już uda się nam odnaleźć tę „tajemniczą księgę”, zaczynamy ją otwierać powoli, z dreszczykiem emocji. Ja tak miałem z „Infrænum”. Obcowanie z tą powieścią było niczym przedzieranie się przez gęsty, mroczny las, z nadzieją, że na końcu wkroczy się na drogę, przy której stoi oświetlony lampą naftową dom, a w nim odpowiedzi na wszelkie pytania większe niż życie.
"Ferdenheimer" – to byłby niekiepski film o ojcu bomby atomowej! - Zabawne
Amerykański fizyk Robert Oppenheimer w czasie II wojny światowej był dyrektorem programu rozwoju broni jądrowej "Manhattan". Wydawało się, że Polak Ferdynand Kiepski pierdzi tylko w fotel. Ale nie. On też na zlecenie rządu stworzył prawdziwą bombę. Nie wierzycie? Wszystko zostało udokumentowane. Nawet przetestowane! Wyniki? Alert: Siła eksplozji odrzuciła naukowca Paździocha aż pod warzywniak. Przed Wami zabawna "wariacja" na poważny temat, parodia filmu Nolana od Kaka Projects. Oto zwiastun filmu "Ferdenheimer". Bo są rzeczy, które się fizjologom nie śniły... Tak, ów trailer "wybuchł" rok temu, ale warto go "odkazić".
Wszyscy Laureaci Nagród Nobla 2024 - Kultura
Od 7 do 14 października trwał Tydzień Noblowski. W tych dniach ogłoszono nazwiska zwycięzców ze wszystkich dziedzin: fizjologii i medycyny, fizyki, chemii, literatury, Pokojowej Nagrody Nobla oraz nauk ekonomicznych. Przed Wami nasze lekko spóźnione podsumowanie, w którym tradycyjnie podajemy uzasadnienie przyznania tych prestiżowych nagród oraz czym dokładnie zajmowali się laureaci.
Artykuły z tej samej kategorii
"Joker: Folie à deux" – A oni tańczą, tacy szaleni, tacy smutni... - Recenzje filmów
11 nominacji do Oscara, Złoty Lew na Festiwalu w Wenecji, ponad miliard dolarów zarobku na całym świecie (mimo kategorii R). Zaiste „Joker” z 2019 roku był prawdziwym fenomenem. A skoro tak, to może czas na dalsze losy Arthura Flecka? Reżyser Todd Phillips jednak ciągle powtarzał: „to zamknięta historia, bez szans na kontynuację”. Ale jest rok 2024, a do kin wchodzi „Joker: Folie à deux”. Wielu krytyków i widzów krzyczy/pisze głośno: „to najbardziej niepotrzebny sequel”. Czy faktycznie zasługuje na takie miano? Czy następna „terapia”, jakiej poddaje nas Phillips kompletnie nie działa? Jako autor niniejszej recenzji jestem rozdarty. Widzę jednocześnie mrok i światło w tym długim tunelu.
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.
"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.818