12 553
16 070 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23173 pkt)
4243 dni temu
2013-04-03 15:14:22
W poprzednim wieku, na początku lat 90. pisarz George Raymond Richard Martin (na zdj. obok, źródło: wikimedia.org) usiadł przy swoim kominku, zapalił fajkę i wymyślił świat, który jednocześnie fascynuje i przeraża. To nie jest grzeczna bajka jaką raczyli na Tolkien i Lewis. Archetyp odwiecznej walki dobra i zła, dzielnych rycerzy bez skazy i kruchych księżniczek został przez pana Martina obrócony w zgliszcza. Postacie są niejednoznaczne, nic nie jest tylko czarne lub białe. I właśnie tu tkwi siła tej sagi, której bliżej do naszego rodzimego „Wiedźmina” niż dzieł wspomnianego wyżej Tolkiena.
Pamiętam do dziś w jakiej byłem hipnozie, gdy przebrnąłem przez kilkanaście stron pierwszego tomu Pieśni Lodu i Ognia. Za oknem wiał wiatr i kurzył śnieg. Gdzieś w oddali było słychać wycie wilka. Nie, niemożliwe, w mojej rodzimej wsi nie ma wilków. To była tylko moja wyobraźnia, która odżyła za sprawą książki. Nie zdarzyło mi się to od dawna.
„Gra o tron” to pełna intryg, odważnych opisów seksu i walk na śmierć i życie, nie pozbawiona ciętego języka, sugestywna opowieść z gatunku high fantasy. W stworzonym od podstaw świecie (przypominającym średniowieczną Europę) – krainie Westeros, gdzie pory roku mogą trwać kilka lat, bohaterowie przeżywają wzloty i upadki, wojują, kochają i zdradzają. A daleko na północy, za wielkim murem budzi się pradawne zło. Ale Nocna Straż czuwa. W tych niepokojących czasach, Lord Eddard Stark, pan Winterfell, gości władcę całego królestwa, Roberta Baratheona i jego żonę Cersei Lannister. Król prosi Eddarda, swego starego przyjaciela, o przyjęcie stanowiska Królewskiego Namiestnika. Eddard początkowo odmawia, zaniepokojony tym, że poprzednik, Jon Arryn, nagle zmarł. Mimo sprzeciwów żony, Stark przyjmuje to ważne i odpowiedzialne stanowisko. Nieoczekiwanie okazuje się, że Arryn prawdopodobnie został zamordowany. Jednocześnie gdzieś za morzem, prawowita władczyni, Daenerys Targaryen zbiera armię, bo odzyskać tron.
Zaintrygowany dalszymi losami bohaterów oraz zaskakującym zakończeniem, szybko sięgnąłem po kolejne tomy. Po lekturze „Starcia Królów”, „Nawałnicy mieczy”, „Uczty dla wron” oraz „Tańca ze smokami” byłem pewny, że oto mam przed sobą najlepszą sagę fantasy końca XX i początku XXI wieku. Godnego, ale jakże innego, następcę książek J.R.R Tolkiena. Jednak ubolewam nad tym, że nie wszystkie tomy były jednakowo wciągające. Po doskonałej, mrożącej krew w żyłach, „Nawałnicy mieczy”(podzielonej na dwie części: „Stal i śnieg” oraz „Krew i złoto”), liczyłem na więcej. Zmieszanie zbyt dużej liczby wątków i mało wartkiej akcji spowodowały, że obszerna „Uczta dla wron” („Cienie śmierci” i „Sieć spisków”) nieco nużyła. Na szczęście „Taniec ze smokami” udowodnił, że Martin nadal jest mistrzem fantasy, umiejętnie budującym nastrój.
Miłośnicy gatunku mogą być zawiedzeni, że nie ma tutaj zbyt wielu elementów magicznych, ale to nie one zadecydowały o fenomenie Pieśni Lodu i Ognia. Najważniejsze są tu relacje postaci, ich postawy, decyzje. Jednych pokochacie (Jon Snow), innych znienawidzicie (Cersei Lannister). A większość z was będzie kibicować Tyrionowi, sprytnemu karłowi, który jak nikt potrafi wybrnąć z najtrudniejszej sytuacji. No i sam wspomniany świat, w którym żyją – brudny i realistyczny, przyciągający i szokujący.
Do popularności sagi przyczynił się również serial wyprodukowany przez stację HBO. Właśnie możemy podziwiać trzeci sezon (na podst. „Nawałnicy mieczy”). Widać, że nad całością czuwał sam Martin. Dbałość o detale, scenografia, kostiumy, gra aktorska oraz wierność (drobne zmiany) papierowemu oryginałowi zachwycają. Udało się też oddać niezwykły klimat książek.
Posłuchajcie tej kompozycji, a zrozumiecie o czym mówię:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
A kim to jesteś, rzekł dumny lord,
że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści,
takiego jestem zdania.
W płaszczu czerwonym albo złotym
lew zawsze ma pazury.
Lecz moje równie ostre są
i sięgną twojej skóry.
Tak gadał ten lord Castamere
tęgiego zgrywając zucha,
Dziś w jego zamku płacze deszcz
którego nikt nie słucha.
Dziś w jego zamku płacze deszcz
i nie ma kto go słuchać.
(oficjalne tłumaczenie z książki "Nawałnica Mieczy")
To jeszcze nie koniec przygód. Straszna zima nadchodzi, a wraz z nią dwa ostatnie tomy (ang. tytuły: „The Winds of Winter” oraz „A Dream of Spring"). Oby tylko 65 letni pisarz nie stracił formy i zdążył je ukończyć. Miejmy nadzieję, że finał powali na kolana i długo nie będzie można się z nich podnieść.
Ocena: 9/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Saga Pieśni Lodu i Ognia" mrozi i ogrzewa nasze serca
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.213