O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Droga Królów" – Niech Cię Burza Sanderson! - Recenzje książek

W pierwszym tygodniu od premiery znalazła się na 7. miejscu listy bestsellerów The New York Times. Zdobyła nagrodę Davida Gemmella Legend Award dla najlepszej powieści fantasy. Każdy fan gatunku musi ją znać i przeczytać od deski do deski – jak pewna Polka, która to uczyniła w dwa dni (!). Po takich rekomendacjach oraz informacjach decyzja o pójściu „Drogą Królów” jest oczywista. I co z tego, że na rynku wydawniczym jest wiele nowości – lepiej zmierzyć się z dawniejszą, 1000-stronicową, wychwalaną powieścią Brandona Sandersona. I niestety… Oj ciężka to była lektura… Ani ona wybitna, ani wciągającą swoją intrygą. Rzekłem to na wstępie Ja – Przemek „Aragorn” Jankowski, który w różnych królestwach już bywał.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (23237 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 068
Czas czytania:
1 721 min.
Autor:
aragorn136 (23237 pkt)
Dodano:
274 dni temu

Data dodania:
2024-02-21 14:13:39

Rozdział I

 

Czarne roku 2024, zanudzony niemal na śmierć. Wysoki okularnik w wieku 40 lat. Badany był podobno od dziecka miłośnikiem szeroko pojętej fantastyki.

 

Okładka "Drogi Królów" (fot. Wydawnictwo MAG)

 

A więc minęła ponad dekada, odkąd „Droga Królów” ujrzała światło dzienne w Ameryce. To powieść z gatunku high fantasy, rozgrywająca się w fikcyjnym świecie o nazwie Roshar. To jednocześnie pierwsza książka z serii Archiwum Burzowego Światła (tak – burza i światło mają tu spore znaczenie), która do naszego kraju trafiła w 2014 roku nakładem wydawnictwa MAG.

 

Lecz magiczna nie jest. I żadne chwałospreny nie fruwają wokół głowy. Raczej męczospreny. Bo Sanderson sprawia, że idę drogą przez dżunglę, ale im dalej, tym coraz bardziej gęste zarośla. Nie pomaga trzymana w dłoni maczeta. Skarbu nie widać. Czy jest nadzieja, że dotrę do końca tej wyprawy?

 

Prawie cała „Droga Królów” to jedna, wielka ekspozycja. Budowanie świata zajmuje Ci, o pisarzu, tak sporo czasu (75 rodziałów!, 9 interludiów!), że zapominasz o lepszym rozpisaniu intryg, włożeniu od ust postaci mięsistych dialogów i w ogóle przedstawieniu ciekawszych, niejednowymiarowych bohaterów (poza Kaladinem, któremu kibicuję, ale o tym później). Na szczęście finał wynagradza, zachęcając do sięgnięcia po kolejne tomy, choć boję się to zrobić. Sprawdzić, jakie są „Słowa światłości”, kim jest „Dawca przysięgi”, i jak brzmią „Rytmy wojny”.

 

Rozdział II – Czyta Wojciech Żołądkowicz

 

Uff! Jak dobrze, że nie kupiłem tej książki w księgarni. Byłaby to strata pieniędzy, a na półce zabrakłoby miejsca. „Drogę Królów” odnalazłem natomiast w miejscowej bibliotece publicznej. Ale nie w formie papierowej, tylko na płytach CD. Wahałem się, gdyż nigdy „nie ufałem” audiobookom. Skoro jednak dostępna był jedynie taka wersja owej książki… Raz się żyję! Biorę! Tym bardziej że na okładce poza napisami: wydawnictwo MAG i Audioteka, widniało nazwisko: Wojciech Żołądkowicz, a więc sam książę witebski – Olgierd Giedyminowic z „Korony królów”! Ten polski aktor filmowy i teatralny ma przecież tak niski i przeszywający głos – idealnie nadający się do wrzucenia czytelnika w tajemniczy świat.

 

Audiobook "Droga Królów" (fot. PJ)

 

Żołądkowicz zatem czyta, a Ja odczuwam... skurcze żołądka.

 

Rozdział III – O co tutaj chodzi?!

 

Sama fabuła wydaje się bardzo ciekawa, ale niestety – poza ostatnimi rozdziałami – jest mało angażująca. Oto pokój w królestwie Alethkaru zostaje zakłócony. Nie następuje jeszcze tzw. Spustoszenie przez strasznych Pustkowców, czyli globalna katastrofa, którą mogą powstrzymać legendarni, zaginieni Świetliści Rycerze w swoich mocarnych Pancerzach Odprysków, z zaczarowanymi Ostrzami w dłoniach, wyznający zasadę: „chronić tych, którzy nie mogą ochronić się sami”. Nie czuć więc wysokiej stawki, związanej z przetrwaniem ludzkości. Opowieść zaczyna się bowiem zamachem na króla Gavilara, którego dokonuje tajemniczy Szeth-syn-syn-Vallano (jak ten Wojciech nie skaleczył języka, to ja nie wiem). Wina spada jednak nie tyle na Parshmenów – niewolników służących na królewskim dworze, co na Parshendich – rasę zamieszkującą Strzaskane Równiny. A więc wojna. A więc zemsta! Syn władcy z pomocą zaufanych arcyksiążąt – archetypicznego Dalinara i paskudnego Sadeasa pragnie raz na zawsze wybić wszystkich wrogów, nie zdając sobie sprawy, że jego otoczenie knuje, kłamie i rywalizuje, a pewna starożytna księga może odmienić losy świata przeżartego rozkładem niczym wrzód.

 

Równolegle Sanderson wprowadza na arenę Kaladina – chłopaka, który zamiast profesji chirurga (tego chciał ojciec), wybiera wojskowe koszary u lorda Amarama. Jako ochotnik, miał wyraźne powody, aby iść pod prąd przeznaczeniu. Ale Kaladin nie toruje sobie drogi włócznią. Zostaje bowiem niewolnikiem i jako jeden z mostowych stara się przetrwać w „okopach”. Nosi na plecach potężną konstrukcję pozwalającą na przejście żołnierzom/rycerzom (gubię się, kto ma zbroję, a kto mundur) i unika strzał. Nie tylko on jest młodym bohaterem z motywacją. Jest też uparta i irytująca Shallan – jasnooka dziewczyna z pośledniego rodu, której rodzina i ziemie są w niebezpieczeństwie. Ona z kolei stara się ukraść magiczny dusznik – urządzenie służące do transmutowania przedmiotów. Aby to uczynić, musi najpierw zostać podopieczną Jasnah Kholin, siostry obecnego króla Alethich.

 

Żołądkowicz również się stara – zmienia tembr głosu, oddaje emocje, punkt widzenia tychże postaci. I chwała mu za to, bo większość dialogów to rozmowy na poziomie „taniego melodramatu”. Wszystko jest rozwleczone, rozwałkowane jak naleśnik.

 

Rozdział IV – Uduchowiona książka

 

No może wreszcie teraz! Nie. Połowa książki – no może teraz? Nie! Akcja stoi w miejscu. Nieśpieszna narracja może być zaletą – owszem. Ale nie w powieści, gdzie przez wiele stron jedzą dżem i jest tylko jeden „fajny” bohater, za którym chce się podążać, i który – jako wybraniec – przechodzi pewną przemianę. W częściach jemu poświęconych faktycznie namacalny jest brud, brutalność, niesprawiedliwość tego świata. Przez resztę stron toczę heroiczną walkę z samym sobą…

 

„Nadchodzi Wieczna Burza” – powtarzane są te słowa. A je czekam na nią, jak na Zimę w „Grze o tron”. Ale „Droga Królów” to nie „Pieśń lodu i ognia”. To też nie „Władca Pierścieni”, w którym bardzo martwimy się o losy niewinnych istot. Brandon Sanderson tworzy nie low, a high fantasy, jednak przymiotnik high jest w tym przypadku tylko określeniem budowania rzeczywistości. Bo to nie wysoka jakość fabularna, a bardziej światotwórcza. Do głowy wchodzą oryginalne nazwy: czarodziejskie fabriale, łączotrzciny do komunikowania się, ostrza odprysków do przecinania skał, spreny reagujące na otoczenie i ludzkie emocje. To elementy ożywione i nieożywione, jakże wspaniale opisujące „bogaty” Roshar, gdzie fauna i flora przystosowuje się do ochrony przed arcyburzami. Widać też, że autor inspiruje się „afrykańską kulturą” (dziwne plemię Parshendich). Jednak jest Coś jeszcze poza zapychaczami w formie interludiów, co może przytłaczać albo wybijać z tak skrupulatnie konstruowanego, rządzącego się swoimi prawami, makro i mikro świata.

 

Duchowość! Sanderson – wykładowca twórczego pisania (sic!), dwukrotny laureat nagrody Hugo (okej…) jako członek Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, przy pracy nad „Drogą Królów” miał chyba misję. Jaką? Stworzyć „Biblię” fantasy. Książkę nawracającą na słuszną wiarę, w której Świetliści Rycerze są Aniołami, nowymi Jezusami, przed którymi niechaj drżą grzesznicy. Nie udała mu się ta sztuka, choć cały czas ma się wrażenie obcowania z czymś, co miało być z założenia wielkim, natchnionym… To ja już wolę skromniejszych „Królów Wyldu”, czyli przygodową opowieść o drużynie najemników – schematyczną, lecz łamiącą klasyczne schematy gatunku i bawiącą się konwencją.

 

Bo pierwszy tom „Archiwum Burzowego Światła” to droga kręta i długa, fundująca jednak przykuwające uwagę, rozbudzające, zakończenie.

 

Epilog – przykra niespodzianka

 

Słucham sobie audiobooka. Płyta CD 1 urywa się jakoś tak nagle. Czas więc włożyć drugą. I coś jest nie tak – jakby nastąpił duży przeskok fabularny. Okazało się, że (prawdopodobnie w wyniku technicznego błędu lub z winy Audioteki) brakuje kilku rozdziałów (podobnie na drugim CD). Miałem już machnąć na to ręką! Wszak w książce liczącej tysiąc stron, pominięcie kilkudziesięciu stron, nie sprawi problemu. A jednak postanowiłem znaleźć te zagubione strony w formie tekstu w internecie. Czy zmieniły one ostateczną oceną na wyższą? Nie. Ale mam chociaż czyste sumienie, że zmierzyłem się z całością w... dwa miesiące i dla całości wydałem werdykt. I wiem, że wersja papierowa zawsze będzie lepsza od tej audio – dająca więcej frajdy i mocniej pobudzająca wyobraźnię.

 

Ocena: 5/10

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:





Galeria zdjęć - "Droga Królów" – Niech Cię Burza Sanderson!

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

0 (0)

Ptasznikt
274 dni temu

Poprosiłeś o komentarz, co mi zgrzyta w recenzji. To lecę:

"Brandon Sanderson tworzy nie low, a high fantasy, jednak przymiotnik high jest w tym przypadku tylko określeniem budowania rzeczywistości."

Zerknij, czym jest high fantasy, bo tworzysz tutaj poplątanie. High fantasy to utarty model powieści o bohaterze, który zaczyna od zera i kończy jako wybraniec losu, spijacz śmietanki i pogromca smoków wszystkich. Nie wiem, w jakim stopniu odnosi się to do "budowania rzeczywistości"

"To też nie „Władca Pierścieni”, w którym bardzo martwimy się o losy niewinnych istot"

Martwimy? Akurat Tolkien nie poświęcał za wiele uwagi tym niewinnym. Był zbyt zajęty nazywaniem dziesiątek władców, herosów, ich potomstwa oraz kuzynów. Tych niewinnych w LotRze nie ma poza garścią hobbitów z Shire, randomami z Bree czy zaledwie kilkoma śladowymi statystami w Minas Tirith.

"wykładowca twórczego pisania (sic!), dwukrotny laureat nagrody Hugo (okej…) jako członek Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, przy pracy nad „Drogą Królów” miał chyba misję. Jaką? Stworzyć „Biblię” fantasy. Książkę nawracającą na słuszną wiarę, w której Świetliści Rycerze są Aniołami, nowymi Jezusami, przed którymi niechaj drżą grzesznicy. "

Doprawdy? Jak spojrzysz w avatar, to możesz dostrzec bardzo podobny przykład podejścia do stworzenia powieści bardzo głębokiej zabarwionej religijnym przekazem, będącej swoistym drogowskazem moralnym.

"Widać też, że autor inspiruje się „afrykańską kulturą” (dziwne plemię Parshendich)"

Co to u diabła jest "afrykańska kultura" i czym się różni od afrykańskiej kultury? I gdzie u Parshendich są te afrykańskie elementy(czy może "afrykańskie elementy")?

Jedno mi się podoba, bo w jednym zdaniu perfekcyjnie ująłeś naturę Archiwum. Tak, to jest tani melodramat. Sanderson napisał cholernie przystępny, dobry tani melodramat, który wszedł w niszę czytelników jak w masło. I w dziedzinie tanich melodramatów nie ma sobie obecnie równych.


Dodaj opinię do tego komentarza

-1 (1)

Aragorn136
274 dni temu

Jaśnie oświeceni. Napiszcie, co tu jest wybitnego. Bo ja nie wiem.
Dodaj opinię do tego komentarza

-1 (1)

Ptasznikt
274 dni temu

Nic. Skąd pomysł, że Sanderson miał na celu napisanie czegoś wybitnego? Jest popularny, poczytny, w miarę sprawnie napisany, setting jest ciekawy i stoi za nim duży marketing. To bardzo dobra powieść. Ale że wybitna? Pod żadnym pozorem.
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 9 dni temu

liczba odwiedzin: 105

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 24 dni temu

liczba odwiedzin: 149

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 47 dni temu

liczba odwiedzin: 499

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 87 dni temu

liczba odwiedzin: 655

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 95 dni temu

liczba odwiedzin: 446

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 113 dni temu

liczba odwiedzin: 515

Polecamy podobne artykuły

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 4250 dni temu

liczba odwiedzin: 12562

autor:pj(15391 pkt)

utworzony: 4350 dni temu

liczba odwiedzin: 7110

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 1536 dni temu

liczba odwiedzin: 1390

Teraz czytane artykuły

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 274 dni temu

liczba odwiedzin: 1068

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 3707 dni temu

liczba odwiedzin: 6975

autor:admin(47565 pkt)

utworzony: 1526 dni temu

liczba odwiedzin: 1945

autor:admin(47565 pkt)

utworzony: 394 dni temu

liczba odwiedzin: 462

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 841 dni temu

liczba odwiedzin: 929

autor:Zosia(747 pkt)

utworzony: 1438 dni temu

liczba odwiedzin: 1385

autor:admin(47565 pkt)

utworzony: 1083 dni temu

liczba odwiedzin: 1394

autor:bonopasiak(3879 pkt)

utworzony: 1462 dni temu

liczba odwiedzin: 2059

Nowości

autor:admin(47565 pkt)

utworzony: 3 dni temu

liczba odwiedzin: 61

autor:admin(47565 pkt)

utworzony: 5 dni temu

liczba odwiedzin: 76

autor:admin(47565 pkt)

utworzony: 7 dni temu

liczba odwiedzin: 77

Artykuły z tej samej kategorii

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 2058 dni temu

liczba odwiedzin: 5206

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 2715 dni temu

liczba odwiedzin: 5789

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 24 dni temu

liczba odwiedzin: 149

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 3627 dni temu

liczba odwiedzin: 6833

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 4044 dni temu

liczba odwiedzin: 8600

autor:aragorn136(23237 pkt)

utworzony: 650 dni temu

liczba odwiedzin: 1259

autor:bonopasiak(3879 pkt)

utworzony: 1469 dni temu

liczba odwiedzin: 4067

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.167

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję