1 391
1 475 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23237 pkt)
1536 dni temu
2020-09-07 15:06:26
Koniec z rymami. Koniec z wierszami. Same utrapienie z tymi bardami. „Na szczęście” mało który ma szansę opowiedzieć ludziom, co widział i co przeżył – pożerany jest bowiem błyskawicznie. Zaczynaj zatem Aragornie (po co ten człon 136?) recenzję owej debiutanckiej powieści pewnego Kanadyjczyka. I wyjaśnił innym, czemu „Królowie Wyldu” to dzieło, o którym warto układać pieśni.
Okładka (źródło: rebis.com.pl)
Wróć. Czuję się oszukany! Wy także będziecie. Nicholas Eames, niedoszły aktor, miłośnik kawy i whisky w wydanej 2017 roku obszernej (ponad 500 stron) książce przedstawia – przynajmniej na początku – typowy świat dla gatunku high fantasy z domieszką słowa dark. Z kolei sama okładka sugeruje, że to będzie opowieść magii i miecza w stylu „Conana Barbarzyńcy”. Widać na niej tytułowych, brodatych (poza jednym) herosów uzbrojonych w miecze, sztylety i topory. Z posępnymi minami, z mordem w oczach. Przywódca Gabriel, Clay Cooper, Matrick, Korg i Ganelon. Pięciu towarzyszy broni, znających się od 30 lat jak łyse konie. To okrutni wojownicy i przebiegły mag. Najlepsi z najlepszych. Jako grupa najemników o nazwie Saga dorobili się chwały i sławy. Znani też w każdej dziurze jako Królowie Wyldu, polowali na potwory, mogąc „przybić piątkę” Geraltowi z Rivii. Tacy właśnie byli. Dawno temu. Ale z czasem wszystko rozpłynęło się niczym pył na wietrze. Każdy udał się w swoją stronę. Starość nie radość. Clayowi w kolanie strzyka, stał się potulnym mężem i kochającym ojcem. Matrick otyłym, zapijaczonym władcą Agrii. Korg samotnikiem w swojej chacie. Ganelon natomiast… Tutaj odkryjcie sami, co też się z tym Południkiem działo. A Gabriel, choć imię ma jak wysoki rangą anioł, wcale nie zamienił się w uduchowionego człowieka. Zostawiony przez ukochaną (wolała paskudnego promotora najemników), powtórnie chcę chwycić za miecz. Zjawia się więc na progu Coopera, aby prosić go o wsparcie. Czas nagli. Rose, córka Gabriela, jest uwięziona daleko na zachodzie. Nie dosłownie za kratami, a za murami. Jest w Castii, mieście, które oblega… Horda! Już samo określenie mrozi krew w żyłach. Tysiące potworów z najgorszych koszmarów – od pająków, po trolle, gobliny, pająki, olbrzymy i harpie. Claya trudno namówić jednak na taką ratunkową, samobójczą misję…
Uff. Wybaczcie za powyższy, dość długi wstęp dotyczący fabuły. Inaczej opis mojej miny, gdy wertuje kolejne karty książki nie byłby aż tak sugestywny. Wielkie oczy, nerwowy tik, dłoń na ustach. Co tu się do cholery wyprawia? Niby jest zamieszczona mapa świata: Grandual i Endland, a pomiędzy nimi Wyld – mroczny, nieprzyjazny las większy niż puszcza Fangorn w Śródziemiu, w którym drzewce (wyraźny ukłon w stronę Tolkiena) to najmniejszy problem (kanibale rządzą!). Niby czuć, że za moment grupa się się połączy i będzie się przedzierać przez mglistą knieję, wycinając w pień monstra i stawiając czoła nieśmiertelnemu druinowi (nie mylić z druidem). Że będzie epicko przez wielkie E, poważnie przez P. Stawka wszak duża. Zagłada świata wisi na włosku. A tu nagle król „rogacz” Matrick napycha brzuch naleśnikami, siedząc przy stole z żoną, które go nienawidzi (mało powiedziane) i dziećmi, które jakoś do niego niepodobne. Korg opłakuje zmarłego na zgniliznę… męża (!), ubrany w pidżamę z nadrukami księżyca. Do tego Clay i Cooper – może i podstarzali, ale potrafiący jeszcze walczyć, są okradani przez kobiety – no dobra, doświadczone w swoim fachu, ale nadal kobiety. Gdyby jeszcze powiedzieć, że Ostatni – czarny charakter powieści – ma… królicze uszy, a sowomiś prawdopodobnie istnieje, to...
Okładka (źródło: rebis.com.pl), Tło (zdjęcie ilustracyjne/youtube.com)
No więc się okazuje, że Eames to raczej drugi Terry Pratchett i Neil Gaiman niż Tolkien, Sapkowski czy Robert E. Howard. Czerpie – czasem nieco za często – z twórczości wszystkich wyżej wymienionych. Widać, że jest fanem książek fantasy tych pisarzy. Ale najbardziej lubi „Świat Dysku”, „Gwiezdny Pył” (satyra, latające statki i rodzinne nieporozumienia na królewskim stołku). Nie ma tutaj skomplikowanej politycznej intrygi jak w „Grze o tron”. Jest za to zew przygody, czarny niczym smoła humor, trochę absurdu i bohaterowie, którym się bardzo kibicuje. No bo jak tu nie uścisnąć im dłoni, napić się z nimi piwa. Jak nie poklepać po plecach facetów, którzy z niejednego pieca przypalony chleb jedli. Żadni tam praworządni dobrzy. Mający sporo wad, ale dzięki temu wzbudzający sympatię i bardziej przekonywający w swoich działaniach.
Zarówno oni, jak i reszta dalszoplanowych i barwnych postaci (kocham Ostróżkę!), to największa siła książki. Nieco przeszkadza jednak dysonans między sarkastycznym humorem a brutalnością oraz konstrukcja jak z gry rpg. Wiecie, bohater idzie z punktu A do B, zabija kogo trzeba, zdobywa nowe artefakty i magiczną broń o godnej nazwie. Przewidywalność i deus ex machina też dają o sobie znać. Lecz co z tego, skoro koniec końców, zakręciła mi się w oku łza ze wzruszenia, uśmiech zagościł na twarzy, a monumentalne opisy bitwy (czyli jednak przymiotnik epicki tutaj istnieje!) przyprawiały o szybkie bicie serca. Jest krwawo, jest odważnie. Bez głębokiej fabuły czy zdefiniowania na nowo gatunku fantasy. Nic odkrywczego. Ale szalone pomysły autora o – jak słusznie zauważył pewien krytyk – wrażliwości rock’n’rollowca, sprawiają, że całość czyta się szybko (rozdziały mają tytuły wokół których będzie toczyć się wartka akcja), w każdej pozycji, miejscu, o każdej porze dnia i nocy. „Najlepsza książka fantasy 2017” – nie ma w tym zdaniu z okładki ani grama fałszu. „Chwała nigdy się nie starzeje!” – to stwierdzenie też nie jest kłamstwem. Pamiętaj więc czytelniku: jeżeli chcesz panować tylko nad sobą, to jesteś królem.
Uwaga! Dwa lata później ukazał się drugi tom przygód Sagi pt. „Krwawa Róża”. Mimo, że „Królowie Wyldu” są zamkniętą całością, cieszę się, że Nicholas Eames, napisał kolejną część. Nie pozostaje nic innego, tylko jak tylko zabrać się za lekturę. Czy jest jeszcze lepsza? Kto czytał, ten niech odpowie.
Ocena: 8/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Królowie Wyldu" – A w tym Ciemnym, Ciemnym Lesie…
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.388