61
94 min.
Recenzje książek
aragorn136 (23644 pkt)
2 dni temu
2025-01-07 10:35:45
„Historia upadku wielkiej Rosji” – taki krótki opis wydawcy może sugerować, że druga książka tej autorki, będzie właśnie o tym. Ale kto czytał „Czartoryską”, ten wie, że tematem będą głównie wielkie miłości i wielkie rozczarowania. To nie jest propozycja dla dorosłych chłopców – pasjonatów kryminałów, choć sama pisarka twierdzi, że jej książki są dla wszystkich, bez rozróżniania płci. I co ja biedny mam począć, że zamiast wielkiej miłości, poczułem… na pewno nie wielkie, ale lekkie rozczarowanie.
Od pierwszych stron wciąga intryga, a więc zaczyna się naprawdę obiecująco. Oto bowiem żona cara Mikołaja II rodzi kolejne dzieci. Niestety, nie oczekiwanego syna, a córki. Dlatego to żadne radosne wieści. Trzeba wydać „oficjalny komunikat”, że (nieświadoma) Alix poroniła. W tej sytuacji „pomóc może” właściwa osoba na właściwym miejscu. A jest nią obrotna, twardo stąpająca po komnatach Minnie (Maria Fiodorowna – teściowa, caryca-wdowa). Kobieta decyduje o przyszłości dziewczynek z pomocą siostry Anny ze szpitala samotnych matek. W tym samym miejscu, w upalnego lato, pewna wcześniej uwiedziona przez księcia, wyrzucona z domu ukraińska szlachcianka traci własne dziecko. Ale czy dlatego nie zostanie mamą? Jaką rolę odegra tu Piotr Fabergé – złotnik tamtych czasów, słynący z wytwarzania cennych jaj, które pod dziś dzień cieszą się ogromnym zainteresowaniem bogatych kolekcjonerów (płacą oni nawet po kilkadziesiąt milionów dolarów z jeden egzemplarz)? Peter skrycie kocha się w Minnie, a ta wie, że może na nim polegać. Tak, jak na swojej służce – Agafii. Musi z kolei uważać na wścibską, postawną księżnę Miechen.
*Ilustracja wygenerowane za pomocą AI na www.recraft.ai
Powtórzę. Nie wszyscy panowie będą zaczytywać się „Kobietach Romanowów” z równym zapałem, co panie. Bo Rasputin nie jest (jeszcze?) postacią ważną, a do „rewolucji” daleko, choć czuć, że coś dziwnie niepokojącego unosi się w powietrzu. Że niedługo carat zamieni się na jeszcze większe zło. Póki co rządzą jednak silne kobiety, rozumiejące, że jak się trafi między wrony, to należy krakać jak one. Akceptować konwenanse. Ale mimo to starać się być niezależnymi, poczynić sprawy, dzięki którym można poprawić los zranionych prze mężczyzn, porzuconych i ciężarnych dziewczyn, których „reputacja jest jak pióra w pierzynie, możesz je rozsypać, ale już ich nie pozbierasz” (tutaj kluczowe jest Tajne Bractwo Świętej Katarzyny). Przede wszystkim ta kwestia jest w fabularnym centrum owej opowieści. Książki, w której realia i klimat epoki są odmalowane z odpowiednim pietyzmem (ogromne brawa za dużą wiedzę i research). Faktycznie, czytelnicy są przeniesieni ponad 100 lat na ulice Sankt Petersburga. Szkoda tylko że rzadko w tej książce autorka zderza biedotę z wyższym sferami, a zabobony z wiarą w Boga.
Miałem chwilami wrażenie – chyba nie do końca słuszne – jakbym w tych krótkich, następujących po sobie chronologicznie rozdziałach (retrospekcji jest niewiele), odkrywał cechy harlequina, typowego romansu dla gospodyni domowej. Lepszym porównaniem będzie to: „jakbym trzymał w ręku oszlifowany diament, który pod mikroskopem skrywa zarysowania”. Jednakże nie napiszę, że całkiem puste to złote jajo w środku. Wszak wciąż są w nim ważkie treści. Nie tylko namiętności, ale też tajemnice, niesprawiedliwość, walka ze stereotypami. Niestety, opisy górują nad dialogami, choć autorka znakomicie operuje słowem, prezentując tamten blichtr, życie pełne luksusu, przywiązanie do skostniałych zasad i tradycji, które światłe umysły powinny łamać. Jej powieść jest zarazem fascynująca i trochę pozbawiona emocji, a także bardziej umiejętnego stopniowania napięcia. Ma się ciągle wrażenie, że to wstęp do co najmniej kilku tomów. Że przez te 400 stron bohaterki (a tych przybywa i przybywa) chodzą w kółko, wątki się ciągną i rozrastają (intryga zamiast gęstnieć, się nieco rozmywa), a będące/y w tytule „Fabergé” to wabik, aby przykuć uwagę, zachęcić do sięgnięcia po lekturę (złotnik nie jest równorzędną postacią, jak… no właśnie, kto to tu właściwie gra pierwsze skrzypce poza Fiodorowną?) „Dzianie się” jest wtedy, gdy następuje smutny finał. A gdyby nie szczegółowe drzewo genealogiczne, można się pogubić w licznych imionach, powiązaniach, relacjach.
*Ilustracja wygenerowane za pomocą AI na www.recraft.ai
Summa summarum „Wnuczka Fabergé. Kobiety Romanowów” to powieść wysmakowana, pachnąca dworskimi perfumami, ale jednocześnie będąca pogniecioną suknią, którą trudno wyprasować. To dzieło początkującej autorki, która od dawna marzyła o pisaniu (zresztą „Wnuczkę” poświęca swojej polonistce). Monika Raspen ma talent. Wbrew stwierdzeniu poety Fiodora Tiutczewa, rozumie tamtą Mateczkę Rosję umysłem. Lecz jej stylowi brakuje żaru, który odnajdujemy w powieściach innych autorek, gustujących w kostiumie danej epoki. Wierzę jednak, że wraz z kolejnymi tomami owej werwy przybędzie, bo i wydarzenia zgęstnieją w mrokach historii…
Ocena: 7/10
*Ilustracje wygenerowane za pomocą AI na https://www.recraft.ai/
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Wnuczka Fabergé. Kobiety Romanowów" – Jak jajo Fabergé
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2025 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.189