507
682 min.
Recenzje książek
aragorn136 (22741 pkt)
23 dni temu
2024-08-26 17:35:28
Tylko 235 stron, a na koniec puste kartki, by samemu dopisać sobie ciąg dalszy. Bałem się, że jako dojrzały już człowiek, gustujący w „dynamiczniejszych” powieściach, kompletnie nie będę odbiorcą tejże książki. Że moje serce nie będzie ani złamane, ani naprawiane. A te zarówno zapisane, jak i niezapisane stronice w żaden sposób mnie nie uwiodą. Myliłem się…
Bo powieść Jaworowskiego pod wcześniejszym roboczym tytułem „Artystka” jest niczym pięćdziesięcioletnie wino, które przeleżało w zwykłej szklanej butelce. Pachnie. Dobrze smakuje. Ale pije się na jeden raz – bez smakowania długimi godzinami. To nie „Cień Wiatru” Carlosa Ruiza Zafóna, choć też trafiamy do pięknego miejsca (tu Florencja, tam Barcelona). To również nie coś na miarę „Zanim się pojawiłeś” od Jojo Moyes. Nie ma zakazanej namiętności. Nie ma bohaterki, która mimo przeciwności losu, pozostaje ciągle energiczną, uśmiechającą się szeroko dziewczyną. Romans w klasycznym wydaniu? Nic z tego. Historia o dwóch połówkach tego samego jabłka? Już bliżej, gdyż Justyna i Radek, choć oglądający inne filmy, są dla siebie stworzeni. Ona – przyszła studentka, córka prawnika, która pasję do rzeźbiarstwa wiążę kiedyś z pracą. On – bardzo zdolny pianista z bogatego domu. A więc idealny związek, wspólne plany. Nic nie stanie na przeszkodzie bezgranicznej, pierwszej i najważniejszej miłości… Lecz oni swoje, a przeznaczenie swoje. Jedna chwila zmieni wszystko, a czytelniczka wyląduje razem z Justyną w Toskanii.
O czym jest „Złamane Serce w Toskanii”? O tym, że nigdy nie wolno tracić nadziei – wystarczy sporo wytrwałości i wiary, aby znowu żyć, tworzyć i kochać. Aby przekuć artystyczne marzenia w realne działania. A pomoże w tym obca kultura i fantastyczni ludzie. Tak mogę w kilku zdaniach podsumować – już teraz – tę powieść. Jednak w trakcie lektury byłem przekonywany i odrzucany. Czytając kolejne rozdziały, łapałem się za głowę, mówiąc: „przecież to jest ckliwe, gorzko-słodkie (choć bardziej przesłodzone), a fabuła toczy się własnym torem z punktu A do Z”. To nie Kopciuszek. Bohaterka Jaworowskiego nie przeobraża się z biednej gęsi w księżniczkę. Od początku, gdyby nie pewne zdarzenie, miałaby z górki, jak to mieszkanka Warszawy. Lecz rozumiem, że nastolatki będą się z nią identyfikować, kibicować i też zazdrościć oraz współczuć (te dwie emocje idą pod rękę). Wszak całość prezentuje się tak, jakby autorem była właśnie grzeczna, rozmodlona, nastolatka, a nie mąż i ojciec, który wcześniej skupiał się ważkich, aktualnych tematach: nieczystej grze politycznej („Prezydent”) czy patologiach typu freak fight. Lecz ten sam pisarz zadebiutował młodzieżowym fantasy – „Rebeccą Thompson”.
Szczerze? Mimo uproszczeń na kilku poziomach (dialogi typowe dla tego typu powieści, rozciągnięty opis powtarzalnych czynności) jest tutaj specyficzny urok. Wiem, że nie nakręcono by na podstawie „Złamanego Serca...” romantycznego filmu, który oglądałby z chęcią ktoś więcej niż tylko młodziutkie kobietki. Ale jednocześnie dostrzegam pod tą powierzchownością zalety nie tyle postaci bajkowego przedstawienia świata (zbyt wspaniałego, aby okazał się prawdziwy), co zarażającego optymizmu. I jest też klimat Włoch – jako copywriter dużo piszący między innymi o sycylijskich miastach i miłośnik filmu „Tamte dni, tamte noce”, poczułem zapachy Florencji. Smakowałem pizzę, jakbym miał ją przed nosem. Tańczyłem w rytm przebojów pop, jakbym faktycznie bawił się razem z Justyną, jej najlepszą przyjaciółką Ulą oraz przystojnymi Włochami. I sama Aurora. Dawniej… (a przekonacie się, kim była, nie będą tego zdradzał), a obecnie gospodyni i właścicielka domu, gdzie zatrzymują się Polki, przyciąga do siebie każdego, nawet mnie – czterdziestoletniego chłopaka, który melodramaty omija na rzecz przewrotnej, zaskakującej „Gry o tron”. Kobieta barwna, magnetyczna, sprawiająca, że zapominam o pisarskiej gładkości R. K. Jaworowskiego, porzucenia prób nadania tej książce większej werwy, zamieszenia w tym kociołku, aby zabulgotało, było bardziej gorąco, słono (niekoniecznie tak, jak w „365 dni” Blanki Lipińskiej). Oko mi się zaszkliło – nie ukrywam. Ale czy serce zabiło mocniej, gdy za rogiem „czaiło” się nowe zauroczenie w rajskiej krainie? Hmm…
„Złamane Serce w Toskanii” to powieść, którą czyta się tak szybko, jak szybko wchodzi się w dorosłość. Jeśli jest się kimś młodym i płci pięknej, to wtedy lepiej wybrzmi to, co pragnął przekazać autor. Mowa o sile charakteru, odrodzeniu się jak motyl, o byciu niezależnym od zamożnych rodziców i zawodowym spełnieniu oraz życiowych wyborach. Z dala od rodzinnego domu i dawnej codzienności tęsknota daje o sobie znać często, ale nie może zabić poszukiwania szczęścia na własnych zasadach.
PS A kto mi zrobi te pyszne „kolorowe kanapeczki”? :(
Książkę w formie e-booka za darmo przeczytacie tutaj:
https://drive.google.com/drive/folders/18CKlu2borG4JV00PYVCMx8BgURYr_A7C?usp=drive_link
Wersja papierowa jest dostępna na: www.ridero.pl oraz www.bonito.pl
Ocena: 6,5/10
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj!
Więcej artykułów od autora aragorn136
"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów
Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.
"Those About to Die" – Powstań albo zgiń! - Seriale
W Rzymie 79 roku n.e. nie można było ufać nikomu. Krew była wszystkim. Wie o tym jeden z głównych bohaterów serialu „Those About to Die”, a wraz z kolejnymi odcinkami dowie się o tym również polski widz, który „uruchomi platformę” Prime Video. Adaptacja powieści Daniel P. Mannixa wydaje się być idealnym wstępem przed wielkimi igrzyskami, czyli premierą „Gladiatora II”. Ale czy na pewno jest to kandydat na serial 2024 roku, gdzie jeden do jednego oddano realizm epoki, nie pozwalając oderwać się od ekranu? Krytycy są na nie. A ja? Mimo że mam do czynienia z czymś, co stoi, a raczej chwieje się na glinianych nogach pomiędzy „Rzymem” i „Spartacusem”, nie doskakując do żadnego z nich, daję kciuk w górę.
"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt
Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.
"Ciche miejsce: Dzień pierwszy" – Ta ostatnia pizza w szklanym mieście - Recenzje filmów
Kiedy reżyser o polsko brzmiącym nazwisku „przekazuje” innemu reżyserowi o podobnym nazwisku opiekę nad wymyśloną przez siebie franczyzą, to nic tylko się cieszyć. Mimo że przecież mamy do czynienia nie z komedią, a horrorem o czułych na wszelkie dźwięki, najeźdźcach z kosmosu. Kliszowym. Fakt. Ale jednocześnie jakże kreatywnym na poziomie inscenizacyjnym i trzymającym ciągle za gardło. Czy „Ciche miejsce: Dzień pierwszy” od Michaela Sarnoskiego wstrzykuje w żyły widza równie potężną dawkę adrenaliny, wzbudzając strach przed odzywaniem się i chrupaniem w kinie? A może to bardziej dramat o jednostce wrzuconej w sytuację bez wyjścia, której wnętrze jest ważniejsze od apokalipsy?
"Projekt Hail Mary" – One Space Mission Impossible - Recenzje książek
Ryland Grace to nie skacowany mężczyzna, który otwiera szeroko oczy po całonocnej imprezie z pytaniem: „gdzie ja kurczę jestem?”. Grace budzi się w dziwniejszym miejscu niż wanna w tanim hotelu. Wokół migają jakieś światełka, a w ciele ma liczne rurki. Nic nie pamięta. Jednak, gdy już w głowie „zapali się lampka”, to okaże się, że Mark „Marsjanin” Watney nie był wcale w tak strasznej sytuacji. Ryland też jest samotny, ale w bezkresnym kosmosie… I ma do wykonania ważne zadanie, od którego zależy przetrwanie gatunku ludzkiego. Czy „astrotrudna” misja się powiedzie?
Polecamy podobne artykuły
"Rebecca Thompson. Król Upiorów" – Młodzi wybrańcy kontra potężne zło! - Recenzje książek
Kiedy ujrzałem to oblicze siedzącej na tronie potężnej, ponurej, przesiąkniętej nikczemnością postaci, to nie było innego wyjścia jak… brać nogi za pas. Nie. Nie tym razem. Czas się z nią zmierzyć, a dokładniej z debiutancką, młodzieżową opowieścią urban fantasy wymyśloną przez R. K. Jaworowskiego – inżyniera informatyka. Tym bardziej, że to zupełna nowość na rynku wydawniczym, stworzona w gatunku „Filmowy styl książkowy” („Movie Book”), w której swoje „palce” maczała... Sztuczna Inteligencja.
"Prezydent" – Jaka polityka, taki "polski Reagan" - Recenzje książek
R. K. Jaworowski – człowiek, który eksperymentował z AI. I w ten sposób „spłodził” kilkutomową „Rebeccę Thompson”, fantasy dla młodzieży, z niesamowitymi ilustracjami stworzonymi właśnie przez Sztuczną Inteligencję. Dzieło „kulawe”, skrótowe i prościutkie na poziomie tworzenia postaci fabuły i dialogów, aczkolwiek mające swój niezaprzeczalny urok i wielki potencjał w worldbulidingu. Autor – z zawodu informatyk bujał w obłokach, aby wreszcie zejść na ziemię, z zamiarem „babrania się” w bagienku zwanym polityką (tuż przed prawdziwymi wyborami, to chyba nie przypadek – stwierdzą ludzie węszący spiski). Jego, też dostępny na Ridero, „Prezydent” miał być w założeniach polską odpowiedzią na scenariusz „House of Cards”. Czy to jednak na tyle dobra pełnoprawna powieść albo (raczej) długie na ponad 160 stron opowiadanie, że takie porównanie jest słuszne? I tak, i nie.
"Freak Fighter" – To gruby szmal, nie pytaj o honor i "walcz" - Recenzje książek
Powiedzieć, że dzisiaj najważniejsze są wielkie pieniądze, to jak nie powiedzieć nic. A jak można je zarobić? Ano wszelkimi dostępnymi sposobami. Grubalski ksywa „Gruby” do super inteligentnych nie należy, ale ziomek wie, jak zbić niezłą fortunę. Jest znanym Youtuberem i już na jego konto w trakcie live’ów wlatują wysokie donaty, ale jemu mało i mało. Postanawia zatem, że zorganizuje freak fighty. R. K. Jaworowski w swojej kolejnej książce obserwuje z bliska właśnie to szalone show – część moralnej zgnilizny w internetowym światku. 180 stron wystarczy, aby odkryć, jak szybko, goniąc za kasą, można zepsuć dobre imię, a nawet życie. Autor celnie punktuje schemat działania organizacji (u nas to np. Fame MMA), a czytelnik trzyma kciuki, by ostatecznie doszło do nokautu, a całe to szambo zostało zalane betonem.
MaKo i Gabi Borys w autorskim utworze "Znaleźć Cię". Siedemnastoletnia miłość! - Zespoły i Artyści
11 maja 2023 roku. Na YouTube pojawia się videoclip, w którym widać, jak dwoje młodych osób ma się ku sobie. On – Patryk. Ona – Gabrysia. Śpiewają, jeżdżą na łyżwach, uderzają w bile i robią inne, dość szalone rzeczy. Chyba świata poza sobą nie widzą. Mają po siedemnaście lat. Tekst piosenki, euforia, emocje i pierwsze uczucia są tutaj tak szczere, że wydaje się, iż w realu również są parą. MaKo i Gabi Borys, bo o nich mowa, powinni kontynuować wspólne pisanie i nagrywanie singli, gdyż idzie im to serio dobrze! Tym bardziej, że premierowy „Znaleźć Cię” można zapętlać bez końca – brzmi profesjonalnie, prezentuje się zjawiskowo.
Teraz czytane artykuły
"Złamane Serce w Toskanii" – Twórz, żyj, kochaj! - Recenzje książek
Gdy mężczyzna pisze melodramat dla młodych polskich dziewczyn, to wydaje się jakby porywał się z motyką na słońce. Niby to nic trudnego – zakochana para; miłość, która pokona wszystko; piękne słowa, chwile uniesień i tęsknoty. Paradoksalnie jednak w takim gatunku literackim powstaje tak wiele dzieł, że mogą one utonąć w lodowatej wodzie jak Leonardo DiCaprio w „Titanicu”. Mim to R. K. Jaworowski z pomocą wydawnictwa Ridero zapragnął „wyrzeźbić” opowieść o pewnej utalentowanej dziewczynie, która w malowniczej stolicy Toskanii ma szansę spełnić marzenia i odzyskać nadzieję na lepsze jutro. Czy autor podarował książkę, po którą warto sięgnąć, jeśli ma się romantyczną duszę? Mimo literackich niedociągnięć, nie będziesz się nudziła droga czytelniczko (chłopaku - raczej tak).
Gary Oldman – hipnotyzujący socjopata numer 1 - Ludzie kina
Zawsze w grudniu tuż po świętach widzowie i dziennikarze robią filmowe podsumowania – układają topki najlepszych tytułów i tych produkcji, które okazały się najsłabsze. Ja postanowiłem nie iść tą drogą. Po pierwsze nie widziałem aż tylu nowych filmów (premiery zostały przesunięte), a po drugie owa lista byłaby zbyt subiektywna. Rok 2020 to jakieś szaleństwo, dlatego stworzyłem ten artykuł, aby podzielić się z Wami zachwytem nad najnowszą twórczością... pana Vegi oraz obrazem pt. „Tenet”. To oczywiście żart. Tekst poświęcam pewnemu mistrzowi aktorstwa, który na drugie imię ma Leonard, i którego (anty)bohaterowie świetnie czuliby się w trakcie kwarantanny. Mowa o Garym Oldmanie!
Gdzie na wakacje? Na motocyklu prawie wszędzie? - Ciekawe miejsca
Jesteśmy Kasia i Sławek. Nasza przygoda rozpoczęła się w maju 2011 roku. W ciągu 18 dni podzielonych na 4 etapy objechaliśmy Polskę dookoła na… motocyklu. Wzięliśmy mapy i przewodniki w dłonie, i zaczęliśmy zaznaczać miejsca, do których chcemy dotrzeć.
"Dwaj bracia" – Miłość w krainie zła - Recenzje książek
Tytułowi bohaterowie powieści Bena Eltona stwierdzają w pewnym momencie, że „jeśli zastraszanie stanie się dyscypliną olimpijską, to Niemcy zdobędą w Tokio w 1940 roku złoty medal”. Te słowa nie powinny dziwić. Większość wydarzeń w książce pt. „Dwaj bracia” rozgrywa się bowiem w brutalnych latach 20. i 30. XX wieku, a więc podczas powstania partii NSDAP, a następnie rządów hitlerowców. Jednak nie jest to żadna historyczna rozprawa ani mroczny thriller. Dzieło Eltona to gatunkowy romans, który jednych wzruszy, innych nie do końca zauroczy, ale najważniejsze, że napisany jest przystępnym stylem.
"Biali bogowie" – książka, która szokuje i zmusza do myślenia - Recenzje książek
Napisana przez tajemniczego Australijczyka Torstena Krola i wydana w Polsce jako "Biali bogowie" (oryginalny tytuł "The Dolphin People") powieść jest jak podróż do najciemniejszych zakamarków ludzkiej duszy. Można się pokusić o stwierdzenie, że jest prowokacyjnym i szokującym połączeniem losów bohatera "Życia Pi" oraz scenerii i atmosfery serialu "Lost -Zagubieni".
Nowości
"Szōgun" – historyczny zdobywca 18. nagród Emmy! - Kultura
15 września w Los Angeles po raz 76. przyznano telewizyjne Oscary. Była to gala wyjątkowa. Dlaczego? Co działo się w Peacock Theater? Odpowiadamy: coś, co od pierwszej ceremonii, która odbyła się 25 stycznia 1949 roku w Hollywood Athletic Club, jeszcze nigdy nie miało miejsca. Jeden serial pobił rekord – zdobył bowiem aż. 18 statuetek Emmy! „Szogun” tym samym przeszedł do historii jako ten, który możemy nazywać najlepszym w wielu kategoriach (nie tylko w tych najważniejszych). Co więcej, Anna Sawai wcielająca się w postać Mariko, stała się pierwszą aktorką azjatyckiego pochodzenia, która otrzymała nagrodę za pierwszoplanową rolę w serialu dramatycznym.
Ace Ventura w Śródziemiu, czyli "Władca Pierścieni" bez patosu! - Zabawne
Na kanale Your_Kryptonite7 pojawił się kolejny materiał. A co to oznacza? To, że do filmowego świata "Władcy Pierścieni" trafił bohater znany z komedii. Byli już tam Frank Drebin i Jaś Fasola. Teraz w ich ślady poszedł Ace Ventura (Jim Carrey). Trzeba przyznać, że psi detektyw idealnie czuje się w Śródziemiu. Dzięki niemu bardzo znika patos - "zostaje spuszczone powietrze z napompowanego Tolkienowskiego balona". Jak może być inaczej, gdy barwny, szalony, mający ADHD Ventura śpiewa tyłkiem i sam załatwia Wodza Nazguli za pomocą... tyłka tchórza.
Dominika Kwiatkowska połączyła siły z Vixenem i Tabbem! Czy „Presja” stanie się hitem roku? - Muzyczne Style
Dominika Kwiatkowska publikuje nowy singiel! Młoda wokalistka nawiązała współpracę z raperem Vixenem oraz producentem muzycznym, Tabbem. Melodyjna, nowoczesna i szczera – taka właśnie jest „Presja”.
Dęblin wita włochate pająki i inne strasznie piękne istoty... - Fotorelacje
Co może się dziać przez kilka dni w domu kultury w jednym z wielu miast w Polsce? Spotkanie autorskie z poetą, ktoś odpowie. Pokaz wartościowego filmu, doda ktoś inny. To, co jednak odbywało się między 3 a 8 września w Dęblinie, nie zaliczało się ani do jednego, ani drugiego. Było to bowiem fascynujące wydarzenie związane z dość przerażającą fauną. Właśnie do tego miejsca, w ramach Wystawy Zwierząt Egzotycznych organizowanej przez pasjonatów tworzących stronę Aranya, zawitały bezkręgowce, a dokładniej: pająki, skorpiony, skolopendry, a nawet ślimaki. Trzymać ślimaka to chyba nic strasznego, ale jak to jest głaskać pająka albo pozwolić skorpionowi na odpoczynek na własnej dłoni? Przekonała się o tym zaprzyjaźniona z naszym portalem, odważna mieszkanka pobliskich Ryk. Jej zdjęcia z tej „pajęczej imprezy” mrożą krew w żyłach, ale jednocześnie „udomowiają” te mające złą sławę zwierzęta.
Aspen Grove – jego muzyka jest jak szum lasu… - Zespoły i Artyści
Chcemy Wam przedstawić artystę, którego prawdopodobnie jeszcze nie znacie. To Daniel (Aspen Grove) prawie dokładnie rok temu, kiedy przyjechał do Krakowa. Dotarł do nas z Krymu bardzo okrężną i pełną wybojów drogą… Ale dzięki tworzeniu autorskiej muzyki nie załamał się. Koi delikatnością. Czaruje klimatem. Przyciąga intymnością… Jak Sufjan Stevens i inni.
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
Artykuły z tej samej kategorii
"Droga Królów" – Niech Cię Burza Sanderson! - Recenzje książek
W pierwszym tygodniu od premiery znalazła się na 7. miejscu listy bestsellerów The New York Times. Zdobyła nagrodę Davida Gemmella Legend Award dla najlepszej powieści fantasy. Każdy fan gatunku musi ją znać i przeczytać od deski do deski – jak pewna Polka, która to uczyniła w dwa dni (!). Po takich rekomendacjach oraz informacjach decyzja o pójściu „Drogą Królów” jest oczywista. I co z tego, że na rynku wydawniczym jest wiele nowości – lepiej zmierzyć się z dawniejszą, 1000-stronicową, wychwalaną powieścią Brandona Sandersona. I niestety… Oj ciężka to była lektura… Ani ona wybitna, ani wciągającą swoją intrygą. Rzekłem to na wstępie Ja – Przemek „Aragorn” Jankowski, który w różnych królestwach już bywał.
"Rebecca Thompson. Król Upiorów" – Młodzi wybrańcy kontra potężne zło! - Recenzje książek
Kiedy ujrzałem to oblicze siedzącej na tronie potężnej, ponurej, przesiąkniętej nikczemnością postaci, to nie było innego wyjścia jak… brać nogi za pas. Nie. Nie tym razem. Czas się z nią zmierzyć, a dokładniej z debiutancką, młodzieżową opowieścią urban fantasy wymyśloną przez R. K. Jaworowskiego – inżyniera informatyka. Tym bardziej, że to zupełna nowość na rynku wydawniczym, stworzona w gatunku „Filmowy styl książkowy” („Movie Book”), w której swoje „palce” maczała... Sztuczna Inteligencja.
"Ciemno, prawie noc" – Złe Kotojady wychodzą z nory! - Recenzje książek
„Był czarny czarny las. W tym czarnym czarnym lesie był czarny czarny dom. W tym czarnym czarnym domu był czarny czarny pokój, a w tym czarnym czarnym pokoju był czarny czarny stół, a na tym czarnym czarnym stole była czarna czarna trumna, a w tej czarnej czarnej trumnie był biały biały… trup!” – cytują na YouTubie aktorzy wcielający się w poszczególnych bohaterów w adaptacji „Ciemno, prawie noc”, jednej z najgłośniejszych polskich powieści ostatnich lat. A ja mam dreszcze, kiedy ich słucham. Tak bardzo, że zostaje przekonany, ale nie do obejrzenia filmu, a do lektury książki.
"Deman" – Polski superbohater w kolorach szarości - Recenzje książek
Co ten Artur Urbanowicz ze mną zrobił! Łapanie się za głowę; rzucanie cichych, a czasem głośnych przekleństw; drętwienie rąk; mrówki chodzące po plecach; pot spływający po szyi – między innymi to przytrafiło mi się podczas czytania powieści pt. „Deman”. Już sam tytuł mrozi krew w żyłach, a co dopiero skąpana w czerwieni twarda okładka. Autor skrzyżował horror pełną gębą z fantastyczną, obszytą psychologicznym aspektem, historią superhero. Dokonał tego w polskich realiach, główną akcję osadził we współczesnej Warszawie. Z trzech ostatnich literackich kolubryn, ta pozycja jest jego najlepszą. A dlaczego, o tym dowiecie się, wchodząc głęboko w niniejszą recenzję. Ostrzegam! Jej lektura będzie prawie jak podpisanie paktu z demonem…
"Naziści? Jeńcy niemieccy w Ameryce" – Uwięzieni w "raju" - Recenzje książek
Bardzo wiele zostało napisanych książek dotyczących bezpośrednio mrocznych wydarzeń z okresu II wojny światowej. Jednak jest pewien, dość przemilczany temat, pomijany nawet przez filmowców. Mowa o jeńcach, a konkretniej żołnierzach niemieckich pojmanych przez amerykańskie wojsko i przetrzymywanych na amerykańskiej obcej ziemi.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.624