5 965
6 737 min.
Ludzie kina
pj (15391 pkt)
2934 dni temu
2016-11-09 11:27:46
I mało już kto wierzył – nawet fani – w jego rehabilitację, powrót na salony z tarczą, a nie na tarczy. A jednak swoim najnowszym filmem pt. „Przełęcz ocalonych” udowodnił, że nie jest do końca skreślonym człowiekiem, że mimo aż 10 lat milczenia jako filmowy twórca (bo jako aktor czasem pojawiał się w kinie rozrywkowym, np. „Niezniszczalni 3”, gdzie nieźle zagrał czarny charakter) nadal potrafi robić obrazy mocne w przekazie, ważne, powalające klimatem i inscenizacją. Przeciwnicy oczywiście zarzucą, że za dużo w tym patosu, ideologii, ubarwień, ale cóż… Taki Gibson ma styl. I albo przyjmie się ów styl z całym dobrodziejstwem inwentarza, albo nie.
To jego czas. Oby częściej kręcił filmy, bo jest nieco lepszym reżyserem niż aktorem. A teraz dokonam zwięzłego prześwietlenia kariery Mela Gibsona – od debiutu po rok 2016.
Początki
Mel Columcille Gerard Gibson urodził się w 1956 roku, a dokładniej 3 stycznia, w miasteczku Peekskill w stanie Nowy Jork. Gdy przyszedł na świat, był już szóstym dzieckiem Huttona Gibsona – pracownika kolei, irlandzkiego katolika i jego żony, australijskiej śpiewaczki operowej. W 1968 roku rodzina Gibsonów przeprowadziła się do dalekiej Australii. Hutton chciał uchronić starszych synów od służby wojskowej i brania udziału w krwawej wojnie w Wietnamie. Dzięki wygranej w teleturnieju kwocie 25 tysięcy dolarów pośpiesznie wyemigrował do rodzimego kraju swojej żony. Tym samym faktycznie pan Gibson uratował synów od walk z komunistami, a przy okazji uniknął płacenia podatku od wysokiej wygranej. Ale czy wszyscy członkowie rodziny naprawdę pragnęli tej przeprowadzki? Chyba nie do końca, ale Hutton o zdanie nikogo się nie pytał.
Wracając do samego Mela, to najpierw uczęszczał on do college’u, a następnie dostał się do prestiżowej uczelni National Institute of Dramatic Art w Sydney. Podanie wysłała tam za niego siostra, bez wiedzy zainteresowanego. Miała nosa, od początku widziała w nim przyszłego utalentowanego aktora. Gibsona trochę łączyło z jego późniejszymi filmowymi postaciami. Oni także byli często rozdarci psychicznie, walczący z własnymi demonami i słabościami.
Mel od wczesnych lat poznał, co to surowa ręka ojca, sedewakantysty, który należał do odłamu katolickich fundamentalistów. Jako kilkunastolatek miał wpajane postawy antysemickie, a wkrótce rozpoczął „związek” z różnymi wysokoprocentowymi napojami. Włóczył się z kolegami, szukał kłopotów i bójek. Na szczęście wyróżniał się komediowym talentem – naśladował akcent i mimikę słynnych ludzi. Wiele zawdzięcza wspomnianej siostrze. Na studiach Mel totalnie wsiąkł w świat aktorstwa i pozbył się tremy przed publicznymi wystąpieniami. I czarował. Zawadiackim uśmiechem i spojrzeniem, dzięki którym tak bardzo błyszczał na ekranie. Już niedługo miał być na szczycie, zaznać sławy, o jakiej marzyło wielu.
Najpierw stawiał kroki na deskach teatru. Wcielił się m.in. w Edypa, Henryka V i Romea. Jeśli chodzi o film, to debiutem był występ obok Kylie Minoque w serialu pt. „The Sullivans” w roku 1976. Tuż po tym pojawił się w pełnym metrażu, czyli filmie „Summer City”, a za kreację chłopaka o niskim ilorazie inteligencji w „Timie” otrzymał „australijskiego Oscara” dla najlepszego aktora. Jednak dopiero pewien szalony glina zmienił jego życie o 180 stopni. Mowa o „Mad Maxie” z 1979 roku George’a Millera. Jako Maxa Rochatansky przekonał wszystkich, a kameralny film science fiction stał się hitem w Australii. Ciekawostką jest, w jaki sposób zdobył tę rolę. Na castingu pojawił się bowiem z obrzękiem twarzy (pozostałością po bójce). To oraz błysk w oku wystarczyło.
Mel został zauważony i chwalony. Początek lat 80. to jego współpraca z Peterem Weirem, u którego zagrał w wojennym „Gallipolli” i dramacie „Rok niebezpiecznego życia” u boku nagrodzonej Oscarem Lindy Hunt (za najlepszą drugoplanową rolę… męską!).
Hollywood czeka otworem!
Za sprawą drugiej, lepszej i kultowej części „Mad Maxa” („Wojownik szos”, rok 1981) oraz udanym kreacjom w wyżej wymienionych obrazach Weira do Gibsona zaczęto dzwonić z Hollywood z licznymi propozycjami. Tam też zadebiutował w produkcji pt. „Rzeka” z 1984 roku i przygodowym „Buncie na Bounty”, gdzie partnerował samemu Anthony’emu Hopkinsowi oraz trzecim epizodzie przygód Szalonego Maxa z Tiną Turner („Pod kopułą gromu”, rok 1985). Przełom w jego karierze nastąpił w 1987 roku, kiedy to pojawił się na dużym ekranie jako nerwowy glina Martin Riggs w pierwszej odsłonie „Zabójczej broni” Richarda Donnera.
Co ciekawe, Melowi nie groziło zaszufladkowanie. Grywał zarówno w obrazach typowo nastawionych na rozrywkę, jak i nieco ambitniejszych projektach. Bawił widzów m.in. w „Ptaszku na uwięzi” (1990), komediowym westernie pt. „Maverick” (1994) i uroczym „Czego pragną kobiety?” (2000). Wzruszał w poważnym „Patriocie” (2000), przerażających „Znakach” (2002) i trzymającym w napięciu „Okupie” (1996); pokazywał dojrzałość i aktorskie możliwości w „Hamlecie” (1990), mścił się w niezłej i ostrej „Godzinie zemsty” (1999), szukał konspiracji na wysokich szczeblach w „Teorii Spisku” (1997). I w każdej z tych ról był niezwykle wiarygodny. Jednak mimo wachlarza aktorskich umiejętności, które prezentował w różnogatunkowych filmach, pragnął czegoś więcej – stania po drugiej stronie kamery.
W 1993 roku jako współzałożyciel firmy Icon Productions mógł wreszcie spróbować swoich sił na reżyserskim stołku. Zaczął śmiało, bo od dramatu pt. „Człowiek bez twarzy”, gdzie zagrał oszpeconego mężczyznę, który zaprzyjaźnia się z 12-letnim chłopcem z sąsiedztwa. To był niezły debiut, ciepło przyjęty przez widzów i krytykę. Ale dla Mela to było za mało. Już dwa lata później pokazał klasę i kunszt, któremu mogło pozazdrościć wielu kolegów po fachu. Mający swoją premierę w 1995 roku „Braveheart – Waleczne Serce” stał się jego opus magnum. Historyczny dramat, który wyreżyserował, wyprodukował i, w którym zagrał główną rolę, zgarnął pięć Oscarów, w tym za najlepszą produkcję i reżyserię (też Złotego Globa). Ten epicki film przybliżał losy Williama Wallace’a, XIII-wiecznego szkockiego bojownika walczącego o wolność, o wyrwanie spod silnego jarzma Anglików. I choć krytykowano obraz za minięcie się z prawdą historyczną, to koniec końców do dziś jest uważany, przynajmniej za część recenzentów, za jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy obraz, którego akcja toczy się w średniowiecznych realiach.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - Mel Gibson – Jam wyklęty, jam kochany!
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.244