4 858
5 348 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
3834 dni temu
2014-05-24 15:22:57
Co więcej, „X-Men: Przeszłość, która nadejdzie” (oryginalny tytuł „Dni Przyszłości, Przeszłości”) to produkcja starająca się być czymś więcej niż schematyczną opowieścią o postaciach w przyciasnych kostiumach, posiadających moce, o jakich nam, zwykłym śmiertelnikom nawet się nie śniło. I rzeczywiście, nie sposób posądzić twórców o brak ambicji. Chcieli zrealizować film na miarę konkurencyjnego „Mrocznego Rycerza” (DC Comics) - w nieco poważniejszym tonie, zamiast efekciarstwa, skupić się na ukazaniu istotnych dylematów natury moralnej (w tym przypadku: miejsce mutantów w świecie ludzi, zagrożenie z tego płynące, strach przed innością).
Już poprzedni „X-Men: Pierwsza klasa”, swoisty prequel, obudził nadzieję powrotu mutantów na utwardzone, uporządkowane ścieżki, tym samym naprawiając błąd, jakim był średni „Ostatni bastion” czy równie niezbyt dobrej jakości spin-offy o Loganie („Geneza” i „Wolverine”). Nie powinno zatem dziwić, że „Przeszłość, która nadejdzie” kontynuuje styl zaserwowany przez „Pierwsza klasę”, a zarazem jest jakby powrotem do korzeni: reżysera Matthew Vaughna (pana od m.in. „Kick-Ass”) zastępuje utalentowany rzemieślnik Bryan Singer („X-Men”, „X-Men 2”), a na stołku kompozytora ponownie zasiada John Ottman („X-Men 2”). Jedyne obawy może sprawiać osoba scenarzysty Simona Kinberga. Wszak to właśnie on (zawinił też Brett Ratner) zaniżył poziom serii o mutantach, wypuszczając na światło dzienne trzecią część, wspomniany wyżej „Ostatni bastion”. Tym razem zmazuje poczucie wstydu, jakie nad nim, niczym miecz Damoklesa, przez lata wisiało. A zadanie miał niełatwe. Opowieść oparta w całości na klasycznym komiksie, wymagała bowiem totalnego skupienia.
Dlaczego? Otóż chodzi o motyw podróży w czasie. Kiedy przeszłość miesza się przyszłością, można zabrnąć w ślepy zaułek i podziurawić te dwie przenikające się fabularne płaszczyzny. Uff! Możemy odetchnąć. Na tym polu, poza drobnymi wpadkami, wszystko zagrało. Nie ma mowy o powolnej ekspozycji filmu. We wstępie zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń i widzimy znajomych mutantów, którzy wspólnie w starej świątyni, obradują jak zmienić przeszłość. Większość została wybita do nogi przez zastępy mechanicznych Strażników. Garstka ocalałych obmyśla desperacki plan. Profesor Charles Xavier (zadacie zapewne pytanie: jakim cudem żyje?, choć fani wiedzą, mają zakodowane, by zawsze zostawać do końca napisów końcowych) oraz Erik „Magneto” Lehnsherr z pomocą młodej mutantki Kitty wysyłają do lat 70. Wolverine’a (jego świadomość, gdyż tylko on, dzięki regeneracji może przetrwać takowy eksperyment, o ile nie będzie się nadmiernie … denerwować), by zmienił bieg historii. Główny cel misji: powstrzymać niebieską i niebezpieczną „piękność” Mystique (Jennifer Lawrence) przed dokonaniem zamachu na pewnego karła, wybitnego naukowca Bolivara Traska.
Faktycznie, ogląda się to przyjemnie (przemycono smaczki dla miłośników serii) i całość nie pęka w szwach, a doskonały montaż, jak i efekty (design potężnych Strażników i sceny walki na piątkę z plusem) nie dominują nad fabularną osią, stanowiąc wyważone dopełnienie. Momenty rozgrywające się w przyszłości są bez wątpienia majestatyczne i mroczne, a ważniejsza, umiejscowiona kilkadziesiąt lat wcześniej, akcja pieści narządy wzroku i słuchu. Można ponarzekać na gęsty patos i wygłaszane górnolotne morały, na szczęście rozluźniane dzięki elementom czysto humorystycznym (niezastąpiony, rzucający one-linerami Wolverine). Ale jest coś, na co szczególnie owy film cierpi. Otóż nie ma w nim, jednego, charakterystycznego i charyzmatycznego antagonisty. Peter Dinklage w roli Traska, choć ważną postacią jest, nie przekonuje, tak jak np. w „Grze o Tron” (jako Tyrion Lannister rozkłada na łopatki). Brylują natomiast gwiazdy pierwszego planu: Hugh Jackman (Logan/Wolverine), Michael Fassbender (Magneto - członek drużyny, bohater raczej pozytywny) oraz James McAvoy (Charles Xavier). Ci ostatni, podobnie, jak w „Pierwszej klasie” potrafią swobodnie odnaleźć się w takiej konwencji (zresztą mieli kogo naśladować: Patrick Stewart i Ian McKellen to X-Menowe tuzy, tutaj pozostający nieco w tle), a Jackman jest urodzonym szponiastym Rosomakiem. Co dziwne, nie umniejszając ich umiejętnościom aktorskim (zgadnijcie, kto z tej trójki jest najbardziej magnetyczny?), nie oni będą ulubieńcami widzów. Tylko epizodyczny, aczkolwiek kluczowy dla przebiegu wydarzeń, superszybki nastoletni mutant - Quicksilver (Evan Peters).
Jeżeli więc należysz do klanu wyznawców komiksów Marvela i darzysz bezgraniczną tolerancją i miłością mutantów, twoim obowiązkiem jest wybrać się do kina lub przynajmniej zasiąść przed dużym ekranem telewizora (gdy już film wyjdzie na DVD). Jesteś poza tą grupą i nie znasz serii „X-Men”? Lepiej śledź losy bohaterów „M jak Miłość”, są zdecydowanie mniej skomplikowane.
Uwaga końcowa: Konwersja na 3D może i była niezłym pomysłem (pięknie wygląda scena w kuchni), jednak decyzja rodzimych dystrybutorów o zdubbingowaniu filmu, którego dzieci nie zrozumieją wcale, woła o pomstę do nieba!
Ocena: 7,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "X-Men: Przeszłość która nadejdzie" – Mroczna epoka mutantów
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.279