4 367
4 828 min.
Recenzje filmów
pottero (558 pkt)
2747 dni temu
2017-06-01 23:36:50
Czy tarcza Wonder Woman okazała się równie silna, co tarcza Kapitana Ameryki, czy może jednak zawiodła superbohaterkę w starciu z wytwórnią Warner Bros.?
Diana, córka królowej Amazonek, zamieszkuje wyspę Themyscirę, stworzoną przez Zeusa i odciętą od świata zewnętrznego. Mimo sprzeciwu matki, szkolona jest na wojowniczkę, po latach stając się jedną z najlepszych. Spokojny żywot Amazonek przerywa anomalia, która sprawia, że w pobliżu wyspy rozbija się samolot z kapitanem Steve’em Trevorem na pokładzie. Od niego Amazonki dowiadują się, że świat zewnętrzny toczy wielka wojna. Diana, od młodości uczona tego, że zadaniem Amazonek jest walka z bogiem wojny i ochrona ludzi, postanawia wyruszyć wraz ze Steve’em, żeby odnaleźć i zabić Aresa.
Poprzednie odsłony serii nie mogły pochwalić się dobrym scenariuszem, a mówiąc bez ogródek: były tragiczne, w dużej mierze ze względu na dokrętki i cięcia zarządzone przez studio. „Wonder Woman” co prawda nie zachwyca głębią ani oryginalnością fabuły, dość ostro – zwłaszcza w finale – jedzie na schematach, ale nawet mimo tego, w końcu doczekaliśmy się filmu z DCEU, który ma ręce i nogi. Sprawdza się nieźle jako origin story – przynajmniej dla osób takich jak ja, które nie są zaznajomione z komiksami o przygodach tej superbohaterki. Powiem więcej, moim zdaniem wypada lepiej niż utrzymany w bardzo podobnym tonie „Captain America: Pierwsze starcie”. Wonder Woman już w swoim pierwszym filmie jest bohaterką bliską współczesnemu widzowi. Kapitana Ameryki trudno nie kochać, ale ta postać przestała trącić myszką tak naprawdę dopiero w „Zimowym Żołnierzu”. „Wonder Woman”, poza dobrą historią wprowadzającą, oferuje również sympatycznych bohaterów, z którymi trudno nie sympatyzować, chemię pomiędzy nimi oraz zabawne i niewymuszone momenty, najczęściej wynikające z faktu, że Diana nigdy nie widziała mężczyzny i nie ma najmniejszego pojęcia o świecie poza Themyscirą.
Bohaterowie kupują nas jednak nie tylko ze względu na swoją sympatyczność, ale również dobrą obsadę aktorską. W „Batman v Superman: Świcie sprawiedliwości” Gal Gadot tak naprawdę nie miała sposobności się wykazać, ale „Wonder Woman” udowadnia, że obsadzenie jej w tej roli to bardzo dobry wybór. Jest seksowna, zadziorna, waleczna, ale też odpowiednio zabawna, nieporadna czy zagubiona, kiedy wymaga tego sytuacja. Chris Pine, Connie Nielsen czy Saïd Taghmaoui to zresztą też klasa sama w sobie – świetnie dopasowani do postaci, bardzo dobrze poprowadzeni. Trudno jest mi wskazać w tym filmie rolę, która zostałaby źle zagrana albo obsadzona. Nie czarujmy się, żadna z tych kreacji nie jest oscarowa, może liczyć co najwyżej na Złoty Popcorn od widzów MTV, ale żadna też nie drażni, tak jak chociażby groteskowo zblazowany Batman w wykonaniu Bena Afflecka.
No i, jak nietrudno się domyślić, „Wonder Woman” to również bardzo dobre widowisko. Odpowiednio filmowo i efektownie wygląda tutaj wszystko: od niemalże rajskiej Themysciry, poprzez uprzemysłowiony i zadymiony Londyn drugiej dekady XX wieku, po belgijskie wioski, zamki i okopy. Dodatkowo pierwsza część filmu, osadzona na wyspie i będąca dość kolorowa, zostaje dobrze skontrastowana z częścią drugą, rozgrywającą się już w ogarniętym I wojną światową świecie zwykłych śmiertelników. Ładne scenerie, także te wygenerowane w pamięci komputerów, zostają świetnie uzupełnione o widowiskowe sceny akcji i przyjemną muzykę, w tym, a jakżeby inaczej, charakterystyczny motyw „Is She with You?”
Wady? Poza wspomnianym wcześniej raczej dość sztampowym scenariuszem, niewielkie. Jeżeli nie przepadacie za slow motion, możecie odnieść wrażenie, że trochę zbyt często sięga się po tę technikę. Tak naprawdę największym zarzutem, jaki mam wobec filmu, jest fakt, że wszyscy bohaterowie – Amazonki na wyspie, Niemcy w swoich laboratoriach... – jak jeden mąż rozmawiają po angielsku. A kiedy zachodzi taka potrzeba, Chris Pine (i dubbingujący go w polskiej wersji Kamil Kula) udaje niemiecki akcent, żeby zaznaczyć, że rodowity Brytyjczyk rozmawia z Niemcami po niemiecku. Dużo sensowniejsze byłoby zastosowanie w takich scenach po prostu niemieckiego i opatrzenie tych kwestii napisami.
Po dwóch wcześniejszych, bardzo mocno zawodzących oczekiwania odsłonach DCEU, nie miałem wobec „Wonder Woman” wysokich oczekiwań. Może to nawet dobrze, bo dzięki temu czekało mnie przyjemne zaskoczenie. Nie czarujmy się, nie jest to epokowe dzieło, nie jest to nawet najlepszy film superbohaterski, ale mimo wszystko otrzymaliśmy bardzo przyjemne widowisko w sam raz na wakacje. Ładnie zrealizowane, efektowne, ze znakomicie dobranymi aktorami, sympatycznymi postaciami, seksowną główną bohaterką i dobrym, niewymuszonym humorem. A jeżeli ktoś woli oglądać filmy po polsku, to dodatkowo również z naprawdę udanym dubbingiem.
Ocena: 7,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Wonder Woman" – Kapitan Stara Batmana kontra Niemcy
Więcej artykułów od autora pottero
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.256