
4 741
6 036 min.
Recenzje filmów
pottero (558 pkt)
2101 dni temu
2017-06-28 10:09:55
Ziemia, błękitna planeta, zamieszkiwana przede wszystkim przez gatunek Homo sapiens. A od jakiegoś czasu również transformery, które z jakiegoś powodu obrały ją sobie na cel i przylatują na nią w hurtowych ilościach. Rządom Ziemi (czyli tak w zasadzie Stanom Zjednoczonym) się to nie podoba, więc na nie polują. Wszyscy za wyjątkiem Kuby, gdzie transformery dostały status uchodźców. No więc polują sobie i polują, ale nie Cade Yeager – on robotom pomaga. Więc polują też na Cade’a. Potem pojawiają się Anthony Hopkins i jakaś seksowna kobieta, której imienia i nazwiska nie pamiętam, bo byłem zbyt zajęty patrzeniem jej w dekolt. Niby była profesorką na Oxfordzie, ale z jakiegoś powodu przy produkcji filmu pracowali kostiumolodzy z pornobranży, więc psorka wygląda jak typowa nauczycielka z Brazzers. Potem dalej się ścigają, jest dużo wybuchów, koniec. A, no i były tam jeszcze jakieś wątki arturiańskie, król Artur był bowiem transformerem i miał dwunastu transformerów okrągłego stołu.
Fabuła nigdy nie była w „Transformers” ważna, służyła tylko jako pretekst do rozpierduchy, która odwracała uwagę od luk w scenariuszu. Źle się jednak dzieje, kiedy przy tego typu filmie bardziej niż na efektach specjalnych widz koncentruje się na wyłapywaniu głupotek popełnionych przez scenarzystów. Np. seria „Szybkich i wściekłych” również jedzie na podobnym patencie, ale mimo wszystko potrafi jeszcze jakoś utrzymać zainteresowanie oglądających. Być może w jej przypadku kluczem jest to, że kolejne odcinki są robione przez różnych twórców, a „Transformers” od lat polega w zasadzie na Bayu. A może problemem „Ostatniego rycerza” jest to, że zamiast zatrudnić jednego utalentowanego scenarzystę, wzięto ich siedmiu, z których sześciu miało wcześniej tylko minimalne doświadczenie.
„Ostatni rycerz” jest przepakowany wątkami, z których część można było spokojnie odpuścić bez szkody dla filmu. Gdyby skrócić go o godzinę, może całość nie byłaby aż tak mdła i nieciekawa. W tym filmie przez pewien czas gromadzi się różne wątki, a potem następuje finał trwający bodajże około godziny, w którym wszystko wybucha. W teorii jest to ładne i efektowne, ale tak naprawdę nic z tego nie wynikało i tylko czekałem, aż to wreszcie się skończy. „Transformers” dotarły do takiego etapu, kiedy nawet osobę, która poprzednie części traktowała jako przyjemną i prostacką rozrywkę, zaczynają męczyć efekty specjalne mające ukryć niedostatki scenariusza. Tak szczerze: po co w tym jest, na przykład, jakaś nastolatka, której poświęcono pierwsze dwadzieścia minut, potem ją usunięto na większość filmu, a na sam koniec na chwilę znów przywołano, bo autorom scenariusza najwidoczniej przypomniało się, że mają taką postać?
Ale żeby oddać scenarzystom sprawiedliwość, trzeba pamiętać, że wytwórnia planuje całe filmowe uniwersum, więc niewykluczone, że pewne wątki, które upchnięto w „Ostatnim rycerzu”, mają posłużyć jako podwaliny pod któryś ze spin-offów. W filmie nie zabrakło oczywiście charakterystycznych dla serii elementów – żarty dotyczące sfery seksualnej są na swoim miejscu, na szczęście nieco mniej chamskie i jakby zabawniejsze niż wcześniej. Całość dodatkowo uzupełniona jest całą masą sucharów, których słuchanie sprawia, że uszy więdną. Wiecie, takie tam o rodzinie, honorze, odwadze, poświęceniu i o czym tam jeszcze rozmawiają w tych wszystkich patetycznych widowiskach z amerykańską flagą powiewającą w tle.
A jak prezentuje się clou filmu, czyli oprawa audiowizualna? No cóż, tutaj jest tak samo dobrze jak zawsze. Jest ładnie i efektownie, wybuchy przeplatają się pierwszorzędnie a to z pościgami, a to z walką na miecze, a to z wymianą ognia. To wszystko cieszy oko, a uzupełniane o charakterystyczne „plumkanie” (bo muzyką tego nie nazwę) Steve’a Jablonsky’ego – również ucho. Aktorzy, jak to w tego typu widowisku, robią, co mogą, próbując zachować powagę, grając przez cały czas na tle green screenu i udając, że mówią do kilkumetrowego robota. Najbardziej na uwagę zasługują tutaj ta pani, która grała profesorkę (ze względu na jej interesującą garderobę) oraz Anthony Hopkins. Oczywiście można powiedzieć, że aktor, który ma na koncie worek nagród, w tym Oscara, Saturna, BAFT-ę itd., sprzedał się, występując w tego typu filmie, ale widać, że Hopkins się dobrze bawił, grając lekko zwariowanego staruszka w wakacyjnym popcorniaku. A że dostał za to pewnie tyle kilogramów złota, ile sam waży, dobrze dla niego – niech ma coś z życia.
Jak wspomniałem we wstępie, chciałem ocenić „Ostatniego rycerza” pozytywnie, ale nie mogę. Prawda, to niby dalej te same „Transformers”, co zawsze, ale niestety formuła tego widowiska się już wypaliła. Ogrom efekciarstwa, bez względu na to, jak świetne by nie było, nie jest już w stanie przykryć żenującego scenariusza, czerstwych dialogów, nagromadzenia zupełnie zbędnych wątków i przeciągania tego wszystkiego ponad miarę, żeby tylko upchnąć dodatkową godzinę wybuchów. Co prawda chamski humor dalej może bawić, rola Anthony’ego Hopkinsa jest sympatyczna i pocieszna, a dekolt profesorki z Brazzers głęboki i seksowny, ale nie są to rzeczy będące w stanie uratować ten film. Owszem, obejrzeć toto się da, ale ostrzegam: najdalej w połowie seansu będziecie się nudzić jak mopsy i tylko czekać, żeby wreszcie wyjść z kina i zrobić coś kreatywnego.
Ocena: 4,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem Pottero oraz stronie: http://nietylkogry.pl/
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Transformers: Ostatni rycerz" – Psorka z Brazzers i wielkie roboty
Więcej artykułów od autora pottero

Homoseksualizm u… wikingów - Erotyka, towarzyskie
Homoseksualizm to we współczesnym świecie temat budzący ogromne kontrowersje, ale jak na ironię problemu z nim nie mieli starożytni ani ludy niechrześcijańskie. Czy zastanawialiście się kiedyś, jak osoby homoseksualne postrzegali maskulinistyczni wikingowie – kultura dzielnych wojaków z mroźnej Północy, którzy na kilkaset lat przed Kolumbem dotarli do Ameryki?

"Wonder Woman" – Kapitan Stara Batmana kontra Niemcy - Recenzje filmów
Warner Bros. przegrywał jak dotąd z Disneyem na każdej linii, przynajmniej jeśli mowa o uniwersach na podstawie komiksów o superbohaterach. Znośny „Człowiek ze stali”, żenująco słaby „Batman v Superman”, „Legion Samobójców” ogromnie zawodzący oczekiwania. Po tym wszystkim „Wonder Woman” była jedną wielką niewiadomą, tym bardziej, że według różnych przecieków film ponoć rodził się w bólach i miał skończyć jak dwa poprzednie, a dodatkowo budził bardzo silne skojarzenia z genezą pewnego superbohatera w niebieskich rajtkach, rozbijającego się w konkurencyjnym uniwersum.

"Logan: Wolverine" – Stary człowiek, a może - Recenzje filmów
Chociaż Wolverine to bez wątpienia najbardziej kojarzona postać z filmowego uniwersum „X-Men”, jak dotąd nie miał on szczęścia do solowych filmów. Fatalną „Genezę” większość widzów wolała wyprzeć z pamięci, a „Wolverine” okazał się być produkcją na wskroś przeciętną. Na całe szczęście, pożegnanie Hugh Jackmana z tą kultową rolą okazało się przedsięwzięciem jak najbardziej udanym. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że „Logan: Wolverine” to jak dotąd jeden z najlepszych filmów zrealizowanych na podstawie komiksów i bez wątpienia najlepszy film z serii „X-Men”, w moim odczuciu przebijający nawet świetnego „Deadpoola”.

"Kubo i dwie struny" – Chłopiec i zaczarowany shamisen - Recenzje filmów
Piętnaście lat temu najczęściej bywało tak, że do Polski duże hollywoodzkie premiery trafiały ze sporym opóźnieniem. W ubiegłym roku oburzenie wywołał fakt, że na „Przebudzenie Mocy” będziemy musieli czekać dwa tygodnie dłużej, chociaż piętnaście lat temu na „Władcę Pierścieni: Drużynę Pierścienia” czy „Harry’ego Pottera i Kamień Filozoficzny” czekaliśmy ponad dwa miesiące. Jeżeli piractwo uczyniło coś dobrego, to tyle, że przez nie otrzymujemy premiery znacznie szybciej – czasem przed Amerykanami, niekiedy równo z nimi, a czasem trochę później, różnica z reguły mieści się jednak w akceptowalnej normie.

"Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i wino" – recenzja dodatku - Recenzje gier
Można się sprzeczać czy „Wiedźmin: Dziki Gon” jest najlepszą grą w dziejach, jak uważa wielu Polaków, w tym wcale niemało internetowych trolli i hejterów. Czego by jednak o niej nie powiedzieć, nie da się zaprzeczyć, że jest to produkcja ze wszech miar solidna i dostarczająca masę frajdy. CD Projekt RED nie spoczął jednak na laurach (oraz ponad dwustu pięćdziesięciu tytułach gry roku) i, w odróżnieniu od wielu innych deweloperów, zamiast za sześćdziesiąt złotych opychać graczom dwugodzinną misję poboczną, za niewiele wyższą cenę dostarczył nieprzyzwoicie rozbudowane rozszerzenia.
Polecamy podobne artykuły

"Transformers: Wiek zagłady" – Lśniący złom - Recenzje filmów
Jam jest potężny Optimus Prime i powiadam Wam – mieszkańcy planety Ziemia, że oto Ja i moje Autoboty kolejny raz powracamy w filmie „Transformers: Wiek zagłady” (27 czerwca w Polsce). Przez około trzy godziny (!), niemal bez przerwy, toczymy bój o być albo nie być dla ludzkiej rasy. Głośniej, szybciej i bardziej efekciarsko, aż do granic wytrzymałości widza.

Michael Bay – Człowiek Eksplozja - Ludzie kina
Jeśli nazwisko tego pana pojawi się na plakacie danego filmu, to możemy być pewni w stu procentach, że na kinowym ekranie będzie głośno, szybko, wybuchowo, a fabuła zejdzie na plan dalszy. Bo Michał Zatoka (pozwoliłem sobie na dosłowne tłumaczenie) to nastolatek w ciele dojrzałego mężczyzny, dla którego liczy się głównie dobra, nie zawsze sensowna, filmowa zabawa.
Teraz czytane artykuły

"Transformers: Ostatni rycerz" – Psorka z Brazzers i wielkie roboty - Recenzje filmów
Nie jestem jak te tępe bubki z superpoważanych gazet i stron internetowych, które wszystkie filmy oceniają tą samą miarką. Nie wychodzę z założenia, że kino ma dostarczać przeżyć duchowych – jego zadaniem jest również dostarczanie rozrywki. Dlatego zarówno „Obywatelowi Kane’owi”, jak i letniemu blockbusterowi mogę wystawić taką samą ocenę – nie oceniam ich przecież w jednej tylko skali. W przeciwieństwie do Wielce Poważnych Recenzentów, którzy z miażdżenia kina rozrywkowego uczynili swoje hobby, miałem nadzieję dostarczyć Wam pozytywną recenzję „Transformers: Ostatniego rycerza”. Co prawda dalej mógłbym to zrobić, ale musiałbym kłamać, a tego robić nie chcę.

Podróże międzygwiezdne – pasy radiacji Van Allena - Kosmos
Podróże międzygwiezdne stanowią jedno z największych wyzwań ludzkości. Bardzo ważnym czynnikiem w tym kosmicznym przedsięwzięciu są pasy radiacji Van Allena.

Wiersz "Między płatkami śniegu" – gorące uczucie w mroźnej krainie - Autorzy/pisarze
Kolejne dzieło młodego poety to opowieść o uczuciu tlącym się między dwojgiem ludzi. Uczuciu gorącym, mimo przeszywającego zimna.

Tajemnice Saturna. Nie jesteśmy sami w kosmosie - Kosmos
Temat istot pozaziemskich poruszany jest od niepamiętnych czasów. Starożytne teksty bardzo często wspominają o bytach, które skolonizowały Ziemię i przekazały ludziom wiedzę dotyczącą różnych dziedzin życia. Badania uczonego - Normana Bergruna - wskazują, że nie jesteśmy jedyną rasą we wszechświecie.
Złota Malina 2021 za scenariusz do filmu "365 dni"! - Kultura
Na ten moment czekali chyba wszyscy Polacy, którzy kochają rodzime kino. Wróć. Tutaj należałoby użyć słowa: nienawidzą. „365 dni” może i jest przykładem produkcji odważnej, bo to przecież przedstawiciel gatunku: erotyka, a takich obrazów u nas jak na lekarstwo, ale co z tego, skoro jego jakość pozostawia wiele do życzenia. Ludzie z Ameryki przyznający Złote Maliny także zauważyli, że w scenariuszu stworzonym na podstawie powieści Blanki Lipińskiej nie ma nic, na czym można oko zawiesić (poza gołym torsem Massimo). Cieszmy się jednak, gdyż to historyczna chwila.
Nowości

Z odcieni szarości do żywych barw – Kinga Rutkowska i jej "Neonowa noc"! - Zespoły i Artyści
Nazywa się Kinga Rutkowska. Jest wokalistką, która głosem burzy mury szarości. Nic dziwnego. Ukończyła przecież Akademię Muzyczną w Łodzi o specjalności wokalistyka estradowa. Jako wrażliwa artystka, kocha muzykę tak bardzo, że właśnie wydała swój trzeci singiel. Już jego tytuł – „Neonowa noc” zawiera w sobie pewną zapowiedź całej treści, przekazu, a także niezwykłego klimatu. Mający oficjalną premierę dokładnie 29 marca 2023 roku, w samo południe utwór uwodzi emocjami, dając mnóstwo pozytywnej energii.

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów
Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

Co za Kanał?! "MegaWhesly", gdzie M. Nożownik opowiada o sprawach różnych! - Ludzie Youtuba
Kosmopolita, który „kupił działkę na Księżycu”. „Radykalny lewak” – jak siebie nazywa, który, siedząc w wannie, pochyla się nad problemami ludzi leworęcznych. Kinda hipis, którego filmik o sensie całowania się wyświetlono ponad 100 tysięcy razy! Chłopak, poeta (tak, wydał swój tomik), interesujący się teoriami spiskowymi, szeroko pojętą popkulturą i kontrowersyjną tematyką. Kiedy się przedstawia, można się lekko przestraszyć. Ale spokojnie, utalentowany w różnych dziedzinach Mateusz Nożownik to sympatyczny, szalenie inteligentny gość, który m.in. nauczy Was, jak grać na gitarze elektrycznej, „poczęstuje ciasteczkami i herbatką” oraz opowie, zarówno o sprawach większych niż życie, jak i przyziemnych, ciekawych problemach i rzeczach. Wystarczy, że zajrzycie na jego kanał o nazwie MegaWhesly. Czym dokładnie jest ten projekt prowadzony na YouTubie? O tym poniżej.

RaV Kozik zaprasza na "Złote plaże" do... klubu! - Muzyczne Style
Wcześniej zaprezentował świetnie przyjęty, chwytający za serce singiel „Wart mniej”. A teraz powraca w zupełnie innej odsłonie! Na letnie dni jeszcze za wcześnie, ale jego kolejny utwór sprawia, że już czuje się ciepełko. RaV Kozik, czyli finalista The Voice przenosi bowiem wszystkich prosto na „Złote plaże”, gdzie króluje afrobeat!

"RetroSpekcja" – W starym radiu nowoczesne brzmienia i wrażliwa dusza! - Recenzje płyt
Ach ten współczesny świat. Ludzie nawet dziewięć godzin dziennie spędzają czas, wpatrzeni w ekran swoich smartfonów. A gdzie miejsce na realną miłość i przyjaźń? Na przyjemne spotkania offline, z dala od internetowego hejtu? Gdzie się podziały tamte relacje? Mało kto się nad tym zastanawia, dlatego pewien uzdolniony artysta postanowił wyjść naprzeciw owym problemom, nagrywając debiutancką EPkę pt. „RetroSpekcja”. Już sam tytuł sugeruje, że ARKADIUSZ najlepiej czuje się w epoce, w której wspólne słuchanie starego radia było czymś naturalnym, a bombardowanie milionem wirtualnych bodźców nikomu nie zagrażało. Okładka krążka także nie atakuje bogactwem barw. Wydaje się więc, że człowiek w muszce i spodniach w kratę będzie coś tam cicho pod nosem nucił. A tu zaskoczenie! Bo ów minialbum to świetne połączenie pianina i gitar, w którym melodyjność idzie pod rękę z oryginalnymi brzmieniami. Nowoczesny pop przez duże P. Od człowieka z wrażliwą muzyczną duszą.

Inteligentny ChatGPT na wszystko Ci odpowie! Na pewno? - Technologie
Sztuczna inteligencja weszła na nowe tory. W ostatnich miesiącach coraz częściej można bowiem usłyszeć nazwę ChatGPT. Pod tym określeniem ukrywa się „pewien” chatbot czy, jak kto woli, „rozumny, niewidzialny jegomość”. W niniejszym tekście wyjaśnimy, kim dokładnie, a raczej czym jest owo specjalne, uruchomione w listopadzie 2022 roku narzędzie i jakie ma ono możliwości. Co więcej, podzielimy się z Wami wynikami testów, a konkretniej pokażemy, jak na nasze pytania odpowiedział ChatGPT.
Artykuły z tej samej kategorii

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów
Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów
Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Kot w Butach: Ostatnie życzenie" – Emerytura? O nie! - Recenzje filmów
Ponad dekada – tyle czasu minęło od ostatniej misji pewnego Latynosa. Łamacza damskich serc. Doskonałego szermierza. Bohatera wielbionego przez tłumy. Ryzykanta. Banity. Znanego jako… Puszek Okruszek. Wszak to nie człowiek, a kot. Nie jakiś tam mruczek futrem okryty. Bo w butach na miarę szytych, w kapeluszu wytwornym, z językiem do chłeptania mleka i układania refrenów. Kumplował się z zielonym ogrem, szukał gęsi znoszącej złotej jaja z pomocą gadającego… Jaja. Choć starszy, nadal żądny jest szalonych przygód i uwagi fanów. Ale przychodzi wreszcie pora, aby zwinąć interes i uśpić widza kocim narzekaniem…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.547