8 239
8 957 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
4496 dni temu
2012-08-01 09:03:21
Mój wyrok to, przytaczając słowa głównego antagonisty filmu, zło konieczne. Beznadzieja, nie oglądajcie, zapomnijcie - tak można podsumować ... zaraz, moment ... cholerne pigułki nasenne. Wybaczcie, ale przyśniła mi się scena z "Batmana i Robina" Joela Schumachera i zapomniałem co tak naprawdę recenzuję. Zarośnięty i ukryty w swoim pokoju, niczym Bruce Wayne z początkowych sekwencji, siadam przy biurku. Tym razem wypoczęty, ze świeższym umysłem, zacznę ponownie - inaczej.
Nie moim celem dokonywać, jak to robią niektórzy, dogłębnej analizy trzeciej odsłony przygód Nolanowskiego "Mrocznego Rycerza". Skupię się na klimacie opowieści, nie zapominając o aktorach, reżyserii i najważniejszym, czyli scenariuszu. Christopher Nolan, jak wszyscy wiemy, postawił poprzeczkę wysoko i przeskoczyć ją to nie lada wyczyn godny uznania. To reżyser, który wypracował swój własny, specyficzny styl. Wielowątkowość, inteligentne, wciągające fabuły, doskonałe aktorstwo - to tylko niektóre z zalet jego filmów. Pamiętamy "Incepcję", "Prestiż" czy "Memento" - wciągające thrillery z zaskakującymi zwrotami akcji, układanki dla widzów, którzy w kinie szukają czegoś więcej, niż typowego mordobicia. Te filmy były jak przeżycia mistyczne - przynajmniej jak tak je odebrałem i za to cenię tego twórcę. Niewielu potrafi tak zaczarować i wciągnąć widza w dziejącą się na ekranie historię.
Wracając do sedna programu, czyli do Batmana - kwestia dyskusyjna, który z filmów jest najlepszy. Tim Burton stworzył obrazy baśniowe, wręcz gotyckie, odrealnione, w konwencji zbliżonej do papierowej komiksu. Schumacher zabił ducha i klimat, realizując plastikowe, kolorowe wydmuszki (szczególnie film, który mi się przyśnił), natomiast wizja Nolana była całkiem odmienna. Legenda powróciła, mit ożył, ale coś go różniło od wcześniejszych wersji. "Batman - początek" nie był typową opowieścią fantasy, jak "Batman" Burtona, ale miał w sobie coś, co sprawiło, że nie szczędzono mu pochwał - oryginalność, realizm i dobry scenariusz. Byli jednak tacy, co krytykowali Nolana, iż zdarł z superbohatera magiczny płaszcz, tworząc sensacyjno-przygodową, poważną produkcję. Nie przeszkodziło to w nakręceniu kontynuacji.
"Mroczny Rycerz" - to przykład niemal idealnego kina akcji. Napisano o nim setki artykułów, wygrywał w wielu rankingach. Doskonała reżyseria i rola Jokera, wciągająca inteligentna fabuła, zwroty akcji - te elementy spowodowały, iż stał się klasykiem, jednym z najciekawszych, stricte komiksowych filmów, o którym układano peany. Jak więc wspomniałem wcześniej, poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Czy udało się ją przeskoczyć? Odpowiedź na powyższe pytanie jest szybka i prosta: niestety nie. Zabrnijmy zatem w świat nowego epizodu, by przyjrzeć się z bliska, sensownie go ocenić i wydać ostateczny werdykt: śmierć, czy wygnanie? Na żadną z tych kar nowy Batman nie zasługuje, aczkolwiek będą i tacy co chętnie wydaliby taki wyrok. Gwarantuje, że ja do tej grupy malkontentów nie należę.
"Mroczny Rycerz powstaje" ukazuje walkę Batmana z nowym, silnym i niebezpiecznym najemnikiem w masce. To Bane - nieco groteskowy, ale nie pozbawiony charyzmy, wojownik, który ma tylko jeden cel: zniszczyć Gotham City. Tym razem nasz protagonista nie będzie w tej batalii osamotniony.
Krzysiek, przepraszam - wpadka. Christopher (tak już lepiej), to facet, który wydawałoby się wie co robi. Trzecia część przygód człowieka-nietoperza, niby na pierwszy rzut oka podobna do poprzednika, jednak się czymś różni. Pewne jest to, że powstał film zrealizowany z rozmachem - jest kilka scen, podczas których zakrzykniecie: wow!, tylko dlaczego po skończonym seansie zamiast szerokiego uśmiechu, miałem na twarzy grymas lekkiego bólu? Jedną z wad filmu jest jego ... długość. Chyba tylko najwięksi fani będą w stanie wysiedzieć do końca, szczerząc z zachwytu zęby. Skoro zacząłem od minusów, pozwólcie, że będę niegrzeczny i jeszcze trochę się poznęcam. Być może za bardzo się czepiam, ale czasami miałem wrażenie, że niektórzy aktorzy czuli się tu trochę zagubieni. Szczególnie ci drugoplanowi, epizodyczni oraz statyści - jakby chodzili we śnie (czy tylko ja zauważyłem jakieś podobieństwa z "Incepcją"?). Chaos i panika są tu pokazane nijako, bez emocji, do tego wrzućmy kilka cudownych ocaleń i zbiegów okoliczności, gdzie zastanawiamy się: jak to możliwe? No i Batman - bohater, który powinien być charyzmatyczną postacią, nie przykuwa naszej uwagi. Moim zdaniem Christian Bale jest średnim aktorem i daleko mu do klasy Daniela D. Lewisa czy Michaela Fassbendera. Gdyby jeden z tych panów zagrał tytułowego herosa, film by na tym zyskał. Nawet w porównaniu z Keatonem, pierwszym odtwórcą Batmana, Bale wypada blado (czy tylko mnie denerwuje jego głos?).
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Mroczny Rycerz powstaje" – Epickie odrodzenie
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.288