4 590
5 140 min.
Recenzje filmów
donkichot (314 pkt)
1901 dni temu
2019-09-08 12:07:07
Obudził się pewnego ranka z niespokojnych snów i stwierdził, że zmienił się w łóżku w potwornego robaka. Leżał na grzbiecie twardym jak pancerz, a kiedy uniósł nieco głowę, widział swój sklepiony, brązowy, podzielony sztywnymi łukami brzuch. (…) Był on kreaturą szefa, pozbawioną kośćca i rozsądku.
Tak Franz Kafka opisuje bohatera swojej krótkiej powieści „Przemiana”. Człowieka reprezentującego efekty systemu kapitalistycznego w starciu z uzależnieniem finansowym rodziny wpędzającej go w pracoholizm i ostatecznie wykańczając w roli żywiciela. Kiedy rodzina zostaje zmuszona do odnalezienia nowych źródeł przychodu i przyjmuje pod dach lokatorów, samemu chowając się w kąt, co raz mniej emocji łączy ich z dawnym panem domu, a teraz jedynie robakiem. Kto jest pasożytem w skali rodziny? Kto jest pasożytem w skali budynku? Kto jest pasożytem w skali całego systemu ekonomicznego?
Kadr z filmu "Parasite" (źródło: materiały prasowe)
Nad tymi pytaniami rozważa Bong Joon-ho w swoim najnowszym filmie „Parasite”, zwycięzcy Palme d’Or w Cannes. W materiałach marketingowych używa się tytułów jego anglojęzycznych projektów, które były raczej dołkiem artystycznym, ale są bardziej znane szerokiej widowni. Należałoby natomiast do tablicy przywołać jego największe dzieła „Zagadki zbrodni” i „Matka”, bo Bong wraca do ojczystej Korei i wraca również do genialnego łączenia gatunków. Obraz jest z początku kreowany na komedię, ale bardzo szybko nie tylko akcja, ale przede wszystkim komentarz społeczny przeobraża go w kryminał i horror. Ten ostatni gatunek wrył się w trakcie seansu w moją duszę i serce najmocniej. Poza kołatającymi się gdzieś z tyłu głowy wspomnieniami z lektur Kafki czy Dostojewskiego („Notatki z podziemia”), miałem przed oczami tegoroczny „Us” Jordana Peela, który odebrałem w sposób bardzo emocjonalny, a sobowtóry stanowiły dla mnie jasną analogię różnic nie tyle rasowych, co właśnie ekonomicznych, jak te dzielące świat Zachodu i imigrantów uciekających od ubóstwa. To ludzie, którzy nigdy nie mieli tego, co dla nas wydaje się normalne i przy bliższej analizie ich gniew nie powinien nikogo dziwić.
W „Parasite” sobowtórów nie ma. Nie idealnych, nie wizualnie, ale nadal mamy dwie rodziny o innych statusach majątkowych. Nadal mamy grupę ludzi, która nie ma prawie nic i drugą, która ma wszystko. Jednych nie stać na rachunek za internet i mieszkają w piwnicy. Drudzy robią z bohomazów synka dzieła godne wystawiania w MoMA, zatrudniają armię nauczycieli i pomocy domowej. W tym momencie zaczyna się cała zabawa. Kiedy pojawia się szansa zatrudnienia, utalentowany językowo młody chłopak postanawia podjąć wyzwanie. Przy każdej nadarzającej się okazji, kolejni członkowie rodziny Kim idą jego śladem. Jak te okazje się pojawiają, przekonacie się w kinie, ale dzieje się to wszystko bardzo prędko i relatywnie gładko, przy akompaniamencie salw śmiechu widowni, a małżeństwo z dwójką dorosłych dzieci szybko lokuje się w modernistycznym miejskim pałacu państwa Park. Komedia kończy się dla mnie w tym momencie, co wcale nie oznacza, że dalej nie jest zabawnie.
Kadr z filmu "Parasite" (źródło: materiały prasowe)
Nie mniej jednak, bardzo denerwował mnie śmiech na sali w momentach, kiedy ludzie wyrządzali sobie krzywdę. Elegancko ubrane na premierę panie mające ubaw po pachy, kiedy biedni walczą z biedniejszymi o okruchy z pańskiego stołu były dodatkowym elementem wzbudzającym mój gniew, a jednocześnie przerażenie aktualnością i celnością przekazu Bonga. Bo ci konkretni bogaci wcale nie są demonizowani w tym filmie. Są mili, czasem naiwni, z czego nie zapomina się nigdy skorzystać, dają pracę i do pewnego stopnia pozwalają włączyć się w ich życie rodzinne, ale stawiają też wyraźną granicę spoufalania się. Bardziej interesujące od takiej bezpośredniej i banalnej krytyki jest postawienie w nowej, uprzywilejowanej roli ludzi, którzy wcześniej nie mieli nic oraz odpowiedź na pytanie czy prawdziwe są wypowiedziane przez Chung-sook słowa: „Gdybym była bogata też bym była miła”.
Kadr z filmu "Parasite" (źródło: materiały prasowe)
Na „Parasite” trzeba spojrzeć szeroko, jako krytykę systemu ekonomicznego, który prowadzi do takich sytuacji i krzywdzi ostatecznie wszystkich. Zdjęcia autorstwa Hong Kyung-pyo, odpowiedzialnego za zeszłoroczny fantastyczny „Burning”, pomagają przemieszczać się płynnie po piętrach i pomieszczeniach domów i piwnic równie sprawnie jak Bong przemieszcza się pomiędzy piętrami klas społecznych. Finałowa scena to wyciskacz łez. Uzmysławia jak daleka droga jest z dna na szczyt tej kapitalistycznej drabiny. Drabiny, na którą każdy z nas wchodzi z zupełnie innej wysokości.
Ocena: 9/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Autor recenzji publikuje też na Filmwebie pod nickiem Kiszka_1910 oraz na swoim blogu: https://ekran.home.blog/
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Parasite" – Kto jest pasożytem?
Więcej artykułów od autora donkichot
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.437