2 677
2 899 min.
Recenzje gier
GieHa (3374 pkt)
2856 dni temu
2017-01-26 10:57:06
Stąd od razu pragnę zaznaczyć: „Primordia” to nie jest gra dla każdego. Grafika o rozdzielczości 640x480 (którą, po prawdzie, można w prosty sposób nieco ulepszyć) wygląda na starszą niż wiek niejednego doświadczonego współcześnie gracza, natomiast „animacje” sekwencji ruchów głównych bohaterów, jak i NPC'ów sprowadzają się w istocie do nieregularnych przesuwów po bitmapowym tle. Jestem w stanie doskonale zrozumieć, iż dla kogoś może to być za wiele, wszak żyjemy w czasach, gdzie trzecia generacja konsol uważana jest za staroć, a za pomocą telefonu możemy pokazać wszystkim znajomym, jak minutkę wcześniej niefortunnie przypaliliśmy sobie jajka na śniadanie.
Mimo wszystko na własnym przykładzie poznałem, że bez problemu znajdą się weterani, którzy pośród wszędobylskiego „późnego pikselozoiku” bezproblemowo wychwycą artystyczną wizję twórców, inspirowaną miksem Hansa Gigera i Zdzisława Beksińskiego – ze szczyptą „Blade Runnera”.
Właśnie tak prezentuje się postapokaliptyczny, antyutopijny świat Horatia i Crispina – dwójki naszych protagonistów. Pierwszy jest humanoidalnym robotem-inżynierem, wyznającym kult pierwszej maszyny zwanej „Człowiekiem”, drugi jest stworzonym przez Horatia latającym dronem z wolną wolą i wyjątkowym charakterkiem. Mieszkają oni we wraku niedziałającego od dawna statku powietrznego, noszącego osobliwą nazwę „UNNIIC”. Ich dotychczasowe spokojne, pełne pasji życie zmieni się raz na zawsze, gdy zostaną napadnięci przez złowrogiego niszczyciela.
Fabuła swoją głębią, wielowątkowością, nieraz ironicznym dualizmem, humorystycznymi dygresjami (najczęściej za sprawą Crsipina, ale napotkamy też świetnie osadzone easter-eggi) i sporą liczbą możliwych zakończeń (od mrocznych, przez słodko-gorzkie, aż po te dające nadzieję) wciąga bez reszty. To swoisty pstryczek (metalowymi palcami) w nos dla tych wszystkich produktów typu „CoD: Inifnite Warfare” czy „No Man's Sky”, bo oto okazuje się, że malutka gra o skromnych środkach (notabene figurująca na rynku już od kilku lat!) oferuje graczowi więcej niż niejeden korporacyjny twór z wielomilionowym budżetem.
Horatio i Crispin napotkają podczas swojej podróży na różnego rodzaju zagadki. Niektóre są dosyć proste, inne trudne, a znajdą się również te bardzo ciężkie – jednakże żadna nie jest wyrywana z kontekstu i (chociaż znalazłem dwa małe glitche w tej kwestii) wszystkie potęgują imersję podczas rozgrywki. W ich rozwikłaniu niezbędne okaże się poszerzanie i korzystanie z inwentarza, logiczne kojarzenie faktów z konkretnymi przedmiotami (i odwrotnie), odpowiednie korzystanie z pomocy naszego latającego druha i duża spostrzegawczość. Wszystkie powyższe czynniki składają się na pokaźną gimnastykę dla umysłu gracza, która swoją złożonością o wiele bardziej interesuje, aniżeli frustruje (choć przyznaję: momenty „bicia czołem o biurko” czekają zapewne każdego).
Na samym początku sporo było pastwienia się nad „jakością” wizualną „Primordii”, więc dla zachowania zmysłowego balansu poruszę teraz temat popisowej oprawy audio – to nic, że za efekty dźwiękowe wszelakich akcji, przedstawianych nam na ekranie, odpowiada zestaw czterech, podobnych do siebie, quasi-próbkowanych „pierdnięć”. Wspaniała muzyka, wykonana z elektronicznym kunsztem (także umiejętne „urwanie jej” w pewnym momencie fabuły), to takie symboliczne „odkurzenie pomnika” old school'u: nie będzie tu pompatycznych tematów przewodnich (znanych z kolosalnych superprodukcji), lecz w zamian zetkniemy się z audialnym emocjonalizmem, który będzie odpowiadał za 50% klimatu całej zabawy – dodając do tego fenomenalne głosy Horatia (Logan Cunningham) i Crispina (Abe Goldfarb) otrzymamy nieskazitelny prawzór jakości, niczym w starych przebojach.
Bez wątpienia Wormwood wykonało kawał czcigodnej roboty. „Primordię” odbieram jako swoistą laurkę dla samej nostalgii związanej ze „starymi, dobrymi czasami”, bo (moim zdaniem: celowo) uwydatniony stan graficzny tej gry zwraca uwagę na to, że te „stare czasy” nie do końca były takie dobre i nie każdy jest zobligowany do tego, by przedzierać się poprzez gąszcze archaicznego gameplay'u w celu odnalezienia „Świętego Graala”. Niemniej jednak fakt, że za cenę ok. dziesięciu złotych (!) każdy może przeżyć poważną i chwytającą za serce (ośmiogodzinną) przygodę, mówi sam za siebie. Z czystym sumieniem polecam każdemu posiadaczowi PC.
Ocena: 9/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Primordia" – Serce Blaszanego Drwala
Więcej artykułów od autora GieHa
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.211