1 587
2 385 min.
Recenzje gier
GieHa (3374 pkt)
508 dni temu
2023-07-02 18:35:04
By być jednak zupełnie szczerym, nie każda z tych wartości jest dodatnia. Chociaż, jak na ironię, może sekret oryginalności „Bractwa” tkwi właśnie w zdolności do cyfrowego rozpisania swoistej „pulpy”, na którą składa się szereg potknięć i manieryzmów oraz spory bagaż przemyślanych i perfekcyjnie zrealizowanych pomysłów. Po niemal ośmiu latach od wydania swego premierowego dzieła, twórcy przedstawiają jego luźny sequel, który być może przy okazji potwierdzi moją tezę na temat wspomnianego powyżej wzorca produkcyjnego.
Okazuje się, że nie – a nawet tak. Już sama otwierająca cutscenka dowodzi jak bardzo twórcom zależało na oderwaniu świata przedstawionego od rzeczywistości znanej ze „Stasis'a”: zamiast dryfującej w próżni stacji kosmicznej obserwujemy przedzierającą się przez sztormowe fale łódź, a w miejsce zagubionego turysty międzyplanetarnego wskoczyło małżeństwo wojażerów, chcące czym prędzej „oflagować” swoje najnowsze znalezisko, jakim jest osamotniona platforma wiertnicza, majacząca wśród wód bezbrzeżnego oceanu niczym skrawek zapomnianego koszmaru w czyimś niespokojnym umyśle.
Screen z gry "Stasis: Bone Totem" (źródło: rozgrywka własna)
Wszak sam klimat gry bez omyłkowo przywiedzie na myśl skojarzenie z poprzedniczką – łatwo wyczuwalna od pierwszych chwil naszej przygody aura niepokoju, panująca niepodzielnie w każdym zakamarku ukazanej w rzucie izometrycznym okolicy, to już chyba znak rozpoznawczy tych produkcji i gdybym przysiadł do „Bone Totem” bez wiedzy na temat jego twórców, to odgadłbym ich tożsamość przy pierwszej próbie. Nie znaczy to jednak, że mamy tu do czynienia z grą bitą od sztancy, w której zmiany mają co najwyżej charakter nominalny. Pogrzebano co nieco w całej formule i muszę przyznać, że z nie lada korzyścią dla efektu końcowego.
Największą zmianę przyjdzie nam zaobserwować w samym gameplayu, który wyrażany jest przez dość niekonwencjonalny (jak na gatunek przygodówek typu point & click) interfejs. W grze przyjdzie nam pokierować zarówno przebojową i mądrą panią inżynier Charlie, jak również czujnym i twardym ekswojskowym Maciem. Jak łatwo można się domyśleć, kolejne wydarzenia w poznawanej przez nas przygodzie będą każdorazowo „filtrowane” poprzez percepcję dwójki bohaterów, jednakże ich charakterystyka będzie miała dla nas również pożytek praktyczny: na przestrzeni kilkunastu godzin obcowania z tytułem będziemy mieli możliwość przełączania się pomiędzy postaciami w formalnie rzeczywistym czasie, aby móc skorzystać w danej chwili z ich możliwości, przykładowo Mac przydaje się do ewidentnie siłowych rozwiązań problemu, podczas gdy Charlie skupia się na łączeniu i uruchamianiu dostępnych elementów, natomiast za pomocą systemu szybkiego przesyłu (KUM) mogą bez żadnych problemów udostępniać między sobą odnalezione przedmioty istotne dla misji i chociaż w pierwszej chwili wygląda to na bardzo leniwe rozwiązanie, to po kilku chwilach potraktowałem to jako integralną część rozgrywki i nie rozmyślałem nad tym nigdy więcej.
Screen z gry "Stasis: Bone Totem" (źródło: rozgrywka własna)
Natomiast bardzo często myślami byłem z niespodziewanym, trzecim członkiem załogi: Mosesem, który doskonale dopełniał relacje między wszystkimi uczestnikami wyprawy i dodawał ze swej strony duży kawał układanki do przeszłych, teraźniejszych i przyszłych wydarzeń w fabule „Bone Totem”. Jako elektroniczna zabawka (smartbear) posiada on zgoła różne spojrzenie na wiele napotkanych sytuacji, jak również różne możliwości na poradzenie sobie z przeciwnościami w porównaniu do ludzkich współtowarzyszy. Jednakże niezwykle ludzka okazuje się być jego nieprzerwana miłość do Hope...
Tutaj zatrzymam zdradzanie wątków fabularnych, wszak chciałbym wspomnieć w jaki sposób opowieść jest nam przedkładana. Eksploracja co prawda działa na bazie blueprint'u „Stasis'a”, jednak skłamałbym mówiąc, że nie została widocznie ulepszona (przynajmniej jeśli chodzi o jej cel). Wszelkie logi wraz z trójwymiarowymi, „zapętlonymi” wizualizacjami ich właścicieli robią wrażenie, zwłaszcza w początkowej fazie rozgrywki, gdy podbudowują tajemniczą atmosferę, stanowiska komputerowe pozwalają nam zapoznać się z archiwami wszelkich odkryć kompleksu badawczego przyłączonego do platformy (niejednokrotnie zastanawiałem się jakim cudem twórcom udało się uniknąć pozwów o prawa autorskie?), każda nowa lokacja wnosi do rozgrywki adekwatny urok, a same zagadki są w większości dość interesujące i stosunkowo mało frustrujące (chociaż nie obyło się bez bardziej topornych zgadywanek). Jeśli miałbym określić największy problem drugiej części "Stasis'a", to dotyczy on również przygodówek jako takich, czyli polegających na ekstremalnej liniowości, podążaniu przez historię w zgodzie z jedyną słuszną logiką twórców oraz braku aktywności pobocznej.
Screen z gry "Stasis: Bone Totem" (źródło: rozgrywka własna)
Z samego „Stasis'a” doskonale zapamiętałem, że soundtrack najbardziej windował w górę ten tytuł, a zatem tradycji stało się zadość i "The Brotherhood" ponownie powierzyło pieczę nad udźwiękowieniem Markowi Morganowi („Fallout”, „Fallout 2”, „Wasteland 3”) i ponownie jest to najdoskonalszy element gameplayu – wszak teraz okrasza lepiej zaprezentowaną resztę składowych, zatem radość płynąca z klimatycznego brzmienia, słyszanego wśród spowitych sztormem konstrukcji lub przeklętych jaskiń głębinowych jest tym większa.
Gry typu point & click w dużej mierze bazują na jakości opowieści i odpowiednim jej przedstawieniu. W tej kwestii „Stasis: Bone Totem” naprawdę ma się czym pochwalić. Jeżeli ktoś jest fanem tej formuły, albo po prostu odpowiadają mu kilkunastogodzinne, autonomiczne opowieści, to z pewnością nie wzgardzi bardzo ciekawą produkcją. Zarzućcie więc kotwicę i wsłuchajcie się w ten szum!
Ocena: 7,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę
Stała czytelniczka
504 dni temu
Zachęcająca recenzja!
Gra w pełnej cenie jest za droga ale w oczekiwaniu na promocję chciałabym upewnić się w dwóch kwestiach:
1) czy nie ma tam elementów losowości (jak np. w przypadku Gods Will Be Watching) - nie ma o tym słowa w recenzji więc zakładam, że nic takiego tam nie ma, ale wolę dopytać aby później nie rzucać komputerem o ścianę
2) porównując do innego point&click - czy Stasis nie jest tak męczące i nieintuicyjne jak Primordia? Powiedzmy, że mam bardzo złe wspomnienia związane z tą drugą grą i nie chciałabym wpakować się w coś podobnego kolejny raz.
Szczerze cicho liczę na 2x"nie" :)
Dodaj opinię do tego komentarza
GieHa
502 dni temu
Najdr...ekhm... Droga stała czytelniczko,
Niezmiernie mi miło z powodu Twojego zainteresowania powyższym artykułem! Owszem, gra mimo swoich zalet posiada zwyczajnie znamiona tytułu indyczego, więc obecna cena dla osoby nie w pełni zdecydowanej może być nieco odstraszająca. Dalej, jeśli chodzi o numery zapytań:
1) Słusznie zakładasz, iż nie ma tam elementów losowości na podobieństwo tych znanych z "GWBW" - wszak to zgoła inna konwencja. To zabawne, bo nie jesteś pierwszą, od której słyszę, że "GWBW" zepsuło jej nerwy :) Widocznie ta gra działa specyficznie na poszczególne typy graczy.
2) Bardzo zraniła mnie bezwzględna krytyka "Primordii", ale cóż poradzę... Mogę rzec w tej kwestii tyle, że gameplaye tych gier różnią się od siebie niemal we wszystkim. Zapewne również kwestia czasu i rozwoju technologii zrobiła swoje. Jednak co "nieintuicyjnego podejścia" - jest to pojęcie szersze, bo (tak jak wspomniałem w artkule) w jakimś stopniu każda przygodówka point & click jest nieintuicyjna i wymaga od gracza w jakimś zakresie podążania za logiką twórców podczas rozwiązywania problemu, więc jeśli będziesz miała na względzie istnienie tego czynnika w "Bone Totem", to milej spędzisz przy nim czas, chociaż pokuszę się o stwierdzenie, że w tej produkcji ów czynnik działa w bardzo delikatny sposób :)
Powiedzmy, że udzieliłem odpowiedzi: 1,5x"nie", a zatem nie jest źle :)
P.S. Aktualnie na Steamie można zakupić pierwszego "Stasisa" za niecałe 13 zł, więc może to jest jakieś rozwiązanie, żeby w płynny i nieryzykowny sposób zapoznać się ze stylem tego studia i zderzyć swoje gusta z klimatem "Stasisów"? Mam nadzieję, że w jakimś stopniu pomogłem :)
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora GieHa
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.786