
584
810 min.
Recenzje gier
GieHa (2888 pkt)
261 dni temu
2022-07-14 09:25:01
Pierwszy z nich to sympatia (lub chociażby spora tolerancja) wobec gatunku survival-horror. „Darkwood” od samego już wprowadzenia uczy nas, że w tym świecie groza panoszy się na każdym kroku i bez należytego przygotowania oraz uwagi zostaniemy wchłonięci przez otaczającą nas Puszczę. Atmosfera strachu i beznadziei jest tutaj czymś stałym i nijak nie damy rady nad tymi odczuciami zapanować...
...No chyba, że dzięki zakasaniu rękawów i zaprezentowaniu swych umiejętności surwiwalowych damy odpór mrocznym siłom! Przyznam szczerze, że jak na produkcję indie, jest tutaj naprawdę sporo do roboty. Podczas naszych dziennych eskapad, przeczesujemy poszczególne obszary (które potem nasza postać zakreśla na mapie jako punkty odniesienia – nasza lokalizacja nie jest zaznaczana poprzez magiczny GPS) w poszukiwaniu złomu, drewna, butelek, gwoździ, szmat czy (nie)pełnych kanistrów benzyny, by za pomocą craftingu polowego lub urządzeń znajdujących się w naszym domostwie skonstruować prowizoryczną/złożoną broń i produkty pierwszej pomocy/potrzeby.
Screen z gry "Darkwood" (źródło: rozgrywka własna)
Druga sprawa to znajomość (bliższa lub dalsza) Soulslike’ów i akceptowanie ich formuły w postaci środowiskowego postępu fabularnego. Tak jak to podkreśla jeden z ekranów ładujących – gra nie będzie trzymać nas za rączkę, zatem nie dostaniemy nigdy podpowiedzi w jakim kierunku podążyć, a ekran misji nie będzie nam się podświetlał w HUDzie postaci. Całą opowieść przyjdzie nam poznawać na własną rękę, we własnym tempie i na własne ryzyko.
To z kolei prowadzi do kolejnej kwestii, jaką jest cierpliwość –wspominając wcześniej o mapie, nanoszonych na nią punktach i trudnościach przy pokonywaniu każdego kolejnego odcinka podróży, nie przesadzałem. Nieustająca perspektywa lotu ptaka podążająca za czubkiem głowy naszego bezimiennego bohatera stanowi co prawda pewne ułatwienie w eksploracji, ale tylko w przypadku ostrożnego i sukcesywnego orientowania się w terenie. Bieganie dookoła i bardzo szybkie klikanie przyciskami myszy niczym w hack’n’slashu nie pokona sił piekielnych (to nie ten tytuł).
Screen z gry "Darkwood" (źródło: rozgrywka własna)
W tej grze Diabeł mówi dobranoc, a robi to ochoczo, ponieważ to właśnie nocą może wypuścić w Las swoje najplugawsze pomioty. Tuż przy początku gry, Człowiek-Wilk (czyli jak nazwa wskazuje: „Wilk o cechach antropomorficznych” – przedstawiony za pomocą kozackiego artworka), będący dla nas swoistym przewodnikiem po krainie z mrocznych kart baśni, dobitnie ostrzeże nas przed opuszczaniem bezpiecznej „przystani” po zmroku. Należy tę radę wziąć sobie do serca i pielęgnować ją tam przez resztę zabawy, gdyż nawet przeczekując najczarniejsze nocne godziny w czterech ścianach naszego domostwa, wciśnięci w jedyny oświetlony kąt jednego z pokojów z deską w drżącej ręce, niejednokrotnie uświadczymy (w pośredni lub bezpośredni sposób) obecności złowieszczej aury – z rozbrajającą szczerością powiem, że horror tej sytuacji został skonstruowany przez twórców fantastycznie i to głównie za sprawą wspominanej perspektywy lotu ptaka, ponieważ dzięki rzutowi planistycznemu na poszczególne pomieszczenia przyglądamy się całej akcji z operatorskim pietyzmem, a możliwość wychwycenia większej ilości informacji niż jest w stanie to uczynić sam bohater tylko zwiększa napięcie u grającego.
Oczywiście każdy fan twórczości H.P. Lovecrafta poczuje się tu jak w domu wariatów i przynajmniej w tej kwestii niewiele trzeba się natrudzić, aby odgadnąć skąd Acid Wizard Studio czerpało inspirację do zbudowania klimatu w swej produkcji. Tym bardziej należy docenić, że nie potraktowano tutaj Lovecrafta w urągająco powierzchowny sposób (jak to w przeszłości robiono – również w tytułach gamingowych). Jesteśmy świadkami nadnaturalnego zdziczenia i skażenia mrokiem okolicy, ale przyjdzie nam tego doświadczać w stopniowy i zapośredniczany sposób: gdzieś natkniemy się na ludzkie zwłoki pochłaniane przez pień drzewa, w innym miejscu ujrzymy kilku dzikusów bazgrających tajemnicze wzory na sporym kawałku ziemi, a czasem przyjdzie nam też doświadczyć jakiejś wizji – nie dostaniemy w gębę obślizgłą macką natychmiast po wychyleniu się zza winkla, a z dziupli nie zaczną wyskakiwać Zoogi wyznaczające sobie za życiowy cel odgryzienie nam uszu (chyba…). Co jeszcze bardziej działa na korzyć klimatu, to zgrabne wplecenie w lovecraftowską formułę sznytu PRL-u przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX w. Znalezienie atlasu grzybów w stylu vintage czy zagrzebanego do połowy w ziemi Fiata 126p to jedne z wielu dodatków ubarwiających smak tej gęstej i ciężkiej potrawy serwowanej nam przez „Kwasowych Czarodziejów”. Pycha!
Screen z gry "Darkwood" (źródło: rozgrywka własna)
Szkoda tylko, że zjeść musimy palcami, bo sztućce są połamane. Kilka gorzkich słów muszę rzec na temat sterowania, bo jest zaskakująco męczące. Największy ból nomen omen sprawiała mi walka – ileż to razy przeklinałem pomysł, by wzięcie zamachu i wyprowadzenie głównego ciosu rozdzielać na dwa przyciski myszy! Mając zwłaszcza na uwadze, iż nasza postać posiada refleks i gibkość wozu z węglem, musiałem zdzierżyć pierwsze etapy przygody przy nieustannych pomyłkach podczas brutalnych starć i choć z czasem udało mi się przywyknąć do tak rozwiązanego systemu walki, nie znaczy to, że stałem się fanem tegoż. Jeśli chodzi o strzelanie, wyglądało to już o wiele lepiej, bo też cały proces z wymierzeniem strzału i jego oddaniem odbywał się bardziej intuicyjnie. Chociaż i tak w sytuacjach panicznych, podczas których wróg znajdował się niezapowiedzianie bardzo blisko naszej postaci, wymóg mierzenia z broni palnej przed atakiem stawał się nie mniej drażniący niż w przypadku potyczki bezpośredniej. W związku z powyższym, zdecydowałem się dla porównania skorzystać przez jakiś czas z kontrolera i sama walka (czy to z bliskiego, czy to z dalekiego dystansu) okazała się być bardziej przystępną, nawet wliczając wspomniane sekwencje ruchów – sęk w tym, że kontroler nie sprawdzał się z kolei w żadnym z pozostałych elementów sterowania. Być może to tylko ja, ale gdy tak przyglądałem się zmapowaniu przycisków dla przykładowego przeszukiwania schowków czy poruszania się po inwentarzu zyskałem pewność, iż docelowe sterowanie w „Darkwood” to mysz + klawiatura, tak więc z dwojga złego wolałem już wrócić do pierwotnej opcji sterowania.
Natomiast nie wiem czy bardzo zachowawcze podejście względem udźwiękowienia zapisać omawianemu tytułowi na minus, bo przecież scenografia i sytuacja aż proszą się o kilka mocnych kawałków, czy też może właśnie przewrotnie uznać to za pozytyw, ponieważ dałem się porwać wszechobecnej atmosferze gry przy możliwości usłyszenia zaledwie kilku muzycznych akcentów… Ostatecznie przyznać muszę, że lubię tego typu niespodzianki, więc kciuk w górę dla developerów.
Screen z gry "Darkwood" (źródło: rozgrywka własna)
Podczas recenzowania pozycji gamingowych bardzo często używa się „wytrychu” w postaci słów: „To nie jest gra dla każdego” – sęk w tym, że przed „Darkwood” nie spotkałem produkcji, do której to stwierdzenie pasowałoby lepiej. Jedni gracze nie dadzą rady udźwignąć ciężaru gatunkowego, inni najzwyczajniej w świecie znudzą się rozgrywką, która być może z czasem zacznie się wydawać mechaniczna, a do kolejnych nie przemówi niewyraźna, „pixel artowa” szata graficzna ze specyficzną pracą kamery. Ja sam, chyba przez zdrowy rozsądek, wstrzymałem się z wywindowaniem oceny dla dzieła Acid Wizard Studio na niebezpieczny pułap, bo chociaż dziś już wiem, że jest to rzecz jak najbardziej w me gusta, to z perspektywy czasu zaczynam rozumieć pewne obiekcje wobec niej – dla mnie nie były one przeszkodą, ale jak to się mówi: „na dwoje babka wróżyła”.
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych
Więcej artykułów od autora GieHa

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier
Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier
Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale
Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

"The Plane Effect" – Ciemno, zimno i do domu daleko - Recenzje gier
Oczywiście, że jestem fanem produktów indie na rynku gamingowym. Smakowicie przyrządzony „indyk” to zawsze rarytas, przez swoje założenia budżetowe nie ma za zadanie (chociaż jak najbardziej może) trafić w gusta wielce szerokiego grona odbiorców, a to ogranicza liczbę kompromisów i rozwija skrzydła wizji artystycznej w procesie produkcyjnym. Problem zaczyna się wtedy, gdy owe skrzydła stają się za duże względem środków i weryfikacyjne „podmuchy” zaczynają rzucać daną produkcją na wszystkie strony.
Polecamy podobne artykuły

"The Plane Effect" – Ciemno, zimno i do domu daleko - Recenzje gier
Oczywiście, że jestem fanem produktów indie na rynku gamingowym. Smakowicie przyrządzony „indyk” to zawsze rarytas, przez swoje założenia budżetowe nie ma za zadanie (chociaż jak najbardziej może) trafić w gusta wielce szerokiego grona odbiorców, a to ogranicza liczbę kompromisów i rozwija skrzydła wizji artystycznej w procesie produkcyjnym. Problem zaczyna się wtedy, gdy owe skrzydła stają się za duże względem środków i weryfikacyjne „podmuchy” zaczynają rzucać daną produkcją na wszystkie strony.

"Carrion" – Spaghetti alla horrorara - Recenzje gier
Swego czasu, na przykładzie słabego „Agony”, opisywałem niewdzięczny proces powstawania ambitniejszych produkcji indie, który (za sprawą braków budżetowych, niedotrzymywania deadline’ów, niespójności konceptu etc.) dość często kończy się dla twórców niepowodzeniem. Bardzo się cieszę, że w tym roku mogę zaprezentować Wam tytuł, który prezentuje zgoła odmienny schemat powstawania takiego „średniaczka” w branży.
Teraz czytane artykuły

Dzieci w filmach, czyli jak przyćmić zawodowego aktora! - Artykuły o filmach
Wiele można wymienić tytułów filmów, w których fantastyczne kreacje stworzyły małoletnie osoby. Nie tylko zagranicznych made in Hollywood, ale także produkcji europejskich. Oczywiście i na naszym polskim podwórku każdy bez problemu wskaże co najmniej jeden film lub serial z dziecięcą kultową rolą. W artykule przygotowałem ranking 20. najlepiej odegranych postaci przez dzieci i nastolatków. Ich zdolności sprawiły, że doświadczeni aktorzy z planu nie kryli podziwu, widzowie długo bili brawa, a krytycy składali niskie pokłony.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier
Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

"Prawo Ulicy" – Blaski i cienie Baltimore - Seriale
Rok 2002. Stacja HBO wyświetla w USA pierwszy z 13 odcinków serialu „The Wire”. Jego twórca – David Simon, były reporter policyjny, nie spodziewa się aż tak pozytywnej reakcji krytyków. Pisze więc scenariusze do kolejnych sezonów. I czyta jeszcze więcej pochwał. Produkcja jest bowiem porównywana do książkowych dzieł Dostojewskiego czy Dickensa, określana jako niezwykle głęboka, ambitna, smakowana przez nielicznych, jedyna w swoim rodzaju. Mało tego, większość jest zgodna – to najlepszy serial kryminalny w historii telewizji.

Gaworzyliśmy z panami z Kabaretu Trzecia Strona Medalu. Przeczytajcie, co się z tej rozmowy urodziło! - Zabawne
Bo śmiech to zdrowie. O czym przekonuje nas od kilku lat Kabaret Trzecia Strona Medalu. Zainicjowany w 2011 roku w Przemyślu, związany krakowską sceną kabaretową stanowi mieszankę młodości i doświadczenia przy akompaniamencie akordeonu. Tworzy go czterech facetów zarażonych wirusem kąśliwej satyry i jeden grzejnik, który nawet w trakcie tropikalnych upałów nie idzie na urlop.

"Watchmen" – Biała supremacja, czarna supermoc - Seriale
Pamiętam ten dzień – włączony ekran telewizora, już za chwilę zostanie wyświetlony „Watchmen” od HBO. Nie wiem, czego się spodziewać. Nie znam papierowej wersji Alana Moore’a, wydawanej przez DC Comics w latach 80. Nerwowo obgryzam paznokcie. Niby w sieci opinie krytyków są zgodne – że to coś świeżego, zjawiskowego. Z drugiej strony znajomi na Filmwebie, którzy parę odcinków mają już za sobą, narzekają i nie wiedzą, czy chcą dalej brnąć w ten świat. Ja zabrnąłem, mając w pamięci kinowych „Strażników” Zacka Snydera i licząc, że serial będzie równie klimatyczny i wizjonerski.
Nowości

METAL MINE FESTIVAL powraca. Także polskie zespoły zagwarantują ekstremalne przeżycia! - Festiwale muzyczne
Podobno heavy metal narodził się dokładnie w 1970 roku, w piątek 13 lutego. A zatem sam diabeł maczał w tym palce? Nic z tych rzeczy! Przecież, jak pokazały badania, taki gatunek muzyki nie zamienia ludzi w seryjnych morderców. Przeciwnie. Pomaga rozładować napięcie i ogranicza agresywne zachowania. Zapuszczajcie więc długie włosy, bierzcie w dłonie gitary i ruszajcie na koncerty. Najlepiej na dwudniowy Metal Mine Festival, gdzie występują zarówno polskie, jak i zagraniczne, porządnie grające kapele, i który powraca po trzech latach przerwy!

"Żenada"… Karolina Jop w odważnym singlu o "książętach z bajki"! - Muzyczne Style
Ma za sobą już debiutancki album oraz historię związaną z pobytem w Stanach Zjednoczonych, o której śpiewa w ostatnim singlu „Na Zaś”. Teraz, prężnie rozwijająca się na rynku muzycznym wokalistka Karolina Jop, wraca z nowym, zaskakującym materiałem, w absolutnie nowym stylu. Poznajcie „Żenadę”, czyli zapowiedź kolejnej płyty.

Z odcieni szarości do żywych barw – Kinga Rutkowska i jej "Neonowa noc"! - Zespoły i Artyści
Nazywa się Kinga Rutkowska. Jest wokalistką, która głosem burzy mury szarości. Nic dziwnego. Ukończyła przecież Akademię Muzyczną w Łodzi o specjalności wokalistyka estradowa. Jako wrażliwa artystka, kocha muzykę tak bardzo, że właśnie wydała swój trzeci singiel. Już jego tytuł – „Neonowa noc” zawiera w sobie pewną zapowiedź całej treści, przekazu, a także niezwykłego klimatu. Mający oficjalną premierę dokładnie 29 marca 2023 roku, w samo południe utwór uwodzi emocjami, dając mnóstwo pozytywnej energii.

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów
Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

Co za Kanał?! "MegaWhesly", gdzie M. Nożownik opowiada o sprawach różnych! - Ludzie Youtuba
Kosmopolita, który „kupił działkę na Księżycu”. „Radykalny lewak” – jak siebie nazywa, który, siedząc w wannie, pochyla się nad problemami ludzi leworęcznych. Kinda hipis, którego filmik o sensie całowania się wyświetlono ponad 100 tysięcy razy! Chłopak, poeta (tak, wydał swój tomik), interesujący się teoriami spiskowymi, szeroko pojętą popkulturą i kontrowersyjną tematyką. Kiedy się przedstawia, można się lekko przestraszyć. Ale spokojnie, utalentowany w różnych dziedzinach Mateusz Nożownik to sympatyczny, szalenie inteligentny gość, który m.in. nauczy Was, jak grać na gitarze elektrycznej, „poczęstuje ciasteczkami i herbatką” oraz opowie, zarówno o sprawach większych niż życie, jak i przyziemnych, ciekawych problemach i rzeczach. Wystarczy, że zajrzycie na jego kanał o nazwie MegaWhesly. Czym dokładnie jest ten projekt prowadzony na YouTubie? O tym poniżej.

RaV Kozik zaprasza na "Złote plaże" do... klubu! - Muzyczne Style
Wcześniej zaprezentował świetnie przyjęty, chwytający za serce singiel „Wart mniej”. A teraz powraca w zupełnie innej odsłonie! Na letnie dni jeszcze za wcześnie, ale jego kolejny utwór sprawia, że już czuje się ciepełko. RaV Kozik, czyli finalista The Voice przenosi bowiem wszystkich prosto na „Złote plaże”, gdzie króluje afrobeat!
Artykuły z tej samej kategorii

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier
Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier
"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*

"Gothic" – Magia drewna! - Recenzje gier
W sierpniu ponownie nastąpi rocznica wydania „Nocy Kruka”, dodatku do „Gothica II”. Cofnijmy się zatem już teraz w czasie, do korzeni kultowej u nas serii. Zazwyczaj nie zaczynam tak recenzji, ale w tym przypadku wymagany jest pewien kontekst. Nigdy nie grałem w pierwszego „Gothica”. Właściwie trudno mi powiedzieć dlaczego, bo w tamtych czasach zagrywałem się w cRPGi, nawet nie chcę myśleć ile czasu przesiedziałem przy „Morrowindzie”. Tak się jednak złożyło, że ominęła mnie jedna z najbardziej popularnych w Polsce gier, dzieło niemieckiego Piranha Bytes.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier
Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Disco Elysium" – Gliniarz i Prokreator - Recenzje gier
Przyznaję szczerze, że zawsze ogarnia mnie niezmierzona radość, jeśli napotykam we współczesnych czasach tytuł gamingowy, będący w stanie obudzić we mnie tego dzieciaka z „pradawnych lat”, który z wypiekami na twarzy przeżywał swoje pierwsze zejście do Katedry w Tristram, opuszczenie Krypty 13 i podążenie ku postapokaliptycznym piaskom czy nawet założenie okularów przeciwsłonecznych, by ze stylem kopać tyłki kosmitom. Tym razem rozrzewnioną wdzięczność winien jestem studiu ZA/UM za niżej opisywany tytuł.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.633