O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
GieHa (3285 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
830
Czas czytania:
1 221 min.
Kategoria:
Recenzje gier
Autor:
GieHa (3285 pkt)
Dodano:
484 dni temu

Data dodania:
2022-12-27 08:24:16

Wydane na początku grudnia przez firmę KRAFTON „The Callisto Protocol”, bo o nim mowa, już na starcie spotkało się z bardzo bolesnym backlash'em ze strony pecetowych graczy, gdyż port PC dla tej gry zdaniem wielu – co miało odzwierciedlenie w agregatach opinii, np. na Steamie – został kompletnie położony. Ja również spotkałem się z pewnymi problemami odpalając produkcję w dniu premierowym, gdy to za każdym razem po loading'u musiałem odczekać dwadzieścia sekund, by dać się w pełni wczytać teksturom i shaderom z danego etapu, a przy dynamiczniejszych ruchach kamery (przede wszystkim podczas walki z mini bossami) gra niejednokrotnie lagowała, ale problemy techniczne w moim odczuciu nie zniszczyły dokumentnie wrażenia z rozgrywki.

 

Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)

 

W rozgrywkę boleśniej uderza natomiast bardzo sztampowa historia i jako gracz odczułem to niemal bezpośrednio, bo przecież jak dziś pamiętam jaka opowieść wyszła spod ręki Schofielda w 2008 roku – jak na ironię twórcy co rusz mi przypominali o tamtych czasach dość częstymi nawiązaniami i gdyby miało to miejsce w dużo bardziej udanej grze traktowałbym to jako zwieńczenie całości, a tak stało się to swoistą kulą u nogi (w więzieniu, nomen omen) z wypalonymi nań symbolami dziedzictwa przytłaczającego „The Callisto Protocol”. Nie powiem, rozgrywając pierwszą „ćwiartkę” całości odczuwałem jeszcze ten dreszczyk emocji związany z odkrywaniem świata i historii z nim związanej, lecz im dalej w las tym więcej drewnianej opowieści i chyba każdy fan „Dead Space” rozpozna prędzej czy później, że mamy tu do czynienia z protezą sklejoną na kształt czegoś doskonalszego, co widzieliśmy drzewiej.

 

Jednak Schofield i spółka wciąż mają fach w ręku i potrafią uraczyć graczy pewną jakością. Widoki zza grubych, odmrożonych szyb kompleksu więziennego na mroźne, postrzępione szczyty Kallisto z wielką tarczą Jowisza w tle lub bezpośredni już „spacer” (na dalszym etapie rozgrywki) po powierzchni jego księżyca i pokonywanie olbrzymich śnieżnych zasp oraz niebezpiecznych urwisk to dobro samo w sobie. Po prostu. Klimatem przypominało mi to jeden z późniejszych etapów świetnej „Somy”, tak więc ciężko o większy komplement w tym przypadku.

 

Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)

 

Niestety, pozostałe elementy rozgrywki będą srodze linczowane jeśli zestawić je ze swoimi odpowiednikami ze wspomnianej gry. O boleśnie przewidywalnej, ostemplowanej z każdej strony wielkimi kalkami, opowieści już napomknąłem, wszak nie pomagają jej w żaden sposób wykreowane postacie, których obecność w większości przypadków wydawała mi się nie tyle sztampowa co wręcz niepotrzebna. Taka Dani Nakamura (Karen Fukuhara) pojawia się w grze na zasadzie konieczności dodania kobiecego „przybocznego” i odpalenia hałaśliwie mechanicznego tropu „ujawnienia kłamcy”, a gdyby nie obowiązkowe punkty zapalne w fabule, zapomniałbym bezsprzecznie o kpt. Leo Ferrisie (Sam Witwer), który pełni rolę dowodzącego zastępami strażników więzienia Black Iron. Podałem tylko pierwsze przykłady z brzegu, ale możecie wierzyć na słowo, iż zasadniczo tylko jedna postać z dalszego planu delikatnie podnosi jakość tej przygody – co zabawniejsze, robi to nawet lepiej niż główny bohater. Na temat Jacoba Lee (Josh Duhamel) wszystkiego dowiedziałem się za pomocą scenki wprowadzającej i przeczytania krótkiego dossier z naręcznego komputera. Z tym protagonistą nie działo się nic pod względem charakterologicznym na przestrzeni trzydziestogodzinnej rozgrywki i zasadniczo kibicowałem mu tylko dlatego, że znałem go z "Transformersów" był postacią przeze mnie sterowaną.

 

Ha, sterowanie zasługuje na swój własny akapit. Grzebanie w ekwipunku jest tak bardzo nieintuicyjne, że nadzwyczajnie sporo czasu upłynęło zanim do niego przywykłem, ale prawdziwą katorgą było korzystanie z szybkiego „koła” broni. Kląłem jak szewc gdy musiałem natychmiast zmienić pukawkę przy dynamicznym starciu z mocniejszym przeciwnikiem – to, co powinno zadziałać po wykonaniu jednej akcji na kontrolerze, zabierało dużo więcej czasu i nerwów. Spotkałem się z wieloma opiniami, że w tym tytule prawdziwym wrogiem gracza nie są mutanty, lecz właśnie sterowanie i mogę tylko potwierdzić trafność tych uwag. Z kolei przezabawna ironia polega na tym, że za pomocą leniwego ruchu gałką analogową w lewo lub w prawo jesteśmy w stanie dokonać idealnego balansu ciałem i uniknąć ciosów niemalże każdego rodzaju, wyprowadzanych zarówno przez podstawowych przeciwników, jak i finałowego bossa.

 


Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)

 

Walka, choć niepozbawiona wymienionych wad, daje jednak pewną dozę frajdy. Jest odpowiednio krwawa, a nierzadko elementy otoczenia wręcz zapraszają na bardzo praktyczne (i widowiskowe) zastosowanie ich. Co prawda wiele razy musiałem przystanąć i zastanowić się dlaczego ostre kolczatki ulokowane są na ścianach budynków użytku publicznego lub w tunelach hydroponiki, ale taki nitpicking nie jest chyba potrzebny, gdy zmagać się trzeba z dużo większymi problemami.

 

Stacje warsztatowo-towarowe umożliwiają nam drukowanie nowych broni (o ile wcześniej odnajdziemy konkretny schemat), upgrade'owanie sprzętu już posiadanego, sprzedawanie mniej lub bardziej wartościowego złomu i tworzenie amunicji czy produktów leczniczych. Nie ma się tu za bardzo do czego przyczepić, jednak po przejściu gry zrozumiałem, że mój bohater byłby o wiele skuteczniejszym zabijaką, gdybym od samego początku lokował wszystkie dostępne punkty modyfikacji w trzy „drzewka” uzbrojenia, nie zważając na nic innego. Ale piszę to tak bardziej w charakterze dygresji, poza tym podczas takiego premierowego przejścia gry chce się spróbować wszystkiego.

 

Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)

 

Jeśli chodzi o muzykę, to zaliczam ją na plus, wszak nie jest ona jakimś szczytowym osiągnięciem twórców, bo przecież dobrze wiemy jak wspaniałe dzieła zarówno w tym aspekcie wydali wcześniej. Dodam natomiast, że najbardziej zapadła mi w pamięć piosenka z materiałów promujących grę i przez to, że na stałe wylądowała ona na mojej playliście ulubionych utworów melancholijnych, jestem skłonny dodać pół punktu do ostatecznej oceny.
 

Ze smutkiem stwierdzam, że „The Callisto Protocol” zalicza się do moich największych rozczarowań ostatnich lat. Cała produkcja sprawia wrażenie niedogotowanej. W kilku jej elementach widać niezwykłe możliwości twórców, ale większość spędzonego przy tym tytule czasu traktuję jako czas stracony – a muszę być tym surowszy, im bardziej uświadamiam sobie, kto ten tytuł stworzył. Tę grupę ludzi stać na coś o lata świetlne lepszego i mam szczerą nadzieję, dla dobra całej cyfrowej rozrywki, że w niedługim czasie uciekną z więzienia przeciętności.

Ocena: 5,5/10
 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

Więcej artykułów od autora GieHa

 -

Odwiedzin: 1120

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 2041

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier

Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

 -

Odwiedzin: 938

Autor: GieHaSeriale

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 2041

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"Agony" – Trochę piekło, ale przestało. - Recenzje gier

Ze „średniakami” rynku gier wideo sprawa zawsze jest skomplikowana. Nie mogą one zostać wydane w tempie „ekspresowym”, bo charakteryzują się na ogół dużo większą złożonością niż te mniejsze produkty indie. Jednocześnie nie stoją za nimi wagony pieniędzy, które pozwalają na kilkuletni nawet developing gry (plus: kampanie reklamowe, prezentacje na Expo, etc.) - jak w przypadku produktów AAA. Innymi słowy: im dłużej taki „średniak” jest przygotowywany, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie nieudany. Ironiczna kwestia jest taka, że państwu z polskiego MadMind Studio udało się, na pewnym metapoziomie, zwizualizować przysłowie: „dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane”.

"Doom" – posmak old schoolu - Recenzje gier

Seria „Doom” znana jest chyba każdemu miłośnikowi gier komputerowych, nawet jeżeli jakimś cudem nigdy nie miał styczności z żadną produkcją sygnowaną charakterystycznym logo. Po „Doomie³”, będącym swego rodzaju restartem serii, przez wiele lat było cicho. Co prawda w międzyczasie doczekaliśmy się rozszerzenia, filmu kinowego i „Doom RPG”, fani czekali jednak na kolejną odsłonę z prawdziwego zdarzenia. Ta rodziła się w bólach przez kilka lat – w pewnym momencie deweloperzy skasowali to, co zrobili, stwierdzając, że nie jest wystarczająco doomowate, i zaczęli od początku. Po dwunastu latach w końcu doczekaliśmy się czwartej odsłony serii, będącej pełnoprawnym rebootem.

"Aliens: Colonial Marines" – Alieny bez kwasu - Recenzje gier

Najpierw wspaniała seria filmów, które stały się klasyką kina grozy, później gra pt. „Aliens vs Predator”, a za trzy lata kolejna jej odsłona. Czemu podaliśmy akurat ten tytuł ? Ponieważ to dobre produkcje, gdzie kośćcem fabuły były spory ludzi, predatorów i… „słabych” obcych. No właśnie, to alienom się nie spodobało, więc postanowili wystąpić w grze wyłącznie o nich. Na pomoc przybyło studio Grearbox Software, tworząc „Aliens: Colonial Marines”. Jak się mówi: „nie w jeden dzień Rzym zbudowano” i chyba tym się kierowano, bo praca zajęła aż 8 lat. Niestety, fani tuż po premierze w 2013 roku poczuli nienawiść. Gra została po prostu za późno wyprodukowana.

 -

Odwiedzin: 7582

Autor: piterwm90Recenzje gier

Komentarze: 3

"Outlast" – Straszna perspektywa - Recenzje gier

Strach, szaleństwo i opętanie - witamy w Mount Massive Asylum, a dokładniej w grze "Outlast". Pierwszoosobowy survival horror od studia Red Barrels to jedna z niewielu w tym roku gier z tego gatunku. Według zapowiedzi miała być najlepszą, a zarazem najstraszniejszą. Czy debiut kanadyjskiej ekipy spełnia pokładane w nim nadzieje?

 -

Odwiedzin: 2468

Autor: pjKosmos

Życie na Enceladusie – księżycu Saturna bardzo prawdopodobne! - Kosmos

Sonda Cassini pokazała Ziemianom, że na jednym z księżyców Saturna – Enceladusie zachodzą procesy hydrotermalne. Niegdyś oczy naukowców z NASA były skierowane na Europę Jowisza. Enceladus jest kolejnym wyjątkowym ciałem niebieskim w Układzie Słonecznym. Czy faktycznie jesteśmy o krok od odnalezienia życia poza naszą planetą?

 -

Odwiedzin: 1715

Autor: pjKosmos

Grudniowa "Randka" Jowisza i Saturna. Następna w 2080 roku! - Kosmos

Rok 2020 przejdzie do historii nie tylko jako ten, w którym wybuchła światowa pandemia koronawirusa stawiająca na głowie normalne funkcjonowanie gospodarki. Miało w nim miejsce także wydarzenie, które dla jednych było tak emocjonujące i momentalne, że na chwilę zapomnieli o otaczającej rzeczywistości. A innych – miłośników teorii spiskowych i boskiego planu, utwierdziło w przekonaniu, że niedługo nastąpi kres ludzkiej cywilizacji. 21 grudnia pojawiła się bowiem nad horyzontem Wielka Koniunkcja – biblijna Gwiazda Betlejemska.

Teraz czytane artykuły

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

 -

Jakie znaczenie mają rywalizacja i współpraca na przełomie wieków? - Człowiek

Jak wiadomo, od lat było tak, że człowiek stale dążył do rywalizacji. Miało to związek z tym, że trzeba było jakoś przetrwać, a po drugie dawało to dużo pozytywnych emocji. W dzisiejszych czasach również rywalizujemy ze sobą, chociaż inaczej, bo świat jest bardziej zróżnicowany, ale zasada jest prosta: „walcz, rywalizuj, bądź współpracuj i wygraj”.

 -

Odwiedzin: 376

Autor: adminFotografia/Malarstwo

Komentarze: 1

Wildlife Photographer of the Year 2023 – Istota starsza od dinozaurów uchwycona na zdjęciu! - Fotografia/Malarstwo

Dzika przyroda to świat, w którym ludzie nie są mile widziani. A jednak czasem udaje się z bliska zaobserwować zwyczaje zwierząt, nawet tych dziwnych, mieszkających na dnie morza. Francuski biolog i fotograf Laurent Ballesta uwiecznił na swojej fotografii taką istotę – „nieziemskiego” ostrogona. I to właśnie jego zdjęcie zwyciężyło (już drugi raz) w konkursie Wildlife Photographer of the Year 2023.

 -

Odwiedzin: 4028

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 3

"Squid Game" – Czerwone, zielone, brutalne, szalone! - Seriale

456. Tylu identycznie ubranych Koreańczyków za chwilę będzie rywalizować w „Czerwone, Zielone”. To gra znana w Polsce jako „Baba Jaga Patrzy”. Różnica polega na tym, że ową Babę odgrywa Wielka Lalka, a kto nie przedostanie się do mety, ten nie zdąży nawet… narobić w gacie ze strachu. Tak właśnie prezentuje się jedna z pierwszych scen w „Squid Game”. Serialu, który tuż po wrześniowej premierze na Netflixie stał się fenomenem na skalę światową. Jak to możliwe, że na punkcie opowieści o dorosłych ludziach biorących udział w dziecięcych grach „oszalało” miliony widzów?

 -

Odwiedzin: 5742

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Sekretne życie Waltera Mitty" – Urzeczywistnić marzenia - Recenzje filmów

Nie krępuj się, nie wstydź, śmiało odkrywaj „Sekretne życie Waltera Mitty”. Walter nie jest striptizerem, nie jest też płatnym zabójcą. To skromny, cichy, przeciętny pracownik działu negatywów w magazynie "Life". Ma jednak bogatą wyobraźnię i często ucieka w świat marzeń. Wreszcie pod wpływem impulsu i swojego idola (wielkiej sławy fotografa) pakuje walizkę i wyrusza na wyprawę, która odmienia go na zawsze.

Nowości

Camera Action: Młodzieżowa grupa inspiruje Włocławek - Ludzie kina

W Liceum im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku działa grupa projektowa o nazwie "Camera Action", która choć nie tworzy własnych filmów, to z pasją i zaangażowaniem edukuje społeczność na temat kinematografii. Ich głównym celem jest nie tylko rozpowszechnianie wiedzy o świecie filmu, ale także inspiracja innych do zgłębienia tej fascynującej dziedziny.

 -

Odwiedzin: 185

Autor: pjIntrygujące

Synteza, czyli Internetowe Radio prowadzone przez… AI! - Intrygujące

Uwaga! Uwaga! Drodzy czytelnicy, a raczej słuchacze. Właśnie wystartowało w Polsce nowe radio. Rozgłośnia ta jest jednak nietypowa. Nie chodzi o transmisję na żywo – taka opcja to żadna rewelacja. Radio Synteza różni się natomiast puszczanymi kawałkami oraz komentatorami/prezenterami. Całość to bowiem wytwór Sztucznej Inteligencji! Ciekawy eksperyment, ale i pewna obawa, że przyszłość dla prawdziwych piosenek, lektorów, spikerów nie brzmi za wesoło.

Małgorzata Beczek: "Gdybym tylko wiedziała, jakie to fajne uczucie w końcu się na kogoś porządnie wku*wić" - Muzyczne Style

Do sieci trafił nowy singiel Małgorzaty Beczek, czerwonowłosej wokalistki i songwriterki, która po elektronicznym „Za daleko” idzie w kierunku popowo-gitarowych brzmień. „Karma” jest drugim singlem promującym nowy album artystki, którego premiera zaplanowana jest na drugą połowę 2024 roku. To bardzo osobista piosenka, dzięki której może nareszcie wyrzucić z siebie negatywne emocje!

 -

Odwiedzin: 157

Autor: adminKultura

Patronujemy I Wojewódzkiemu Konkursowi Plastyczno-Multimedialnemu w ramach projektu "HEJTLine"! - Kultura

Z przyjemnością informujemy, że jako patron medialny projektu społecznego „HEJTLine”, wsparliśmy jego fundamentalną część. To I Wojewódzki Konkurs Plastyczno-Multimedialny o nazwie „Cisza Nienawiści Nigdy hejt! Zawsze heart!”. Jakże ważna tematyka w dzisiejszych czasach!

"Ellie", czyli różne odcienie miłości w barwnym teledysku stworzonym przez AI! - Muzyczne Style

A gdyby tak wykorzystać sztuczną inteligencję do zrealizowania clipu, który będzie „pachniał” szczerą, intymną relacją zakochanej pary? Takie pytanie zadał sobie zapewne Tadeusz Seibert – finalista 10. edycji programu „The Voice of Poland”. Twierdząca odpowiedź z czasem zamieniła się w gotowy projekt. I pięknie, bo „Ellie” dzięki AI jeszcze bardziej wybrzmiewa jako słodko-gorzka piosenka o skrajnych emocjach towarzyszących związkom, wpadając nie tylko w ucho, ale i w oko.

 -

Odwiedzin: 178

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Civil War" – Dziewczynka z aparatem - Recenzje filmów

Długo zastanawiałem się nad tym, jak zatytułować recenzję najnowszego i podobno ostatniego filmu Alexa Garlanda (choć nie wierzę, że całkiem zrezygnuje z pisania scenariuszy). Tutaj pasują dziesiątki krótszych i dłuższych określeń, haseł, ostrzeżeń… No bo wiecie – „Civil War” to zarówno kino wojenne, przedstawiciel kina drogi, jak i opowieść inicjacyjna oraz niepokojąca dystopia. A zatem: „Apokalipsa teraz, zdjęcia na wieki”, „Wyprawa do jądra ciemności”, „Dziennikarze w ogniu”, „STOP WAR”… Ale ja podczas seansu czułem, że główną bohaterką jest młodziutka Jessie Cullen, a nie dojrzała Lee Smith. To za nią podążamy, to jej kibicujemy, to o nią się martwimy. „Dziewczynka z aparatem” wydaje się w tym kontekście idealne. Jednak czy sam film jest idealny?

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 2041

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

 -

Odwiedzin: 308

Autor: PawuloniastyRecenzje gier

Komentarze: 1

"RoboCop: Rogue City" – "Żywy lub martwy, idziesz ze mną..." - Recenzje gier

„Żywy lub martwy - idziesz ze mną...” – zwykł mawiać stalowy glina potencjalnym aresztowanym. Czy jednak gracze, którzy jeszcze nie mieli okazji ów one-liner wypowiedzieć głosem słynnego, filmowego cyborga, powinni skusić się na wirtualną wycieczkę po Detroit, jaką zaserwowali rodzimi twórcy na początku listopada 2023 roku? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w poniższej recenzji polskiej (!), wydanej m.in. na PC, gry „RoboCop: Rogue City”.

 -

Odwiedzin: 4802

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 4

"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier

"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*

 -

Odwiedzin: 1120

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 5166

Autor: AhyrionRecenzje gier

Komentarze: 1

"Gothic" – Magia drewna! - Recenzje gier

W sierpniu ponownie nastąpi rocznica wydania „Nocy Kruka”, dodatku do „Gothica II”. Cofnijmy się zatem już teraz w czasie, do korzeni kultowej u nas serii. Zazwyczaj nie zaczynam tak recenzji, ale w tym przypadku wymagany jest pewien kontekst. Nigdy nie grałem w pierwszego „Gothica”. Właściwie trudno mi powiedzieć dlaczego, bo w tamtych czasach zagrywałem się w cRPGi, nawet nie chcę myśleć ile czasu przesiedziałem przy „Morrowindzie”. Tak się jednak złożyło, że ominęła mnie jedna z najbardziej popularnych w Polsce gier, dzieło niemieckiego Piranha Bytes.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.728

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję