968
1 367 min.
Recenzje gier
GieHa (3336 pkt)
627 dni temu
2022-12-27 08:24:16
Wydane na początku grudnia przez firmę KRAFTON „The Callisto Protocol”, bo o nim mowa, już na starcie spotkało się z bardzo bolesnym backlash'em ze strony pecetowych graczy, gdyż port PC dla tej gry zdaniem wielu – co miało odzwierciedlenie w agregatach opinii, np. na Steamie – został kompletnie położony. Ja również spotkałem się z pewnymi problemami odpalając produkcję w dniu premierowym, gdy to za każdym razem po loading'u musiałem odczekać dwadzieścia sekund, by dać się w pełni wczytać teksturom i shaderom z danego etapu, a przy dynamiczniejszych ruchach kamery (przede wszystkim podczas walki z mini bossami) gra niejednokrotnie lagowała, ale problemy techniczne w moim odczuciu nie zniszczyły dokumentnie wrażenia z rozgrywki.
Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)
W rozgrywkę boleśniej uderza natomiast bardzo sztampowa historia i jako gracz odczułem to niemal bezpośrednio, bo przecież jak dziś pamiętam jaka opowieść wyszła spod ręki Schofielda w 2008 roku – jak na ironię twórcy co rusz mi przypominali o tamtych czasach dość częstymi nawiązaniami i gdyby miało to miejsce w dużo bardziej udanej grze traktowałbym to jako zwieńczenie całości, a tak stało się to swoistą kulą u nogi (w więzieniu, nomen omen) z wypalonymi nań symbolami dziedzictwa przytłaczającego „The Callisto Protocol”. Nie powiem, rozgrywając pierwszą „ćwiartkę” całości odczuwałem jeszcze ten dreszczyk emocji związany z odkrywaniem świata i historii z nim związanej, lecz im dalej w las tym więcej drewnianej opowieści i chyba każdy fan „Dead Space” rozpozna prędzej czy później, że mamy tu do czynienia z protezą sklejoną na kształt czegoś doskonalszego, co widzieliśmy drzewiej.
Jednak Schofield i spółka wciąż mają fach w ręku i potrafią uraczyć graczy pewną jakością. Widoki zza grubych, odmrożonych szyb kompleksu więziennego na mroźne, postrzępione szczyty Kallisto z wielką tarczą Jowisza w tle lub bezpośredni już „spacer” (na dalszym etapie rozgrywki) po powierzchni jego księżyca i pokonywanie olbrzymich śnieżnych zasp oraz niebezpiecznych urwisk to dobro samo w sobie. Po prostu. Klimatem przypominało mi to jeden z późniejszych etapów świetnej „Somy”, tak więc ciężko o większy komplement w tym przypadku.
Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)
Niestety, pozostałe elementy rozgrywki będą srodze linczowane jeśli zestawić je ze swoimi odpowiednikami ze wspomnianej gry. O boleśnie przewidywalnej, ostemplowanej z każdej strony wielkimi kalkami, opowieści już napomknąłem, wszak nie pomagają jej w żaden sposób wykreowane postacie, których obecność w większości przypadków wydawała mi się nie tyle sztampowa co wręcz niepotrzebna. Taka Dani Nakamura (Karen Fukuhara) pojawia się w grze na zasadzie konieczności dodania kobiecego „przybocznego” i odpalenia hałaśliwie mechanicznego tropu „ujawnienia kłamcy”, a gdyby nie obowiązkowe punkty zapalne w fabule, zapomniałbym bezsprzecznie o kpt. Leo Ferrisie (Sam Witwer), który pełni rolę dowodzącego zastępami strażników więzienia Black Iron. Podałem tylko pierwsze przykłady z brzegu, ale możecie wierzyć na słowo, iż zasadniczo tylko jedna postać z dalszego planu delikatnie podnosi jakość tej przygody – co zabawniejsze, robi to nawet lepiej niż główny bohater. Na temat Jacoba Lee (Josh Duhamel) wszystkiego dowiedziałem się za pomocą scenki wprowadzającej i przeczytania krótkiego dossier z naręcznego komputera. Z tym protagonistą nie działo się nic sensownego pod względem charakterologicznym na przestrzeni trzydziestogodzinnej rozgrywki i zasadniczo kibicowałem mu tylko dlatego, że znałem go z "Transformersów" był postacią przeze mnie sterowaną.
Ha, sterowanie zasługuje na swój własny akapit. Grzebanie w ekwipunku jest tak bardzo nieintuicyjne, że nadzwyczajnie sporo czasu upłynęło zanim do niego przywykłem, ale prawdziwą katorgą było korzystanie z szybkiego „koła” broni. Kląłem jak szewc gdy musiałem natychmiast zmienić pukawkę przy dynamicznym starciu z mocniejszym przeciwnikiem – to, co powinno zadziałać po wykonaniu jednej akcji na kontrolerze, zabierało dużo więcej czasu i nerwów. Spotkałem się z wieloma opiniami, że w tym tytule prawdziwym wrogiem gracza nie są mutanty, lecz właśnie sterowanie i mogę tylko potwierdzić trafność tych uwag. Z kolei przezabawna ironia polega na tym, że za pomocą leniwego ruchu gałką analogową w lewo lub w prawo jesteśmy w stanie dokonać idealnego balansu ciałem i uniknąć ciosów niemalże każdego rodzaju, wyprowadzanych zarówno przez podstawowych przeciwników, jak i finałowego bossa.
Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)
Walka, choć niepozbawiona wymienionych wad, daje jednak pewną dozę frajdy. Jest odpowiednio krwawa, a nierzadko elementy otoczenia wręcz zapraszają na bardzo praktyczne (i widowiskowe) zastosowanie ich. Co prawda wiele razy musiałem przystanąć i zastanowić się dlaczego ostre kolczatki ulokowane są na ścianach budynków użytku publicznego lub w tunelach hydroponiki, ale taki nitpicking nie jest chyba potrzebny, gdy zmagać się trzeba z dużo większymi problemami.
Stacje warsztatowo-towarowe umożliwiają nam drukowanie nowych broni (o ile wcześniej odnajdziemy konkretny schemat), upgrade'owanie sprzętu już posiadanego, sprzedawanie mniej lub bardziej wartościowego złomu i tworzenie amunicji czy produktów leczniczych. Nie ma się tu za bardzo do czego przyczepić, jednak po przejściu gry zrozumiałem, że mój bohater byłby o wiele skuteczniejszym zabijaką, gdybym od samego początku lokował wszystkie dostępne punkty modyfikacji w trzy „drzewka” uzbrojenia, nie zważając na nic innego. Ale piszę to tak bardziej w charakterze dygresji, poza tym podczas takiego premierowego przejścia gry chce się spróbować wszystkiego.
Screen z gry "The Callisto Protocol" (źródło: rozgrywka własna)
Jeśli chodzi o muzykę, to zaliczam ją na plus, wszak nie jest ona jakimś szczytowym osiągnięciem twórców, bo przecież dobrze wiemy jak wspaniałe dzieła zarówno w tym aspekcie wydali wcześniej. Dodam natomiast, że najbardziej zapadła mi w pamięć piosenka z materiałów promujących grę i przez to, że na stałe wylądowała ona na mojej playliście ulubionych utworów melancholijnych, jestem skłonny dodać pół punktu do ostatecznej oceny.
Ze smutkiem stwierdzam, że „The Callisto Protocol” zalicza się do moich największych rozczarowań ostatnich lat. Cała produkcja sprawia wrażenie niedogotowanej. W kilku jej elementach widać niezwykłe możliwości twórców, ale większość spędzonego przy tym tytule czasu traktuję jako czas stracony – a muszę być tym surowszy, im bardziej uświadamiam sobie, kto ten tytuł stworzył. Tę grupę ludzi stać na coś o lata świetlne lepszego i mam szczerą nadzieję, dla dobra całej cyfrowej rozrywki, że w niedługim czasie uciekną z więzienia przeciętności.
Ocena: 5,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego
Więcej artykułów od autora GieHa
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
"Terminator Zero" – Struny wydają metaliczne dźwięki - Seriale
Nie ma co owijać w bawełnę, franczyza „terminatorska” znajduje się obecnie w bardzo dziwnym miejscu. Oczywiście każdy fan serii poważnie traktuje obecność jedynie dwóch pierwszych filmowych części na popkulturowym poletku (może dorzuciłby jeszcze ciekawą propozycję gamingową od studia Teyon), wszak nie można przejść do porządku dziennego bez napomknięcia o kolejnych, mniej lub bardziej udanych, sequelach/prequelach/rebootach, które stopniowo wygaszały czerwony błysk soczewki z metalowej czaszki o szczerym uśmiechu. Po katastrofalnym „Dark Fate” można było zacząć domniemywać (osobiście nie miałbym nic przeciwko), iż ikoniczny, post apokaliptyczny świat wojny ludzi z maszynami już na zawsze zawierać się będzie we wspomnianych produkcjach Camerona.
"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier
"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.
"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier
Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.
"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier
Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.
Polecamy podobne artykuły
"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier
Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
"Agony" – Trochę piekło, ale przestało. - Recenzje gier
Ze „średniakami” rynku gier wideo sprawa zawsze jest skomplikowana. Nie mogą one zostać wydane w tempie „ekspresowym”, bo charakteryzują się na ogół dużo większą złożonością niż te mniejsze produkty indie. Jednocześnie nie stoją za nimi wagony pieniędzy, które pozwalają na kilkuletni nawet developing gry (plus: kampanie reklamowe, prezentacje na Expo, etc.) - jak w przypadku produktów AAA. Innymi słowy: im dłużej taki „średniak” jest przygotowywany, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie nieudany. Ironiczna kwestia jest taka, że państwu z polskiego MadMind Studio udało się, na pewnym metapoziomie, zwizualizować przysłowie: „dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane”.
"Doom" – posmak old schoolu - Recenzje gier
Seria „Doom” znana jest chyba każdemu miłośnikowi gier komputerowych, nawet jeżeli jakimś cudem nigdy nie miał styczności z żadną produkcją sygnowaną charakterystycznym logo. Po „Doomie³”, będącym swego rodzaju restartem serii, przez wiele lat było cicho. Co prawda w międzyczasie doczekaliśmy się rozszerzenia, filmu kinowego i „Doom RPG”, fani czekali jednak na kolejną odsłonę z prawdziwego zdarzenia. Ta rodziła się w bólach przez kilka lat – w pewnym momencie deweloperzy skasowali to, co zrobili, stwierdzając, że nie jest wystarczająco doomowate, i zaczęli od początku. Po dwunastu latach w końcu doczekaliśmy się czwartej odsłony serii, będącej pełnoprawnym rebootem.
"Aliens: Colonial Marines" – Alieny bez kwasu - Recenzje gier
Najpierw wspaniała seria filmów, które stały się klasyką kina grozy, później gra pt. „Aliens vs Predator”, a za trzy lata kolejna jej odsłona. Czemu podaliśmy akurat ten tytuł ? Ponieważ to dobre produkcje, gdzie kośćcem fabuły były spory ludzi, predatorów i… „słabych” obcych. No właśnie, to alienom się nie spodobało, więc postanowili wystąpić w grze wyłącznie o nich. Na pomoc przybyło studio Grearbox Software, tworząc „Aliens: Colonial Marines”. Jak się mówi: „nie w jeden dzień Rzym zbudowano” i chyba tym się kierowano, bo praca zajęła aż 8 lat. Niestety, fani tuż po premierze w 2013 roku poczuli nienawiść. Gra została po prostu za późno wyprodukowana.
"Outlast" – Straszna perspektywa - Recenzje gier
Strach, szaleństwo i opętanie - witamy w Mount Massive Asylum, a dokładniej w grze "Outlast". Pierwszoosobowy survival horror od studia Red Barrels to jedna z niewielu w tym roku gier z tego gatunku. Według zapowiedzi miała być najlepszą, a zarazem najstraszniejszą. Czy debiut kanadyjskiej ekipy spełnia pokładane w nim nadzieje?
Życie na Enceladusie – księżycu Saturna bardzo prawdopodobne! - Kosmos
Sonda Cassini pokazała Ziemianom, że na jednym z księżyców Saturna – Enceladusie zachodzą procesy hydrotermalne. Niegdyś oczy naukowców z NASA były skierowane na Europę Jowisza. Enceladus jest kolejnym wyjątkowym ciałem niebieskim w Układzie Słonecznym. Czy faktycznie jesteśmy o krok od odnalezienia życia poza naszą planetą?
Grudniowa "Randka" Jowisza i Saturna. Następna w 2080 roku! - Kosmos
Rok 2020 przejdzie do historii nie tylko jako ten, w którym wybuchła światowa pandemia koronawirusa stawiająca na głowie normalne funkcjonowanie gospodarki. Miało w nim miejsce także wydarzenie, które dla jednych było tak emocjonujące i momentalne, że na chwilę zapomnieli o otaczającej rzeczywistości. A innych – miłośników teorii spiskowych i boskiego planu, utwierdziło w przekonaniu, że niedługo nastąpi kres ludzkiej cywilizacji. 21 grudnia pojawiła się bowiem nad horyzontem Wielka Koniunkcja – biblijna Gwiazda Betlejemska.
Teraz czytane artykuły
"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier
Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.
"Wołyń Zdradzony" – Otoczeni przez diabła, zapomniani przez Polskę! - Recenzje książek
Napisanie książki historycznej dotyczącej ludobójstwa jest zadaniem trudnym. Szczególnie, kiedy chce się opowiedzieć o horrorze Wołyniaków. Wymaga to czasu, wrażliwości i oraz sprawnego pióra. Czytanie takich publikacji jest bowiem sporym wyzwaniem. Marek A. Koprowski niezwykle wnikliwie przedstawił wspomnienia rodaków, którzy przeżyli piekło. Recenzję jego dwutomowego dzieła zaprezentowałem niegdyś na łamach portalu Altao.pl. Z tematem tym zmierzył się też niedawno Piotr Zychowicz. I zrobił to naprawdę dobrze!
"Wyczekiwanie" – wiersz o samotnym, stęsknionym mężczyźnie - Autorzy/pisarze
Samotność jest uniwersalna. To nasz potwór, który nie jest łatwym towarzyszem. Szczególnie, gdy opuści nas ukochana osoba. Tak, jak mężczyznę w tym wierszu (ten sam stan może dopaść również kobietę).
WODECKI TWIST Letnie OCZAROWANIE rusza w Polskę! Jaka jest jego idea? - Festiwale muzyczne
13 lipca w Ostródzie rozpocznie się trasa koncertowa WODECKI TWIST / Oczarowanie, będąca letnią kontynuacją uwielbianego krakowskiego festiwalu. W dziewięciu największych polskich amfiteatrach wystąpią: Kuba Badach, Monika Borzym, Kasia Cerekwicka, Kayah, Krzysztof Kiljański, Andrzej Lampert, Alicja Majewska, Paulina Przybysz, Anna Rusowicz, Olga Szomańska oraz Sławek Uniatowski.
Wywiad z Anną Bącik – energiczną wokalistką heavy metalowej grupy "Deltha" - Zespoły i Artyści
Nie da się ukryć, że muzyka heavy metalowa to od zawsze domena silnych facetów z głosem jak dzwon. Na szczęście od pewnego czasu także na polskim podwórku widać zmianę warty na stanowisku wokalnym – coraz więcej bowiem jest kobiet, w których żyłach płynie rockowa, ostra jak sos chili krew. Jedną z nich jest Anna Bącik – dziewczyna z Lublina, która od niedawna też podpala scenę metalowym płomieniem, śpiewając w zespole „Deltha”.
Nowości
Dęblin wita włochate pająki i inne strasznie piękne istoty... - Fotorelacje
Co może się dziać przez kilka dni w domu kultury w jednym z wielu miast w Polsce? Spotkanie autorskie z poetą, ktoś odpowie. Pokaz wartościowego filmu, doda ktoś inny. To, co jednak odbywało się między 3 a 8 września w Dęblinie, nie zaliczało się ani do jednego, ani drugiego. Było to bowiem fascynujące wydarzenie związane z dość przerażającą fauną. Właśnie do tego miejsca, w ramach Wystawy Zwierząt Egzotycznych organizowanej przez pasjonatów tworzących stronę Aranya, zawitały bezkręgowce, a dokładniej: pająki, skorpiony, skolopendry, a nawet ślimaki. Trzymać ślimaka to chyba nic strasznego, ale jak to jest głaskać pająka albo pozwolić skorpionowi na odpoczynek na własnej dłoni? Przekonała się o tym zaprzyjaźniona z naszym portalem, odważna mieszkanka pobliskich Ryk. Jej zdjęcia z tej „pajęczej imprezy” mrożą krew w żyłach, ale jednocześnie „udomowiają” te mające złą sławę zwierzęta.
Aspen Grove – jego muzyka jest jak szum lasu… - Zespoły i Artyści
Chcemy Wam przedstawić artystę, którego prawdopodobnie jeszcze nie znacie. To Daniel (Aspen Grove) prawie dokładnie rok temu, kiedy przyjechał do Krakowa. Dotarł do nas z Krymu bardzo okrężną i pełną wybojów drogą… Ale dzięki tworzeniu autorskiej muzyki nie załamał się. Koi delikatnością. Czaruje klimatem. Przyciąga intymnością… Jak Sufjan Stevens i inni.
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
Ciocia Aga – cały świat już o niej gada. Bo jej "Muzyka ma moc", otula jak koc - Muzyczne Style
Ciocia Aga, która od wielu miesięcy zdobywa polski rynek piosenki dziecięcej nie zwalnia tempa. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej artystce, z zaciekawieniem zacząłem przyglądać się temu, co robi. Tak naprawdę każdy utwór z jej repertuaru wyznaczył pewną estetykę, która od razu nakreśliła jej miejsce w szeregu. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Piosenka dziecięca to bardzo cienka granica pomiędzy pewnego rodzaju przaśnością, a dobrą piosenką, której nie powstydziłby się niejeden artysta. No, ale gdy zgłębiłem się w ten wyjątkowy projekt i usłyszałem jakie osoby stoją za sukcesem Cioci Agi, utwierdziłem się w prawdzie, że jesteśmy świadkami narodzin czegoś naprawdę ciekawego.
"Terminator Zero" – Struny wydają metaliczne dźwięki - Seriale
Nie ma co owijać w bawełnę, franczyza „terminatorska” znajduje się obecnie w bardzo dziwnym miejscu. Oczywiście każdy fan serii poważnie traktuje obecność jedynie dwóch pierwszych filmowych części na popkulturowym poletku (może dorzuciłby jeszcze ciekawą propozycję gamingową od studia Teyon), wszak nie można przejść do porządku dziennego bez napomknięcia o kolejnych, mniej lub bardziej udanych, sequelach/prequelach/rebootach, które stopniowo wygaszały czerwony błysk soczewki z metalowej czaszki o szczerym uśmiechu. Po katastrofalnym „Dark Fate” można było zacząć domniemywać (osobiście nie miałbym nic przeciwko), iż ikoniczny, post apokaliptyczny świat wojny ludzi z maszynami już na zawsze zawierać się będzie we wspomnianych produkcjach Camerona.
"Obok Siebie" – Paweł Lisek w balladzie o miłości na zakończenie wakacji - Muzyczne Style
26 sierpnia odbyła się premiera kolejnego singla Pawła Liska pt. „Obok Siebie”. Piosenka jest idealnym wspomnieniem wakacyjnej miłości (i nie tylko) i świetnie wpisuje się na zakończenie lata. Autorami tego projektu są po raz kolejny Bartosz Hoppe i Piotr Klimek. A owa miłość to taka, którą chcemy poczuć i zobaczyć. Tekst nie jest ukierunkowany tylko na relacje damsko-męska. Mogą być one również partnerskie, braterskie czy rodzicielskie. Każdy słuchacz ma dużą przestrzeń na swoją interpretację. Bo to ballada, która rozbudzi wiele emocji w każdym z Nas.
Artykuły z tej samej kategorii
"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier
Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.
"RoboCop: Rogue City" – "Żywy lub martwy, idziesz ze mną..." - Recenzje gier
„Żywy lub martwy - idziesz ze mną...” – zwykł mawiać stalowy glina potencjalnym aresztowanym. Czy jednak gracze, którzy jeszcze nie mieli okazji ów one-liner wypowiedzieć głosem słynnego, filmowego cyborga, powinni skusić się na wirtualną wycieczkę po Detroit, jaką zaserwowali rodzimi twórcy na początku listopada 2023 roku? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w poniższej recenzji polskiej (!), wydanej m.in. na PC, gry „RoboCop: Rogue City”.
"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier
"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*
"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier
"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.
"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier
Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.738