4 554
5 383 min.
Recenzje filmów
bartoszkeprowski (3368 pkt)
1481 dni temu
2020-11-01 11:44:22
„Wyprawa na Księżyc” przypomina najlepsze baśnie wytwórni Disney. Mnie osobiście nowe dzieło Netflixa skojarzyło się z „Coco” – mnóstwo wzruszających momentów, przewrotny finał, pełnokrwiści bohaterowie oraz historia koncentrująca się na rodzinie i małoletnich bohaterach. Zatem, jeśli włodarze jednego z największych aktualnie serwisów streamingowych na świecie, wzorowali się na rzeczonej animacji, to wykonali kawał solidnej roboty, stworzyli bowiem równie angażujący i poruszający film, zdecydowanie warty poświęconego na niego czasu.
Kadr z filmu "Wyprawa na Księżyc" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Historia „Wyprawy na Księżyc” przybliża losy młodej dziewczynki Fei Fei, która po stracie swojej matki znajduje ukojenie w opowiadanej przez rodzicielkę legendzie o samotnej kobiecie oczekującej na ponowne spotkanie z ukochanym. W bohaterce opowieści widzi swojego utraconego rodzica. W związku z tym, gdy pewnego dnia nagle dowiaduje się o nowej dziewczynie swojego taty, wpada w złość i zamyka przed światem. Nie zamierza wpuścić do własnego domu kogoś nowego, zupełnie obcego. Dla niej obecność zmarłej matki jest niemal namacalna. Widzi ją dosłownie wszędzie. Dom jest pełen wciąż żywych o niej wspomnień. Tak więc każdą zmianę odbiera jako profanację pamięci o jej zmarłej mamie. Do tego, pomimo młodego wieku, uważa się za samowystarczalną, przecież razem z ojcem doskonale sobie radzi i nie potrzeba im nikogo do pomocy. Niemniej tata Fei Fei zdążył się już pogodzić ze śmiercią żony i chce wreszcie ruszyć do przodu, z nadzieję spojrzeć przyszłość, a co za tym idzie stworzyć na powrót kompletną, kochającą się rodzinę. Córka z kolei woli tkwić w przeszłości i żyć wspomnieniami. Niestety nie potrafi zrozumieć, dlaczego jej ojciec nie zamierza, odmiennie w porównaniu do bogini Księżyca z legendy, czekać cierpliwe na ponowne spotkanie z ukochaną osobą. Nagłe zmiany w życiu Fei Fei i niefortunna kłótnia przy rodzinnym stole, podczas której jej wiarę w starą opowieść zostaje niespodziewanie wyśmiana, skutkują absurdalnym pomysłem – bohaterka postanawia odszukać swoją idolkę, a co za tym idzie, udać się na księżyc.
Kadr z filmu "Wyprawa na Księżyc" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Muszę przyznać, że fabuła animacji pozytywnie mnie zaskoczyła. Sam początek ukazuje nam kochającą się rodzinę, którą niestety dotyka straszna tragedia. Następnie obserwujemy, jak tata i córka radzą sobie ze stratą. Każdy na swój własny sposób. W momencie, gdy ojciec Fei Fei gotowy jest rozpocząć nowy etap w życiu, jego córka kurczowo trzyma się wspomnień. Obrażona na rodzica za to, jak szybko zapomniał o niej i jej mamie, postanawia go wyleczyć i ratować swoją rodzinę, nim wszystko bezpowrotnie się zmieni. Decyduje się zatem udać w potwornie długą i niebezpieczną podróż, na sam Księżyc. Tutaj pojawia się filmowa magia, a z nią kolorowy i zaskakujący świat, jak również misja odnalezienia podarku dla bogini naturalnego satelity Ziemi. Ta część przedstawionej przez twórców opowieści to zgrabna alegoria złożonego procesu radzenia sobie ze stratą i otwierania się na zmiany. Fei Fei wyruszyła na Księżyc uleczyć duszę taty, a tak naprawdę podjęła się misji odratowania samej siebie z nieprzeniknionej ciemności i samotności. Podczas swojego pobytu na satelicie Ziemi tak bardzo skupia się na osiągnięciu swojego celu, iż odtrąca pomoc, rani swoich przyjaciół oraz coraz bardziej zamyka w sobie. Zupełnie jak jej idolka. Dla zgorzkniałej bogini już dawno przestali się liczyć oddani poddani. W animacji twórcy dają jasno do zrozumienia, iż w życiu niezbędne są zmiany, a skupianie się tylko na przeszłości prowadzi jedynie do smutku, rozpaczy i samotności. Fei Fei podobnie jak jej idolka skrupulatnie odrzucała każdego, kto chciał się do niej zbliżyć. Obie nie dostrzegały czekających u ich boku przyjaciół, którzy zrobiliby dla nich wszystko. Szczęśliwie, jak to w każdej bajce dla dzieci bywa, bohaterki w końcu odnajdują swoją drogę, a ich krwawiące serca zostają uleczone. Oczywiście nie dałyby sobie rady bez ich wiernych towarzyszy, ale o tym przekonacie się już podczas seansu.
Kadr z filmu "Wyprawa na Księżyc" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
W związku z powyższym fabuła filmu szczerze wzrusza, a łzy same napływają do oczu. Tak mocno poruszony byłem ostatnio na premierze animacji „Coco”. Podczas seansu „Wyprawy na Księżyc” łzy spływały mi policzkach szczególnie w trakcie samego zakończenia obrazu. Prawdziwym emocjonalny rollercoaster. Najpierw łzy smutku, a potem szczęścia… Niemniej okazji do wzruszeń znajdziecie tutaj o wiele więcej. Ponadto film potrafi również rozbawić. Rolę komediową pełnią w produkcji Chin, czyli zwariowany, niedoszły brat Fei Fei oraz nieco natrętne, lecz urocze psisko o imieniu Gobi. Warto też dodać, iż sama opowieść jest bardzo zaskakująca oraz pomysłowa, mimo iż kinomani z wieloletnim stażem z pewnością zauważą ogrom znanych im z innych produkcji motywów i wątków. Niemniej historia wydaje się na tyle umiejętnie rozpisana oraz poprowadzona, że trudno tutaj mówić o schematycznym lub powtórkowym scenariuszu.
Mocno stroną produkcji są wokalne popisy aktorów. Wow! Piosenki stoją na naprawdę wysokim poziomie i zapadają w pamięć, szczególnie popisowa prezentacja bogini Księżyca. Cóż za emocje. Myślę, że w tym momencie Elsa musi pewnie z zażenowania spuszczać głowę, bo mimo że w sequelu „Krainy Lodu” dwoiła się, a nawet troiła, śpiewając zdecydowanie częściej niż Chang’e, to z kretesem przegrała. Nic na siłę. W skomponowanych na potrzeby filmu „Wyprawa na Księżyc” utworach słuchać pasję i radość z tworzenia. Dzięki temu piosenki tak niesamowicie wpadają w ucho, dają ogrom radości, a przystrojone nieziemskimi efektami zachwycają również i cieszą oczy. A właśnie… Omawiany obraz jest ogromnie widowiskowy. Trzeba przyznać, że w kreacji księżycowej metropolii twórcy puścili wodze wyobraźni. Jest kolorowo, pięknie i zaskakująco, choć czasem niedorzecznie. To samo można powiedzieć o efektownych sekwencjach akcji. W „Wyprawie na Księżyc” dzieje się naprawdę dużo. Niebezpieczna podróż przez kosmos, neonowa metropolia na Księżycu, rajd na motocyklach w takcie deszczu meteorytów lub powrót do królestwa na grzbiecie ogromnych, świecących żab. Brzmi absurdalnie? Z pewnością, ale uwierzcie mi, naprawdę cudownie to się ogląda. Zatem na brak wrażeń czy nudę nie będziecie narzekać. Film jest dynamiczny i pełen prawdziwych emocji, dzięki czemu trudno zauważyć przy nim upływ czasu.
Kadr z filmu "Wyprawa na Księżyc" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Parę słów należy również poświęcić polskiemu dubbingowi, który kolejny raz stoi na wysokim poziomie. Rodacy brzmią przekonująco, a samo tłumaczenie jest bardzo dobre i wierne oryginałowi. Trudno się czegokolwiek przyczepić.
„Wyprawa na Księżyc” okazała się niezwykle ekscytującą podróżą pełną wrażeń. Jestem pełen podziwu dla włodarzy platformy Netflix, ponieważ ich nowa animacja bije na głowę ostatnie twory Disneya. Jest tutaj wszystko, czego można oczekiwać od dobrze skrojonej, familijnej bajki. Mamy więc wyrazistych bohaterów, mnóstwo wzruszających momentów, genialne przesłanie, pomysłowy świat przedstawiony oraz solidną i przemyślaną historię. Cieszę się, że miałem okazję zgłębić tę produkcję i liczę na kolejne, równie udane dzieła platformy Netflix. Takie bajki, to prawdziwy skarb i warto, aby dzieci czerpały z nich wzorce.
Ocena: 9/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Wyprawa na Księżyc" – W drodze do własnego serca
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.443