1 853
1 982 min.
Recenzje filmów
bartoszkeprowski (3344 pkt)
1400 dni temu
2020-12-04 12:59:09
Szczerze, po obejrzeniu zwiastuna obrazu, moje serce momentalnie wypełniło się tęsknotą za zimowym krajobrazem oraz bożonarodzeniową atmosferą. Skuszony zapowiedzią, chwyciłem za produkcję już w dniu jej polskiej premiery na platformie Netflix i naprawdę nie żałuję swojego wyboru. Film „Pan Jangle i świąteczna podróż” okazał się świetną, familijną przygodą pełną magii, którą z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim widzom, ceniącym kino na wysokim poziomie.
Kadr z filmu "Pan Jangle i świąteczna podróż" (materiały prasowe/Netflix)
Po pierwsze w nowym obrazie Netflixa ujęła mnie naprawdę pomysłowa narracja. Otóż obserwujemy dwójkę przekomarzających się pomiędzy sobą dzieci, które następnie stają się odbiorcami pewnej nieprawdopodobnej świątecznej baśni, snutej przez starszą oraz, niech skonam, jakże intrygującą kobietę. Zasiadamy więc pomiędzy małoletnią widownią i razem z nimi zostajemy wciągnięci do magicznego świata pana Jangle. Przed naszymi oczami staje spowite w śniegu miasteczko tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Widzimy uradowanych mieszkańców oraz pewien niesamowity sklep z zabawkami. Pomimo znajdujących się w pomieszczeniu cudów techniki, to niewątpliwie intrygujący właściciel wraz z jego oddaną rodzin najbardziej przykuwa uwagę kupujących. Pełni życia, szczęścia oraz pasji wynalazcy, zarażają ludzi swoim pozytywnym nastrojem. Śpiewom i swawolom nie ma końca. Niestety nic nie trwa wiecznie. Gdy pan Jangle dostaje wyjątkową przesyłkę, dzięki której zrewolucjonizuje przemysł zabawkowy, nad jego domem zaczynają zbierać się ciemne chmury. Podczas gdy genialny wynalazca tworzy żywą zabawkę, jego osamotniony pomocnik jest rozgoryczony kolejnymi niepowodzeniami i brakiem zainteresowania ze strony swojego mentora. Zatem pod namową złotoustej laleczki – postanawia ukraść książkę z pomysłami utalentowanego wizjonera i zbiec razem z jego przełomowym dziełem, by utrzeć mu nosa. Od tego wydarzenia, życie pana Jangle gwałtownie legnie w gruzach… Bohater traci swój nadzwyczajny dar pozwalający mu tworzyć nietuzinkowe rzeczy, odseparowuje się od rodziny, jego sklep w końcu upada, a on sam pogrąża się w samotności, stając zgorzkniałym starcem. Lata mijają, aż pewnego dnia dostaje ultimatum – jeśli do kolejnych świąt Bożego Narodzenia nie wymyśli nowej, niezwykłej zabawki, ciążące na nim długi zbiorą swoje żniwo w postaci przejęcia zakładu bohatera… Wszystko wydaje się stracone… chyba że pewna mała dziewczynka, która właśnie zjawiła się u progu domu, wyciągnie Jangle’a z marazmu i rozbudzi w nim na nowo utraconą dawno temu pasję.
Powiem tak, mimo iż fabuła filmu w żadnym stopniu nie jest odkrywcza, to jej śledzenie sprawia ogrom przyjemności. Historia przede wszystkim koncentruje się na postaci pana Jangle. Obserwujemy jak niegdyś pełen pasji wynalazca, który obecnie przypomina cień tamtego człowieka, pod wpływem swojej wnuczki zaczyna na nowo żyć. Rezolutna dziewczynka powolutku ociepla zmarznięte serce staruszka. Dzięki niej Jangle ponownie otwiera się na ludzi i otaczający go świat, jak również zaczyna czerpać radość ze zwykłych i małych rzeczy. Wraca też wspomnieniami do porzuconej lata temu córki, którą przecież wciąż kocha z całego serca. Poza tym młoda dama przywraca mu dawno utraconą wiarę w jego umiejętności. Muszę przyznać, że wewnętrzną przemianę głównego bohatera ogląda się naprawdę bardzo dobrze. Dużo tutaj szczerych emocji – wzruszeń, śmiechu, czasem odrobiny nostalgii, tęsknoty i smutku, jak również nadziei oraz wiary.
Kadr z filmu "Pan Jangle i świąteczna podróż" (materiały prasowe/Netflix)
Przedstawiona w filmie historia jest przemyślana i umiejętnie poprowadzona. Bije od niej zniewalający świąteczny klimat, któremu trudno się oprzeć. Ponadto w produkcji ciągle coś się dzieje. Mimo iż jej głównym tematem jest przemiana pana Jangle, to występuje tutaj całkiem szeroki wachlarz wątków bocznych, zdecydowanie mniej istotnych, ale z powodzeniem rozbudowujących oglądaną przez nas opowieść. Za przykład może posłużyć zakochana po uszy w panu Jangle listonoszka Johnston, będąca główną siłą komediową obrazu. Sceny z jej udziałem są pełne wyolbrzymionego dramatyzmu, a co za tym idzie, niewymuszonego humoru, który pozwala rozładować napięcie po smutniejszych fragmentach omawianej opowieści. Kolejnym przykładem jest Gustafson. Zagubiony facet kierowany nieuzasadnioną nienawiścią do swojego mentora, Pana Jangle, napędzaną przez żywą zabawkę – Dona Juana Diego. To bardziej skomplikowany wątek, na podstawie którego możemy dojść do refleksji, iż czasem zbyt pochopnie oceniamy ludzi i zdecydowanie zbyt łatwo ulegamy wpływom. Ostatni przykład, jaki chce jeszcze omówić, dotyczy Jessicy Jangle – córki głównego bohatera. Mimo iż wynalazca odtrącił ją, z powodu rozpaczy, w której bezpowrotnie się zatracił, to nigdy nie przestał kochać. Jessica z kolei cała czas cierpliwie czekała. Chociaż zachowanie ojca sprawiło jej ból, to nie powstrzymała wnuczki przed spotkaniem z głównym bohaterem. Miała też nadzieję, że tata kiedyś jeszcze sobie o niej przypomni i ponownie będą szczęśliwą rodziną. To bardzo wzruszający wątek. I ku mojemu zaskoczeniu, bohaterowie nie obwiniają się, mimo że mają do tego uzasadnione podstawy. Owszem, dużo tutaj żalu i wylanych łez, lecz miłość łączącą tę dwójkę jest o wiele silniejsza niż doznane na skutek niewłaściwych wyborów cierpienia.
Kadr z filmu "Pan Jangle i świąteczna podróż" (materiały prasowe/Netflix)
Niewątpliwym atutem produkcji jest oprawa audiowizualna. Scenografia zwala z nóg. Świąteczne krajobrazy kontrastują z upadającym sklepem pana Jangle oraz prawdziwą fabryką snów Gustafsona. Do tego dochodzą rewelacyjnie zaprojektowane kostiumy. Po prostu bajka, dosłownie i w przenośni. Niemniej wisienką na torcie są tutaj taneczne oraz wokalne popisy. Netflix kolejny raz pokazuje, że ma talent do tworzenia musicali. Taneczne przedstawienia bez dwóch zdań zapierają dech w piersiach. Podobnie jest z piosenkami. Wszystkie zrealizowane są z przytupem. Niektóre są pełne radości – „This Day”, inne są wyrazem smutku i goryczy wykonujących je bohaterów – „Make It Work” czy „With Love”. Niestety polski przekład zupełnie nie trzyma poziomu oryginału. Nie zrozumcie mnie źle. Ogólnie piosenki w polskim przekładzie są w porządku, przetłumaczono je i zaśpiewano poprawnie. Niestety w porównaniu z pierwowzorem wypadają bardzo blado. Brakuje w nich magii, która czaruje w oryginalnym przekładzie oraz wyrazistych uczuć. Jeśli macie więc wybór pomiędzy polską lub pierwotną wersją filmu, zdecydowanie polecam drugą opcję. Nie będziecie zawiedzeni.
Warto również wspomnieć o efektach specjalnych. Tych w omawianej produkcji nie brakuje. Gadające lub szybujące zabawki, spektakularna ucieczka z fabryki snów Gustafson, a nawet bitwa na śnieżki. Efekty specjalne robią wrażenie i, co dla mnie jest dość zaskakujące, stoją na wyższym poziomie niż te, które mogliśmy oglądać w „Mulan”. Niezmierne przypadły mi do gustu przejścia pomiędzy kolejnymi rozdziałami snutej opowieści. Zostały zrealizowane w formie rozkładanej książki z ruchomymi elementami – coś pięknego. Do tego muszę wspomnieć o przedstawieniu nietuzinkowego daru głównego bohatera oraz jego wnuczki. Całkiem niezły pomysł.
Kadr z filmu "Pan Jangle i świąteczna podróż" (materiały prasowe/Netflix)
Być może na moją bardzo wysoką oceną filmu ma wpływ panująca już niemal od roku pandemia, skrywająca Ziemię niczym całun smutku i rozgoryczenia. Nietrudno zauważyć, że w dobie strachu przed nieznanym wirusem i wszechobecnej izolacji, mającej zapewnić bezpieczeństwo, na gwałt potrzebujemy drobnych gestów współczucia czy zwyczajnej ludzkiej życzliwości. „Pan Jangle i świąteczna podróż” dostarcza widzom tego, czego obecnie potrzebują najbardziej. Nadziei na lepsze jutro. Bohater filmu pogrążony w swoim smutku i rozpaczy wyzbył się wszelkich złudzeń na temat swojej przyszłości i z pokorą przyjmował to, co zgotował mu los. Niemniej dzięki małej dziewczynce odzyskał radość z życia, odmroził swoje serce i z nadzieją spojrzał w przyszłość, która otworzyła przed nim wachlarz nowych możliwości. Jeśli celem filmu „Pan Jangle i świąteczna podróż” miało być podniesienie ludzi na duchu i uświadomienie im, że życie, mimo iż nie zawsze jest różowe, to wspólnymi siłami jesteśmy w stanie pokonać wszystkie przeciwności losu oraz wyjść cało z każdej niedoli, to w mojej opinii zrealizował go w stu procentach. Nie sądzicie? I choć życie niewiele ma wspólnego ze świąteczną bajką, to żadna przeszkoda nie jest wieczna, a wzajemne wsparcie oraz zrozumienie potrafią zdziałać cuda!
Ocena: 9/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem bartez13_17
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Pan Jangle i świąteczna podróż" – Dzwonią dzwonki sklepu pana Jangle
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski
Przepiękna wydmuszka, czyli szczerze o Pyrkonie 2024 - Fotorelacje
Któż o nie słyszał o sławnym i niezwykle modnym współcześnie Pyrkonie, odbywającym się w przepięknym mieście Poznań? Ten niech wstanie i podniesie rękę, a raczej napisze komentarz pod poniższą relacją. Niemniej dla osób, które nigdy nie słyszały o tym niezwykłym fenomenie, kilka słów wstępu. Pyrkon jest festiwalem dotyczącym szeroko pojętej fantastyki, który od pewnego momentu wyrósł na największe wydarzenie o wspomnianej tematyce w Polsce. Liczba uczestników konwentu nieprzerwanie wzrasta i aktualnie wynosi ponad 50000 osób, corocznie odwiedzających Międzynarodowe Tragi Poznańskie. Uzyskany wynik to naprawdę imponujące osiągnięcie. Niestety od czasów pandemii COVID-19 wydaje się, że renoma Pyrkonu jest coraz bardziej niezasłużona, a bicie kolejnych rekordów popularności to mocno pompowana i niestety myląca strategia organizatorów. Niemniej zacznijmy od początku.
"Belle" – Piękna historia przemocy - Recenzje filmów
Gdybyś poznał czyjąś tajemnicę. Dostał możliwość zadecydowania o czymś losie. Co byś zrobił? Naraziłbyś swoje imię dla dobra tej osoby, a może zapomniał o całej sytuacji? Rzadko kiedy po obejrzeniu zwiastuna czuję, iż konkretną produkcję wręcz muszę obejrzeć. Tak było w przypadku tajemniczej animacji „Belle”. Zwiastuny przedstawiały przepiękną postać i zapowiadały porywającą historię. Skuszony zapowiedzią ruszyłem na seans i… nie żałuje ani chwili spędzonej z Belle. Tę randkę zapamiętam na długo. Było w niej coś magicznego, pouczającego i wzruszającego. To kolejna perełka z Kraju Kwitnącej Wiśni, która jest obowiązkową pozycją dla każdego szanującego się fana animacji.
"Super Mario Bros. Film" – Gdzie Księżniczka nie może, tam hydraulika z grzybem pośle! - Recenzje filmów
"Super Mario Bros. Film" to przykład, że można zrobić udaną ekranizację gry wideo, która nie tylko zaspokoi oczekiwania fanów pierwowzoru, lecz również przypadnie do gustu nieobeznanej z tematem widowni. Dlaczego zatem to właśnie Nintendo może się pochwalić wspomnianym powyżej wyczynem i z politowaniem spojrzeć w stronę pozostawionej daleko w tyle konkurencji? Otóż japoński gigant doskonale wiedział, w jaki sposób przekuć swoją wieloletnią serię o małym, wąsatym hydrauliku w pełną pasji oraz licznych odniesień do pierwowzoru animację, godną tytułu najlepszej adaptacji gry wideo.
"Suzume" – Taka Piękna katastrofa - Recenzje filmów
Nowe dzieło Makoto Shinkai to kolejna kinematograficzna perełka. Reżyser ma bowiem smykałkę do snucia angażujących historii wzbogaconych elementami fantasy oraz przepiękną stroną audiowizualną. Wszak nie od dziś wiadomo, że japońskie animacje cechują się zdecydowanie dojrzalszą, bardziej emocjonującą oraz pouczającą opowieścią niż obecne dzieła ogromnie popularnej fabryki Myszki Miki. Żałuję tylko, iż pomimo niewątpliwego sukcesu w Kraju Kwitnącej Wiśni, na zachodzie nie zyskują uzasadnionego rozgłosu. Nie wspominając o Polsce. Nie dawno mogliśmy gościć w kinach niezwykle wzruszającą „Belle”. Zakochałem się w bohaterce, jak i jej perypetiach, bez reszty. Byłem skłonny wówczas powiedzieć, iż żadna inna animacja nie wywrze już na mnie takiego samego wrażenia. Byłem w błędzie. „Suzume” od twórcy „Twojego imienia”, to jak dotąd najlepszy film tego roku i wcale nie przeszkadza mu w tym fakt, iż dla niektórych kinomanów będzie zwyczajną animacją.
Piękny Wrocław i niesamowite Skalne Miasto! - Ciekawe miejsca
Wrocław to jedno z najpiękniejszych polskich, jedynych w swoim rodzaju, miast, o czym mogłem się niedawno przekonać, spacerując po jego malowniczych uliczkach. Już dworzec potrafi ująć swoim wykonaniem. Przypomina bowiem z zewnątrz bardziej średniowieczny zabytek niż budynek codziennego użytku. Do tego atrakcyjność Wrocławia potęguje możliwość wybrania się do magicznego Skalnego Miasta położonego niedalekiej polskiej granicy, u naszych czeskich sąsiadów. W sezonie wiosennym i letnim dostaniemy się tam pociągiem Kolei Dolnośląskich. Mam nadzieję, że dzięki moim zdjęciom poczujecie czar wrocławskich krasnali oraz urok niezwykłego Skalnego Miasta!
Polecamy podobne artykuły
"Last Christmas" – Last Christmas I gave you my heart - Recenzje filmów
Grudzień zawsze napawa mnie optymizmem. Temperatura spada, na dworze zaczyna prószyć śnieg, a sklepy i okolica wypełniają się świątecznymi ozdobami. W takim czasie zwyczajnie nie mam ochoty na poruszające trudne tematy produkcje, ponieważ sama atmosfera zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia po prostu temu nie sprzyja. W tym wyjątkowym okresie poszukuję nieskomplikowanych, miłych dla oka, radosnych w odbiorze obrazów, które mnie rozbawią, może czasem wzruszą, ale przede wszystkim zapewnią dobrą, niewymagającą myślenia rozrywkę. A jeśli do tego natchną do zrobienia czegoś albo zmienią nieco mój dotychczasowy pogląd na dane sprawy, to już w ogóle będę usatysfakcjonowany. Takim obrazem okazał się „Last Christmas” z Matką Smoków w roli głównej.
"Wyprawa na Księżyc" – W drodze do własnego serca - Recenzje filmów
Jestem naprawdę ogromnym fanem wytwórni Disney, lecz muszę też przyznać, że ostatnie animacje będące dziełem platformy Netflix stanowią silną konkurencję dla rodziców myszki Miki. Takim przykładem jest „Wyprawa na Księżyc”, która pod wieloma względami, wręcz miażdży przereklamowany sequel „Krainy Lodu”. Nie wierzycie? Cóż, wystarczy sięgnąć po wspomniany obraz, aby szybko wyjść z błędnego przekonania.
Teraz czytane artykuły
"Pan Jangle i świąteczna podróż" – Dzwonią dzwonki sklepu pana Jangle - Recenzje filmów
Zima za pasem, sklepowe wystawy pełne już świątecznych ozdób, a Mikołaj pewnie strzyże wąsy oraz podcina brodę. Przegotowania przed Bożym Narodzeniem ruszyły pełną parą. Nic więc dziwnego, że w listopadowej ofercie platformy Netflix pojawiły się już pierwsze świąteczne produkcje, a wśród nich „Pan Jangle i świąteczna podróż”, która zwróciła moją uwagę jedynie ze względu na nazwisko Foresta Whitakera – legendarnego czarnoskórego aktora.
Podsumowanie ogłoszenia laureatów Nagród Nobla 2019 - Kultura
Nagroda Nobla to najbardziej prestiżowe osiągniecie dla każdego naukowca, działacza czy pisarza. Co roku do wybitnego grona wszechstronnych laureatów dołączają kolejni, którzy również wyróżnili się w swojej dziedzinie. Również w październiku 2019 roku Komisja Noblowska ogłosiła nazwiska osób, które w grudniu otrzymają nagrodę.
Camera Action: Młodzieżowa grupa inspiruje Włocławek - Ludzie kina
W Liceum im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku działa grupa projektowa o nazwie "Camera Action", która choć nie tworzy własnych filmów, to z pasją i zaangażowaniem edukuje społeczność na temat kinematografii. Ich głównym celem jest nie tylko rozpowszechnianie wiedzy o świecie filmu, ale także inspiracja innych do zgłębienia tej fascynującej dziedziny.
Mel Gibson w spocie z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę! - Historia
11 listopada 2018 roku nasze najważniejsze Narodowe Święto obchodzone jest w szczególny sposób. To setna rocznica odzyskania niepodległości! Z tej okazji Polska Fundacja Narodowa zrealizowała wyjątkowy spot promujący to podniosłe wydarzenie i pokazujący uniwersalną drogę ku wolności jako powrót do ukochanego domu. Wystąpił w nim hollywoodzki gwiazdor i reżyser Mel Gibson, dzięki czemu obecny tu prosty przekaz będzie zrozumiały na całym świecie i zachęci do zainteresowania się naszym krajem tym, którzy nie znają jego historii. „Wyobraź sobie, że wracasz do domu po 123 latach. Polacy nie mieli domu przez 123 lata. Teraz mija 100 lat od chwili, gdy ten dom odzyskali” – mówi Gibson. To bardzo ważne i zapadające w pamięci słowa. Gibson to nie pierwszy znany aktor, który zagrał w spocie PFN (patrz Liam Neeson opowiadający o Bitwie Warszawskiej). I jest dość kontrowersyjnym wyborem, jak podkreśla część internautów. Daleki od ideału, niemający dobrej opinii jako człowiek. Ale wrócił w chwale na filmowe łono, za sprawą patetycznej „Przełęczy ocalonych”, tak jak Polska w chwale wróciła na mapę Europy!
Multimedialny Spektakl na 100-lecie odzyskania niepodległości. Obejrzyjcie koniecznie! - Intrygujące
Daniel Stryjecki to tancerz, pedagog i twórca układów choreograficznych. Realizuje interaktywne spektakle – swoiste połączenie tańca i muzyki z pokazem multimedialnym. Z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości przygotował nowe niezwykłe show. Koniecznie obejrzyjcie inne projekty. Ciary na plecach murowane!
Nowości
PIAH: "Dlaczego rano już nie podobasz mi się?!" - Muzyczne Style
Przed Wami najnowszy, a zarazem ostatni singiel zapowiadający pierwszy album zespołu PIAH, o tym samym tytule, czyli „Nie podobasz mi się”. To najbardziej rock&roll’owy kawałek tego przebojowego zespołu, który swoją premierę miała pod koniec września 2024 roku. Jak zwykle nie mogło zabraknąć melodii, która pozostaje w głowach słuchaczy nie tylko na chwilę, ale i na całe dni.
Altao.pl patronem medialnym I Ogólnopolskiego Konkursu Recytatorskiego "Budujemy mosty – SŁOWEM"! - Kultura
Pragniemy poinformować naszych czytelników o czymś ważnym. Objęliśmy patronatem medialnym organizowany przez Fundację Katarzyny Jaroszewskiej „Już jestem…” I Ogólnopolski Konkursu Recytatorski. Jego nazwa: „Budujemy mosty – SŁOWEM” nie jest przypadkowa. Ma na on bowiem na celu nadać znaczeniu kulturze słowa i zwiększyć świadomości uczestników pod kątem istotnego znaczenia poezji jako narzędzia do wyrażania pozytywnych emocji. Finalistów poznamy 27 listopada 2024 roku.
Kryształ Pamięci – idealne miejsce do przechowania... ludzkiego genomu - Technologie
Jest mały, okrągły i przezroczysty. Ale nie to są jego główne zalety. Najważniejsze, że potrafi pomieścić… 360 TB (terabajtów) informacji. Mowa o „krysztale pamięci”, dysku stworzonym ze stopionego kwarcu przez naukowców z brytyjskiego Uniwersytetu Southampton. Tak wytrzymałym, że nie straszne dla niego ani ekstremalne mrozy, ani 1000 stopni Celsjusza. Ba! Nawet nie będzie zniszczony przez bezpośrednie uderzenie siły do 10 ton na cm2 i nie zagrozi mu promieniowanie kosmiczne. Z tym dyskiem nic nie może się równać (od 2014 nadal jest w Księdze Rekordów Guinnessa). Nie dziwne więc, że to na nim postanowiono przechować na wieczność ludzki genom.
49. Festiwal Filmowy w Gdyni – Złote Lwy przekroczyły "Zieloną granicę" - Kultura
Zakończył się 49. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Ale jednocześnie rozpoczęła się na nowo „gorąca”, pełna napięć, dyskusja. Wiele osób w komentarzach pod postami związanymi z podsumowaniem finałowej gali, mającej miejsce w Teatrze Muzycznym w Gdyni jest wzburzona. Dlaczego? Jak to? Nie zgadzam się. To polityka, nie wybór pokierowany walorami artystycznymi. Okazało się bowiem, że Konkurs Główny wygrała „Zielona granica” Agnieszki Holland, mimo że najwięcej nagród trafiło do „Dziewczyny z igłą”. Czy to słuszna decyzja, czy nie – na to niech każdy odpowie zgodnie ze swoim odczuciem, byle by kulturalnie i w miarę obiektywnie. Zamiast „warczeć”, lepiej pogratulować wszystkim zadowolonym zwycięzcom.
Niebezpieczne grzybobranie – objawy zatrucia, pierwsza pomoc i ważne zasady - Zdrowie i uroda
Sezon grzybowy w pełni. Przez las przedziera się wielu ludzi w poszukiwaniu tych przysmaków. Ale nawet najbardziej doświadczeni mogą narazić siebie, jak i innych na niebezpieczeństwo. I nie mamy na myśli atak dzikiego zwierza, tylko pomyłkowe zerwanie grzybów uznanych za trujące.
Wywiad: Mikołaj Blajda i Sylwia Lorens o swoim "muzycznym dziecku". Jak powstała pierwsza, niezależna Filharmonia? - Zespoły i Artyści
Francuski malarz Henri Matisse mawiał, że „Sztuka to radość, ponieważ pozwala nam tworzyć coś, co istnieje tylko dzięki naszej wyobraźni.”. Takie samo podejście do sztuki ma pewien duet – Mikołaj Blajda i Sylwia Lorens. On – dyrygent, aranżer, kompozytor. Ona – śpiewaczka operowa. Wspólnie przekuli muzyczne marzenie w coś realnego. Stworzyli bowiem w Polsce jako pierwsi niezależną instytucję artystyczną – Filharmonię Futura. To wspaniali i utalentowani ludzie, którzy ogromnie cieszą się z takiego, trwającego od dekady, sukcesu. A my cieszymy się, że postanowili podzielić się swoją radością z czytelnikami naszego portalu i opowiedzieć m.in. o realizacji artystycznych celów i samym powstawaniu owej Filharmonii.
Artykuły z tej samej kategorii
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.
"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?
"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.953