
89
134 min.
Fotorelacje
bartoszkeprowski (3474 pkt)
3 dni temu
2025-06-23 04:23:43
W tym roku Pyrkon obchodził swoje 25-lecie. W związku z okazałą rocznicą organizatorzy stanęli niemal na rzęsach, żeby tegoroczna edycja wyróżniła się na tle poprzednich. I muszę przyznać, że po dwóch ostatnich, bardzo słabych i ogromnie powtarzalnych odsłonach, tym razem zostałem pozytywnie zaskoczony. Zapełnione po brzegi atrakcjami pawilony czy zmiana utartego przez lata schematu ich rozłożenia, zapewniło potrzebny od lat powiew świeżości. Jako wieloletni uczestnik tego wydarzenia, poczułem w końcu, iż faktycznie wybieram się w nową, fantastyczną podróż. Mogłem kolejny raz odkrywać Pyrkon, który zaskoczył mnie nieoczekiwanymi zmianami. Niemniej, nie mogę się pozbyć wrażenia, a może to niesmak spowodowany edycjami 2023 i 2024, że tegoroczna odsłona była spóźniona o co najmniej rok. Wielka szkoda. Czułem się bowiem nieco wykorzystany i oszukany przez organizatorów, a moja radość czerpana z Pyrkonu 2025 była przez to mocno ograniczona.
Co zagrało?
W tym roku Pyrkon zaskoczył mnie umiejętnie wykorzystaną przestrzenią i licznymi atrakcjami. Pawilony dosłownie pękały w szwach. Zacznijmy więc spacer po kolejnych halach. Najpierw skupię się na pawilonach 3 i 3A. Mnóstwo wiosek tematycznych, a co za tym idzie, przeogromna ilość ścian fotograficznych, jak również rozbudowana strefa integracyjna. Tym razem wszystko zostało wykonane z należytym rozmachem, dzięki czemu spacerując pomiędzy szkołą czarodziejstwa Hogwart, wioską Bleach, czy też wpadając do pracowni Drowa w roli nowego obiektu testowego, miało się wrażenie przebywania w ogromnym fantastycznym grodzie, gdzie na każdym kroku czekała przygoda lub niebezpieczeństwo. Pełen szacun dla wystawców - świetna robota. Jak już wspomniałem, mają narzeczoną porwał do eksperymentów pewien zabójczo piękny Drow. Ach, te mroczne elfki. Każda z wiosek oferowała mnóstwo aktywności, które odbywały się od samego rana, niemal do północy. Pomysłowość twórców wiosek zachwycała, przygotowane przez nich makiety i ścianki były pełne detali. Wykonane z dbałością o szczegóły. Spędziłem tu naprawdę dużo czasu, fotografując i wchodząc w interakcje z licznymi wystawcami. Z kolei strefa integracyjna zapewniała zabawę zarówno dla starszych, jak i młodszych. Był tam wielki dmuchany zamek pełen ukrytych przejść i przeszkód, mnóstwo gier tanecznych oraz muzycznych czy też typowe miejsce wypoczynkowe. Naprawdę ciekawie zaprojektowana strefa. Mam tutaj tylko jedno zastrzeżenie – przydałoby się wygłuszyć gry dźwiękowe. Postarać się jakoś je od siebie oddzielić, ponieważ powstały przez nie harmider skutecznie odbierał przyjemność z zabawy, szczególnie gdy nie sposób było się wczuć w taneczną piosenką z powodu towarzyszącego nieprzerwanie hałasu z innych stanowisk.
Przejdźmy teraz do ponownie otwartego po dłuższym czasie pawilonu 11. Ostatnio służył jednie jako sala prelekcyjna. W tym roku zorganizowano w nim RPGralnie, co ogromnie mnie zaskoczyło. Trzeba przyznać, że w środku panował niecodzienny klimat. Zresztą ogromne wrażenie wywarł na mnie lustrzany tunel. Wystarczyło przez niego przejść i człowiek znajdował się w zupełnie innym miejscu. Miejscu, gdzie zatrzymał się czas, odciętym od reszty Pyrkonu. Chociaż nie miałem okazji w nic zagrać, to sam pomysł, na zorganizowanie tutaj RPGralni, bardzo mi się spodobał i mam nadzieję, że Pyrkon powtórzy to rozwiązanie w kolejnych edycjach.
Teraz ruszymy do pawilonu 5 i 5A, czyli krainy wystawców i niezależnych twórców. Tym razem spędziłem sporo czasu wśród rękodzielników, podziwiając ich nietuzinkowe twory. Dużą atrakcją pawilonu 5A, oprócz rękodzieła, były również stosika oferujące profesjonalne zdobienie ciała – tatuaże stałe lub tymczasowe, licówki na zęby czy wszelkiego rodzaju kolczyki. Moja narzeczona od długiego czasu chciała sobie przebić uszy, ale miała problem z wyborem odpowiedniego salonu i niedoborem czasu. Tymczasem na Pyrkonie udało jej się szybko, bezboleśnie, a przede wszystkim za rozsądną cenę, przebić ucho oraz zakupić kolczyk. Obsługa była bardzo profesjonalna. Gosia otrzymała pełną listę zaleceń i wskazówek, jak dbać o nową dziurkę i co robić w razie potencjalnych komplikacji. Pawilon 5 to z kolei kraina wystawców, gdzie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Nie będę się tutaj rozpisywać o jakości oferowanych rzeczy, bo to ściśle zależy od konkretnego sprzedawcy, a tych z tanią chińszczyzną łatwo rozpoznać. Niemniej Pyrkon mógłby zadbać o lepszą weryfikację niektórych wystawców, szczególnie tych, próbujących opchnąć towary wątpliwej jakości. Tak jak już wspominałem, niby to od razu można zauważyć, jednak z punktu widzenia organizatorów nie chciałbym, żeby mój festiwal był kojarzony z niegodnymi zaufania sprzedawcami. Jest to temat do dyskusji. Pomijając jednak tę drobną niedogodność, muszę stwierdzić, że szeroki wachlarz wystawców robił ogromne wrażenie. Ponadto na Pyrkonie można spotkać wielu sprzedawców, których nie sposób znaleźć na innych konwentach, a oferowane przez nich towary są jak najbardziej wartościowe. Niewątpliwą atrakcją tego pawilonu jest również aleja Artystów i Kolekcjonerów zlokalizowana na antresoli, gdzie w tym roku mogliśmy podziwiać ogromny zbiór przepięknych puzzli posegregowanych na różne kategorie – kotki, bajki Disneya, Gwiezdne Wojny oraz wiele, naprawdę wiele, wiele innych. Po prostu: Wow! To naprawdę trzeba było zobaczyć na własne oczy. Jakby tego było mało, obok znajdowała się niewielka kolekcja nieziemskich figurek o tematyce przede wszystkim filmowej. Dla fana kinematografii, którym niewątpliwie jestem, był to prawdziwy raj.
Przyszła kolej na pawilony 7 i 7A. Strefa mangi i anime to przede wszystkim liczne stoiska zajmowane przez przedstawicieli podobnych do Pyrkonu konwentów, odbywających się na terenie Polski, mnóstwo kolejnych, nie mniej udanych, ścianek fotograficznych… i wioska One Piece. Tutaj wręcz muszę pochwalić genialny wystrój i dekoracje stoisk, jak i samego pawilonu. Dzięki nim czułem się, jakbym faktycznie był w Japonii i spacerował wśród licznych straganów. Zajrzałem nawet do prawdziwej karczmy, a narzeczona strzeliła sobie fotkę pod kwitnącą wiśnią. Strefa cosplay w tym roku naprawdę mnie zachwyciła. Fajne dekoracje, ciekawie urządzona przestrzeń, a do tego przygaszone światła i dość ciemny wystrój tworzyły niepowtarzalny klimat. Na miejscu mogliśmy podziwiać wystawę strojów nagrodzonych uczestników Maskarady – prawdziwe dzieła sztuki. Zwiedzić wioskę League of Legends – wyjątkowo sporo nowości. Strzelić sobie fotkę w profesjonalnym foto studiu – Divbor. Podziwiać bardzo interesującą wystawę nietuzinkowych prac, stanowiących plakaty koncertów oraz okładki do albumów zespołów heavy-metalowych. A jakby tego było mało również posłuchać wykładów na otwartej scenie dotyczącej tematyki cosplay oraz spotkać się z cenionymi cosplayerami czy zrelaksować w wydzielonej strefie wypoczynkowej.
Przejdźmy do pawilonów 8 i 8A. Obie hale warte były odwiedzenia. Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu zdecydowano się przenieść strefę Gwiezdnych Wojen oraz klocków Lego z PCC do 8. Z jednej strony decyzja ta niezmiernie mnie ucieszyła, widać, że twórcy postarali się, coś zmienić w tym roku. Z drugiej strony spowodowało to większe tłumy niż poprzednich edycjach w czwórce połączonych ze sobą pawilonów, przez co przemieszczanie się było nieco kłopotliwe. Niemniej doceniam chęci, pomimo problemów, które z tego wyniknęły. Same strefy oceniam z kolei bardzo pozytywnie. LEGO co roku mnie zachwyca, a Gwiezdne Wojny stanowią do tego miły dodatek. Dla fanów klocków i kultowego uniwersum jest to miejsce obowiązkowe do odwiedzenia. Warto też wspomnieć o PCC, które tym razem w całości zostało przeznaczone na sale prelekcyjne i strefę dziecięcą. W sumie to chyba dobra decyzja, że zdecydowano się przenieść z poziomu -1 wystawę klocków LEGO oraz Star Wars. Dzięki temu udało się stworzyć spokojną, pozbawioną tłumów strefę dziecięcą dla rodziców oraz ich pociech. Niewątpliwie to doceniam. Brawo dla organizatorów!
Osobny akapit chciałbym poświęcić na chyba jeden z najważniejszych punktów tegorocznego programu Pyrkonu, czyli koncert Studia Accantus. Bartek Kozielski z pełnym rozmachem zapowiadał kolejne utwory. Żartował, utrzymywał świetny kontakt z publicznością, jak również doskonale wczuł się w klimat Pyrkonu. Z kolei sam koncert zachwycał. Wykonano mnóstwo utworów z musicalu „Six”. Wykonawcy przeszli samych siebie. Koncert był długi, satysfakcjonujący i porywający. Trzeba przyznać, że Kuba Jurzyk doskonale wie, jak rozgrzać publiczność. Zespół Accantus po występie zebrał owacje na stojąco. Po prostu niesamowite emocje i wrażenia, które trzymają widza na długo po zakończeniu widowiska. Tak widowiska, bo Accantuss to nie tylko przepiękny wokal, ale też występy sceniczne na wzór tych znanych z desek teatrów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - Pyrkon 2025 – Festiwal Fantastyki… i autopromocji
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2025 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.365