
3 964
4 607 min.
Recenzje filmów
bartoszkeprowski (3200 pkt)
1474 dni temu
2019-11-25 10:53:38
Każda kontynuacja ciepło przyjętej animacji Disneya zazwyczaj od razu trafiała na rynek DVD, a obecnie mało kto o nich pamięta. Były to bowiem filmy robione nie z pasją i sercem, lecz gotowe produkty pod określonego klienta, wyprane z magii, uczuć i tego wszystkiego, za co widzowie pokochali oryginały. Myślałem, że wielokrotnie porażki uświadomiły wytwórni fakt, iż lepiej stworzyć coś nowego niż starać się na siłę kontynuować zamkniętą i spójną historię. Świadczył o tym brak oficjalnych sequeli „Zaplątanych” (pojawił się telewizyjny serial oraz film, niemniej to bardziej spin offy niż kontynuacje z prawdziwego zdarzenia) czy „Zwierzogrodu” … do czasu pojawienia się „Krainy Lodu 2”.
Poster z filmu "Kraina lodu 2" (źródło: materiały prasowe)
„Kraina Lodu 2” popełnia wszystkie grzechy wydanych do tej pory disnejowskich sequeli. Po pierwsze film jest strasznie odtwórczy fabularnie. Podczas seansu miałem wrażenie, że twórcy skorzystali z kombinacji klawiszy ctrl+c, ctrl+v, a następnie wprowadzili delikatne modyfikacje do scenariusza pierwszej części. Mamy nową oprawę audiowizualną, bohaterów oraz piosenki, niemniej fabularny szkielet do złudzenia przypomina dobrze już nam znaną historię. Chociaż początkowo twórcy raczą widzów naprawdę intrygującym wstępem. Tajemniczy głos. Historia z przeszłości. Kolejna podróż. Mimo iż całość wolno się rozkręca, to w pewnym momencie zaczyna wciągać, pomimo wielu głupot i sprzeczności, o których piszę w dalszej części niniejszej recenzji. Robi się nawet dramatycznie, w końcu film nabiera tempa, coś się dzieje i nagle… koniec. Magia miała problem wykiełkować przez cały seans, walczyła, starała się, a gdy pączek czarów wreszcie się delikatnie otworzył, ktoś przydeptał go stopą. Niestety.
Gdy twórcy ujawniają obrane fabularne rozwiązania, okazuje się, że mamy do czynienia z kolejną historią drogi, pełną schematów zaczerpniętych z poprzednika, przewidywalnych zwrotów akcji i ogranych motywów. Pamiętacie krytykowanego „Dziadka do orzechów i cztery królestwa”? Wątek stanowiący tam główną oś fabularną został przemycony do „Krainy Lodu 2” w postaci pobocznego i o dziwo, patrząc na reakcje ludzi, tym razem nikt nie narzeka na jego pretekstowość, bezsensowność czy powtarzalność. Dwa zwaśnione królestwa walczące ze sobą przez 38 lat. Rozumiem, że obie strony konfliktu nigdy nie wpadły na pomysł, aby zbadać sprawę? Mieli przecież mnóstwo czasu…
Elsa z filmu "Kraina lodu 2" (źródło: materiały prasowe)
Osobiście uważam też za spory błąd osunięcie na bok Anny, Olafa oraz Kristoffa, którzy przecież byli bardzo ważną częścią oryginału. Każdy z bohaterów odgrywał tam znaczącą rolę. Tutaj na pierwszy plan niewątpliwie wysuwa się Elsa. Twórcy dają jej kilka piosenek do odśpiewana, wszystkie muszą być z obowiązkowym przytupem, na miarę występów Whitney Houston, a nawet modyfikują jej wygląd. Ta przesadna gloryfikacja i obsesyjne skupienie wyłącznie na historii jednej z księżniczek Arendelle, niesłychanie drażni. Twórcy ulegli presji. Po premierze pierwowzoru, wokół Elsy powstał ogromny funclub. Wszyscy mówili o niej lub Olafie. Do tego pojawiły się spekulacje, a potem naciski na temat orientacji seksualnej bohaterki. Mam wrażenie, że wytwórnia chcąc wybrnąć z opresji, zaniechała przedstawienia potencjalnego partnera/partnerki omawianej postaci, co podzieliło by fanów i ściągnęło na głowę Disneya ogromne tsunami nieprzewidywalnych konsekwencji, ale w zamian za to pozwoliła pławić się królowej w blasku reflektorów, pragnąć zaspokoić fanów. Jak to się mówi? Wilk syty i owca cała… do czasu.
Poza tym sama historia wydaje się szyta grubą nicią i rozpada się w szwach, gdy tylko zaczniemy się nad nią zastanawiać. Otóż w kontynuacji Elsa czuje się nieswojo, mówi, że ciągnie ją do domu, ale tego prawdziwego, odległego, nie Arendelle. Namiastką wspomnianego domu jest tajemniczy głos nawołujący lodową królową każdej nocy. W zasadzie na tym wątku oparto całą linie fabularną, a morał sequela dotyczy wolności, swobody, odnalezienia swojego miejsca na Ziemi i zrozumienia własnej przeszłości. To piękna refleksja, szkoda tylko, że stoi poniekąd w sprzeczności z wymową oryginału. Ten traktował o akceptacji, pragnieniu bycia sobą, a nie udawaniu kogoś innego. Pomimo wielu różnić, przecież i tak stanowimy jedność, jesteśmy ludźmi, społeczeństwem i możemy funkcjonować razem, bez względu na zdolności, kolor skóry czy wierzenia. W dwójce Elsa czuje nieszczęśliwa, bo … jest inna od pozostałych mieszkańców Arendelle – czyt. posiada moce.
Kadr z filmu "Kraina lodu 2" (źródło: materiały prasowe)
A była taka piękna refleksja. Można być sobą, odmieńcem, a i tak znaleźć zrozumienie i dom wśród rzekomo obcych ludzi. Z kolei początkową niechęć pokonać na drodze wzajemnego poznania się, zaakceptowania i chęci pojednania. Dwójka zaś niezamierzenie daje do myślenia, iż nadal istnieją jakieś niewidzialne podziały, przynależności, bo koniec końców, mimo starań ludności Arendelle, Elsa i tak wolała zamieszkać ze „swoimi”, argumentując własny wybór, że Northuldra jest jej prawdziwym domem, a w królestwie czuła się nieswojo i obco. Mówi to osoba, która wychowała się w Arendelle, pragnęła akceptacji i dążyła do bycia sobą za wszelką cenę. Otrzymała to, co pragnęła, a i tak znalazła sobie nowy problem. Powiedźcie teraz, jak to brzmi, gdy się tylko dłużej nad tym pomyśli.
Boli niezwykle rwany i zdecydowanie zbyt szybki finał filmu. W zasadzie, w momencie, kiedy animacja zaczęła przykuwać moją uwagę, nagle się skończyła. Bez żadnego przytupu. Pamiętacie finał jedynki? Wzruszał, zaskakiwał i skłaniał do refleksji. W dwójce zaś czuje się niedosyt i rozczarowanie. Brak tutaj magii i jakiegoś zwrotu akcji, obrane rozwiązania fabularne są zbyt oczywiste oraz niesłychanie proste, bez krztyny kreatywności. Ponadto wypowiedź Elsy do Anny, na temat pokonywania przeciwności losu razem jako rodzina, zakrawa na hipokryzję. Przecież przez cały film, bez względu na troszczącą się o nią siostrę, gna do przodu, w pewnym momencie zupełnie się od niej odcinając i w konsekwencji, źle przez to kończąc. Do tego nieumiejętnie tłumaczy swoje postępowaniem bezpieczeństwem innych, serio? A gdzie podziała się refleksja u Elsy po finale z oryginału…, bo jeśli doszła do wniosku, że lepiej działać w pojedynkę… to gratuluje twórcom uczynienia ze swojej bohaterki równej głupiej, co John Smith z kontynuacji „Pocahontas”.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Kraina lodu 2" – Odgrzejemy dziś kotleta
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski

"Belle" – Piękna historia przemocy - Recenzje filmów
Gdybyś poznał czyjąś tajemnicę. Dostał możliwość zadecydowania o czymś losie. Co byś zrobił? Naraziłbyś swoje imię dla dobra tej osoby, a może zapomniał o całej sytuacji? Rzadko kiedy po obejrzeniu zwiastuna czuję, iż konkretną produkcję wręcz muszę obejrzeć. Tak było w przypadku tajemniczej animacji „Belle”. Zwiastuny przedstawiały przepiękną postać i zapowiadały porywającą historię. Skuszony zapowiedzią ruszyłem na seans i… nie żałuje ani chwili spędzonej z Belle. Tę randkę zapamiętam na długo. Było w niej coś magicznego, pouczającego i wzruszającego. To kolejna perełka z Kraju Kwitnącej Wiśni, która jest obowiązkową pozycją dla każdego szanującego się fana animacji.

"Super Mario Bros. Film" – Gdzie Księżniczka nie może, tam hydraulika z grzybem pośle! - Recenzje filmów
"Super Mario Bros. Film" to przykład, że można zrobić udaną ekranizację gry wideo, która nie tylko zaspokoi oczekiwania fanów pierwowzoru, lecz również przypadnie do gustu nieobeznanej z tematem widowni. Dlaczego zatem to właśnie Nintendo może się pochwalić wspomnianym powyżej wyczynem i z politowaniem spojrzeć w stronę pozostawionej daleko w tyle konkurencji? Otóż japoński gigant doskonale wiedział, w jaki sposób przekuć swoją wieloletnią serię o małym, wąsatym hydrauliku w pełną pasji oraz licznych odniesień do pierwowzoru animację, godną tytułu najlepszej adaptacji gry wideo.

"Suzume" – Taka Piękna katastrofa - Recenzje filmów
Nowe dzieło Makoto Shinkai to kolejna kinematograficzna perełka. Reżyser ma bowiem smykałkę do snucia angażujących historii wzbogaconych elementami fantasy oraz przepiękną stroną audiowizualną. Wszak nie od dziś wiadomo, że japońskie animacje cechują się zdecydowanie dojrzalszą, bardziej emocjonującą oraz pouczającą opowieścią niż obecne dzieła ogromnie popularnej fabryki Myszki Miki. Żałuję tylko, iż pomimo niewątpliwego sukcesu w Kraju Kwitnącej Wiśni, na zachodzie nie zyskują uzasadnionego rozgłosu. Nie wspominając o Polsce. Nie dawno mogliśmy gościć w kinach niezwykle wzruszającą „Belle”. Zakochałem się w bohaterce, jak i jej perypetiach, bez reszty. Byłem skłonny wówczas powiedzieć, iż żadna inna animacja nie wywrze już na mnie takiego samego wrażenia. Byłem w błędzie. „Suzume” od twórcy „Twojego imienia”, to jak dotąd najlepszy film tego roku i wcale nie przeszkadza mu w tym fakt, iż dla niektórych kinomanów będzie zwyczajną animacją.

Piękny Wrocław i niesamowite Skalne Miasto! - Ciekawe miejsca
Wrocław to jedno z najpiękniejszych polskich, jedynych w swoim rodzaju, miast, o czym mogłem się niedawno przekonać, spacerując po jego malowniczych uliczkach. Już dworzec potrafi ująć swoim wykonaniem. Przypomina bowiem z zewnątrz bardziej średniowieczny zabytek niż budynek codziennego użytku. Do tego atrakcyjność Wrocławia potęguje możliwość wybrania się do magicznego Skalnego Miasta położonego niedalekiej polskiej granicy, u naszych czeskich sąsiadów. W sezonie wiosennym i letnim dostaniemy się tam pociągiem Kolei Dolnośląskich. Mam nadzieję, że dzięki moim zdjęciom poczujecie czar wrocławskich krasnali oraz urok niezwykłego Skalnego Miasta!

"Raya i ostatni smok" – Przebaczenie, zaufanie i wiara! - Recenzje filmów
Jestem ogromnym zwolennikiem animacji. Szczególnie Disneya, zarówno tych klasycznych, jak i nowoczesnych. Nie da się ukryć, iż wspomniana wytwórnia potrafi tworzyć piękne animacje z bogatym światem oraz mądrym przesłaniem. Ponadto często zwalają z nóg pod względem audiowizualnym. Mająca premierę na początku lipca „Raya i ostatni smok” to kolejna pozycja na miarę „Krainy Lodu”, „Zaplątanych” czy „Zwierzogrodu”. Ogromnie pomysłowa, stworzono z pasją i zachwycająca pełnokrwistymi bohaterami.
Polecamy podobne artykuły

"Wyprawa na Księżyc" – W drodze do własnego serca - Recenzje filmów
Jestem naprawdę ogromnym fanem wytwórni Disney, lecz muszę też przyznać, że ostatnie animacje będące dziełem platformy Netflix stanowią silną konkurencję dla rodziców myszki Miki. Takim przykładem jest „Wyprawa na Księżyc”, która pod wieloma względami, wręcz miażdży przereklamowany sequel „Krainy Lodu”. Nie wierzycie? Cóż, wystarczy sięgnąć po wspomniany obraz, aby szybko wyjść z błędnego przekonania.

"Kraina lodu" – O zimo piękna, zimo sroga - Recenzje filmów
Witajcie w „Krainie lodu”. Ta nowa produkcja ze stajni Disneya korzysta ze sprawdzonych klasycznych wzorców, będąc zgrabnym połączeniem musicalu, komedii i kina przygodowego. Szczerze: jeszcze nigdy moje oczy nie ujrzały tak pięknej, magicznej, a jednocześnie srogiej zimy w żadnej dotychczasowej animacji.

"Kopciuszek" – Magia dzieciństwa - Recenzje filmów
Najnowsze dzieło Disneya to prawdziwa bajka, nostalgiczna podróż do świata pełnego czarów, gdzie spełniają się marzenia i sny, chwilowe kłopoty oraz problemy uszlachetniają, a każda historia odznacza się szczęśliwym zakończeniem. Mogłoby się wydawać, że kolejna próba ekranizacji starej baśni braci Grimm, która została opowiedziana już przecież ze sto razy i na wszystkie możliwe sposoby, jest bezcelowa i ewidentnym skokiem na kasę kinomanów. Szczęśliwie to tylko pozory.

"Piękna i Bestia" – Piękna z Bestią jest! - Recenzje filmów
Disney nie próżnuje i idzie za ciosem. Po bardzo udanych aktorskich adaptacjach klasycznych baśni własnego autorstwa przyszła pora na prawdziwą legendę – miłosną historię, która oparła się rozkładającym wszystko ramionom czasu, a mowa tutaj o „Pięknej i Bestii”. Opowieść stara jak świat została odświeżona, podwojono jej niegasnący przez lata blask oraz urozmaicono nowymi piosenkami czy wzbogacono o nieznane dotąd wątki.
Teraz czytane artykuły

"Kraina lodu 2" – Odgrzejemy dziś kotleta - Recenzje filmów
Jestem chyba jednym z nielicznych widzów, który stanowczo krzyczał: Nie!, gdy tylko dowiedział się o planach realizacji kolejnej odsłony mroźnej opowieści. I nie chodzi tutaj o głośną wrzawę wokół orientacji seksualnej Elsy. Od lat jestem fanem wytwórni Disneya i znam mnóstwo jej produkcji. W związku z powyższym, zauważyłem przez lata pewną niepokojącą tendencję. Disney tworzy piękne, oryginalne animacje. Przykładem mogą być klasyki, jak też ostatnie jej dzieła, do których zaliczają się „Zwierzogród”, „Zaplątani” czy właśnie „Kraina Lodu”. Czego nie robiła fabryka Myszki Miki od dawna, to kontynuacji swoich wielkich i kasowych animowanych przebojów. Nie zastanawialiście się, dlaczego?

Napływ Żółtej Fali Rockowego Grania: Inwazja Mocy 1995-2000 - Festiwale muzyczne
Lato jest okresem obfitującym w rozmaite wydarzenia plenerowe. Ciepło, długość dnia oraz zazwyczaj ładna pogoda sprzyjają organizacji kulturowych eventów na skalę ogólnokrajową. Nawet w trudnym, pandemicznym czasie mamy możliwość uczestnictwa w wielu letnich trasach koncertowych, takich jak: Letnie Brzmienia, Lato w Plenerze, Lato z radiem czy Żywiec Męskie Granie. Jednak żadna trasa koncertowa, festiwal oraz jakiekolwiek inne wydarzenie muzyczne organizowane w ostatnich latach nie może równać się z organizowaną przez radio RMF FM Inwazją Mocy.
Jerzy Jarniewicz z Nike 2022. "Nagroda dla poezji!" - Kultura
Gdyby zapytać niektórych młodych ludzie w Polsce, z czym kojarzy się im słowo Nike, zapewne odpowiedzieliby, że chodzi o znaną markę butów, w których się dumnie i wygodnie… chodzi. Szkoda. Ale warto mieć nadzieję, że z czasem zapamiętają, iż Nike to coś znacznie więcej. Coś innego, związanego z ambitną literaturą. Mowa oczywiście o najbardziej prestiżowej nagrodzie przyznawanej najlepszym pisarzom lub poetom za ich dokonania – książkę roku. Nagroda ta wręczana jest zawsze w pierwszą niedzielę października. W trakcie 26. gali zwyciężył nieoczekiwanie Jerzy Jarniewicz i jego tomik pt. „Mondo cane”. Wszyscy zgromadzeni w niedzielny wieczór, 2 października, w gmachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego mogli posłuchać pięknego przemówienia laureata.

Karol Wójcicki ciągle spogląda w niebo i nie widzi tam UFO! - Kosmos
Misja Crew Dragon Demo-2 czy wysłanie kolejnej porcji satelitów w ramach programu Starlink to tylko niektóre tematy do dyskusji z jakimś pasjonatem/badaczem kosmosu. A któż inny, jak nie Karol Wójcicki z równie podobnym entuzjazmem opowiada o zjawiskach i wydarzeniach zachodzących nad naszymi głowami. Ten pracujący do 2016 roku w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, popularyzator astronomii, zgodził się na wywiad na łamach portalu Altao.pl.

Ni To Ponk z ważnym przekazem w clipie nagranym w autobusie! - Zespoły i Artyści
Założony w 2018 roku we Włocławku zespół o intrygującej nazwie Ni To Ponk zaprezentował teledysk nakręcony w miejskim autobusie elektrycznym. Materiał powstał do piosenki pt. „W oczach mamy strach”. Utwór napisany i skomponowany kilka lat temu, zanim ludzie zaczęli unikać dotyku, dziś nabiera nowego znaczenia! „Od mowy bez czynienia gorsze czyny bez zastanowienia” – śpiewa lider tej bratersko-przyjacielskiej ekipy, także tekściarz i gitarzysta, Grzegorz Walczak. Po czym dodaje w refrenie: „W oczach mamy strach, czasu coraz mniej, coraz bliżej piach”. Wymowne to słowa w obecnej sytuacji – epidemii koronawirusa. Na basie słychać Andrzeja Krupińskiego, a na perkusji Olka Walczaka. Teledysk miał premierę 24 maja na YouTubie, a wzięli w nim udział mieszkańcy Włocławka, którzy udali się w wspólną podróż po mieście z miłą panią za kierownicą. Ale szczególnie rzuca się w oczy wytatuowany jegomość na pierwszy planie. Nic dziwnego, że wokalista swoją piosenkę dedykuje „wszystkim, którzy się boją, ale są odważni, i tym, którzy wychodzą poza strefę komfortu i chcą cieszyć się życiem, dopóki jest na to czas”. Walczak nie martwi się o wszystko, jego serce jest jak ognisko, sam gra ni to ponk ni to disco. Bo niełatwo ich zaszufladkować. Trochę rocka, elektroniki, jest też pop i zacięcie punkowe. Grunt, że wpada w ucho. To drugi teledysk kręcony przez laureata Festiwalu Lipa 2019 (organizowanego przez Stowarzyszenie Zielona Lipa w miejscowości Lipno). W styczniu tego roku nagrali w basenie Delfin „Parabole fraz”. A co Wy sądzicie o drugim clipie?
Nowości

ALHENA w premierowej "Scarlet" – zobaczcie zjawiskowy teledysk! - Muzyczne Style
O tej rockowo-metalowej grupie utalentowanych i doświadczonych instrumentalistów z Bydgoszczy już pisaliśmy. Wtedy ALHENA pochwaliła się swoją nową „Nemesis”. Po kilku miesiącach powraca z kolejnym singlem. „Scarlet” też zapowiada nadchodzącą płytę. Jak mówią muzycy: „Ten utwór to początek nowego rozdziału i drogi w muzycznym rozwoju zespołu. Wyznacza nam kierunek na przyszłość. Każdy z nas w tym utworze wyraża siebie, pokazuje swój kunszt, pomysły i precyzję w szczegółach”. Faktycznie, kunszt jest godny wszelkich pochwał, a videoclip do „Scarlet” tylko potwierdza ten profesjonalizm i dodaje odpowiedniego klimatu.

Recenzja przenośnej konsoli Lenovo Legion Go! - Sprzęt
Ostatnio trafiło w moje ręce urządzenie, służące do grania przenośnego, od firmy Lenovo, a dokładnie Lenovo Legion Go. Jest ono konkurentem dla mobilnego Steam Decka, które przetarło szlaki w zakresie konsol przeznaczonych dla tego typu rozrywki. Czy, mimo wysokiej ceny (blisko 4 tys. złotych!), sprzęt ten wart jest zakupu i użytkowania? Jakimi elementami się wyróżnia?

Magiczny i kameralny koncert – Halina Mlynkova zaczarowała filmowymi piosenkami! - Fotorelacje
4 grudnia – dwa dni przed mikołajkami. Czy można wymarzyć sobie lepszy czas, aby usłyszeć i zobaczyć na żywo Halinę Mlynkovą? Piosenkarka, autorka tekstów, niegdyś znana jako wokalistka folkowego zespołu Brathanki, a od 2011 roku dumnie krocząca solową ścieżką. Do Kowala na Kujawach przybyła wraz ze smyczkowym kwartetem i muzykiem, któremu zapewne brzmienia instrumentów klawiszowych śnią się codziennie. Wszyscy licznie zgromadzeni na głównej sali OSP miłośnicy głosu Haliny zostali więc zaczarowani i w myślach zgadywali tytuły filmów. Artystka wręczyła bowiem piękny prezent – wykony coverów z nowego albumu pt. „Film(l)ove”, powstałego z miłości do klasyków kina i jednocześnie zainspirowanego własnym życiem. Ten kameralny koncert był nie tylko niezwykłym doświadczeniem, opowieścią pełną emocji, ale też idealnym podsumowaniem Festiwalu Białe Walce im. Jana Nowickiego.

"GTA VI" w szalonym zwiastunie! Z tą parą można kraść konie (mechaniczne)! - Artykuły o grach
Gdyby Trevor Philips go oglądał, to by zachowywał się, jak Leo DiCaprio w słynnym memie, wskazując palcem na niektóre sceny. Bo oto wjechał na pełnym gazie pierwszy zwiastun „Grand Theft Auto 6”. Wydaje się, że niby to samo, co w piątce, ale jednak różnice są i to dość konkretne. Jest na przykład pewny siebie aligator, czarnoskóra dziewczyna kręcąca pośladkami na dachu auta i wkurzona babcia z młotkami w dłoniach. Ale przede wszystkim widzimy parę przestępców, którzy niczym Bonnie i Clyde, w rytm rockowego hitu Toma Petty’ego będą robić to, co potrafią najbardziej! Czy będą to postacie na miarę Tommy’ego Vercetti? „Love Is A Long Road” babe!

Sentymentalna muzyczna podróż Donia i TKM'a do lat 90.! "Japońskie Zabawki" już w sieci! - Muzyczne Style
To dopiero był pojazdy! Nie pamiętacie? No to Doniu oraz TKM przeniosą Was w rapowym stylu do złotych lat japońskiej motoryzacji w swoim najnowszym singlu "Japońskie Zabawki".

MILENA przechodzi na "Drugi brzeg", a tam pop, rap i nowa miłość! - Muzyczne Style
Ukazał się najnowszy singiel Mileny pt „Drugi brzeg”. Milena to ukraińska wokalistka mieszkająca od wielu lat w Polsce. Jej pasją jest śpiew i taniec. Szuka nowoczesnych brzmień, a jej charakterystyczny głos zapada w pamięć. „Drugi brzeg” to popowy utwór, w którym autor tekstu – Karol Januszkiewicz – rapuje razem z artystką. Kompozytorem jest Piotr Ostrowski.
Artykuły z tej samej kategorii

"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.

"Oppenheimer" – O człowieku, który stał się (anty)Prometeuszem - Recenzje filmów
Christopher Nolan zszedł na ziemię i zdetonował bombę – zrealizował film, w którym nie cofa bohaterów w czasie, nie każe im lecieć w kosmos ani zakradać się do snów. „Oppenheimer” to jego najbardziej ambitna produkcja, oparta na książce nagrodzonej Pulitzerem. Ale to żadne szpiegowskie kino czy rasowy thriller, choć pewne elementy takowych gatunków zostają tu przemycone. To bardziej opowieść o silnej jednostce, postawionej pod ścianą i mierzącej się z własnymi „demonami”. Trzygodzinny dramat, z polifoniczną narracją na trzech poziomach czasowych, gdzie istotne są przede wszystkim dialogi i monologi, a mimo to nie ma znużenia, nie patrzy się ciągle na zegarek (to robią postacie w filmie). Ma się natomiast poczucie obcowania z czymś, co ociera się o wybitność, lecz jednocześnie niektórzy mogą odnieść wrażenie, że do pełnej filmowej doskonałości czegoś zabrakło…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.619