
9 120
11 271 min.
Recenzje filmów
bartoszkeprowski (3146 pkt)
2995 dni temu
2015-03-17 10:49:09
Utalentowany reżyser Kenneth Branagh („Jack Ryan: Teoria chaosu”, „Thor”) wraz ze scenarzystą Chrisem Weitzem („Mrówka Z”, „Złoty kompas”) dokonali rzeczy wręcz niemożliwej. Opowiedzieli znaną wszystkim baśń w taki sposób, że zarówno młodsi widzowie, dopiero raczkujący w świeci kinematografii, oraz starsi wyjadacze, mający na swoim koncie pokaźną liczbę filmów, będą olśnieni z jakim rozmachem oraz pasją można kręcić zwykłe bajki dla dzieci.
„Kopciuszek” w wydaniu Kennetha Branagha to film znacznie odbiegający od brutalnej bajki braci Grimm; zasadniczo jest to próba stworzenia aktorskiej wersji klasycznej baśni Disneya pod tym samym tytułem – opartej na opowiadaniu powyższego rodzeństwa, tylko odpowiednio przystosowanej dla młodego odbiorcy. Zatem historia jest standardowa – dawno, dawno temu, żyła sobie zwyczajna szczęśliwa rodzina w pięknym domostwie, dla której najważniejszymi wartościami w życiu była odwaga oraz dobroć. Kierując się powyższymi cnotami, młoda Ella widziała świat nie takim, jakim był, lecz takim, jakim mógłby być. Niestety w każdej historii pojawia się rysa na szkle – gdy umiera matka naszej głównej bohaterki, a jej ojciec postanawia się ponownie ożenić, całe dotychczasowe życie jasnowłosej dziewczyny staje na głowie. Ella szybko przekonuje się o niesprawiedliwości świata oraz okrucieństwie ludzi, jednak z wytrwałością godną podziwu, znosi troski i znoje mijających dni do czasu, gdy pewne niezaplanowane spotkanie odwróci karty losu na jej korzyść.
Siła produkcji nie tkwi w oryginalności scenariusza, który jest przewidywalny i ograny, lecz w sposobie jego przedstawienia i opowiedzenia widzom. Twórcy ewidentnie „czuli” baśń Disneya. Z dużym wyczuciem i rozwagą prowadzą kinomanów po świecie Elli, z ogromną pasją oraz zaangażowaniem odkrywając kolejne karty jej historii. Opowieść o „Kopciuszku” została przedstawiona z perspektywy narratora, w którego rolę wciela się… tego dowiedziecie się już po seansie. Trzeba przyznać, że taki sposób prowadzenia produkcji był strzałem w dziesiątkę. Przez cały seans czujemy się tak, jakbyśmy słuchali baśni opowiadanej nam przez jednego z rodziców – przywołuje to wspomnienia, wprowadza odrobinę nostalgii za minionym dzieciństwem. Ponadto narrator oprócz dopowiadania i odpowiedniego wprowadzenia w niektóre sceny, pełni, z dużym powodzeniem, funkcję komediową. Jego kąśliwe docinki na temat dziejących się wydarzeń lub bohaterów, potrafią zwalić z nóg. Należy również dodać, że film jest świetnie wyważony. Trafi zarówno do starszych, jak i młodszych kinomanów, bo mimo iż w wielu fragmentach jest ugrzeczniony, to jeśli tylko się odrobinę wysilimy, aby zajrzeć za zasłonę baśniowości, dostrzeżemy wiele ciągle aktualnych problemów. Twórcy nigdy nie przekraczają granic, jednakże poprzez drobne sugestie oraz świetnie rozpisane dialogi, przemycają pomiędzy wierszami wiele ciekawych spostrzeżeń. Przykładowo, sceny ukazujące okrucieństwo, z jakim traktowana jest Ella, a nawet poniżana, naprawdę potrafią chwycić za serce – mimo że zostały pokazane w subtelny, jednak niepozostawiający złudzeń sposób. A właśnie… „Kopciuszek” pełen jest emocji oraz uczuć. Jest to zasługa przede wszystkim wspaniałego aktorstwa… jednakże odbiegam od tematu. Na filmie łatwo można się wzruszyć, jeśli takie wartości jak: rodzina, przyjaźń, miłość, coś dla Was znaczą, to możecie być pewni, że nie będziecie mogli przesiedzieć cały seans bez jakichkolwiek emocji. Z drugiej strony nie brakuje tutaj naprawdę udanego humoru sytuacyjnego, który jest przede wszystkim zasługą Wróżki chrzestnej. „Kopciuszek” nie jest więc naiwną bajką dla dzieci, o nie! To klasyczna baśń Disneya z niegłupimi, być może wyświechtanymi, refleksjami na temat życia i ludzi, zrealizowana z przytupem, szczyptą humoru oraz ogromną dozą uczuć i emocji. Po prostu stary, dobry Disney.
Kolejną mocną stroną produkcji jest bajeczna oprawa audiowizualna. Od razu na wstępnie trzeba zaznaczyć, że nie szczędzono pieniędzy, ponieważ „Kopciuszek” zrealizowany został z ogromnym rozmachem. Inne produkcje familijne powinny brać przykład z nowego dzieła Kennetha Branagha. Na pochwałę zasługuje genialna animacja zwierząt wykonana z dbałością o najmniejsze detale – końcowy efekt jest piorunujący. Podobne mam zdanie o efektach specjalnych, które dodały produkcji niemałej widowiskowości; szczęśliwie zrezygnowano z popularnego w dzisiejszych czasach efektu 3D, który byłby tutaj po prostu zbyteczny. Wybitnym poziomem odznacza się scenografia wraz z charakteryzacją – przepiękne kostiumy idące w parze z powalającymi krajobrazami dają niecodzienny efekt. Baśniowy klimat udziela się widzom już od pierwszych sekund projekcji i trwa do samych napisów końców. Całość dopełnia nie mniej udana muzyka, szkoda jednak, że w produkcji nie wykorzystano singla Ellie Goulding (promującego zwiastun „Kopciuszka”)- My Blood, który idealnie podkreśliłby atmosferę dzieła – byłoby naprawdę magicznie.
Niewątpliwą zaletą produkcji jest wspaniałe aktorstwo. Twórcy mieli nosa, dobierając obsadę i powierzając aktorom odpowiednie role. Młoda Lily James spisała się nad wyraz dobrze – mimo że to pierwsza, tak duża w jej karierze rola, wywiązała się wzorowo, nie ulegając presji. Z dziewczęcym wdziękiem i gracją sunęła po kolejnych kadrach produkcji, kreując obraz wrażliwej oraz dobrotliwej dziewczyny. Takiej bohaterki potrzebował ten film. Zaskoczyła decyzja twórców odnośnie do obsadzenia ról pobocznych, Wróżki chrzestnej i Macochy, które zagrały odpowiednio, Helena Bonham Carter i Cate Blanchett – zazwyczaj to ta pierwsza gra postacie negatywne. Jednakże zmyślna roszada wyszła produkcji na dobre, obie aktorki dały z siebie wszystko. Helena Bonham Carter wykreowała zwariowaną i zakręconą wróżkę – jej postać wprowadziła do filmu ogrom humoru, zapewniając nieschodzący z twarzy uśmiech, z kolei Cate Blanchett jako „demonicznie przebiegła” macocha, spisała się na medal.
„Kopciuszek” Kennetha Branagha to niezaprzeczalny dowód na to, że magia Disneya ciągle działa. Pozostaje życzyć wytwórni kolejnych tak niezmiernie udanych produkcji. Czego chcieć więcej? Tak trzymać chłopaki!
Ocena: 8,5/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Autor publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem bartez13_17 oraz portalu MoviesRoom.pl
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Kopciuszek" – Magia dzieciństwa
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski

Piękny Wrocław i niesamowite Skalne Miasto! - Ciekawe miejsca
Wrocław to jedno z najpiękniejszych polskich, jedynych w swoim rodzaju, miast, o czym mogłem się niedawno przekonać, spacerując po jego malowniczych uliczkach. Już dworzec potrafi ująć swoim wykonaniem. Przypomina bowiem z zewnątrz bardziej średniowieczny zabytek niż budynek codziennego użytku. Do tego atrakcyjność Wrocławia potęguje możliwość wybrania się do magicznego Skalnego Miasta położonego niedalekiej polskiej granicy, u naszych czeskich sąsiadów. W sezonie wiosennym i letnim dostaniemy się tam pociągiem Kolei Dolnośląskich. Mam nadzieję, że dzięki moim zdjęciom poczujecie czar wrocławskich krasnali oraz urok niezwykłego Skalnego Miasta!

"Raya i ostatni smok" – Przebaczenie, zaufanie i wiara! - Recenzje filmów
Jestem ogromnym zwolennikiem animacji. Szczególnie Disneya, zarówno tych klasycznych, jak i nowoczesnych. Nie da się ukryć, iż wspomniana wytwórnia potrafi tworzyć piękne animacje z bogatym światem oraz mądrym przesłaniem. Ponadto często zwalają z nóg pod względem audiowizualnym. Mająca premierę na początku lipca „Raya i ostatni smok” to kolejna pozycja na miarę „Krainy Lodu”, „Zaplątanych” czy „Zwierzogrodu”. Ogromnie pomysłowa, stworzono z pasją i zachwycająca pełnokrwistymi bohaterami.

"Luca" – Czy syreny śnią o pasących się rybkach? - Recenzje filmów
Studio Pixar nie przestaje zadziwiać. Ich kolejna animowana propozycja cieszy oko i daje ogrom radości. Mowa tu oczywiście o filmie „Luca”, którego bohaterem jest przesympatyczny chłopak. Nieco naiwny, troszkę bojaźliwy, ale o wielkim sercu i jeszcze większych marzeniach. Dacie się ponieść z falami morskiej opowieści, gdzie syren niczym Arielka wychodzi z wody naprzeciw swojemu losowi? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na zadanie pytanie, to trafiliście we właściwe miejsce.

"Cruella" – Aby być niezastąpionym, zawsze trzeba być odmiennym - Recenzje filmów
Cruella? A któż to taki? Serio, tak dawno oglądałem „101 dalmatyńczyków”, że musiałem sobie najpierw odświeżyć bajkę, aby w pełni zrozumieć, do jakiej postaci nawiązuje opublikowany zwiastun film i skąd zrobił się wokół niego taki przeogromny szum. Szczerze? Sam pomysł nie za bardzo przypadł mi do gustu. O ile w przypadku „Czarownicy” idea ukazania złoczyńcy z zupełnie innej strony zdała egzamin, o tyle byłem przekonany, że „Cruella” okaże się niewypałem. Skąd takie negatywne podejście? Wieloletnie doświadczenie.

"Mitchellowie kontra maszyny" – Virtual vs real life - Recenzje filmów
Macie mnie. Mimo iż jestem ogromnym miłośnikiem wytwórni Disney, to jej najnowsze twory wcale nie są czymś niepowtarzalnym, co zapadałoby w pamięć i do czego chciałoby się wracać. Jeszcze kilka lat temu fabryka snów znana z Myszki Miki i Kaczora Donalda deklasowała konkurencje. Obecnie jest z tym różnie. Oczywiście, animacje te wciąż trzymają bardzo dobry poziom, jednak czegoś im brakuje… może oryginalności i świeżości? Z opowieścią o pewnej rodzince Mitchellów, czyli wspólnym dziecku Columbia Pictures, Sony Pictures Animation oraz Lord Miller („Spider-Man: Uniwersum”) jest inaczej!
Polecamy podobne artykuły

"Piękna i Bestia" – Piękna z Bestią jest! - Recenzje filmów
Disney nie próżnuje i idzie za ciosem. Po bardzo udanych aktorskich adaptacjach klasycznych baśni własnego autorstwa przyszła pora na prawdziwą legendę – miłosną historię, która oparła się rozkładającym wszystko ramionom czasu, a mowa tutaj o „Pięknej i Bestii”. Opowieść stara jak świat została odświeżona, podwojono jej niegasnący przez lata blask oraz urozmaicono nowymi piosenkami czy wzbogacono o nieznane dotąd wątki.

"Kraina lodu 2" – Odgrzejemy dziś kotleta - Recenzje filmów
Jestem chyba jednym z nielicznych widzów, który stanowczo krzyczał: Nie!, gdy tylko dowiedział się o planach realizacji kolejnej odsłony mroźnej opowieści. I nie chodzi tutaj o głośną wrzawę wokół orientacji seksualnej Elsy. Od lat jestem fanem wytwórni Disneya i znam mnóstwo jej produkcji. W związku z powyższym, zauważyłem przez lata pewną niepokojącą tendencję. Disney tworzy piękne, oryginalne animacje. Przykładem mogą być klasyki, jak też ostatnie jej dzieła, do których zaliczają się „Zwierzogród”, „Zaplątani” czy właśnie „Kraina Lodu”. Czego nie robiła fabryka Myszki Miki od dawna, to kontynuacji swoich wielkich i kasowych animowanych przebojów. Nie zastanawialiście się, dlaczego?

Krótko o "Pinokiu" od Del toro. Czaruje i wzrusza! - Recenzje filmów
Na Netflixa trafiła ekranizacja klasycznej powieści dla dzieci autorstwa Carla Collodiego. Odgrzewany kotlet – ktoś stwierdzi. Spróchniałe drewno – ktoś inny dopowie. Głosy krytyczne mają prawo się pojawić, wszak Pinokio ożywał już wiele razy, a ostatnio niestety w mało udanych produkcjach – ani Tom Hanks na pokładzie, ani powracający do tego świata Roberto Benigni – tym razem jako Geppetto nie sprawili, że widzowie pokochali te filmy. W tym przypadku jest jednak inaczej – zarówno dzieciaki, jaki i dorośli mogą co najmniej polubić ową wersję Pinokia. Dlaczego?

"Kraina lodu" – O zimo piękna, zimo sroga - Recenzje filmów
Witajcie w „Krainie lodu”. Ta nowa produkcja ze stajni Disneya korzysta ze sprawdzonych klasycznych wzorców, będąc zgrabnym połączeniem musicalu, komedii i kina przygodowego. Szczerze: jeszcze nigdy moje oczy nie ujrzały tak pięknej, magicznej, a jednocześnie srogiej zimy w żadnej dotychczasowej animacji.
Teraz czytane artykuły

"Kopciuszek" – Magia dzieciństwa - Recenzje filmów
Najnowsze dzieło Disneya to prawdziwa bajka, nostalgiczna podróż do świata pełnego czarów, gdzie spełniają się marzenia i sny, chwilowe kłopoty oraz problemy uszlachetniają, a każda historia odznacza się szczęśliwym zakończeniem. Mogłoby się wydawać, że kolejna próba ekranizacji starej baśni braci Grimm, która została opowiedziana już przecież ze sto razy i na wszystkie możliwe sposoby, jest bezcelowa i ewidentnym skokiem na kasę kinomanów. Szczęśliwie to tylko pozory.

"Luca" – Czy syreny śnią o pasących się rybkach? - Recenzje filmów
Studio Pixar nie przestaje zadziwiać. Ich kolejna animowana propozycja cieszy oko i daje ogrom radości. Mowa tu oczywiście o filmie „Luca”, którego bohaterem jest przesympatyczny chłopak. Nieco naiwny, troszkę bojaźliwy, ale o wielkim sercu i jeszcze większych marzeniach. Dacie się ponieść z falami morskiej opowieści, gdzie syren niczym Arielka wychodzi z wody naprzeciw swojemu losowi? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco na zadanie pytanie, to trafiliście we właściwe miejsce.
Pierwszy regularnie powtarzający się sygnał z odległej galaktyki… - Kosmos
Odkryto pierwszy regularnie powtarzający się sygnał radiowy pochodzący z galaktyki oddalonej o… 500 mln lat świetlnych od Ziemi – ta wiadomość to niemalże prezent dla wierzących w życie pozaziemskie. Ale naukowcy i badacze kosmosu ostudzają emocje. Jakie zatem źródło ma to astronomiczne zjawisko?

"Mechanik: Konfrontacja" – Szlachetny łysol w aksamitnej koszuli - Recenzje filmów
Jason Statham kolejny raz próbuje szturmem zdobyć kina, lecz tym razem w letniej produkcji akcji z niezniszczalnym i niewybaczającym bohaterem w roli głównej. Brzmi znajomo? A jakże! „Mechanik: Konfrontacja” to idealny pożeracz wolnego czasu, nastawiony na czystą rozrywkę po męczącym dniu pracy.

Al Pacino - co u mnie robisz Złota Malino? - Ludzie kina
Kiedy mistrz aktorstwa i legenda kina dostaje pierwszą tak prestiżową nagrodę jaką jest Złota Malina to, cytując klasyka, wiedz, że coś się dzieje! Ale kto by się przejmował taką wpadką. Zapewne nie boski Al.
Nowości
Cannes 2023: Złota Palma dla francuskiego filmu "Anatomy Of A Fall"! - Kultura
Gdyby film „Killers of the Flower Moon” Martina Scorsese brał udział w Konkursie Głównym na 76. Międzynarodowym Festiwalu w Cannes, to zapewne zdobyłby Złotą Palmę. Dlaczego? Krytycy byli niemal zgodni, że otrzymali arcydzieło, na które warto było czekać. Zresztą dziewięciominutowa owacja na stojąco mówiła sama za siebie. Jednak festiwalowe zasady są jasne, zatem najwyższy laur trafił na inne ręce – francuskiej reżyserki Justine Triet, która zachwyciła jury i dziennikarzy kryminałem pt. „Anatomia Upadku” tak bardzo, że zapomnieli o nieestetycznym uzębieniu Johnny’ego Deppa.

Gotycki rock w akustycznej odsłonie? To nie żart. To prawdziwe "Sny na jawie" ASGAARDU! - Muzyczne Style
Niedawno pisaliśmy, że metalowy chorzowski band – HEGEROTH wpadł na pomysł wydania kasetowej wersji swojego albumu „Sacra Doctrina”. Ale to nie koniec intrygujących newsów z takich, polskich krain głośnego grania. Równie intrygujące jest to, co postanowił zrobić band ASGAARD istniejący już od lat 90. XX wieku. Otóż panowie wykonujący muzykę z pogranicza black, doom i gothic rock/metalu zaprezentują akustyczną EPkę z wybranymi utworami z ostatniego albumu „What if…” (2022). Wystarczy, że przesłuchacie na YouTubie singiel „Sny na jawie”, to którego powstał teledysk, aby przekonać się, że taka forma muzyczna sprawdza się w stu procentach, powodując bicie serducha!

Karolina Szczurowska zapowiada powrót z hitem napisanym przez twórcę "SOLO". Czy powtórzy sukces Blanki? - Zespoły i Artyści
Karolina Szczurowska to 21-letnia artystka młodego pokolenia, uczestniczka programów "The Voice of Kids" oraz "The Voice of Poland". W 2020 roku wydała swój debiutancki album pt. "Karo". Pod koniec 2022 roku Artystka powróciła, zapowiadając tym samym zmianę wizerunku. W sierpniu wydała singiel pt. "Kwiatki", natomiast w listopadzie tego samego roku wydała utwór pt. "Jest Ok". W 2023 prezentuje z kolei swoim fanom zapowiedź premiery singla z twórcą hitu Blanki "SOLO"! Sprawdźcie, co Karolina miała do powiedzenia m.in. na temat wspomnianego "Jest Ok", błędach popełnianych przez początkujących artystów oraz samodzielnego wydawania utworów.

Kopniaki na "Dzień Matki", czyli siła matczynej miłości! - Recenzje filmów
Co można zrobić dla mamusi w dniu jej święta? Lista jest długa: wspólny spacer po parku, przygotowanie pysznej kolacji, wyjście do kawiarni, wręczenie bukietu pachnących kwiatów. Nina, bohaterka filmu Mateusza Rakowicza ma syna, ale na takie niespodzianki 26 maja liczyć nie może. Należy jednak usprawiedliwić Maksa. Chłopak nie wie o istnieniu rodzicielki, a ona przez 17 lat nie dała o sobie znaku życia. Nic dziwnego. Nina to Kikimora, dawna agentka NATO, która robiła paskudne rzeczy w paskudnych miejscach na całym świecie. Ale mimo to drogie panie bierzcie z niej przykład, a synowie – odpalcie Netflixa, aby pokazać, że gdy latorośli dzieje się krzywda, nawet „uśpiona” matka nie cofnie się przed niczym, aby ruszyć na ratunek! I choć „Dzień Matki” to średnio udana, sztampowa produkcja, to nie da się jej odmówić pomysłowości. No i ta Agnieszka Grochowska!

Sensei Kina Sztuk Walki – Andrzej Tomaszewski i jego herosi! - Ludzie Youtuba
Kiedyś to było! Tak mawiają osoby pamiętające minione czasy. Szczególnym sentymentem darzą lata 90. XX wieku. Nie tylko za inne, lepsze smaki (ech te mielonki w puszkach); muzykę (techniawa „Mortal Kombat” rządzi!), ale przede wszystkim za filmy, nawet te klasy B. Dostępne w wielu wypożyczalniach VHS, z jakością obrazu daleką od dzisiejszego 1080p dawały rozrywkę i bohaterów, dla których zrobienie szpagatu, szybkie przeładowanie broni, kopniak z półobrotu czy rzut one-linerem nie stanowiły żadnego problemu. Ale nie chodzi tylko o Chucka Norrisa, Arnolda Schwarzeneggera, Stevena Seagala oraz Jaean-Claude’a Van Damme’a. Podobnych idoli było znacznie więcej. O wszystkich, także mniej znanych, opowiada na swoim kanale Kino Sztuk Walki Andrzej Tomaszewski – pasjonat filmów, w których trup ściele się gęsto, a kości łamane są w sekundę. Zgromadził już sporą grupę wiernych fanów, zaskakując też talentem… wokalnym. Nie dziwcie się zatem, że stał się naszym celem „wywiadowczym”. Siadaj Andrzej i udzielaj odpowiedzi, zanim przeszkodzi nam Tong Po!

Madlen otwiera swój intymny świat. Jej "Sen"... - Zespoły i Artyści
„Sen” to kolejny utwór z nadchodzącej płyty Madlen. Niezwykle intymny i osobisty. Dlaczego? Bo wokalistka dzieli się w nim swoimi lękami przed utratą najbliższej jej osoby. Mimo iż żyje w cudownym, spełnionym związku, nie udaje jej się uciec przed strachem, że szczęście może być tak kruche… Piękny tekst został napisany przez samą Madlen, a klimatyczną muzykę skomponował Łukasz Flakus.
Artykuły z tej samej kategorii

"John Wick 4" – Zabij ich wszystkich! - Recenzje filmów
Yeeeaah. Mr. Wick powrócił w czwartej odsłonie serii. Jest jak kot. Zawsze spada na cztery łapy, żyć ma sporo, szczęścia jeszcze więcej. Coś pod nosem mruczy. Czai się w cieniu. Ale jako człowiek czuje się zmęczony. Wszak ciągle ktoś na niego poluje. Tutaj np. potężni faceci w kuloodpornych garniakach. Ja po seansie filmu też jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka… naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z „Blade Runnera 2049”, najlepszy rozdział!

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów
Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.647