849
922 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
528 dni temu
2023-06-12 19:05:37
„Spider-Man: Poprzez multiwersum” to faktycznie mistrzostwo pod względem łączenia stylów i rysowania ich obok siebie. Montażowa profeska, pomysłowa zabawa klatkami na sekundę, nieprzypadkowo narastająca muza, gdzie mocne bity informują o nadejściu ważnej sceny i charakteryzują bohatera. Żeby jednak nie było aż tak kolorowo, mimo że tytuł recenzji sugeruje, że tak właśnie będzie, te wszystkie elementy, choć fantastycznie wykonane, nie zawsze pozwalają odetchnąć pełnią piersią samej treści. Bywa chaotycznie, a narząd wzroku jest tak intensywnie bombardowany feerią barw, dynamicznymi zmianami otoczenia i ruchów postaci, że widzowie cierpiący na epilepsję powinni zdecydowanie unikać nawet seansu przed telewizorem, a co dopiero tego w kinie. Dlatego, to nie jest produkcja dla a) takich osób b) boomerów marudzących na ekranowe mumbo-jambo c) nielubiących pierwszą część, tym bardziej że zasady sequela są zachowane i przestrzegane. Reszta – nie przegapić! Musicie wejść do szybkiego pociągu, zanim ten ucieknie. Patrzę też na Ciebie – kumplu ze wstępu do owego tekstu. Nie spojrzysz na zegarek, nie zaśniesz z nudy, choć parę razy tempo filmu nierówno jedzie.
Kadr z filmu "Spider-Man: Poprzesz multiwersum" (materiały prasowe/Sony Picture)
Oglądając dalsze losy Milesa Moralesa, teraz już 15-latka z Brooklynu, również starszy widz poczuje młodzieńczą energię wymieszaną z nastoletnią komiksomanią. Zaklaszcze w dłonie i skoczy na fotelu, jakby był dzieciakiem. Na szczęście Lord i Miller z pomocą kilku reżyserów nie zapominają o tym, aby przynajmniej na te parę minut zatrzymać się, przykleić pajęczyną chaos do ściany i skupić się też na wewnętrznych rozterkach Milesa. Latynos rok temu był przecież świadkiem i bezpośrednim uczestnikiem wydarzeń większych niż życie. Wiecie – jako fan zamaskowanego Pająka poznał innych Spider-Manów i pewną sympatię o imieniu Gwen; brał udział w niebezpiecznych przygodach; odkrył, że są inne wymiary. Czyli żadna tam codzienność, a spełnienie marzeń każdego chłopaka. Nie wyrzuca tego z pamięci. Tęskni. Lecz ma umiejętności, których warto używać, pozwalające jednocześnie nad tą tęsknotą zapanować. Gładko więc radzi sobie ze złoczyńcami z brooklyńskiego sąsiedztwa. Aż do momentu, gdy nadleci kolejna strzała Amora. Spider-Gwen wyskakująca z portalu prosto na łóżko w swoim extra przebraniu sprawi, że 15-latkowi o mało co nie wyskoczy serce z piersi. I jeszcze ten Spot (po naszemu i młodzieżowemu Pan Dziura) – niby śmieszny, dziwny jegomość, drobny złodziejaszek, ale wydaje się, że to koleś, który nieźle namiesza w tym czasoprzestrzennym kotle. Tu ukrywaj się przed rodzicami, tam porandkuj z super-dziewczyną – żeńskim, posiniaczonym przez życie Peterem Parkerem (o czym opowie dość długi, zaskakujący wstęp filmu) i dodatkowo zaplanuj college. Za dużo tego, nawet jak na szybko dorastającego luzaka i ziomka z Brooklynu.
Sekwencje akcji górują nad scenariuszowymi rozważaniami nad odpowiedzialnością, głębią przekazu, motywem komiksowego kanonu (kwestią toksyczności fandomu, co można zmieniać, jak daleko się posuwać w przedstawieniu wariantów tej samej postaci koegzystujących w równoległych światach). Ale gdy pojawiają się chwile ciszy, kiedy w szalonej gonitwie z tłumem Parkerów z poukrywanymi po drodze anomaliami i znako-smaczkami dla fanów Marvela, znikają ramki zdradzające myśli bohaterów, wtedy wreszcie można wejść w miejsca składające się z ludzkich emocji. Rozmowy Milesa z mamą i tatą, którzy są przekonani, że ich syn wagaruje i buntuje się jak typowy nastolatek; siedzenie/zwisanie ze Spider-Gwen na dachu; spotkanie z przyjacielem, który odnajduje się w nowej roli – te plus kilka innych, podobnych „życiówek” polegających na zbudowaniu odpowiedniej, wiarygodnej relacji w połączeniu z finałowym, klimatycznym, arcyciekawym cliffhangerem to coś, co podwyższa ocenę całości.
Kadr z filmu "Spider-Man: Poprzesz multiwersum" (materiały prasowe/Sony Picture)
Kadr z filmu "Spider-Man: Poprzesz multiwersum" (materiały prasowe/Sony Picture)
Może i powinien skończyć się z paręnaście minut wcześniej, bo przeszło dwie godziny pomalowane na wszystkie barwy tęczy i głośne niczym burza, okraszone każdą bardziej i mniej znaną komiksową i artystyczną stylówą (hinduski przystojniak Spider-Man z wibrującego, zatłoczonego miasta przyszłości oraz anarchista/hipis z gitarą, naszkicowany techniką kolażu kradną ekran, mimo że to postacie trzecioplanowe) to przekroczenie granic wytrzymałości pulsacyjnej ludzkiego mózgu. Lecz jeśli cały czas czuć stawkę, to jednak twórcy dowieźli, z otwartymi ramionami zapraszając na ciąg dalszy, w którym w polskim dubbingu ponownie popiszą się Mateusz Narloch (Miles), Magdalena Herman-Urbańska (Gwen Stacy) czy Mateusz Łasowski (cyberpunkowy Miguel O’Hara). Oby tylko dźwięk nie był „wyostrzony” wysokimi tonami, a basy ściszone (chyba że to była wina sali kinowej).
Kadr z filmu "Spider-Man: Poprzesz multiwersum" (materiały prasowe/Sony Picture)
Choć doceniam bardzo tę prezentację równie mocno jak część pierwszą oraz sam obrany kierunek, krzycząc z dziecięcą pasją – „patrz mamo, jak tu kolorowo!”, to jednak w kategorii frajda i kultowość, serialu z lat 90. owe twory nie pobiją, nawet pędząc poprzez multiwersum z prędkością światła. Ok, boomer…
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Spider-Man: Poprzez multiwersum" – Mamo, jak tu kolorowo!
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.269