
1 601
1 824 min.
Recenzje filmów
MovieBrain (974 pkt)
654 dni temu
2021-12-19 00:53:42
Zanim uzyskacie odpowiedź na pytanie zadane powyżej, najpierw jeszcze parę słów o samej postaci ugryzionej przez pająka. Jej popularność rosła dzięki kolejnym to kultowym animacjom czy może rzadziej dzisiaj wspominanym serialom telewizyjnym, jednak jednocześnie punktem kulminacyjnym całej drogi Pajączka, co również zapalnikiem do jeszcze większego rozgłosu, okazały się filmy fabularne. Najpierw to legendarna już trylogia Sama Raimiego, która dalej dla wielu pozostaje jednym z najciekawszych przykładów kina superhero. Dalej „niesamowita” dylogia z Andrew Garfieldem i wreszcie wstąpienie Spider-Mana w progi Marvel Cinematic Universe. Od tamtego debiutu w „Wojnie bohaterów” mija już pięć lat, a my właśnie jesteśmy świadkami zakończenia trylogii kolejnego już człowieka-pająka. Zwieńczenia drogi, jaką przeszliśmy z Peterem, ale również początku czegoś nowego, bo przecież Sony zapowiedziało już kolejną trylogię z udziałem Toma Hollanda.
Bardzo dobra wiadomość! Trzecia odsłona „Hollandowskiego” Spider-Mana jest swoistym „Endgame” dla wszystkich fanów Pajączka. To naprawdę niezwykły hołd złożony postaci, którą podziwiamy na ekranach kin i telewizorów już prawie 20 lat (premiera „Spider-Mana” Raimiego w 2002 roku). Nie otrzymujemy tu może tak ogromnej ilości znajomych nam postaci, co w przypadku produkcji braci Russo, ale ładunek emocjonalny jest podobny i całość działa na zasadach niezwykłego doświadczenia, które należy przeżyć w kinie. Wydarzenie nadzwyczajne, z pewnością na tyle ważne, by zapisać się na kartach historii kinematografii.
Kadr z filmu "Spider Man: Bez drogi do domu" (źródło: materiały prasowe)
Co do fabuły, film zaczyna się dokładnie w tym miejscu, w którym twórcy pozostawili nas przed napisami końcowymi w „Daleko od domu”. Mysterio zdradza tożsamość Spider-Mana, a ponadto staje się on wrogiem publicznym numer jeden. Peter Parker jest w niebywale trudnym położeniu – kłód pod nogami zamiast trochę ubywać, to pojawia się ich coraz więcej. Ponadto przez tę całą aferę nie tylko Peter ma pod górkę, a również wszyscy jego bliscy. Kiedy wreszcie traci całą nadzieję na powrót „normalności”, decyduje się zwrócić o pomoc do Doktora Strange’a.
Do seansu „Bez drogi do domu” podchodziłem bardzo sceptycznie. Wycieki czy różne pogłoski na temat tej niezwykle wyczekiwanej superprodukcji, wydawały się składać na bardzo chaotyczny twór, który przyrównałbym do prostackiego fanfika. Mocno bałem się, że ostatecznie dostaniemy coś na miarę „The Rise of Skywalker”, czyli zwyczajnie fanserwisową wydmuszkę. A zwiastuny i cała reszta materiałów promocyjnych nie pomagała mi w zmianie tego zdania. Dopiero parę dni przed polską premierą, zaczęła spływać fala hurraoptymistycznych recenzji, które pozwoliły mi trochę pozytywniej podejść do tego projektu. I finalnie, już po seansie, mogę jasno stwierdzić, że zdecydowanie zbyt szybko oraz za łatwo skreśliłem ten film. Z tego, wydawałoby się, kompletnie bzdurnego i nieprzemyślanego konceptu, wyszedł naprawdę koherentny, a przy tym niezwykle przyjemny w oglądaniu blockbuster. Niepozbawiony wad, ale mający w sobie tyle serca dla postaci Spider-Mana, że trudno byłoby smęcić nad tak uroczym dziełem, idealnie podsumowującym jak wiele dla popkultury znaczy nasz kochany Pająk.
Kadr z filmu "Spider Man: Bez drogi do domu" (źródło: materiały prasowe)
Mimo, że Jon Watts porusza w swym filmie tak potężny koncept, jakim jest multiwersum, unika przy tym niepotrzebnego patosu czy pompatyczności. To dalej w największym stopniu osobista historia Petera Parkera, utrzymana w podobnych klimatach, co poprzednie odsłony. I to cenię niezwykle w tej produkcji. W ogóle, wątek naszego młodego Spider-Mana wybija się tu niezwykle emocjonalnie, a Tom Holland po raz kolejny udowadnia, za co tak mocno kochamy jego inkarnację Pajączka. Jego bohater otrzymuje jednocześnie trochę zaskakujący, a z drugiej strony ogromnie satysfakcjonujący pay off, będący idealną klamrą dla historii Petera, jaką ujrzeliśmy w uniwersum MCU. Łapie za serducho i potrafi rozkleić do łez. Do tego chemia Pete’a z MJ jest cudowna i na szczęście mimo tak wielu wątków oraz przeróżnych elementów fabularnych, dalej pozostaje na ważnym odpowiednim dlań miejscu w tej opowieści.
„No Way Home” dogorywa niestety ze strony technicznej. CGI często nie należy do najlepszych stron tej produkcji, a finałowa walka nie bez kozery została zaplanowana w ciemnej, nocnej scenerii. Jednak mogę na to wszystko jak najbardziej przymknąć oko, gdy spotykam się z tak pomysłowym scenariuszem i tak świetnie napisanymi postaciami. Oczywiście, ta produkcja jest ogromnym fanserwisem i zdecydowanie się z tym nie kryje. Jednak w przeciwieństwie do chociażby ostatniej części „Gwiezdnych Wojen”, tutaj twórcy mają na to rzeczywiście jakiś plan, zaś powracające znajome nam twarze nie zostały wrzucone tu z przypadku – dla picu, a są naprawdę postaciami z krwi i kości. Willem Dafoe przebija swoją fantastyczną kreację Zielonego Goblina z filmu Raimiego, a Molina nadaje Dock Ockowi jeszcze dodatkowej energii i bawi się swoją rolą cudownie. Jednakże piękne momenty ma również i Electro czy Sandman. Jestem zdumiony, że mimo stłoczenia tak wielu mocno odróżniających się od siebie „spider-manowych” villainów, udało się zbudować z nich prawowite postacie i jako widz znamy ich cele czy zamiary. Oczywiście w scenariuszu nie brakuje przeróżnych głupotek, a chaos jest czasem widoczny gołym okiem. Niektóre kwestie fabularne należy przyjmować bez pogłębiających temat pytań, ale to czyni ten film też niezwykle urokliwym. Wypada to niezmiernie komiksowo i myślę, że każdy fan Spider-Mana poczuje się tu jak ryba w wodzie.
Kadr z filmu "Spider Man: Bez drogi do domu" (źródło: materiały prasowe)
Humor czasem jest bardzo infantylny, głównie sceny ze zwiastuna, ale za to same inside jokes, odwołujące się do lore Spider-Mana, zawsze trafiają idealnie w punkt i rozbawiają do łez. Twórcy po prostu wiedzą jak nas zaspokoić, więc to właśnie robią. Można się zastanawiać czy film ten działa jako samodzielny tytuł. Jednakże czy na pewno jest w tym sens? Żeby w pełni cieszyć się tą produkcją należy znać również Spider-Many z ery przed Tomem Hollandem, ale czy w dzisiejszych czasach to coś nowego? „Avengers: Endgame” było przecież zwieńczeniem kilkunastu filmów i niespecjalnie wydawało się to jakąś wadą. Myślę, że większość z nas lubi nostalgię. Możemy sztucznie się hamować czy zaklinać przed tym, ale jak widzimy na ekranie coś znajomego, co lubimy, z reguły budzi w nas to pozytywne emocje.
Najlepszym filmem o Spider-Manie dalej pozostaje dla mnie „Spider-Man: Uniwersum”, ale z całej trylogii Wattsa „No Way Home” wydaje mi się filmem chyba najbardziej interesującym, najbliżej idei frajdy, jaką powinniśmy czerpać z historii o człowieku-pająku. Produkcja, która z pewnością po czasie straci trochę swój blask, ale w pamięci pozostanie na zawsze nadzwyczaj ważnym momentem w całej historii prowadzenia przeróżnych narracji (tych zarówno komiksowych, co wyświetlanych na ekranach kin) na temat Spider-Mana. Piękny hołd dla czołowej postaci świata Marvel Comics, który może nie był niezbędny dla samego MCU, jednak jako fani Petera Parkera możemy się tylko cieszyć, że otrzymał on taki prezent, jakim jest „Spider-Man: No Way Home” – prawdziwy list miłosny do strzelania siecią i bujania się nad Nowym Jorkiem!
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Autor recenzji, poza swoim fanpage'em, publikuje także na portalu Filmweb.pl pod nickiem Trundo oraz a swoim blogu: https://moviebrain02.blogspot.com/
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Spider-Man: Bez drogi do domu" – Pajęcze dziedzictwo
Więcej artykułów od autora MovieBrain

"Epoka sequelozy" - Artykuły o filmach
Tworzenie dzisiaj kina rozrywkowego hollywoodzkim gigantom przychodzi nadzwyczaj prosto. Każde większe studio typu Disney czy Warner Bros. zdobyło kilka własnych potężnych franczyz filmowych i po prostu w miarę czasu wypluwa kolejne nowe produkcje, które jedynie dostawiają kolejną cyferkę obok dobrze znanego nam loga...

"NIE!" – Czy to UFO? - Recenzje filmów
Jordan Pelee jest obecnie najwybitniejszym reżyserem w Hollywood – moim zdaniem oczywiście. Zachwycałem się fantastycznym „Us” czy intrygującym „Get Out”, ale przy okazji tamtych premier bałem się niejako jeszcze tak szybko nakładać mu koronę na głowę. Jednak seans „Nope” („NIE!”) pozostawił mnie w takim zachwycie i prawdziwym niedowierzaniu w to „jak dobre to było”, że mogę już bez żadnych lęków koronować Pelee'a na największego kinowego wizjonera dzisiejszych czasów.

Opowiadanie pt. „SERCE SMOKA” - Autorzy/pisarze
Ling sięgnął po manierkę, by ulżyć swemu pragnieniu. Oprócz tego czuł, że ma całkowicie popękane usta, pot lał się z niego strumieniami, a takiego zmęczenia chyba nie odczuwał jeszcze nigdy. Rozejrzał się na wszystkie strony i zauważył, że Mistrza Belugę także trawią trudy podróży. Jedynie ich przewodnik był nadal energiczny, jakby dopiero, co wyskoczył z łóżka, ale mogło to wynikać z faktu, że pochodził z tych stron. Najpewniej się już przyzwyczaił do tak męczących wędrówek przez pustynie. Ling zdecydowanie inaczej wyobrażał sobie tę wyprawę. Już drugi dzień jazdy na tym śmierdzącym wielbłądzie. Kiedy wreszcie dotrą na miejsce?

"Wszystko wszędzie naraz" – W Multiwersum Wielkiego Bajgla - Recenzje filmów
"Wszystko wszędzie naraz" to zdecydowanie jeden z najbardziej oryginalnych i pomysłowych filmów ostatnich lat. Twórcy wykorzystali fakt, że koncept multiwersum obecnie szybko rozprzestrzenia się w popkulturze i przedstawili własną wersję wieloświata, która swą nietuzinkowość przebija wszelkie zwariowane pomysły Marvela czy DC!

"Eternals" – Bogowie z Olimpu - Recenzje filmów
Nie ukrywam, „Eternals” było bardzo wyczekiwanym przeze mnie filmem. Dlaczego? Ze względu na niezwykle śmiały projekt i zaangażowanie Chloé Zhao, której poprzednie artystyczne projekty („Nomadland”, „Jeździec”) uwielbiają krytycy (podzielam ich zdanie). Materiały promocyjne przyjmowałem raczej pozytywnie, ale z lekkim zawahaniem. Aż w końcu obraz zaatakowały niskie recenzje krytyków. Wtedy zacząłem podchodzić do tej produkcji, jak do tykającej bomby…
Polecamy podobne artykuły

POPCorn Podcast: W Marvelu Siła, czyli komiksowy rok 2021! - Artykuły o filmach
„Marvel Forever!” – tak zapewne krzyczą ludzie, którzy tłumnie ruszają do kin, aby obejrzeć nowe przygody Kapitana Ameryki i jego kumpli. A inni? Ci dziwią się, że moda na adaptację komiksów nadal trwa w najlepsze, czego dowodem są następne dzieła spod szyldu MCU, a konkretniej tytuły należące do tzw. czwartej fazy. W roku 2021 w tym świecie działo się wyjątkowo dużo. Pojawił się solowy film o Czarnej Wdowie, okraszony wschodnią kulturą „Shang-Chi”, kameralni i widowiskowi jednocześnie „Eternalsi”, i wreszcie pełen nostalgii meta film, czyli „Spider-Man: Bez drogi do domu”. Do tego zagranicznych widzów Disney Plus, a także polskich, którzy omijali „przeszkodę” w postaci braku dostępu do owej platformy (na szczęście latem 2022 się to zmieni, bo wrota do krainy Disneya zostaną otwarte) czekały spotkania z serialami, chociażby z „WandąVision” w formie sitcomu, szalonym „Lokim” albo Piotrem Adamczykiem pytającym: „rozumiesz to?” i chwalącym się z występu w „Hawkeye”. Nic więc dziwnego, że w tym odcinku POPCorn Podcast było o czym dyskutować! Nie były to jednak okrzyki psychofanów, a rzeczowa i przyjemna rozmowa trzech panów: Wojtka z „Nie tylko popkultura” oraz Pawła z „Movie Brain” i Pontona z „Ponton Movie”, których recenzje możecie przeczytać także na łamach portalu Altao.pl. Koniecznie posłuchajcie!

"Wszystko wszędzie naraz" – W Multiwersum Wielkiego Bajgla - Recenzje filmów
"Wszystko wszędzie naraz" to zdecydowanie jeden z najbardziej oryginalnych i pomysłowych filmów ostatnich lat. Twórcy wykorzystali fakt, że koncept multiwersum obecnie szybko rozprzestrzenia się w popkulturze i przedstawili własną wersję wieloświata, która swą nietuzinkowość przebija wszelkie zwariowane pomysły Marvela czy DC!

"Spider-Man: Poprzez multiwersum" – Mamo, jak tu kolorowo! - Recenzje filmów
„W świecie kinowych animacji nic już mnie nie zaskoczy” – powiedział kilka lat temu mój znajomy, filmowy i komiksowy nerd. Mam wrażenie, że jego słowa usłyszeli telepatycznie Phil Lord i Christopher Miller. „Coś ty tam stwierdził? Że nie można już zrobić rewolucji?”. No to potrzymaj nam piwo! Ta dwójka scenarzystów i producentów pokazała, że da się jak najbardziej. Ich „Spider-Man: Uniwersum” z 2018 roku to przykład szalenie kreatywnej animacji. Zachwycający na poziomie formalnym, jak i budowania postaci oraz relacji między nimi. Uznawany za jeden z najlepszych filmów o Człowieku Pająku w historii komiksowych adaptacji. Zdobywca Oscara. Ale nie ma mowy, że ci twórcy spoczęli na laurach. Przez 5 lat przygotowywali projekt, który w założeniu miał przeskoczyć poprzednika. Czy cel został osiągnięty? Oj tak!

"Spider-Man: Daleko od domu" – Nie tak daleko - Recenzje filmów
Jak żyć po „Avengers: Koniec Gry”? Jak zejść z tego wielkiego tonu do normalności, ale jednocześnie o tym nie zapomnieć. Po tych wszystkich stratach został pewien oczywisty wybór, superbohater, którego nie da się nie lubić. Nastał czas Spider-Mana, początek i koniec.

"Spider-Man Uniwersum" – Skok w nieznane - Recenzje filmów
„Bo superbohaterem zostać każdy może” – ta sentencja być może i nie pochodzi z żadnego kultowego filmu, nie została wspomniana w żadnym z odcinków serialów opowiadających o słynnych superbohaterach, a może i nawet nie doczekała się ani razu swojego wspomnienia przy okazji jakiejkolwiek książki. Nie zmienia to jednak faktu, że bez problemów można ją przytoczyć i uznać za jedną z najważniejszych myśli rodziców dla swoich dzieci, bo… to jest prawda. Nie koloryzowana. Niepróbująca ukazać, że trzeba być wybrańcem, by do czegoś dojść w przyszłości. To po prostu prawda i w zasadzie taka zwykła myśl… ale jakże kluczowa i skrywająca w sobie wiele mądrości.

"Niesamowity Spider-Man 2" – Co pajęczyna sklei, żadna siła nie rozklei - Recenzje filmów
Już w początkowych sekwencjach filmu „Niesamowity Spider-Man 2”, kiedy komiksowy bohater z gracją wyćwiczonej baletnicy przemieszcza się między wieżowcami, kryje się odpowiedź na pytanie: czy odświeżenie tej serii było słuszną decyzją? Z uśmiechem na ustach i łezką w oku, powiadam wszystkim: może nie jest aż tak niesamowicie, ale nowy obraz o Spider-Manie, a szczególnie jego druga odsłona, spełnia pokładane w nim nadzieje.
Teraz czytane artykuły

"Spider-Man: Bez drogi do domu" – Pajęcze dziedzictwo - Recenzje filmów
Człowiek-pająk to prawdziwy fenomen i niekwestionowanie jeden z najbardziej rozpoznawalnych superbohaterów w historii komiksów. Stworzony przez Stana Lee, Steve’a Ditko oraz Jacka Kirby’ego, zadebiutował w sierpniu 1962 w „Amazing Fantasy (vol. 1) #15” i od tamtej pory stał się uwielbianym bohaterem całego świata. Od 17 grudnia 2021 roku, po kilkudziesięciu latach od tamtego momentu, możemy podziwiać kolejne widowisko komiksowe (trzecie w świecie MCU) z lubianym herosem na pierwszym planie. Czy warto było czekać na „Bez drogi do domu”?

Piec na ekogroszek - jaki piec wybrać i jak ekonomicznie go ustawić? - Dom i ogród
W poradniku opiszemy najważniejsze elementy, jakimi należy się kierować podczas wyboru pieca na ekogroszek. Podamy również zasady jak ekonomicznie ustawić piec na ekogroszek.

Czy to auto z „Mad Maxa”, a może łazik marsjański? Nie. To Audi AI: Trail Quattro! - Nowinki motoryzacyjne
Na targach motoryzacyjnych 2019 we Frankfurcie producenci pojazdów na czterech kółkach nie próżnowali. Ale bohaterem niniejszego artykułu będzie tylko jedno auto, które w szczególności przyciąga zainteresowanie. To propozycja od Audi – premierowy, w pełni elektryczny, koncepcyjny AI: Trail Quattro. Jaka jest jego specyfikacja? Jakie zalety?

Auto firmy Klein Vision, które lata i pokonuje prawie 100 km! - Nowinki motoryzacyjne
Mamy XXI wiek. Rok 2021. Wydaje się więc, że w branży motoryzacyjnej nic już nie powinno nas zaskoczyć. Widząc jednak na niebie latające auto, można przecierać oczy z niedowierzania. Co prawda nie przypomina ono jeszcze pojazdów z filmów „Piąty element” i „Łowca androidów”, ale i tak można być dumnym z projektantów pracujących w słowackiej firmie Klein Vision. AirCar pod koniec czerwca zaliczył praktyczny lot testowy pomiędzy dwoma miastami! Czy to oznacza, że wkrótce trafi do masowej produkcji?

"Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej" – Seksualna rewolucjonistka - Recenzje filmów
„Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” był filmem bardzo potrzebnym. Potwierdza to rekordowa liczba widzów – ćwierć miliona w ciągu pierwszego weekendu od premiery (27 stycznia). Polacy nie tylko pragnęli poznać skomplikowane i fascynujące życie słynnej pani seksuolog czasów PRL-u, ale też otrzymać ważną lekcję na temat, który nawet dziś jest postrzegany jako tabu. I rzeczywiście poza udanymi walorami rozrywkowymi, obraz ten również skłania do refleksji nad obecnym, kulejącym stanem wiedzy seksualnej młodych ludzi.
Nowości

"Twórca" – Bo to zła Sztuczna Inteligencja była/będzie? - Recenzje filmów
Rok 2065. Świat już nie jest taki, jak dawniej. Ludzkość podnosi się z kolan po nuklearnym ataku na Los Angeles. Strefa Zero nadal jest skażona, a promieniowanie tak silne, że trzeba zakładać szczelne skafandry w trakcie sprzątania – niszczenia ocalałych robotów. Nie powstaną już Hollywoodzkie blockbustery. Trzeba też walczyć z Republikami Nowej Azji, gdzie rozwój AI nadal nie jest zakazany. Mniej więcej tak wygląda rzeczywistość w filmie science fiction pt. „The Creator”, czyli po naszemu „Twórca”. Filmie, który powstał „tylko” za 80 mln dolarów, a prezentuje się o niebo lepiej od większości, jeśli nie wszystkich, znacznie droższych adaptacji komiksów, kolejnych sequeli „Star Wars” i innych „odgrzewanych, filmowych kotletów”. Ale czy pierwsze opinie, że oto mamy do czynienia z obrazem wybitnym, kinową rewolucją, nie są aby na wyrost? Ano są!
"Ten się śmieje, kto ma zęby". Ten dostaje Nike, kto ma lekkie pióro! - Kultura
Gdyby zapytać w ulicznej sondzie napotkanych ludzi, z czym kojarzy im się słowo Nike, to pewno odpowiedzieliby, że z popularną marką obuwia. Część z kolei dumnie stwierdziłaby, że chodzi o grecką boginię zwycięstwa. Tymczasem w Polsce ma ono inne znaczenie, bliższe jednak owej bogini niż butom. Mowa oczywiście o prestiżowej, przyznawanej od ponad 20 lat, nagrodzie literackiej. W roku 2023 otrzymała ją Zyta Rudzka za książkę pod jakże obrazowym tytułem „Ten się śmieje, kto ma zęby”. O czym ona opowiada? Odpowiedź w poniższym tekście znajdziecie.

Ta emocjonalna podróż w Świat Letniego Romansu. "Czy pamiętasz"? - Muzyczne Style
"Czy pamiętasz" to utwór, który od pierwszych dźwięków przywołuje ciepłe, letnie wieczory. Melodia jest bowiem tak przyjemna i wpadająca w ucho, a instrumentalne partie tak dodają lekkości, że nie sposób nie zauroczyć się w takiej aurze. I jeszcze dodajmy ten czarujący wokal... AURY. Wszak to właśnie ona tutaj śpiewa!

"POPATRZ" – prosi słuchacza Amelia Kita - tyle wokół dzieje się... - Zespoły i Artyści
Poznajcie Amelię Kitę. Ta młoda Artystka właśnie prezentuje singiel „Popatrz”, który ma bardzo głębokie przesłanie. Autorką tekstu jest sama Amelia, a kompozytorem niekwestionowany twórca hitów – Tomasz Lubert.

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek
Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

Milito i jego prawdziwy "Home Sweet Sound" - Zespoły i Artyści
Na Altao.pl lubimy wszystko to, co oryginalne! Jak na przykład piosenki, które niby trwają trzy minuty, a wciągają na 30 minut. Mało tego, zaginają czasoprzestrzeń. Są szczere do bólu. A Artysta, który je wykonuje, unosi się ponad wszelką komercję. Do takich utworów należy np. „Home Sweet Sound” – numer podobny tylko z tytułu do słynnego, rockowego „Sweet Home Alabama”. Ale i tak twórcą jest tu chłopak mający ognistą duszę. To Milito!
Artykuły z tej samej kategorii

"Oppenheimer" – O człowieku, który stał się (anty)Prometeuszem - Recenzje filmów
Christopher Nolan zszedł na ziemię i zdetonował bombę – zrealizował film, w którym nie cofa bohaterów w czasie, nie każe im lecieć w kosmos ani zakradać się do snów. „Oppenheimer” to jego najbardziej ambitna produkcja, oparta na książce nagrodzonej Pulitzerem. Ale to żadne szpiegowskie kino czy rasowy thriller, choć pewne elementy takowych gatunków zostają tu przemycone. To bardziej opowieść o silnej jednostce, postawionej pod ścianą i mierzącej się z własnymi „demonami”. Trzygodzinny dramat, z polifoniczną narracją na trzech poziomach czasowych, gdzie istotne są przede wszystkim dialogi i monologi, a mimo to nie ma znużenia, nie patrzy się ciągle na zegarek (to robią postacie w filmie). Ma się natomiast poczucie obcowania z czymś, co ociera się o wybitność, lecz jednocześnie niektórzy mogą odnieść wrażenie, że do pełnej filmowej doskonałości czegoś zabrakło…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.

"Tamte dni, tamte noce" – Nigdy Cię nie zapomnę! - Recenzje filmów
Niełatwe zadanie mają twórcy melodramatów, a jeszcze trudniejsze twórcy melodramatów opowiadających o uczuciu pomiędzy osobami płci męskiej. Czyha bowiem na nich wiele pułapek. Mogą wpaść w sidła banału, mogą podążać za wyznaczonymi wcześniej schematami – opowiedzieć historię większą niż życie, w której bohater boryka się z homofobią ze strony otoczenia i brakiem akceptacji rodziny albo, co gorsza ukrywa romans przed własną… żoną. „Tamte dni, tamte noce” to inny film, w pozytywnym znaczeniu oczywiście.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.711