O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
GieHa (3260 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
1 974
Czas czytania:
3 958 min.
Kategoria:
Recenzje gier
Autor:
GieHa (3260 pkt)
Dodano:
394 dni temu

Data dodania:
2023-02-20 12:59:07

Glen Schofield wraz z ówczesną ekipą z Visceral dokonali nie lada osiągnięcia, przekonując EA (znaną na ten czas przede wszystkim z wydawania licencjonowanych „tasiemców”) do zainwestowania w tytuł AAA, który nie będzie produkcją family friendly, a w świadomości odbiorców „wypali” raczej paroksyzmy przerażenia, przygnębienia i niepokoju. Doskonale pamiętam, że tytuł wypłynął początkowo do opinii publicznej jako „Resident Evil w kosmosie” (We were so wrong! ), później przeczytałem bardzo pochwalną recenzję w poczytnym, branżowym czasopiśmie, a w końcu spotkałem się pierwszy raz z tak szeroko zakrojoną kampanią marketingową produkcji gamingowej (trailer odpalany był nawet w kanałach telewizyjnych – dzięki temu też pierwszy raz poznałem twórczość Sigur Rós), więc za pierwsze większe zarobione pieniądze w życiu kupiłem moja pierwszą konsolę (PS3) i dołączyłem do niej mój pierwszy konsolowy tytuł:

 


źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Jak łatwo można zauważyć, moja relacja z „Dead Space” jest wręcz nierozerwalna, stąd moja ekscytacja biorąca się z oczekiwania na remake tonęła w morzu niepokoju, bo przecież w kilkanaście lat od wymienionych wyżej wydarzeń, niezależnie od kilku sukcesów, EA wciąż nie potrafi zaskarbić sobie choćby średniego zaufania wśród graczy, ale co tu dużo mówić – sukcesywnie sobie na ten stan rzeczy pracowała. Niemniej jednak moje nadzieje stawały się coraz większe, gdy śledząc wszelkie udostępniane materiały z prac nad tytułem, widziałem jak wiele wysiłku i determinacji jest co dzień wkładane w budowanie „Dead Space Remake”. Ja wiem, że w przytłaczającej większości przypadków to raczej pusta figura retoryczna, ale za sprawą podejścia ludzi z kanadyjskiego Motive Studio do powierzonego zadania, można było wyczytać głębokie uczucie, jakim darzą oryginał i uniwersum, któremu ten dał początek.

 

Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)

 

Oczywiście los, znany ze swej przewrotności, zgotował mi niemiłosierne katusze przy premierowym zetknięciu z grą. Liczne bugi i glitche w stylu toreb bagażowych lub zwłok tańczących „brejka” oraz niewidzialność (na szczęście chwilowa) przeciwników bądź nawet sterowanej przez nas postaci mogłem jeszcze przeboleć. Gorzej było, kiedy musiałem na „czuja” poruszać się po niewidocznym menu głównym, natomiast najgorzej było już wtedy, gdy bug odpowiadający za zniknięcie karty wstępu do stacji paliwowej zatrzymał po prostu mój postęp fabularny. Rozwiązaniem okazało się być przeinstalowanie gry z dysku twardego na dysk SSD – zastanawiałem się tylko, jak bardzo „zadowoleni” musieli być gracze, którzy takowego pod ręką akurat nie mieli. W opisach gry i pojawiającym się zastrzeżeniu przed samą rozgrywką są co prawda asekuranckie wzmianki o tym, że gra jest przewidziana do instalacji na dyski SSD, ale bądźmy poważni. Zdaję sobie sprawę, że w momencie, gdy te słowa zostaną opublikowane, poważniejsze problemy zostaną już najpewniej załatane, nie zmieni to jednak faktu, iż miały one miejsce podczas użytkowania produktu.

 

Mająca miejsce w grze historia również mnie zaskoczyła, ale w tym przypadku chodzi jedynie o pozytywne zaskoczenie. Oczywiście zaznajomieni z oryginalną opowieścią gracze nie złapią się zszokowani za głowę, niemniej jednak zdarzyło mi się niejednokrotnie z wielkim uznaniem pokiwać głową przy obserwowaniu wydarzeń przedstawionych na ekranie komputera. Istotnie wiele pracy włożono w wyprostowanie zawijasów fabularnych, naświetlenie niejasności, przycinanie niepotrzebnych dłużyzn i wypełnienie pustych przebiegów.

 

Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)

 

Już sam początek przygody daje nam do zrozumienia jak wiele się zmieniło. Załoga wahadłowca, którym lecimy na rutynową misję naprawczą USG Ishimury (największego „planetołamacza” w swojej klasie) odgrywana jest przez niemal kompletnie zmienioną obsadę, więc niestety nie zobaczymy ponownie Zacha Hammonda w wykonaniu Petera Mensaha (cóż, bolesna sztuka kompromisu), chociaż Antoni Alabi w tej roli wygląda przekonująco, obdarowując swojego Hammonda pewną dozą niewidzianej wcześniej dynamiki. Brigitte Cali Kanales jako Kendra Daniels bardzo dobrze weszła w emploi swojej postaci, rozwijając w niej wyrachowanie oraz podstępność, które wszak są zakotwiczone w zwyczajnie ludzkich odruchach. Nawet jednostki z dalszego planu, jak Aiden Chen i Hailey Johnston (w tym drugim przypadku twórcy zdecydowali się też na wyraźną korektę aparycji) dostają swoje osobliwe nitki fabularne, które organicznie wplatają się w opowieść i zagęszczają ją.

 

Technicznie rzecz ujmując, nawet nasz dzielny bohater Isaac Clarke (imiennik dwóch tuzów literatury science-fiction: Isaaca Asimova oraz Arthura Charlesa Clarke'a) doczekał się recastingu, gdyż znany z sequeli Gunner Wright nie pracował przecież przy pierwszym „Dead Space”, a to z tak banalnego powodu, że w tamtym czasie postanowiono na modłę „Bioshoka” (2007) zabrać  protagoniście głos – czy też raczej słowa, ponieważ podczas grania dało się jednak usłyszeć z wnętrza inżynierskiego hełmu nierzadkie okrzyki wysiłku i cierpienia. Ten zabieg miał swoich zwolenników i przeciwników: dla jednych Isaac stawał się na ten czas swoistym awatarem, do którego grający przenosili siłą rzeczy swoją tożsamość (gdyż natura, nawet ta gamingowa, nie znosi pustki), co potęgowało u nich doznania płynące z rozgrywki; dla drugich to rozwiązanie wyglądało jak pospolite pójście na łatwiznę i ekstremalne zredukowanie perspektywy głównego bohatera w opowieści. Czas pokazał, że racje leżą w równych proporcjach po obu stronach, ponieważ obdarowanie protagonisty możliwością komunikacji werbalnej potrafi odpowiednio wyostrzyć i poszerzyć optykę rozgrywki pod warunkiem, że pozostałe klocki przedsięwzięcia będą do siebie pasować („Dead Space 2”) – kiedy jednak sami autorzy przechodzą coś na kształt kryzysu twórczego i są zobligowani do wydania raczej bezdusznego produktu korporacyjnego, złożonego z przeciętnych składowych, również sam dubbing (niezależnie ile wysiłku włoży w niego aktor) brzmi wśród nich nieistotnie („Dead Space 3”).

 

Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)

 

Ciekawym zabiegiem w „Dead Space Remake” jest też przemodelowanie aparycji wszystkich postaci z bliższego oraz dalszego planu i nie mówię tylko o bezapelacyjnie wyższym poziomie strony technicznej względem poprzedniczki, który w bezpośrednim kontakcie, pośrednim kontakcie (np. poprzez pancerną szybę) lub na holo łączach wnosi nową jakość przy grze gestami i mimiką u danej persony. Każda z figur umiejscowionych w grze posiada nową twarz, chociaż zarówno w tym przypadku największą różnicę zaobserwowałem u naszego pierwszego inżyniera znad siódmego Aegis – jego wygląd został skrojony (badumtss!) kropka w kropkę na wzór prezencji aktora podkładającego mu głos i przyznam szczerze, że bardzo przypadł mi do gustu. Już po kilku szybkich łypnięciach okiem byłem w stanie stwierdzić, że oto mam do czynienia z osobą czynu, godną zaufania, potrafiącą w pragmatyczny sposób przeciwstawić swoje umiejętności zagrożeniom wszelkiej maści. Natomiast muszę z przykrością stwierdzić, iż przemodelowanie dziewczyny Isaaca, z którą ten ma nadzieję spotkać się na Ishimurze, bardzo mnie rozczarowało – oryginalne oblicze Nicole Brennan nadawało jej sporą dozę uroku, przy jednoczesnej pomysłowości i profesjonalizmie charakteru, z kolei podczas zetknięcia się z nową odsłoną Nicole (prezentowaną przez Tanyę Clarke) nie mogłem patrzeć na nią inaczej aniżeli jak na dość antypatyczną i stetryczałą babkę (opinia bliskiej osoby, która też miała do czynienia z grą, tylko mnie w tym nastawieniu utwierdziła). Prawda, z biegiem czasu potrafiłem się do dr Brennan przyzwyczaić, a nawet ją polubić na swój sposób, ale to nie był nigdy poziom empatii jaką obdarzyłem jej poprzednią wersję. 

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

25 (25)

Stała czytelniczka
387 dni temu

Super recenzja i super recenzent!
Dodaj opinię do tego komentarza

10 (10)

GieHa
387 dni temu

Bardzo mi miło ;) Być może kiedyś zostanę obsypany tuzinami żonkili :D
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora GieHa

 -

Odwiedzin: 1025

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier

Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

 -

Odwiedzin: 911

Autor: GieHaSeriale

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów

Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 3942

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 1

"Stasis" – 2Dead Space - Recenzje gier

Ostatnim rasowym point & clickiem, z którym przyszło mi się mierzyć na poważnie był „Larry 7” (czyt. dawno, dawno temu). Stąd z zainteresowaniem podszedłem do gry studia The Brotherhood – „Stasis”. Tytuł zaciekawił mnie tym bardziej, iż jego tematyka dotyczy horroru science fiction, a więc gatunku niezwykle mi bliskiego od czasu, gdy odpaliłem na PS3 pierwszego „Dead Space'a”.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 1974

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

 -

Odwiedzin: 27512

Autor: matusiakTradycje

Komentarze: 1

Tradycje Wielkanocne - Tradycje

Pragniemy życzyć wszystkim Internautom zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych, obfitości na Świątecznym stole, smacznego jajka oraz wiosennego nastroju w rodzinnym gronie. Zachęcamy również do lektury niniejszego artykułu, który dostarczy Wam wielu interesujących informacji o zwyczajach, związanych z Wielkanocą.

 -

Odwiedzin: 2878

Autor: pjKultura

Międzynarodowy Festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty 2015 - Kultura

23 lipca we Wrocławiu rozpoczyna się festiwal, o którym można powiedzieć, że jest ucztą dla koneserów światowego kina. Mowa o 15. już edycji T-Mobile Nowe Horyzonty. To właśnie tutaj, jak co roku, zostanie wyświetlona klasyka i nowości. Poza tym ponownie nie zabraknie szerokiej dyskusji o filmach, różnych wystaw i sceny muzycznej. Impreza potrwa do 2 sierpnia.

"Tajemniczy ogród" – Pocztówka z ogrodu - Recenzje filmów

Gdy pierwszy raz zobaczyłem w kinie zwiastun nowej próby przeniesienia na srebrny ekran ponadczasowej lektury dla dzieci, a mowa tutaj o „Tajemniczym ogrodzie”, byłem wyraźnie zaskoczony. Po co adaptować kolejny raz znaną i kochaną opowieść, która już może poszczycić się kilkoma filmowymi interpretacjami, z czego jedna jest niemalże mistrzowsko wykonana?

 -

Odwiedzin: 3761

Autor: pjKosmos

Komentarze: 1

Nowa planeta Układu Słonecznego - Kosmos

20 stycznia 2016 roku świat nauki obiegła informacja, że nasz Układ Słoneczny ma dziewiątą (nie wliczając oczywiście Plutona) planetę. Dwóch naukowców przedstawiło dowody na istnienie tego ciała niebieskiego, które ma niemal ten sam rozmiar jak Neptun i okrąża Słońce co – uwaga – średnio 15 tys. lat!

Nowości

"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek

Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!

 -

Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące

Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!

Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści

Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.

"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek

Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.

Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style

Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!

 -

Odwiedzin: 193

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina

Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 268

Autor: PawuloniastyRecenzje gier

Komentarze: 1

"RoboCop: Rogue City" – "Żywy lub martwy, idziesz ze mną..." - Recenzje gier

„Żywy lub martwy - idziesz ze mną...” – zwykł mawiać stalowy glina potencjalnym aresztowanym. Czy jednak gracze, którzy jeszcze nie mieli okazji ów one-liner wypowiedzieć głosem słynnego, filmowego cyborga, powinni skusić się na wirtualną wycieczkę po Detroit, jaką zaserwowali rodzimi twórcy na początku listopada 2023 roku? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w poniższej recenzji polskiej (!), wydanej m.in. na PC, gry „RoboCop: Rogue City”.

 -

Odwiedzin: 4762

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 4

"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier

"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*

 -

Odwiedzin: 1025

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 5123

Autor: AhyrionRecenzje gier

Komentarze: 1

"Gothic" – Magia drewna! - Recenzje gier

W sierpniu ponownie nastąpi rocznica wydania „Nocy Kruka”, dodatku do „Gothica II”. Cofnijmy się zatem już teraz w czasie, do korzeni kultowej u nas serii. Zazwyczaj nie zaczynam tak recenzji, ale w tym przypadku wymagany jest pewien kontekst. Nigdy nie grałem w pierwszego „Gothica”. Właściwie trudno mi powiedzieć dlaczego, bo w tamtych czasach zagrywałem się w cRPGi, nawet nie chcę myśleć ile czasu przesiedziałem przy „Morrowindzie”. Tak się jednak złożyło, że ominęła mnie jedna z najbardziej popularnych w Polsce gier, dzieło niemieckiego Piranha Bytes.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.854

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję