
1 334
2 919 min.
Recenzje gier
GieHa (3091 pkt)
222 dni temu
2023-02-20 12:59:07
Glen Schofield wraz z ówczesną ekipą z Visceral dokonali nie lada osiągnięcia, przekonując EA (znaną na ten czas przede wszystkim z wydawania licencjonowanych „tasiemców”) do zainwestowania w tytuł AAA, który nie będzie produkcją family friendly, a w świadomości odbiorców „wypali” raczej paroksyzmy przerażenia, przygnębienia i niepokoju. Doskonale pamiętam, że tytuł wypłynął początkowo do opinii publicznej jako „Resident Evil w kosmosie” (We were so wrong! ), później przeczytałem bardzo pochwalną recenzję w poczytnym, branżowym czasopiśmie, a w końcu spotkałem się pierwszy raz z tak szeroko zakrojoną kampanią marketingową produkcji gamingowej (trailer odpalany był nawet w kanałach telewizyjnych – dzięki temu też pierwszy raz poznałem twórczość Sigur Rós), więc za pierwsze większe zarobione pieniądze w życiu kupiłem moja pierwszą konsolę (PS3) i dołączyłem do niej mój pierwszy konsolowy tytuł:
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Jak łatwo można zauważyć, moja relacja z „Dead Space” jest wręcz nierozerwalna, stąd moja ekscytacja biorąca się z oczekiwania na remake tonęła w morzu niepokoju, bo przecież w kilkanaście lat od wymienionych wyżej wydarzeń, niezależnie od kilku sukcesów, EA wciąż nie potrafi zaskarbić sobie choćby średniego zaufania wśród graczy, ale co tu dużo mówić – sukcesywnie sobie na ten stan rzeczy pracowała. Niemniej jednak moje nadzieje stawały się coraz większe, gdy śledząc wszelkie udostępniane materiały z prac nad tytułem, widziałem jak wiele wysiłku i determinacji jest co dzień wkładane w budowanie „Dead Space Remake”. Ja wiem, że w przytłaczającej większości przypadków to raczej pusta figura retoryczna, ale za sprawą podejścia ludzi z kanadyjskiego Motive Studio do powierzonego zadania, można było wyczytać głębokie uczucie, jakim darzą oryginał i uniwersum, któremu ten dał początek.
Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)
Oczywiście los, znany ze swej przewrotności, zgotował mi niemiłosierne katusze przy premierowym zetknięciu z grą. Liczne bugi i glitche w stylu toreb bagażowych lub zwłok tańczących „brejka” oraz niewidzialność (na szczęście chwilowa) przeciwników bądź nawet sterowanej przez nas postaci mogłem jeszcze przeboleć. Gorzej było, kiedy musiałem na „czuja” poruszać się po niewidocznym menu głównym, natomiast najgorzej było już wtedy, gdy bug odpowiadający za zniknięcie karty wstępu do stacji paliwowej zatrzymał po prostu mój postęp fabularny. Rozwiązaniem okazało się być przeinstalowanie gry z dysku twardego na dysk SSD – zastanawiałem się tylko, jak bardzo „zadowoleni” musieli być gracze, którzy takowego pod ręką akurat nie mieli. W opisach gry i pojawiającym się zastrzeżeniu przed samą rozgrywką są co prawda asekuranckie wzmianki o tym, że gra jest przewidziana do instalacji na dyski SSD, ale bądźmy poważni. Zdaję sobie sprawę, że w momencie, gdy te słowa zostaną opublikowane, poważniejsze problemy zostaną już najpewniej załatane, nie zmieni to jednak faktu, iż miały one miejsce podczas użytkowania produktu.
Mająca miejsce w grze historia również mnie zaskoczyła, ale w tym przypadku chodzi jedynie o pozytywne zaskoczenie. Oczywiście zaznajomieni z oryginalną opowieścią gracze nie złapią się zszokowani za głowę, niemniej jednak zdarzyło mi się niejednokrotnie z wielkim uznaniem pokiwać głową przy obserwowaniu wydarzeń przedstawionych na ekranie komputera. Istotnie wiele pracy włożono w wyprostowanie zawijasów fabularnych, naświetlenie niejasności, przycinanie niepotrzebnych dłużyzn i wypełnienie pustych przebiegów.
Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)
Już sam początek przygody daje nam do zrozumienia jak wiele się zmieniło. Załoga wahadłowca, którym lecimy na rutynową misję naprawczą USG Ishimury (największego „planetołamacza” w swojej klasie) odgrywana jest przez niemal kompletnie zmienioną obsadę, więc niestety nie zobaczymy ponownie Zacha Hammonda w wykonaniu Petera Mensaha (cóż, bolesna sztuka kompromisu), chociaż Antoni Alabi w tej roli wygląda przekonująco, obdarowując swojego Hammonda pewną dozą niewidzianej wcześniej dynamiki. Brigitte Cali Kanales jako Kendra Daniels bardzo dobrze weszła w emploi swojej postaci, rozwijając w niej wyrachowanie oraz podstępność, które wszak są zakotwiczone w zwyczajnie ludzkich odruchach. Nawet jednostki z dalszego planu, jak Aiden Chen i Hailey Johnston (w tym drugim przypadku twórcy zdecydowali się też na wyraźną korektę aparycji) dostają swoje osobliwe nitki fabularne, które organicznie wplatają się w opowieść i zagęszczają ją.
Technicznie rzecz ujmując, nawet nasz dzielny bohater Isaac Clarke (imiennik dwóch tuzów literatury science-fiction: Isaaca Asimova oraz Arthura Charlesa Clarke'a) doczekał się recastingu, gdyż znany z sequeli Gunner Wright nie pracował przecież przy pierwszym „Dead Space”, a to z tak banalnego powodu, że w tamtym czasie postanowiono na modłę „Bioshoka” (2007) zabrać protagoniście głos – czy też raczej słowa, ponieważ podczas grania dało się jednak usłyszeć z wnętrza inżynierskiego hełmu nierzadkie okrzyki wysiłku i cierpienia. Ten zabieg miał swoich zwolenników i przeciwników: dla jednych Isaac stawał się na ten czas swoistym awatarem, do którego grający przenosili siłą rzeczy swoją tożsamość (gdyż natura, nawet ta gamingowa, nie znosi pustki), co potęgowało u nich doznania płynące z rozgrywki; dla drugich to rozwiązanie wyglądało jak pospolite pójście na łatwiznę i ekstremalne zredukowanie perspektywy głównego bohatera w opowieści. Czas pokazał, że racje leżą w równych proporcjach po obu stronach, ponieważ obdarowanie protagonisty możliwością komunikacji werbalnej potrafi odpowiednio wyostrzyć i poszerzyć optykę rozgrywki pod warunkiem, że pozostałe klocki przedsięwzięcia będą do siebie pasować („Dead Space 2”) – kiedy jednak sami autorzy przechodzą coś na kształt kryzysu twórczego i są zobligowani do wydania raczej bezdusznego produktu korporacyjnego, złożonego z przeciętnych składowych, również sam dubbing (niezależnie ile wysiłku włoży w niego aktor) brzmi wśród nich nieistotnie („Dead Space 3”).
Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)
Ciekawym zabiegiem w „Dead Space Remake” jest też przemodelowanie aparycji wszystkich postaci z bliższego oraz dalszego planu i nie mówię tylko o bezapelacyjnie wyższym poziomie strony technicznej względem poprzedniczki, który w bezpośrednim kontakcie, pośrednim kontakcie (np. poprzez pancerną szybę) lub na holo łączach wnosi nową jakość przy grze gestami i mimiką u danej persony. Każda z figur umiejscowionych w grze posiada nową twarz, chociaż zarówno w tym przypadku największą różnicę zaobserwowałem u naszego pierwszego inżyniera znad siódmego Aegis – jego wygląd został skrojony (badumtss!) kropka w kropkę na wzór prezencji aktora podkładającego mu głos i przyznam szczerze, że bardzo przypadł mi do gustu. Już po kilku szybkich łypnięciach okiem byłem w stanie stwierdzić, że oto mam do czynienia z osobą czynu, godną zaufania, potrafiącą w pragmatyczny sposób przeciwstawić swoje umiejętności zagrożeniom wszelkiej maści. Natomiast muszę z przykrością stwierdzić, iż przemodelowanie dziewczyny Isaaca, z którą ten ma nadzieję spotkać się na Ishimurze, bardzo mnie rozczarowało – oryginalne oblicze Nicole Brennan nadawało jej sporą dozę uroku, przy jednoczesnej pomysłowości i profesjonalizmie charakteru, z kolei podczas zetknięcia się z nową odsłoną Nicole (prezentowaną przez Tanyę Clarke) nie mogłem patrzeć na nią inaczej aniżeli jak na dość antypatyczną i stetryczałą babkę (opinia bliskiej osoby, która też miała do czynienia z grą, tylko mnie w tym nastawieniu utwierdziła). Prawda, z biegiem czasu potrafiłem się do dr Brennan przyzwyczaić, a nawet ją polubić na swój sposób, ale to nie był nigdy poziom empatii jaką obdarzyłem jej poprzednią wersję.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy
Stała czytelniczka
215 dni temu
Super recenzja i super recenzent!
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora GieHa

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier
"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier
Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier
Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale
Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Polecamy podobne artykuły

"Stasis" – 2Dead Space - Recenzje gier
Ostatnim rasowym point & clickiem, z którym przyszło mi się mierzyć na poważnie był „Larry 7” (czyt. dawno, dawno temu). Stąd z zainteresowaniem podszedłem do gry studia The Brotherhood – „Stasis”. Tytuł zaciekawił mnie tym bardziej, iż jego tematyka dotyczy horroru science fiction, a więc gatunku niezwykle mi bliskiego od czasu, gdy odpaliłem na PS3 pierwszego „Dead Space'a”.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier
Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.
Teraz czytane artykuły

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier
Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek
Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

Już jest! Pierwsza zapowiedź oczekiwanego "Pewnego razu... w Hollywood" Tarantino - Artykuły o filmach
20 marca 2019 roku w sieci pojawił się pierwszy teaser nowego filmu Quentina Tarantino. Akcja kryminalnego dramatu (bo tak jest reklamowany) "Pewnego razu w Hollywood" rozgrywa się w 1969 roku. Głównymi bohaterami są aktor Rick Dalton i jego przyjaciel kaskader Cliff, którzy powracają do Fabryki Snów. Mężczyźni próbują odnaleźć się w przemyśle filmowym, który bardzo ewoluował podczas ich nieobecności. W obsadzie m.in. Leonardo DiCaprio, Brad Pitt, nasz Rafał Zawierucha (jego w zwiastunie nie ma, czyżby rola na kilka sekund?) jako Roman Polański, Margot Robbie jako Sharon Tate i Al Pacino. Polska premiera 9 sierpnia. Czekacie? Bo my tak. Czuć ten niesamowity, jedyny w swoim rodzaju tarantinowski klimat. Będzie hit! Ciekawe czy i jak pokaże masakrę dokonaną przez bandę Charlesa Mansona.

Zasilacz uniwersalny lub modelarski zrobiony z komputerowego zasilacza ATX - Elektronika
Czy posiadacie stary komputer z zasilaczem AT lub ATX? Często bywa, że taki komputer jest już nam niepotrzebny. Można jednak wykorzystać część jego elementów, aby zbudować coś przydatnego. Dziś pokażę jak ze starego zasilacza ATX zbudować własny zasilacz, do celów modelarskich lub hobbistycznych, a nawet na potrzeby elektronicznych projektów.

Techniki SEO – jak dobrze pozycjonować stronę internetową - Intrygujące
Dziś zajmiemy się nowymi technikami pozycjonowania stron internetowych. Zapewne dla handlowców prowadzących własne sklepy internetowe przyda się wiedza i odpowiedź na pytanie jak przygotować własną stronę www, aby uzyskać wyższą pozycję i zwiększyć ruch na stronie.
Nowości

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek
Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

Milito i jego prawdziwy "Home Sweet Sound" - Zespoły i Artyści
Na Altao.pl lubimy wszystko to, co oryginalne! Jak na przykład piosenki, które niby trwają trzy minuty, a wciągają na 30 minut. Mało tego, zaginają czasoprzestrzeń. Są szczere do bólu. A Artysta, który je wykonuje, unosi się ponad wszelką komercję. Do takich utworów należy np. „Home Sweet Sound” – numer podobny tylko z tytułu do słynnego, rockowego „Sweet Home Alabama”. Ale i tak twórcą jest tu chłopak mający ognistą duszę. To Milito!

AI – przyjaciel czy wróg? Trzech maniaków popkultury w luźnej pogadance na ważny temat! - Intrygujące
29 września na ekrany kin w Polsce wchodzi „Twórca” Garetha Edwardsa. Czy film ten zbierze liczne pochwały od widzów? O tym przekonamy się za moment. Ale już jego zwiastun i ogólny zarys fabuły (wojna między ludźmi a siłami sztucznej inteligencji i poszukiwania architekta zaawansowanej technologii) to dobry powód, aby porozmawiać właśnie o AI, która w roku 2023, szczególnie w postaci Chata GPT „zaatakowała” nasze postrzeganie rzeczywistości. Pojawiły się kłopoty. Strajki w Hollywood, strach spowodowany utratą pracy na stanowiskach twórczych (copywriting, scenopisarstwo, aktorstwo itp.). Jednak, czy faktycznie jest się czego bać? Czy może przeciwnie – Sztuczna Inteligencja to żadna „ciocia samo zło” (jest chyba „płci żeńskiej”) i jej działania zawsze są pomocne, uzasadnione i pożądane? Te kwestie poruszają w niniejszym podcaście, na kanale PopCorn Podcast: Radek Gryczka z kanału Pogadajmy od Rzeczach, Marcin vel Ponton Movie i Przemek „Jankes” Jankowski z Altao.pl. A co Wy sądzicie o AI? Zakochać się w niej, czy potępiać?

ALFA ROMEO STELVIO COMPETIZIONE. Gdzie ten luksus? - Nowinki motoryzacyjne
Poprzednia recenzja poświęcona była takiemu, można to chyba w ten sposób nazwać, współczesnemu autu dla ludu, czyli Dacii. Obawiam się bowiem, że „Volkswagen” obecnie już tak dostępnym samochodem nie jest, w szczególności cenowo… Dzisiaj z kolei spróbujemy się poczuć jak ktoś specjalny, zasiadając w limitowanej wersji auta, które i w seryjnych odsłonach uchodzi już za samochód luksusowy. Witajcie zatem we wnętrzu specjalnej odsłony Alfy Romeo Stelvio: Competizione 2.0 GME 280 KM Q4 AT8!

Stowarzyszenie "Broda i Tatuaż" – wielkie mięśnie, wielkie serca! - Organizacje
W głowach części Polaków panuje przekonanie, że mężczyzna z tatuażem to zły człowiek jest. A gdy jeszcze potężnie zbudowany i ma brodę, to lepiej uciekać przed nim jak najdalej. Bo przecież tak groźny wygląd nie oznacza nic pozytywnego. Panowie ze Stowarzyszenia „Broda i Tatuaż – Bard Clan” sprawiają, że taki wizerunek bardzo mija się z prawdą. Bije od nich szczera radość i co ważne – pasja i zaangażowanie do niesienia pomocy słabszym z hasłem na ustach: „Różni Ale Równi”!

emocean drive ląduje we friendzone! Co na to Britney Spears? - Zespoły i Artyści
Przebojowe trio emocean drive wydało kolejny, życiowy singiel pt. „FWB”. Tym razem zespół zaprasza do „friendzone” – miejsca, do którego prowadzi słynne powiedzenie: „zostańmy przyjaciółmi”, i z którego podobno nie ma powrotu. Ponieważ Britney Spears odmówiła komentarza odnośnie premiery, zasięgnęliśmy języka u członków zespołu.
Artykuły z tej samej kategorii

"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier
"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier
"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

"Gothic" – Magia drewna! - Recenzje gier
W sierpniu ponownie nastąpi rocznica wydania „Nocy Kruka”, dodatku do „Gothica II”. Cofnijmy się zatem już teraz w czasie, do korzeni kultowej u nas serii. Zazwyczaj nie zaczynam tak recenzji, ale w tym przypadku wymagany jest pewien kontekst. Nigdy nie grałem w pierwszego „Gothica”. Właściwie trudno mi powiedzieć dlaczego, bo w tamtych czasach zagrywałem się w cRPGi, nawet nie chcę myśleć ile czasu przesiedziałem przy „Morrowindzie”. Tak się jednak złożyło, że ominęła mnie jedna z najbardziej popularnych w Polsce gier, dzieło niemieckiego Piranha Bytes.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier
Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Disco Elysium" – Gliniarz i Prokreator - Recenzje gier
Przyznaję szczerze, że zawsze ogarnia mnie niezmierzona radość, jeśli napotykam we współczesnych czasach tytuł gamingowy, będący w stanie obudzić we mnie tego dzieciaka z „pradawnych lat”, który z wypiekami na twarzy przeżywał swoje pierwsze zejście do Katedry w Tristram, opuszczenie Krypty 13 i podążenie ku postapokaliptycznym piaskom czy nawet założenie okularów przeciwsłonecznych, by ze stylem kopać tyłki kosmitom. Tym razem rozrzewnioną wdzięczność winien jestem studiu ZA/UM za niżej opisywany tytuł.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.818