O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
GieHa (3336 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
2 384
Czas czytania:
4 470 min.
Kategoria:
Recenzje gier
Autor:
GieHa (3336 pkt)
Dodano:
574 dni temu

Data dodania:
2023-02-20 12:59:07

Glen Schofield wraz z ówczesną ekipą z Visceral dokonali nie lada osiągnięcia, przekonując EA (znaną na ten czas przede wszystkim z wydawania licencjonowanych „tasiemców”) do zainwestowania w tytuł AAA, który nie będzie produkcją family friendly, a w świadomości odbiorców „wypali” raczej paroksyzmy przerażenia, przygnębienia i niepokoju. Doskonale pamiętam, że tytuł wypłynął początkowo do opinii publicznej jako „Resident Evil w kosmosie” (We were so wrong! ), później przeczytałem bardzo pochwalną recenzję w poczytnym, branżowym czasopiśmie, a w końcu spotkałem się pierwszy raz z tak szeroko zakrojoną kampanią marketingową produkcji gamingowej (trailer odpalany był nawet w kanałach telewizyjnych – dzięki temu też pierwszy raz poznałem twórczość Sigur Rós), więc za pierwsze większe zarobione pieniądze w życiu kupiłem moja pierwszą konsolę (PS3) i dołączyłem do niej mój pierwszy konsolowy tytuł:

 


źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Jak łatwo można zauważyć, moja relacja z „Dead Space” jest wręcz nierozerwalna, stąd moja ekscytacja biorąca się z oczekiwania na remake tonęła w morzu niepokoju, bo przecież w kilkanaście lat od wymienionych wyżej wydarzeń, niezależnie od kilku sukcesów, EA wciąż nie potrafi zaskarbić sobie choćby średniego zaufania wśród graczy, ale co tu dużo mówić – sukcesywnie sobie na ten stan rzeczy pracowała. Niemniej jednak moje nadzieje stawały się coraz większe, gdy śledząc wszelkie udostępniane materiały z prac nad tytułem, widziałem jak wiele wysiłku i determinacji jest co dzień wkładane w budowanie „Dead Space Remake”. Ja wiem, że w przytłaczającej większości przypadków to raczej pusta figura retoryczna, ale za sprawą podejścia ludzi z kanadyjskiego Motive Studio do powierzonego zadania, można było wyczytać głębokie uczucie, jakim darzą oryginał i uniwersum, któremu ten dał początek.

 

Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)

 

Oczywiście los, znany ze swej przewrotności, zgotował mi niemiłosierne katusze przy premierowym zetknięciu z grą. Liczne bugi i glitche w stylu toreb bagażowych lub zwłok tańczących „brejka” oraz niewidzialność (na szczęście chwilowa) przeciwników bądź nawet sterowanej przez nas postaci mogłem jeszcze przeboleć. Gorzej było, kiedy musiałem na „czuja” poruszać się po niewidocznym menu głównym, natomiast najgorzej było już wtedy, gdy bug odpowiadający za zniknięcie karty wstępu do stacji paliwowej zatrzymał po prostu mój postęp fabularny. Rozwiązaniem okazało się być przeinstalowanie gry z dysku twardego na dysk SSD – zastanawiałem się tylko, jak bardzo „zadowoleni” musieli być gracze, którzy takowego pod ręką akurat nie mieli. W opisach gry i pojawiającym się zastrzeżeniu przed samą rozgrywką są co prawda asekuranckie wzmianki o tym, że gra jest przewidziana do instalacji na dyski SSD, ale bądźmy poważni. Zdaję sobie sprawę, że w momencie, gdy te słowa zostaną opublikowane, poważniejsze problemy zostaną już najpewniej załatane, nie zmieni to jednak faktu, iż miały one miejsce podczas użytkowania produktu.

 

Mająca miejsce w grze historia również mnie zaskoczyła, ale w tym przypadku chodzi jedynie o pozytywne zaskoczenie. Oczywiście zaznajomieni z oryginalną opowieścią gracze nie złapią się zszokowani za głowę, niemniej jednak zdarzyło mi się niejednokrotnie z wielkim uznaniem pokiwać głową przy obserwowaniu wydarzeń przedstawionych na ekranie komputera. Istotnie wiele pracy włożono w wyprostowanie zawijasów fabularnych, naświetlenie niejasności, przycinanie niepotrzebnych dłużyzn i wypełnienie pustych przebiegów.

 

Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)

 

Już sam początek przygody daje nam do zrozumienia jak wiele się zmieniło. Załoga wahadłowca, którym lecimy na rutynową misję naprawczą USG Ishimury (największego „planetołamacza” w swojej klasie) odgrywana jest przez niemal kompletnie zmienioną obsadę, więc niestety nie zobaczymy ponownie Zacha Hammonda w wykonaniu Petera Mensaha (cóż, bolesna sztuka kompromisu), chociaż Antoni Alabi w tej roli wygląda przekonująco, obdarowując swojego Hammonda pewną dozą niewidzianej wcześniej dynamiki. Brigitte Cali Kanales jako Kendra Daniels bardzo dobrze weszła w emploi swojej postaci, rozwijając w niej wyrachowanie oraz podstępność, które wszak są zakotwiczone w zwyczajnie ludzkich odruchach. Nawet jednostki z dalszego planu, jak Aiden Chen i Hailey Johnston (w tym drugim przypadku twórcy zdecydowali się też na wyraźną korektę aparycji) dostają swoje osobliwe nitki fabularne, które organicznie wplatają się w opowieść i zagęszczają ją.

 

Technicznie rzecz ujmując, nawet nasz dzielny bohater Isaac Clarke (imiennik dwóch tuzów literatury science-fiction: Isaaca Asimova oraz Arthura Charlesa Clarke'a) doczekał się recastingu, gdyż znany z sequeli Gunner Wright nie pracował przecież przy pierwszym „Dead Space”, a to z tak banalnego powodu, że w tamtym czasie postanowiono na modłę „Bioshoka” (2007) zabrać  protagoniście głos – czy też raczej słowa, ponieważ podczas grania dało się jednak usłyszeć z wnętrza inżynierskiego hełmu nierzadkie okrzyki wysiłku i cierpienia. Ten zabieg miał swoich zwolenników i przeciwników: dla jednych Isaac stawał się na ten czas swoistym awatarem, do którego grający przenosili siłą rzeczy swoją tożsamość (gdyż natura, nawet ta gamingowa, nie znosi pustki), co potęgowało u nich doznania płynące z rozgrywki; dla drugich to rozwiązanie wyglądało jak pospolite pójście na łatwiznę i ekstremalne zredukowanie perspektywy głównego bohatera w opowieści. Czas pokazał, że racje leżą w równych proporcjach po obu stronach, ponieważ obdarowanie protagonisty możliwością komunikacji werbalnej potrafi odpowiednio wyostrzyć i poszerzyć optykę rozgrywki pod warunkiem, że pozostałe klocki przedsięwzięcia będą do siebie pasować („Dead Space 2”) – kiedy jednak sami autorzy przechodzą coś na kształt kryzysu twórczego i są zobligowani do wydania raczej bezdusznego produktu korporacyjnego, złożonego z przeciętnych składowych, również sam dubbing (niezależnie ile wysiłku włoży w niego aktor) brzmi wśród nich nieistotnie („Dead Space 3”).

 

Screen z gry "Dead Space Remake" (źródło: rozgrywka własna)

 

Ciekawym zabiegiem w „Dead Space Remake” jest też przemodelowanie aparycji wszystkich postaci z bliższego oraz dalszego planu i nie mówię tylko o bezapelacyjnie wyższym poziomie strony technicznej względem poprzedniczki, który w bezpośrednim kontakcie, pośrednim kontakcie (np. poprzez pancerną szybę) lub na holo łączach wnosi nową jakość przy grze gestami i mimiką u danej persony. Każda z figur umiejscowionych w grze posiada nową twarz, chociaż zarówno w tym przypadku największą różnicę zaobserwowałem u naszego pierwszego inżyniera znad siódmego Aegis – jego wygląd został skrojony (badumtss!) kropka w kropkę na wzór prezencji aktora podkładającego mu głos i przyznam szczerze, że bardzo przypadł mi do gustu. Już po kilku szybkich łypnięciach okiem byłem w stanie stwierdzić, że oto mam do czynienia z osobą czynu, godną zaufania, potrafiącą w pragmatyczny sposób przeciwstawić swoje umiejętności zagrożeniom wszelkiej maści. Natomiast muszę z przykrością stwierdzić, iż przemodelowanie dziewczyny Isaaca, z którą ten ma nadzieję spotkać się na Ishimurze, bardzo mnie rozczarowało – oryginalne oblicze Nicole Brennan nadawało jej sporą dozę uroku, przy jednoczesnej pomysłowości i profesjonalizmie charakteru, z kolei podczas zetknięcia się z nową odsłoną Nicole (prezentowaną przez Tanyę Clarke) nie mogłem patrzeć na nią inaczej aniżeli jak na dość antypatyczną i stetryczałą babkę (opinia bliskiej osoby, która też miała do czynienia z grą, tylko mnie w tym nastawieniu utwierdziła). Prawda, z biegiem czasu potrafiłem się do dr Brennan przyzwyczaić, a nawet ją polubić na swój sposób, ale to nie był nigdy poziom empatii jaką obdarzyłem jej poprzednią wersję. 

 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

25 (25)

Stała czytelniczka
567 dni temu

Super recenzja i super recenzent!
Dodaj opinię do tego komentarza

10 (10)

GieHa
567 dni temu

Bardzo mi miło ;) Być może kiedyś zostanę obsypany tuzinami żonkili :D
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora GieHa

"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier

Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…

 -

Odwiedzin: 354

Autor: GieHaSeriale

Komentarze: 4

"Terminator Zero" – Struny wydają metaliczne dźwięki - Seriale

Nie ma co owijać w bawełnę, franczyza „terminatorska” znajduje się obecnie w bardzo dziwnym miejscu. Oczywiście każdy fan serii poważnie traktuje obecność jedynie dwóch pierwszych filmowych części na popkulturowym poletku (może dorzuciłby jeszcze ciekawą propozycję gamingową od studia Teyon), wszak nie można przejść do porządku dziennego bez napomknięcia o kolejnych, mniej lub bardziej udanych, sequelach/prequelach/rebootach, które stopniowo wygaszały czerwony błysk soczewki z metalowej czaszki o szczerym uśmiechu. Po katastrofalnym „Dark Fate” można było zacząć domniemywać (osobiście nie miałbym nic przeciwko), iż ikoniczny, post apokaliptyczny świat wojny ludzi z maszynami już na zawsze zawierać się będzie we wspomnianych produkcjach Camerona.

 -

Odwiedzin: 1399

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier

Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

Polecamy podobne artykuły

 -

Odwiedzin: 280

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Obcy: Romulus" – Nowe i stare! - Recenzje filmów

Ambiwalencja to jednoczesne występowanie pozytywnego jak i negatywnego nastawienia do danego obiektu. Tak rzecze Wikipedia. Dlaczego zacząłem od definicji akurat tego słowa? Bo przez cały, dwugodzinny, seans „Obcego: Romulusa” przybrałem tę postawę. Czułem się, jakbym siedział na wielkiej wadze, gdzie szala przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Jakby za chwilę miał „wyskoczyć” z mojej fanowskiej piersi potwór, a dwa momenty później następowało już tylko odliczanie do końca – nerwowe i niecierpliwe spoglądanie na zegarek w tych ciemnościach. „Ksenomorf powstał z kolan” – z ulgą głosili pierwsi widzowie (w tym niektórzy krytycy). Ja stwierdzam, że się potyka, choć obślizgły jest i przestraszyć potrafi, a nawet wypali dziurę w głowie.

 -

Odwiedzin: 4080

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 1

"Stasis" – 2Dead Space - Recenzje gier

Ostatnim rasowym point & clickiem, z którym przyszło mi się mierzyć na poważnie był „Larry 7” (czyt. dawno, dawno temu). Stąd z zainteresowaniem podszedłem do gry studia The Brotherhood – „Stasis”. Tytuł zaciekawił mnie tym bardziej, iż jego tematyka dotyczy horroru science fiction, a więc gatunku niezwykle mi bliskiego od czasu, gdy odpaliłem na PS3 pierwszego „Dead Space'a”.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 2384

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier

Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…

 -

Odwiedzin: 2818

Autor: pjKultura

"Futro z misia", a w kieszeni... Węże! - Kultura

No i stało się po raz dziewiąty, to, co stać miało. Wiadro pomyj się wylało… Stop! Spokojnie. Żadni hejterzy z nory nie wyleźli, jeno Węże wypełzły. Ale ani te ogrodowe, ani gady, a nagrody, czy raczej (anty)nagrody przyznawane najsłabszym filmom polskim, ich twórcom oraz aktorom. W tym roku „ślad po ukąszeniu” na długo pozostanie na dłoniach Michała Milowicza, który udowadnia, że futro z misia może i przyjemne w dotyku na zewnątrz, lecz od środka gryzie bardzo.

 -

Odwiedzin: 9487

Autor: bartoszkeprowskiRecenzje filmów

Komentarze: 1

"50 twarzy Greya" – Fifty shades of fucked-up - Recenzje filmów

„50 twarzy Greya” to jedna z najbardziej wyczekiwanych premier 2015 roku. Zapowiadano gorący i kontrowersyjny romans, który zszokuje, poruszy i skłoni do przemyśleń. Ekranizacja bestsellerowej powieści autorstwa E.L. James, której fenomen dosłownie obiegł cały świat, jest produkcją niezwykle specyficzną, skierowaną do określonego grona odbiorców, przez co trudno ją ocenić; podejść do niej względnie obiektywnie, nie ulegając przy tym własnym uprzedzeniom.

 -

Odwiedzin: 1740

Autor: bonopasiakLudzie kina

Komentarze: 1

Boska Frances McDormand i jej trzy najlepsze kreacje! - Ludzie kina

Urodziła się 23 czerwca 1957 roku. Adoptowana przez parę Kanadyjczyków: pielęgniarkę Noreen Eloise i pastora Venoma McDormanda, dorastała na przedmieściach Pittsburga. Po ukończeniu studiów zaczęła grywać na deskach teatru, ale to jej debiut w filmie „Śmiertelnie proste” i późniejsze filmowe role sprawiły, że pokochały ją miliony kinomanów na całym świecie. Ten osobisty felieton nie poświęcę jednak życiu wspaniałej Frances Mcdormand, tylko trzem niezapomnianym kreacjom.

Nowości

 -

Odwiedzin: 103

Autor: adminZabawne

Komentarze: 1

Ace Ventura w Śródziemiu, czyli "Władca Pierścieni" bez patosu! - Zabawne

Na kanale Your_Kryptonite7 pojawił się kolejny materiał. A co to oznacza? To, że do filmowego świata "Władcy Pierścieni" trafił bohater znany z komedii. Byli już tam Frank Drebin i Jaś Fasola. Teraz w ich ślady poszedł Ace Ventura (Jim Carrey). Trzeba przyznać, że psi detektyw idealnie czuje się w Śródziemiu. Dzięki niemu bardzo znika patos - "zostaje spuszczone powietrze z napompowanego Tolkienowskiego balona". Jak może być inaczej, gdy barwny, szalony, mający ADHD Ventura śpiewa tyłkiem i sam załatwia Wodza Nazguli za pomocą... tyłka tchórza.

Dominika Kwiatkowska połączyła siły z Vixenem i Tabbem! Czy „Presja” stanie się hitem roku? - Muzyczne Style

Dominika Kwiatkowska publikuje nowy singiel! Młoda wokalistka nawiązała współpracę z raperem Vixenem oraz producentem muzycznym, Tabbem. Melodyjna, nowoczesna i szczera – taka właśnie jest „Presja”.

Dęblin wita włochate pająki i inne strasznie piękne istoty... - Fotorelacje

Co może się dziać przez kilka dni w domu kultury w jednym z wielu miast w Polsce? Spotkanie autorskie z poetą, ktoś odpowie. Pokaz wartościowego filmu, doda ktoś inny. To, co jednak odbywało się między 3 a 8 września w Dęblinie, nie zaliczało się ani do jednego, ani drugiego. Było to bowiem fascynujące wydarzenie związane z dość przerażającą fauną. Właśnie do tego miejsca, w ramach Wystawy Zwierząt Egzotycznych organizowanej przez pasjonatów tworzących stronę Aranya, zawitały bezkręgowce, a dokładniej: pająki, skorpiony, skolopendry, a nawet ślimaki. Trzymać ślimaka to chyba nic strasznego, ale jak to jest głaskać pająka albo pozwolić skorpionowi na odpoczynek na własnej dłoni? Przekonała się o tym zaprzyjaźniona z naszym portalem, odważna mieszkanka pobliskich Ryk. Jej zdjęcia z tej „pajęczej imprezy” mrożą krew w żyłach, ale jednocześnie „udomowiają” te mające złą sławę zwierzęta.

Aspen Grove – jego muzyka jest jak szum lasu… - Zespoły i Artyści

Chcemy Wam przedstawić artystę, którego prawdopodobnie jeszcze nie znacie. To Daniel (Aspen Grove) prawie dokładnie rok temu, kiedy przyjechał do Krakowa. Dotarł do nas z Krymu bardzo okrężną i pełną wybojów drogą… Ale dzięki tworzeniu autorskiej muzyki nie załamał się. Koi delikatnością. Czaruje klimatem. Przyciąga intymnością… Jak Sufjan Stevens i inni.

"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier

Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…

Ciocia Aga – cały świat już o niej gada. Bo jej "Muzyka ma moc", otula jak koc - Muzyczne Style

Ciocia Aga, która od wielu miesięcy zdobywa polski rynek piosenki dziecięcej nie zwalnia tempa. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej artystce, z zaciekawieniem zacząłem przyglądać się temu, co robi. Tak naprawdę każdy utwór z jej repertuaru wyznaczył pewną estetykę, która od razu nakreśliła jej miejsce w szeregu. Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. Piosenka dziecięca to bardzo cienka granica pomiędzy pewnego rodzaju przaśnością, a dobrą piosenką, której nie powstydziłby się niejeden artysta. No, ale gdy zgłębiłem się w ten wyjątkowy projekt i usłyszałem jakie osoby stoją za sukcesem Cioci Agi, utwierdziłem się w prawdzie, że jesteśmy świadkami narodzin czegoś naprawdę ciekawego.

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 542

Autor: PawuloniastyRecenzje gier

Komentarze: 1

"RoboCop: Rogue City" – "Żywy lub martwy, idziesz ze mną..." - Recenzje gier

„Żywy lub martwy - idziesz ze mną...” – zwykł mawiać stalowy glina potencjalnym aresztowanym. Czy jednak gracze, którzy jeszcze nie mieli okazji ów one-liner wypowiedzieć głosem słynnego, filmowego cyborga, powinni skusić się na wirtualną wycieczkę po Detroit, jaką zaserwowali rodzimi twórcy na początku listopada 2023 roku? Postaram się odpowiedzieć na to pytanie w poniższej recenzji polskiej (!), wydanej m.in. na PC, gry „RoboCop: Rogue City”.

 -

Odwiedzin: 5032

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 4

"Cyberpunk 2077" – Per aspera ad astra - Recenzje gier

"(...)Więc tędy albo tędy, chyba że tamtędy, na wyczucie, przeczucie, na rozum, na przełaj, na chybił trafił, na splątane skróty. Przez któreś z rzędu rzędy korytarzy, bram, prędko, bo w czasie niewiele masz czasu, z miejsca na miejsce do wielu jeszcze otwartych, gdzie ciemność i rozterka ale prześwit, zachwyt, gdzie radość, choć nieradość nieomal opodal, a gdzie indziej, gdzieniegdzie, ówdzie i gdzie bądź szczęście w nieszczęściu jak w nawiasie nawias, i zgoda na to wszystko i raptem urwisko, urwisko, ale mostek, mostek, ale chwiejny, chwiejny, ale jedyny, bo drugiego nie ma.(...)"*

 -

Odwiedzin: 1399

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

"Returnal" - Promień księżycowego światła w otwartym oku pustki - Recenzje gier

Temat roguelike’ów w branży gamingowej to ciekawa rzecz. Ten dość surowo skodyfikowany gatunek w trakcie trwania swojej kilkudziesięcioletniej historii otrzymał sporo odgałęzień, dzięki czemu dziś bawić się możemy klasycznym sandboxem o pixelartowym wyglądzie jak „Noita” lub w brawurowy sposób przebijać się przez niemniej brawurowo zaprojektowane lochy z „Hadesem”. Dobrych pozycji jest zaprawdę cała masa i nawet ja, nie będąc jakimś wielkim zapaleńcem „rogalikowym”, przy kilku tytułach miło spędziłem czas. Ach, gdyby tylko ktoś do tego zbioru umiejętnie dopisał horror psychologiczny i science-fiction…

 -

Odwiedzin: 5475

Autor: AhyrionRecenzje gier

Komentarze: 1

"Gothic" – Magia drewna! - Recenzje gier

W sierpniu ponownie nastąpi rocznica wydania „Nocy Kruka”, dodatku do „Gothica II”. Cofnijmy się zatem już teraz w czasie, do korzeni kultowej u nas serii. Zazwyczaj nie zaczynam tak recenzji, ale w tym przypadku wymagany jest pewien kontekst. Nigdy nie grałem w pierwszego „Gothica”. Właściwie trudno mi powiedzieć dlaczego, bo w tamtych czasach zagrywałem się w cRPGi, nawet nie chcę myśleć ile czasu przesiedziałem przy „Morrowindzie”. Tak się jednak złożyło, że ominęła mnie jedna z najbardziej popularnych w Polsce gier, dzieło niemieckiego Piranha Bytes.

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.927

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję