12 886
15 162 min.
Seriale
aragorn136 (23237 pkt)
3807 dni temu
2014-06-20 20:03:18
Za czasów Pierwszych Ludzi, czyli jak to się zaczęło
Cofnijmy się do roku 1996. Wtedy pojawiło się na rynku literackim pierwsze angielskie wydanie „Gry o tron”. Nic jeszcze nie wskazywało, że książka nieźle namiesza w świecie fantasy. George Raymond Richard Martin w New Jersey wykreował bowiem w swojej głowie coś tak niezwykłego i rewizjonistycznego, że posądzanie go dziś o grafomanię jest co najmniej niesłuszne. W rozgrywającej się w Siedmiu Królestwach (gdzie lato i mroźna zima trwają dziesięciolecia, a nawet dłużej) i poza ich granicami opowieści daleko było do czarno-białego stylu Tolkiena. Losy niejednoznacznych bohaterów i walka o władzę z magią w tle zachwyciły miłośników low fantasy. Dzięki temu „Gra o tron” zdobyła liczne nominacje i prestiżowe nagrody. Nikogo zatem nie zdziwiło, że na przestrzeni lat Martin zabrał się za kolejne tomy: „Starcie królów”, „Nawałnica mieczy”, „Uczta dla wron” oraz „Taniec ze smokami”. Wszystkie rozeszły się nakładzie ponad 15 milionów sztuk i zostały przetłumaczone na 20 języków! Obecnie autor koncentruje się nad (prawdopodobnie) dwoma ostatnimi („The Winds of Winter”, „A Dream of Spring”). Oby zdążył, bo nie jest młodzieniaszkiem, urodził się trzy lata po zakończeniu II wojny światowej.
Ale to nie artykuł o książkach, tylko o ich ekranizacji. Skupmy się więc na serialu. Tu trzeba odbyć podróż w czasie do kwietnia roku 2011, kiedy to uroczyście zaprezentowano pilotowy odcinek „Gry o tron”. Oczywiście, były obawy, że nie sprosta oczekiwaniom, że pogrąży stację HBO. Na szczęście twórcy David Benioff (scenarzysta „25. godziny”) i D.B Weiss zrobili wszystko, co w ich mocy, by zadowolić największych niedowiarków (czyt. wyznawców wersji papierowej). Rzeczywiście, nie do końca wiadomo, czy to sprawka Siedmiu Bogów, czy pomoc samego R’hllora – Pana Światła, ale misja została wykonana.
Pierwszy sezon serialu to niemalże kalka powieściowej „Gry o tron”. Król krainy Westeros – Robert Baratheon przybywa do Winterfell, by prosić starego druha o pomoc. A nie jest to byle jaka przysługa. Eddard Stark ma zostać nowym namiestnikiem i jednocześnie wyjaśnić przyczynę śmierci poprzednika. Tymczasem za potężnym lodowym Murem, daleko na północy budzi się pradawne zło (Inni).
Klimat, dialogi, aktorstwo (Sean Bean plus reszta obsady – większość idealnie dobranych ról), muzyka (Ramin Djawadi komponuje tematyczną perełkę) i wreszcie powyższa fabuła – wszystko razem stanowi w serialu nierozerwalne spoiwo. Z następnymi sezonami było już nieco gorzej, ale o tym później.
Lannisterowie zawsze spłacają swoje długi
Intrygi i jeszcze raz intrygi. Komu wbić nóż w serce? Kogo usunąć z gry? Oto siła przyciągająca widzów. Wielu pragnie władzy, ale szczególnie o niej marzą Lannisterowie (bogaty ród posiadający w herbie złotego lwa). Tywin i jego dorosłe dzieci: Jaime, Cersei i karzeł Tyrion oraz wnuk Joffrey są jednymi z tych postaci, o których się szybko nie zapomina. Starkowie i inne rodziny bledną przy majestacie (a konkretniej zimnym wyrachowaniu i nieprzewidywalności) i oślepiających blond włosach Lannisterów. Gra aktorska wyżej wymienionych jest więcej niż przekonująca. Na brawa zasługuje przede wszystkim Peter Dinklage („Dróżnik”), który jako Tyrion trzyma na swoich niewielkich barkach ciężar owej telewizyjnej ekranizacji. To ulubieniec widzów od samego początku. Charles Dance („Złote dziecko”) jest dokładnie takim Tywinem, jakim sobie go wyobrażali czytelnicy, a Lena Headay („Kroniki Sary Connor”) nieźle wciela się w przebiegłą i dumną Cersei. Jedynie narzekano na Jaimego i jego wygląd (skojarzenia z „Księciem z bajki”), choć z odcinka na odcinek i z sezonu na sezon, odgrywający go Nikolaj-Coster Waldau („Obivion”) zaskakuje i pokazuje pazur – będąc jednym z najciekawszych, niejednoznacznych bohaterów. A Jack Gleeson – Joffrey przez kilka sezonów zasługuje na miano postaci znienawidzonej do cna.
Knowania i spiski w „Dynastii” to przy tym mało skomplikowana treść? Spokojnie, najważniejsze, że niezaznajomieni z książką nie czują się bardzo zagubieni, a lord Varys i jego małe ptaszyny (szpiedzy) czuwają …
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Gra o tron" – Król może być tylko jeden
Maciej S.
3805 dni temu
Mi także brakuje nieco życia w postaci Daenerys, jednak nie widzę w tym winy ze strony aktorki. Nawet w powieści (mam na myśli ostatnie tomy) nie jest ona taka jaką pokazała się na początku. Ta żywiołowość i zapał zniknęły, ustępując pola zagubieniu. Jednak koniec ostatniej części książki przynosi nadzieję na pewne zmiany...
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.225