O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"The Frankenstein Chronicles" - "Czerwonogardły gil, zamknięty. W klatce, wściekłością niebios sięga" - Seriale

Serial „The Frankenstein Chronicles”, który zbierał dobre recenzje od czasu pojawienia się na antenie brytyjskiej telewizji (ITV Encore) w 2015 roku, dał się poznać kilka miesięcy temu szerszej publiczności za sprawą (jakżeby inaczej) dystrybucji poprzez platformę Netflix. Czy odświeżona i reklamowana twarzą Seana Beana historia o rzuceniu wyzwania Bogu, mając za oręż nieugiętą wiarę w naukę, jest rzeczywiście tak dobra jak na Wyspach się uważa?

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
GieHa (3320 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
5 524
Czas czytania:
7 327 min.
Kategoria:
Seriale
Autor:
GieHa (3320 pkt)
Dodano:
2248 dni temu

Data dodania:
2018-06-01 21:54:07

Inspektor londyńskiej policji rzecznej John Marlott (Sean Bean), nazajutrz po trudnej akcji wymierzonej w szajkę handlarzy opium, natrafia na makabryczne odkrycie przy brzegu Tamizy. Jest to„zszywaniec”, na pierwszy rzut oka przypominający młodą nastolatkę. Niedowierzanie powodowane znaleziskiem zostaje szybko zastąpione przez szok, którego inspektor doznaje, gdy pokraczna rączka nieoczekiwanie stara się chwycić jego dłoń. Ten trwający sekundę moment umknął uwadze krzątających się w tle podwładnym Johna Marlotta, ale on sam był przecież w pełni świadomym tego, co przed momentem doświadczył (prawda?).

 

Kadr z serialu "The Frankenstein Chronicles"

 

Następnego dnia, na jego osobistą prośbę odpowiada sam minister spraw wewnętrznych Sir Robert Peel (Tom Ward), który z kolei ściąga najznamienitszego chirurga w Londynie, Sir Williama Chestera (Samuel West), by ten dokonał obdukcji na odnalezionych przez inspektora zwłokach. Rychło okazuje się, że „dziewczynka” jest w istocie „układanką”, złożoną z kilku nieżyjących już od dawna dzieci. To makabryczne odkrycie zdawało się jedynie złościć samego ministra, który potraktował je jako próbę zbombardowania jego świeżo sporządzonej ustawy o anatomii, mającej na celu unowocześnić praktyki medyczne w kraju (czyt. medycynę będą praktykować tylko certyfikowani specjaliści). Nakazuje on naszemu bohaterowi niezwłoczne wyśledzenie i postawienie przed sądem konowałów-sabotażystów posiadających przerażająco czarne poczucie humoru.

 

Samo nakreślenie fabuły „The Frankenstein Chronicles” pokazuje na jak wielu płaszczyznach ma ona miejsce. Pokręcimy się zarówno wokół najżałośniejszych, obskurnych zaułków Londynu, jak również w izbach Parlamentu, gdzie w aksamitnych rękawiczkach rozdaje się karty. Będziemy mogli spotkać znane osobistości epoki (w tekście zdążyłem zamieścić pewnego easter-egga), jak również niejednego nikczemnika bądź szaleńca (nieodłączne „produkty uboczne” epoki). Stawiane logicznie są zatem przed nami pytania, czy ubóstwo może świadczyć o byciu obywatelem drugiej kategorii, a także czy fakt bycia na niskim szczeblu drabiny społecznej w nielekkich czasach jest wystarczającym usprawiedliwieniem dla podłych uczynków (handel zwłokami to tylko pierwszy z brzegu przykład)? Oczywiście nie ominą nas bardziej „odgrzewane” dylematy, tj. „Wiara vs Nauka” i „Geniusz vs Szaleństwo”.

 

Kadr z serialu "The Frankenstein Chronicles"

 

Jak zatem w ogólnym rozrachunku owa fabuła się prezentuje? Rzekłbym, że tylko poprawnie. Nie zrozumcie mnie źle, opowieść rysowana jest w składny i płynny sposób -  widać że szyta jest (he,he) na miarę old school’owego kryminału. Nie znalazłem zupełnie chybionych wątków lub niepotrzebnie wciskanych postaci, chociaż momenty (krótsze i dłuższe) „dreptania w miejscu” już owszem. Właśnie w tym aspekcie coś troszkę nie trybi, bo w mojej opinii „TFC” tak bardzo stara się dać poznać jako pełnokrwisty kryminał bez dodatku popkulturowych „dopalaczy” (znanych z „Penny Dreadful” czy „Sherlocka Holmes’a”), że potrafi niezamierzenie przegiąć w drugą stronę: punkty, w których nieco przyspieszenia na pewno by nie zaszkodziło, są celowo i powtarzalnie hamowane. Rozumiem takie zabiegi w przypadku, kiedy twórcy chcą spokojnie i sukcesywnie ukazywać nowy i złożony problem pojawiający się w historii, ale w kilku przypadkach większość z nas będzie raczej rzucała pod nosem ponaglenia w stylu: „no przecież wiem/widzę/kapuję/domyślam się. Przejdźmy dalej...”.

 

Dbałość o szczegóły w przedstawianiu Londynu z pierwszej połowy XIX w. jest imponująca w swym dosadnym realizmie. Taka historyczna surowość (chociaż wspomagana przez CGI),  pozbawiona „hollywoodzkich upiększaczy” zapewne również nie spodoba się każdemu (może wydawać się mdła i nużąca), ale dla mnie jest to bardzo silny element produkcji - idealnie dopasowany do charakteru narracji w opowieści: większość przedstawianych ulic jest w istocie ubitym traktem, na który każdego dnia wychodzą spod koślawych strzech ludzie, by brodzić (w przenośni i dosłownie) przez swój żmudny żywot, a nad przepełnionymi cmentarzami unosi się coraz więcej wyziewów morowej zarazy, która dopada coraz większą liczbę biedaków. Pochówek staje się coraz droższy, stąd ci najubożsi zmuszeni są wyrzucać (!) ciała swych bliskich do dzikich Dołów, które „rozrastają się” w postępie wykładniczym. Dzielnice klasy średniej, dzielnice zamożne lub włości kleru są oczywiście schludniejsze i pokazane w taki sposób, by skutecznie zaakcentować swoją odrębność względem klasy niższej (i z odpowiednią skalą – otoczenie klasy średniej, choć jest nieporównywalnie bardziej dostatnie względem dzielnic nędzy, oddzielone jest równie wyraźną przepaścią od sfer wyższych). Stroje w modzie regencyjnej (zwłaszcza u kobiet) charakteryzują się zaskakującą dbałością o szczegóły, choć rzecz jasna różnią się poważnie między sobą jeśli chodzi o klasy społeczne. Kulturoznawcy i historycy z pewnością powinszują osobom odpowiedzialnym za scenografię i kostiumy.

 

Muzyka nie jest całościowo jakimś powalającym dziełem sztuki, chociaż zawsze potrafi umiejętnie się wkomponować w konkretną scenę. Podobało mi się również świetnie przemyślane skorzystanie z „klasyków” (jak np. Toccata i fuga d-moll J. S. Bacha).

 

„The Frankenstein Chronicles” nie przypadnie każdemu do gustu, lecz każdy powinien dać temu tytułowi szansę – a nuż będzie się dał lubić? Zaręczam, że ja sam nie uważam go za mesjasza opowieści (przed)wiktoriańskich. Aczkolwiek potrafiłem docenić wysiłek twórców na tyle, by spokojnie przebrnąć przez tuzin odcinków obu sezonów i z zainteresowaniem przysiąść w przyszłości przed ewentualnym sezonem trzecim.

 

Ocena: 6,5/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

 

Autor recenzji publikuje też na portalu Filmweb.pl pod nickiem _GsHock_ 

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:





Galeria zdjęć - "The Frankenstein Chronicles" - "Czerwonogardły gil, zamknięty. W klatce, wściekłością niebios sięga"

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

3 (7)

Alastor
2246 dni temu

Lepsze niż 13 Posterunek LUL
Dodaj opinię do tego komentarza

7 (13)


2246 dni temu

To porównanie jest tak zaskakujące, że nie ma na nie chyba dobrej odpowiedzi :)
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora GieHa

 -

Odwiedzin: 1271

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Stasis: Bone Totem" – Skok na głęboką wodę - Recenzje gier

"Stasis" był pierwszym tytułem, który opisywałem na łamach Altao, a zetknięcie się z nim pozwoliło mi zapoznać się z rzemiosłem jego twórców, którzy akurat na ten czas stawiali swoje pierwsze (nieco chwiejne) kroki na game developerskim poletku. Pomijając powyższy sentymentalizm, to na przykładzie "Stasis'a" mógłbym praktycznie z marszu wyliczyć wartości wyróżniające studio "The Brotherhood" w branży.

 -

Odwiedzin: 2200

Autor: GieHaRecenzje gier

Komentarze: 2

"Dead Space Remake" – Dynamika Rozświetlającej Mrok Gwiazdy - Recenzje gier

Wydana jesienią 2008 roku gra „Dead Space” zrobiła dla horroru science-fiction w gamingu dokładnie tyle samo co „Ósmy Pasażer Nostromo” dla tegoż gatunku w kinematografii. Tak właściwie, to po latach przemyśleń, obserwacji i znajdywania punktów odniesienia, mogę z czystym sercem zestawiać ten tytuł z każdym wiekopomnym dziełem fantastyki naukowej, bez względu na przypisane mu medium.

"The Callisto Protocol" – Mechanika Martwego Ciała Niebieskiego - Recenzje gier

Pan Glen Schofield przeszedł już do historii gamingu jako twórca niesamowitego "Dead Space'a", morfując (badumtss!) przy okazji już na zawsze gatunek sci-fi survival horroru w grach i sadzając na tegoż szczycie małomównego inżyniera z plazmowym przecinakiem w dłoni. Piszę o tym dlatego, aby podkreślić jak olbrzymie oczekiwania miałem wobec najnowszego dzieła wspomnianego twórcy, liderującemu obecnie niedawno powstałemu Striking Distance Studios.

"Darkwood" – Czarna Koza z Lasu nuci kołysankę dla Tysiąca swoich Młodych - Recenzje gier

Być może to już tradycja, że co jakiś czas natknę się na kilkuletnią grę niezależną, która okazuje się wartą polecenia innym graczom ze względu na swe ponadczasowe zalety. Omawiany tytuł od polskiego Acid Wizard Studio jak najbardziej wpisuje się do tego wzorca, ale docelowy gracz, pragnący czerpać przyjemność z tej rozgrywki, będzie musiał tym razem niepodważalnie spełniać kilka warunków.

 -

Odwiedzin: 1014

Autor: GieHaSeriale

"Peacemaker" – "It’s the franchise, boy, I'm shining now" - Seriale

Być może mój głos znajduje się w mniejszości, wszak uważam, że zdecydowanie bardziej faworyzowany przez krytyków ubiegłoroczny „The Suicide Squad” Jamesa Gunna cierpiał na zasadniczo ten sam problem co „Legion Samobójców” zaproponowany niegdyś przez Davida Ayera, czyli formalną nielogiczność. Zarówno w pierwszym, jak i w drugim przypadku mamy finalnie do czynienia z nadprzyrodzonym zagrożeniem o gigantycznej skali, więc jakim cudem lekiem na takie kabały ma być świruska z kijem baseballowym, gość z zestawem linek wspinaczkowych czy człowiek o wyglądzie łasicy – zamiast, no nie wiem, boga z odległej planety strzelającego laserami z oczu i rozwijającego w powietrzu prędkość czterech machów albo multimiliardera z technologią wyprzedzającą o dekady wszelki znany militarny know-how i tłukącego do nieprzytomności przestępców w pancerzu ze spiczastymi uszami?

Polecamy podobne artykuły

"Post Mortem" – horror punk, czyli kołysanka dla wampira! - Recenzje płyt

Znacie zespół Ich Troje? Retoryczne pytanie. Któż nie słyszał ich popowo-rockowej twórczości, która raczej nie jest postrzegana jako coś wybitnie udanego (w sensie artystycznym). Jednak to nie Michał Wiśniewski i spółka będą bohaterami niniejszego artykułu, a inne trio. Moim celem jest zachęcenie polskich melomanów – także tych, którzy stronią od ostrzejszych brzmień, do zapoznania się z utworami Hrabiego. Aby to zrobić, najlepiej zacząć od wydanej pod koniec listopada 2020 roku płyty pt. „Post Mortem”. Już sam przetłumaczony z łaciny tytuł powoduje ciary na plecach…

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 5524

Autor: GieHaSeriale

Komentarze: 2

"The Frankenstein Chronicles" - "Czerwonogardły gil, zamknięty. W klatce, wściekłością niebios sięga" - Seriale

Serial „The Frankenstein Chronicles”, który zbierał dobre recenzje od czasu pojawienia się na antenie brytyjskiej telewizji (ITV Encore) w 2015 roku, dał się poznać kilka miesięcy temu szerszej publiczności za sprawą (jakżeby inaczej) dystrybucji poprzez platformę Netflix. Czy odświeżona i reklamowana twarzą Seana Beana historia o rzuceniu wyzwania Bogu, mając za oręż nieugiętą wiarę w naukę, jest rzeczywiście tak dobra jak na Wyspach się uważa?

 -

Odwiedzin: 3329

Autor: pjLudzie kina

Kirk Douglas I Wielki w Złotej Krainie Hollywood! - Ludzie kina

6 lutego 2020 roku aktor Michael Douglas przekazał światu smutną informację. W wieku 103 lat zmarł jego ukochany tata i zarazem jeden z największych gwiazdorów „Złotej Ery Hollywood”. Kirk Douglas dożył niezwykłego wieku, tak jak sobie życzył. O takim aktorze można napisać jeszcze setki książek i publikacji, a napisano już wiele. Niechaj ten artykuł także będzie kolejną cegiełką i hołdem dla Kirka – wielkiego artysty, wielkiego człowieka.

Karolina Jop wraca z mocnym singlem na wakacje. Przyjemnym? To "Nie takie proste"! - Zespoły i Artyści

„Nie takie proste. Muszę poczuć mniej. Wykańcza pośpiech. Niespokojny sen”. Śpiewa Karolina Jop. Choć na dołączonych fotografiach ubrana jest w jaskrawe kolory i świetliste tkaniny, to opowiada o tym, jak trudnym zjawiskiem jest podnoszenie się z własnych niepowodzeń. Trudnym, a jednak pięknym. Utwór mający premierę 7 lipca i powstały we współpracy z Arkiem Kłusowskim pokazuje jednocześnie, że artystka nie zwalnia tempa.

 -

Odwiedzin: 2712

Autor: adminLudzie kina

Komentarze: 1

Wywiad: Robert Gulaczyk – chłop jak malowany! - Ludzie kina

Kiedy na ekranie, nawet jako „animowany”, robi poważną minę, lepiej zejść mu z drogi. Ale, gdy prywatnie się uśmiecha, to od razu widać, że mamy do czynienia z niesamowicie otwartym, sympatycznym człowiekiem. To Robert Gulaczyk – chłopak z miasta Trzcianki, który trafił do barwnej wsi Lipce, aby kochać Jagnę na całego. Skąd się tam wziął? Jak to się stało i dlaczego? Przed Wami filmowy Antek Boryna z adaptacji „Chłopów” roku 2023!

FUNKY M obiecuje "niezapomniane" emocje! Posłuchaj "Unforgettable" - Muzyczne Style

Po świetnie przyjętych „Let It Go (Move It Down)”, „Landscape” (najczęściej kupowany utwór na portalu Beatport), „Could” (zauważony przez EDM Magazine) i „Feel Good” (obecnie nr 11 na TOP50 Disco 4FUN Dance) przyszedł czas na kolejne wydawnictwo od FUNKY M. Właśnie ukazał się jego najnowszy singiel „Unforgettable” z Chrisem Larssonem na wokalu. Klubowo-popowa propozycja od FUNKY M z pewnością nie przejdzie bez echa.

Nowości

"Piosenki dla dzieci. Część 1" – Jak Ciocia Aga śpiewem przytula - Recenzje płyt

Do rodziców: pamiętacie, gdy Majka Jeżowska zachęcała Was do wspólnej zabawy swoimi piosenkami? Zapewne tak! Do dzieci: chcecie poczuć się jak Wasi kilkuletni wówczas rodzice? Wreszcie na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album, który w pełni na to pozwala. Łączy pokolenia. O wartościach ważnych opowiada i do tańca zaprasza. Ma taki zwykły tytuł, ale jednocześnie roztacza tak niezwykłą aurę. W czym zasługa autorki tekstów i wokalistki – Agnieszki Sadowskiej. Jako Ciocia Aga jest godną następczynią wspomnianej Majki Jeżowskiej. Jej „Piosenki dla dzieci” to płyta melodyjna, która sprawia, że zawsze świeci słońce.

7 Horizons – baw się na całego w rytmach Arkadiusza Balcerczaka! - Muzyczne Style

7 Horizons to projekt muzyczny rozwijany przez polskiego DJ-a i producenta muzyki elektronicznej Arkadiusza Balcerczaka. Eksperymentuje on muzycznie z różnymi nurtami gatunku deep house, melodic house. Jego utwory cechują się pozytywnym vibe, tanecznym klimatem, ale zahacza tez o bardziej spokojne melodie.

Michał Sieńkowski zaprasza na wakacyjną imprezę do rana! - Muzyczne Style

Kojarzony dotąd z indie-popowymi dźwiękami Michał Sieńkowski przedstawia pierwszy w autorskim repertuarze utwór, który może porwać do tańca niejednego słuchacza. Mający swoją premierę singiel zatytułowany „Nieskończony”, jest doskonałą propozycją do playlist, odtwarzanych podczas letnich imprez na plaży i w klubach.

 -

Odwiedzin: 226

Autor: adminKultura

Pierwsza edycja British Film Festival w Kinie Muza w Poznaniu! - Kultura

13 listopada 2024 roku w poznańskim Kinie Muza zadebiutuje pierwsza edycja British Film Festival – pierwszego w Polsce i jednego z niewielu w Europie festiwalu filmowego poświęconego w całości kinematografii brytyjskiej. Znamy już szczegóły programu, które zostały wyjawione na konferencji prasowej. Na te kilka dni organizatorzy zapraszają na ciekawe retrospektywy filmowe, jednak z nich to przegląd filmów mistrza suspensu, legendarnego Alfreda Hitchcocka w 125. rocznicę jego urodzin. Do tego specjalny pokaz „Rydwanów ognia”! I pewne niespodzianki związane z nietypowym seansem kinowym! Jakie konkretnie? O tym w artykule!

 -

Odwiedzin: 211

Autor: adminArtykuły o filmach

Komentarze: 1

Pierwszy zwiastun "Gladiatora II" z polskimi napisami! Hit czy kit? - Artykuły o filmach

Do serwisu YouTube niczym rydwan na arenę wjechał pierwszy trailer drugiego "Gladiatora". Czy klimat klasyki z roku 2000 został zachowany? Czy Paul Mescal (do tej pory same niszowe produkcje) jako Lucjusz (siostrzeniec Kommodusa) i następca Russella Crowe'a pokaże siłę aktorstwa, będąc magnetycznym bohaterem, za którym będą podążać inni? Zwiastun nie odpowiada w pełni na te pytania, choć scenografia i kostiumy "rządzą" w tym pogrążonym w chaosie Imperium Rzymskim! Niestety jest coś, co psuje widowiskowe sceny. Jasne, że Denzel Washington to czarnoskóry aktor wcielający się tutaj w byłego gladiatora, który zdobył bogactwo, ale czy to oznacza, żeby wciskać w montaż rapowy kawałek? Tak brakuje dobrego motywu Hansa Zimmera (tu go zastępuję Harry Gregson-Williams). Niechaj 86-letni Ridley Scott pamięta - „To, co uczyni, odbije się echem w wieczności”. Niechaj więc podaruje nam co najmniej solidne kino historyczne, mimo że na pokładzie ma Davida Scarpę, scenarzystę byle jakiego "Napoleona". Premiera "Gladiatora II" w połowie listopada 2024 roku! Co by nie powiedzieć, to Joseph Quinn (Eddie ze "Stranger Things") jako imperator wygląda tak, że lepiej się modlić, by nie pokazał kciuka w dół. Taki rzymski Joker... A Wy co przeczuwacie? Będzie hit czy kit?

"Maluje emocje na różowo w pierwszym singlu". Kto? Roztańczona VEROA! - Zespoły i Artyści

VEROA, czyli Weronika Fedor to nie tylko wokalistka, ale też multiinstrumentalistka. Gra na skrzypcach, fortepianie i ukulele. Co więcej, sama pisze teksty i muzykę prosto z nastrojowych inspiracji. W swojej twórczości cechuje się dużą różnorodnością stylistyczną oraz pomysłowością. Właśnie zadebiutowała energiczną piosenką „Róż”.

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 1194

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"1670" – To jest mój chłop, mój serial i mój rok! - Seriale

Takiego serialu jeszcze nie było! W Polsce rzecz jasna. No bo wiecie – mieszanka to iście wybuchowa. Kostiumowe danie główne z satyrycznym mięchem, szczyptą ostrej przyprawy i żyd… żytem. A w tym kotle chłopów szlachcice gotują i tą chochlą w lewo i prawo, pod nosem wąsy poprawiając i się szczerze uśmiechając. Bo „1670” to czas, gdy Rzeczpospolita była terytorialną potęgą, a panowie na włościach musieli bardzo ciężko nie pracować, by godnie żyć.

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 9048

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale

Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!

 -

Odwiedzin: 15114

Autor: AnimeholikSeriale

10 seriali anime z sezonu letniego 2019, na które warto zwrócić uwagę - Seriale

Tegoroczne lato przyniosło kilkadziesiąt premier nowych seriali anime – kontynuacji znanych tytułów, serii opartych na znanych mangach i lekkich powieściach, a także dzieł opartych na oryginalnych scenariuszach. Po które z nich warto sięgnąć? W rozwinięciu artykułu znajdziecie dziesięć seriali anime, które do tej pory zgromadziły wokół siebie dużą widownię, uzyskując przy tym bardzo wysokie noty po emisji pierwszych odcinków.

 -

"Mindhunter: sezon 2" – M jak morderca - Seriale

Zapowiadany jako mroczny kryminał połączony z thrillerem psychologicznym pierwszy sezon serialu „Mindhunter” od Netflixa miał być tym dla świata telewizji, tudzież platformy streamingowej, tym, czym był „Siedem” dla świata kina. Nic dziwnego. Za obydwa tytuły odpowiadał David Fincher – reżyser i scenarzysta, który umysł psychopaty zna jak własną kieszeń. I faktycznie. W postaci „Mindhuntera” otrzymaliśmy ostatecznie produkt solidny i intrygujący (zdaniem niżej podpisanego – ocena subiektywna), ale bardziej zbliżony do mniej emocjonującego, acz klimatycznego „Zodiaka” niż porywającego, przeszywającego filmu z Pittem i Freemanem. A jak wypada „Mindhunter 2”?

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.553

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję