1 795
2 130 min.
Recenzje filmów
aragorn136 (23237 pkt)
674 dni temu
2023-01-17 15:54:25
Ostatnie zdanie we wstępie tej recenzji to oczywiście przesada. Okazuje się, że „Kot w Butach: Ostatnie życzenie” to olśniewający powrót do mało już przecież odkrywczego uniwersum. O żadnej nudzie mowy nie ma, gdyż legendarny Puszek, mimo że przybity wiadomością o jeszcze jednym życiu (osiem już wykorzystał), raz jeszcze wyruszy na wyprawę. Lecz ta będzie czymś więcej niż kolejnym wyścigiem po magiczny artefakt. Najważniejsza walka rozegra się bowiem w umyśle i duszy bohatera.
Kadr z filmu "Kot w Butach: Ostatnie życzenie" (materiały prasowe/DreamWorks)
Gwiazdko piękna, gwiazdko z nieba, daj mi to, czego mi najbardziej potrzeba. Można się domyślić, czego pragnie Kot w Butach (przemawiający głosem świetnego jak zawsze Wojtka Malajkata). Ale są również rywale, którzy mają własny cel i motywacje. Pewna pastereczka i jej rodzina misiów widzą przed oczami możliwość wzbogacenia się, a Jacek Placek szansę na przejęcie całej magii tego świata. A więc idziemy, a więc biegniemy. Przed siebie. Szybciej, omijając przeszkody, pokonując strach. Skarb jest już tak blisko, niemal na wyciągnięcie włochatej łapy… Zanim jednak nasz, przyzwyczajony do ekstremalnej codzienności, rudzielec pobiegnie spełnić życzenie, najpierw zagra na mandolinie, zaśpiewa i stawi czoło leśnemu olbrzymowi. Oklaski panie i panowie! Zaiste ten dumny kot jest w swoim żywiole, lecz na mordce pojawi się smuteczek, gdy los nakaże mu zamienić kamasze na wełniane papcie.
Środkowy akt dziejący się przytułku dla mruczków to najlepsza część „Ostatniego życzenia”. Widzimy tytułowego bohatera zrezygnowanego, próbującego pogodzić się z nową rzeczywistością. Ogrzewanie się w blasku sławy, nowe wyzwania, głowa w chmurach – nie takie rzeczy w domu spokojnej starości. Tutaj tylko bezpieczne spanko, jedzonko, drapanie po brzuszku i namolny przyjaciel ukrywający swoje prawdziwe oblicze. Reżyser Joel Crawford („Krudowie 2: Nowa era”) wraz ze scenarzystami puszczają wtedy oko do starszego widza. Ryzykują, gdyż dzieciaki zaczynają wiercić się na kinowym fotelu, oczekując samych atrakcji. Ale ich rodzice są za to zachwyceni takim ukazaniem kryzysu emocjonalnego i kwestii przejścia na emeryturę (tudzież rentę). W domu na pewno wytłumaczą pociechom, że prędzej czy później prawie każda osoba będzie potrzebować opieki. Nie oznacza to jednak, że jesień życia zawsze wiąże się z przykrościami. Mawia się przecież, że wiek to tylko liczba.
Kadr z filmu "Kot w Butach: Ostatnie życzenie" (materiały prasowe/DreamWorks)
Kadr z filmu "Kot w Butach: Ostatnie życzenie" (materiały prasowe/DreamWorks)
Zatem energii w tej opowieści tak dużo, że aż rozsadza ekran. To ciekawszy film od tego z 2011 roku, nie tylko z powodu dojrzalszej fabuły i namalowanego, psychologicznego portretu. Ten „Kot w Butach” stoi twardo na własnych nogach, nie będąc ponownie średnio angażującym, przygodowo-komediowym spin-offem, z licznymi odniesieniami do kinowych hitów. Mruczy głośniej, walczy dzielniej i robi wielkie oczy (szczególnie w kierunku dawnej lubej), udowadniając, że era bohatera nie umarła. Dołączmy jeszcze kreatywną kreskę, a sceny akcji z kocim awanturnikiem w roli głównej okażą się zaskakująco świeżym doznaniem (nie wiem, czy nie lepszym niż zmienianie ilość klatek na sekundę „Awatarze: Istocie wody”). Animacja 2D kontra 3D – jest remis z lekką przewagą tej pierwszej. Oczywiście, plusów jest więcej. Nieco mączący wzrok i wybijający z poważnego rytmu szalony slapstick w wykonaniu m.in. pieska Perro, zostaje na szczęście pokonany przez mroczną atmosferę, jaką roztacza na ekranie tajemniczy, straszny Wilk i poprzedzający jego nadejście gwizd. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek wcześniej jakaś animowana postać elektryzowała moje włosy na rękach tak mocno. Te czerwone ślepia, ten kaptur… Estetyka kina grozy nad wyraz udana. Wilk rządzi jako drugoplanowy jegomość. Na tyle, że pulchny, potężny pan despota – Placek „kurczy się”, chowając charyzmę do kieszeni.
Kadr z filmu "Kot w Butach: Ostatnie życzenie" (materiały prasowe/DreamWorks)
„Kot w Butach: Ostatnie życzenie” od DreamWorks to kawał mądrej, familijnej historii. Co prawda mającej formę planszówki, gdzie należy dotrzeć z punktu A do B, uważając na czyhające pułapki, lecz tak wiarygodnie dekonstruującej obraz nieśmiertelnego herosa i z tak rosnącą, dramaturgiczną stawką, że pozostaje przybić piątkę twórcom. Jest tu miejsce na ważny morał: uważaj z życzeniami, celebruj z bliskimi chwile, nie goń za złudnymi marzeniami, a będziesz mieć do dalszego życia i spotkań towarzyskich wielką siłę. Ole!
Finałowa scena sugeruje, że Puszek kiedyś powtórnie zamruczy i spojrzy na nas okrągłymi, hipnotyzującymi oczętami! Przy okazji ściskając się ze starym…
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Kot w Butach: Ostatnie życzenie" – Emerytura? O nie!
Więcej artykułów od autora aragorn136
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.313