3 691
3 934 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
2099 dni temu
2019-02-22 11:55:48
Gdy dochodzi do zderzenia dwóch, odmiennych sobie światów, to w większości możemy zaobserwować dwie, różniące się od siebie postawy człowieka. Niezaprzeczalnie jednak to pierwsza z nich, oparta na nieposzanowaniu i niezrozumieniu, jest niestety, ale częściej widoczna w życiu człowiek. Ile razy bowiem byliśmy świadkami, gdy jedna osoba lekceważyła i gardziła drugą… tylko ze względu na kolor jej skóry. I można w tym miejscu mówić, że przecież II Wojna Światowa się już skończyła, nie ma więcej Holokaustu, a koloniści nie krzywdzą więcej niewinnych Indian. Tak naprawdę jednak wszystkie te wytłumaczenia to jeden wielki stek bzdur. Bo choć w Europie poza pojawiającymi się co pewien czas problemami związanymi z przypływami imigrantów, faktycznie można zauważyć pewien postęp w akceptacji pozostałych kultur rasowych, tak niestety w samej Ameryce ciężko mówić o podobnej poprawie. Z początkowego rasizmu, stosunek do czarnoskórych można obecnie nazwać odosobnieniem na miarę „gloryfikacji”. To w dalszym ciągu ludzie, którzy nie są akceptowani jako zwykli obywatele, a ktoś… inny.
Historii, opowiadających o relacji dwóch zupełnie obcych sobie osób było już z całą pewnością wiele. Za jedną z najważniejszych z nich należy opowieść przyjaźni niepełnosprawnego Phillipe z czarnoskórym Drissem w filmie „Nietykalni”, gdzie pomimo wielu różnic ich dzielących, udało im się znaleźć wspólny język, a swoją początkową niechęć przerodzić w uczucie, dzięki któremu udało im się wyzbyć uprzedzeń w stosunku do drugiego człowieka. Film ten ze względu na niezwykłe pokłady radości, wypływające z fabuły, zdobył wielkie uznanie na całym świecie, a widzowie dodatkowo pokochali go za uniwersalne przesłanie. W tym roku natomiast premierę miała produkcja także opowiadająca o przyjaźni czarnoskórego z białym, i też oparta na prawdziwych wydarzeniach. Intrygujące jest to, że za jej reżyserię odpowiada… Peter Farrelly, który w swojej karierze mógł pochwalić się przeciętnymi komediami na miarę „Głupiego i głupszego”, czy „Sposobu na blondynkę”. Czy więc ktoś taki jak on byłby w stanie nakręcić film, dotykający jakiegoś ważnego problemu? Wydawać się mogło, że nie, ale jak się okazuje pozory mylą. „Green Book” to nie tylko zabawna historyjka, usiana licznymi żartami, ale przede wszystkim historia o przyjaźni dwóch ludzi, pozostawiająca uśmiech na twarzy widza i jednocześnie zmuszająca go do refleksji.
Kadr z filmu "Green Book" (źródło: materiały prasowe)
Tony „Lip” (Viggo Mortensen) o trudnym do wymówienia nazwisku Vallelonga mieszka w Nowym Jorku wraz ze swoją urodziwą żoną Dolores (Linda Carellini) oraz dwójką dzieci. Ten drobny oszust o włoskich korzeniach poza dorywczą pracą w funkcji ochroniarza w jednym z klubów jest także miłośnikiem doskonałego jedzenia oraz niemałych sumek pieniężnych przelewanych na jego konto. Kiedy jednak pewnego dnia w wyniku niespodziewanego remontu Tony traci zatrudnienie, postanawia jak najszybciej znaleźć nowe zajęcie, by mieć kasę na spłacenie czynszu i utrzymanie rodziny. A z tym nie powinien mieć problemu, bo w całym mieście czuje się jak w domu. Ludzie go znają, on zna ich i nawet pomimo wielu kitów, które udało mu się im wcisnąć, cieszy się dobrą sławą. Po masie nietrafionych propozycji ten przysadzisty mężczyzna o pseudonimie „Wara” otrzymuje nową – a mianowicie ma zostać szoferem jakiegoś doktora Dona Shirleya (Mahershala Ali). Ale to nie żaden biały chirurg, a czarnoskóry pianista. Proponuje on Tony’emu dobrze płatną pracę, polegającą na przewiezieniu go bezpiecznie w trasę koncertową na południe USA. Warunek jest tylko jeden: na dwa miesiące musi opuścić dom i rodzinę. „Wara” początkowo niechętnie, ale ostatecznie przyjmuje jego propozycję i w ten sposób wyrusza w podróż, która na zawsze odmieni jego życie… A wszystko to w otoczeniu tytułowej książeczki „Green Book”, świetnej muzyki klasycznej oraz… „dobrego” żarcia.
Kadr z filmu "Green Book" (źródło: materiały prasowe)
Prawdziwa przyjaźń to jedna z najpiękniejszych rzeczy, która może się przytrafić człowiekowi w ciągu jego życia. W świecie, w którym na pierwszym miejscu liczy się odniesienie sukcesu albo zdobycie popularności, o naprawdę o nią trudno. A gdy dochodzi do tego jeszcze brak akceptacji ze strony drugiej osoby wyłącznie z powodu wiary, wyznawanych wartości, wyglądu, bądź koloru skóry, ta przyjaźń może się przerodzić w nienawiść. Dla niej jednak nie istnieją wbrew pozorom żadne granice, co doskonale odzwierciedla historia Tony’ego oraz Dona – którzy w niczym siebie nie przypominają. W takiej odmienności istnieje jednak pewne piękno, które wręcz zdaje się być główną siłą „Green Booka” – filmu, w którym od początku do samego końca króluje… przyjaźń i dobro.
Gdyby bliżej spojrzeć na głównych bohaterów, to ciężko byłoby uwierzyć w możliwość powstania między tymi dwoma panami nici tak silnej, że nie byłyby jej w stanie przełamać żadne uprzedzenia i przeciwności losu. Pierwszy bowiem z nich, typowy włoski „makaroniarz” Tony żyje według zwykłego, nakreślonego przez siebie sposobu – gdzie nie istnieją żadne zahamowania, czy wątpliwości. Jak sam mówi w jednej ze scen, jego ojciec nauczył go, by każdą czynność wykonywać w 100% – a co za tym idzie powstaje pewna zasada: gdy śpisz, to śpisz, gdy pracujesz, to pracujesz, a gdy jesz, to… po prostu jesz. Tony to taki swój chłop z ulicy, z którym większość oglądających może się szybko utożsamić i bez problemów go polubić ze względu na jego bardzo optymistyczne nastawienie do świata. Drugim zaś z tej pary jest Doktorek Don – czyli wieczny idealista, dążący za każdym razem do perfekcji, który nie ufa każdemu nowo spotkanemu człowiekowi jak Tony. Jest fascynatem muzyki klasycznej, nigdy nie zje żadnego posiłku bez sztućców i talerza, a dodatkowo żeby w trakcie jazdy nie zmarzły mu nóżki, kładzie na kolana kocyk. To bogaty samotnik z masą dziwnych i zupełnie zbędnych akcesoriów. „Skoro nie jest ani wystarczająco biały, ani czarny, to kim jest?” - zwraca się do Tony’ego. Oba te zupełnie od siebie odmienne światy ścierają się, dając początek niezwykłej przyjaźni, a reżyser Peter Farrelly zgrabnie porusza tu wątek dyskryminacji czarnoskórych. Temat aktualny, to i film aktualny.
Kadr z filmu "Green Book" (źródło: materiały prasowe)
Południe Stanów Zjednoczonych lat 60. XX wieku nie jest oazą bezpieczeństwa i tolerancji dla czarnoskórych. Poziom braku akceptacji w stosunku do nich jest tak wysoki, że zmuszeni są do używania innych ubikacji, a także jedzenia i noclegu w specjalnie określonych miejscach. Stąd właśnie wziął się tytuł „Green Book”, który zapewne mógłby się wydać widzowi niczym innym jak książką, na podstawie której powstał film. W rzeczywistości jednak to spis specjalnych restauracji oraz hoteli, gdzie mogą się zatrzymać osoby czarnoskóre w trakcie podróży. I to niby nie jest poniżenie rasy? Gdy człowiek, tak jak Don, chciałby wejść do sklepu, aby kupić zwykły garnitur, ale nie może tego zrobić, ponieważ ma inny kolor skóry? Sam Tony początkowo również nie darzy takich ludzi sympatią. Gdy żona częstuje dwójkę przybyłych hydraulików lemoniadą, ten zaraz po ich przyjściu wyrzuca kubki, z których pili, do śmieci.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Green Book" – Kamyk szczęścia
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.477