3 515
3 892 min.
Seriale
Filmaniak01 (1931 pkt)
1761 dni temu
2020-01-26 17:00:27
Gdyby więc przeprowadzić taki eksperyment i sprawić że współcześnie wśród nas pojawiłaby się osoba, podająca się za Syna Bożego, to kto byłby gotów rzucić wszystko i pójść za nim? Jak wówczas odróżnić prawdę od iluzji? Jak silna jest nasza wiara? Na te i inne pytania próbują odpowiedzieć twórcy nowego serialu z platformy Netflix – „Mesjasza”.
Kadr z serialu "Mesjasz" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Tak jak Jezus Chrystus przyszedł na świat niespodziewanie i bez żadnego ostrzeżenia, tak też i tytułowy Mesjasz pojawił się ku zdumieniu ludzi, podczas ataku ISIS na stolicę Syrii, Damaszek. Wówczas nawoływał on ludzi do tego, by wytrwali, bo Pan w imię sprawiedliwości pokona nieprzyjaciół. I tak też się stało, bo chwilę później złowrogie wojska zalała wielka burza piaskowa. Wówczas setki ludzi z Syrii uznały tego zwykłego kaznodzieję za proroka i nazwali go Al-Masih (Mehdi Dehbi). Tajemniczy człowiek, podający się za syna Boga, nie ma jednak zamiaru zatrzymywać się w Syrii, a zamiast tego wraz ze swoimi wyznawcami wyrusza do granic Izraela, czym budzi kontrowersje na całym świecie. I choć on sam wydaje się, że pragnie dobra, to jednak nie każdy potrafi uwierzyć w jego „boską moc”. Jednym wśród nich jest Avrim Dahan (Tomer Sisley), niezwykle brutalny, ale zarazem skuteczny agent Mosadu i strudzona życiem agentka CIA, Eva Geller (Michelle Monaghan), która od początku uważa go za narzędzie chaosu. W związku z tym wyrusza do Izraela by poznać prawdziwą tożsamość tego „Mesjasza”.
Przed premierą serialu głośno było o „Mesjaszu” głównie z jednego powodu: oskarżeń, dotyczących jego religijnego przesłania. Część ludzi nazywała go wręcz mianem anty-chrześcijańskiego. W takich sytuacjach ciężko więc o stworzenie produkcji, która by spełniła oczekiwania wszystkich widzów – i to tym bardziej, gdy porusza problem religii, czyli jednego z obecnie najtrudniejszych tematów tabu. Jednakże po seansie zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć tych oskarżeń – wprawdzie serial odnosi się do wyznań, ale w ogóle nie obraża ani chrześcijaństwa, ani islamu. Bo to nie o to chodzi. O wiele ważniejszy w kontekście „Mesjasza” jest motyw naszej ludzkiej wiary, która niestety często jest uzależniona od mediów i opinii innych ludzi. W obliczu pojawienia się zaś samozwańczego Syna Bożego możemy zaobserwować u bohaterów przeróżne reakcje – gdy więc jedni, jak choćby pastor Felix (John Ortiz) pragną za wszelką cenę uwierzyć w dobro tego człowieka, inni na przykładzie agentki Evy od początku doszukują się w nim zagrożenia, które trzeba jak najszybciej wyeliminować. Całą tą zagadkę dopełnia jeszcze tylko tło polityczne, które nie różni się zbytnio od tego współczesnego – w Syrii trwa wojna, a Rosja stanowi niebezpieczeństwo. Jeden zaś tajemniczy człowiek może przechylić całą szalę – albo doprowadzić do pokoju, albo kolejnej wojny. Stąd też ten balonik napięcia coraz bardziej narasta nie tylko na ekranie, ale i u widza, który w miarę dalszego oglądania może się naprawdę wciągnąć w tą historię.
Kadr z serialu "Mesjasz" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Główna oś fabularna serialu skupia się na śledztwie amerykańskiej agentki Evy Geller, dotyczącym prawdziwego pochodzenia Al-Masiha, który z dnia na dzień prowadzi za sobą coraz większą liczbę wiernych. Śledztwo to, jak nietrudno się domyślić, nie jest jednak wcale proste – pojawia się wiele sprzecznych informacji. Z jednej strony ten cudowny „Mesjasz” w żaden sposób nie wykazuje przejawów przemocy, ale z drugiej wraz z jego pojawieniem, w życiu ludzi pojawia się chaos. W dodatku, choć ten człowiek zna przeszłość niemal każdej osoby, którą spotyka, nie zawsze wszystkich ratuje od pewnej śmierci. Więc Al-Masih to zwykły oszust? Przecież jego czyny mówią coś innego. Wszystko się tu ze sobą miesza: iluzja z rzeczywistością, prawda z kłamstwem, a dobro ze złem. A widz sam musi wybrać, czy uwierzy w nowego Mesjasza. Ale żeby było tego mało, to nie będzie łatwy wybór, bo informacje nawzajem się wykluczają.
Choć historia w ogólnym słowa znaczeniu rzeczywiście opowiada o „Wybawicielu”, to jednak nie koncentruje się wyłącznie na nim, bo porusza też wiele historii innych postaci, które z pozoru wydają się nie mieć żadnego wpływu na fabułę. I każda spośród nich ma inny problem, z którym musi się zmierzyć. Gdy więc z pozoru poczciwy pastor jednej z parafii Felix przeżywa kryzys wiary, tak jego żona Anna ma ciężki grzech na sumieniu, a córka Rebecca w kwiecie wieku odcina się od rodziców. W zupełnie zaś innej części kraju niezłomna matka Staci (znana z serialu „The Walking Dead” Emily Kinney) za wszelką cenę walczy o życie swojej chorej na raka córeczki, a po drugiej stronie globu w Syrii obserwujemy też losy osieroconego chłopca Jibrila (Sayyid El Alami), który próbuje się odnaleźć w otaczającym go świecie. Każda z tych historii nie ma z pozoru ze sobą nic wspólnego, ale wówczas pojawia się Al-Masih, który łączy je ze sobą. To ciekawa metafora centralnego położenia Boga we Wszechświecie, wokół którego wszystko się kręci. Lecz w tym przypadku istnieje też zagrożenie: stojący bowiem w centrum świata Mesjasz równie dobrze może okazać się hipocentrum, od którego rozejdą się fale, niosące zniszczenia w porządku świata.
Kadr z serialu "Mesjasz" (źródło: materiały prasowe/Netflix)
Porządku świata, który jest bardzo kruchy. Wystarczy bowiem jedna zła reakcja, by doszło do konfliktu. Już w pierwszej scenie jesteśmy świadkiem ofensywy wojsk ISIS na Damaszek, stolicę Syrii, a to jeszcze nie koniec, bo jak się dowiadujemy w późniejszej części serialu, stojące na pograniczu Litwy oraz Łotwy, wojska rosyjskie prowokują Stany Zjednoczone do ataku. W tym miejscu należy podkreślić, że niezbyt czuć tu wielką skalę. Sytuacja polityczna jest zbyt czarno-biała, a w wagę kolejnych wydarzeń można jedynie zawierzyć twórcom na słowo. Mimo to, i tak należą się im brawa, bo świetnie ukazali coraz to bardziej brutalne konflikty na Bliskim Wschodzie, a ponadto zaakcentowano też problemy imigrantów na przykładzie uchodźców z Syrii i różnice pomiędzy Żydami a wyznawcami islamu, które prowadzą do wielkiego zła. Co warte odnotowania, pomimo amerykańskiej dystrybucji Netflixa, serial nakręcono w Izraelu oraz Jordanii, a do poszczególnych ról dobrano aktorów pochodzących z tych rejonów. Dzięki temu sprawia on wrażenie wiarygodnego pomimo pewnych uproszczeń.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Mesjasz" – Posłaniec prawdy?
Więcej artykułów od autora Filmaniak01
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.277