
5 445
7 075 min.
Seriale
aragorn136 (18800 pkt)
1066 dni temu
2020-10-25 09:33:51
Rok 2020. Przemysław Jankowski – recenzent publikujący na łamach portalu Altao.pl, postanawia zweryfikować te ultra pozytywne opinie i zrozumieć pewien paradoks: skoro „Prawo ulicy” (taki tytuł wymyślono w Polsce, dosłownie „The Wire” oznacza „Podsłuch”) to majstersztyk przez wielkie M i jedno z najważniejszych dokonań małego ekranu, to dlaczego nie ma na koncie ważnej nagrody?
Poster z serialu "The Wire" (źródło: materiały prasowe)
No więc oglądam po wielu latach (trochę wstyd, że tak późno). I ciekawość mnie zżera. Pokona genialną „Rodzinę Soprano”, czy nie pokona? Jest przereklamowany, a może panowie krytycy mają rację. Pierwszy epizod pt. „The Target” trwa 60 minut. Długo, zważywszy, że długość dzisiejszych seriali często nie przekracza nawet pół godziny (i nie są to sitcomy). Jakiegoś trupa pakują do worka. Jakiś gliniarz w skórzanej kurtce dosiada się na schodach do czarnoskórego typa. Rozmawiają. Odcinek się kończy. Nic się w sumie nie dzieje, abym został przykuty do ekranu laptopa. Nuda panie niczym w polskim filmie. Nie wiem, czy nie zrezygnować. To śledztwo przeciwko Avonowi Barksdale'owi – bossowi narkotykowemu, trzęsącemu częścią Baltimore, będzie chyba niemrawe, ciągnące się jak flaki z olejem.
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
A tymczasem po dwóch miesiącach…
Właśnie „połykam” finał piątej serii (epizod nr 60, licząc od samego początku). Shieeeeeeeeeeeeeeeeeeet! (skorumpowany senator Clay potrafi tym zaakcentowanym bluzgiem zarażać), czuje się, jakbym wziął kilka pigułek najmocniejszego narkotyku. Jeszcze chwila, a bym przedawkował. To była cholernie dobra decyzja, że jednak zaufałem Simonowi. „The Wire” jest serialem, w który trudno się wsiąka, ale kiedy już się to zrobi, nie można poruszyć się na swoim krześle (tudzież fotelu). Całość to hipnotyczna opowieść, nie tylko o wojnie policjantów z nielegalnym handlem narkotykami. Pokazano tu więcej problemów. Od funkcjonowania portu morskiego i brudnej politykę samorządowej po stojący na krzywych nogach system oświaty oraz upadek tradycyjnych mediów. Tak. Nie ma żadnych pościgów. Strzelanin też za wiele nie znajdziemy. Wartkiej akcji jak na lekarstwo. Nie spodziewajcie się „Miami Vice” ani serialu typu „Starsky i Hutch”. Podobnie jak gangsterska, wspomniana wyżej „Rodzina Soprano” czy niedawny „Mindhunter” opiera się bowiem na realistycznych lokacjach, dialogach (uliczny slang robi robotę!), klimacie i doskonale nakreślonej psychologii postaci. I najważniejsze – na aktorstwie.
Czasem od nadmiaru wątków i bohaterów oraz kojarzenia faktów może zakręcić się w głowie. Tempo jest powolne. Kolorystyczny filtr momentami przypomina film dokumentalny. I nie dziwię się, jeżeli niektórzy widzowie nie zdają egzaminu polegającego na seansie pierwszej serii. To próba dla cierpliwych. U mnie na twarzy pojawiały się łzy, uśmiech, zaskoczenie. Zżyłem się z niemal wszystkimi postaciami – także tymi na dalszym planie i niekoniecznie pozytywnymi. Kibicowałem im. Może w scenariuszu parę razy znalazły się pewne zgrzyty (gliniarz Sydnor wraca niewiadomo skąd), nieco naciągane sceny, ale gdy ma się przed sobą tak wartościową, dopracowaną i przemyślaną produkcję, to owe wady znikają. Serial jest niby poważny i brutalny, a jednak nakręcony z lekkością i kilogramami humoru (patrz: Delaney Williams jako przygryzający kumplom Landsman).
Kadr z serialu "The Wire" (źródło: materiały prasowe)
Kadr z serialu "The Wire" (źródło: materiały prasowe)
David Simon to mistrz. Jak sam stwierdził, ta historia jest „o instytucjach i ich wpływie na jednostki. Nieważne, czy ktoś jest policjantem, dokerem, dilerem narkotyków, politykiem, sędzią czy prawnikiem; musi godzić się na kompromisy i zmagać się z tym, czego chcą instytucje”. Tu nie ma bohaterów bez skazy. Każdy ma coś za uszami. Obojętnie, z jakiej perspektywy patrzy się na Baltimore, nie jest to barwne miejsce dla prawych i sprawiedliwych. Ale jedna z jego dzielnic, dzięki majorowi Colvinowi może stać się rajem – Hamsterdamem (najlepszy sezon 3 i jego socjologiczny eksperyment) dla chłopaków, którzy budzą się rano tylko w jednym celu. Idą „na róg”, będąc pracownikami lokalnych gangsterów, i handlują uzależniającym staffem. Im więcej towaru sprzedadzą, tym lepiej. Z kolei robotnicze doki zarządzane przez Polaka Franka Sobotkę nie przynosiłyby takich zysków, gdyby nie współpraca z Grekami (typami spod bardzo ciemnej gwiazdy; Spiros to jeden z ciekawszych czarnych charakterów). Krótko mówiąc, w Baltimore rządzą układy, a policja zmaga się nawet z brakiem podstawowego sprzętu.
O stronie fabularnej i wnioskach, które płyną w trakcie seansu, jeszcze Wam trochę opowiem. Pozwólcie jednak, że najpierw pozachwycam się nad obsadą. Tu nie ma słabego ogniwa. Same celne strzały! Co ważne, większość osób z aktorskiej ekipy, przystępując do pracy na planie, nie miała jeszcze „problemów” związanych z zaczepianiem na ulicy przez natrętnych fanów. Nieopatrzone twarze to więc ogromny plus „The Wire”. Najbardziej podoba mi się relacja na linii Jimmy McNulty – Bunk Moreland. Jakże piękne połączenie bromance’u i buddy movie. Da się to odczuć szczególnie w kolejnych sezonach. Dominic West przekonująco gra gliniarza (no tego gościa w skórzanej kurtce z pierwszej sceny), któremu daleko do ideału. McNulty pije, jest narwany, ma w głębokim poważaniu rozkazy przełożonych i lubi seks na masce policyjnego auta. Nic dziwnego, że żona wystawiła mu walizki za drzwi. Lecz z drugiej strony Jimmy ma dobry kontakt z dorastającymi synami i nosa do rozwiązywania skomplikowanych kryminalnych spraw. Od robienia zdjęć z ukrycia i podsłuchiwania, woli działać w terenie na ostro. No jak tu go nie uwielbiać? Bunk też jest gościem, z którym chętnie bym spędził czas w barze albo przy torach, rzucając butelkami. Wendell Pierce jest w tej roli perfekcyjny, szczególnie kiedy wygłasza swoje monologi, pali cygaro i stopuje zapędy Jimmy’ego.
Kadr z serialu "The Wire" (źródło: materiały prasowe)
Ten jeden artykuł to za mało, aby napisać o tych panach. A co dopiero o reszcie obsady. Każdy jest w swojej kreacji w stu procentach wiarygodny. Lance Reddick (tej twarzy się nie zapomina mr. Wick) jako Cedric Daniels wzbudza respekt. John Doman, czyli Rawls to z kolei kawał skurczybyka, któremu lepiej nie podskakiwać. W wydziale zabójstw są także: lubiana przez kumpli Kima Greggs grana przez świetną Sonję Sohn (jej wątek lesbijskiego związku przynudza, ale pod koniec pierwszego sezonu pewna scena z jej udziałem podniosła mi ciśnienie); wzorcowy Carver (Seth Gilliam) i nieco irytujący, średnio inteligentny Herc (Domenick Lombardozzi). Jest także… Morgan Freeman. Okej. Lester Freamon kreowany przez Clarke’a Petersa. Człowiek, dla którego najważniejsze jest porządna policyjna robota i lepienie zabawek z drewna. Peters nie dość, że jest fizycznie podobny do Freemana, to jeszcze jego postać przypomina te kreowane przez słynnego aktora.
Kadr z serialu "The Wire" (źródło: materiały prasowe)
Kadr z serialu "The Wire" (źródło: materiały prasowe)
Polubiłem również Rolanda Pryzbylewskiego (Jim True-Frost). Początkowo wydaje się, że będzie kulą u nogi dla drużyny „The Wire”. Później dowodzi swojej wartości i tego, że ma bardzo analityczny umysł. W duecie z Lesterem bez problemu łamie szyfry i hasła. W ogóle zarówno on czy w jeszcze silniejszym stopniu postacie Sobotków (Ziggy, ty szaleńcu!) oraz komisarz Valchek w drugim, trzymającym w napięciu, sezonie (scena ze znaleziskiem w kontenerze – ciary!) faktycznie mogą stanowić przykład naśmiewania się z cwanych Polaczków. Ale czy to aż tak bardzo przeszkadza?
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Prawo Ulicy" – Blaski i cienie Baltimore
FanSeriali
1066 dni temu
Absolutne top 3 najlepszych seriali w historii!
Dodaj opinię do tego komentarza
Stringer
1063 dni temu
Czarnoskóry gej i do tego kryminalista. To było zaskoczenie.
Dodaj opinię do tego komentarza
Aragorn136
706 dni temu
"Prawo ulicy" najlepszym serialem XXI wieku wg BBC Culture! Wygrał w głosowaniu 206 osób, wśród których znaleźli się pochodzący z 43 krajów krytycy, naukowcy i pracownicy przemysłu rozrywkowego. Łącznie wybrali oni 100 najbardziej udanych produkcji.
Oto pierwsza dziesiątka:
1. "Prawo ulicy"
2. "Mad Men"
3. "Breaking Bad"
4. "Fleabag"
5. "Gra o tron"
6. "Mogę cię zniszczyć"
7. "Pozostawieni"
8. "Zawód: Amerykanin"
9. "Biuro" (wersja brytyjska)
10. "Sukcesja"
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora aragorn136

"Psychotherapy" – Trippin'dog płytą po głowie uderza! - Recenzje płyt
Dwa lata temu, w marcu przez internetowe wrota Altao.pl przeszedł Trippin’dog na czele z Piotrem „Tymą” Tymonem – basistą i człowiekiem od przemyślanych tekstów. Jego bardzo autorski projekt, zrodził się w Gdańsku. Już minialbum pokazał, że taka niszowa muzyka, pełna psychodelicznych brzmień i tematyki zagłębionej w ludzkiej egzystencji, ma sens! Długogrająca, fizyczna płyta pt.„Psychotherapy” gryzie równie mocno, zostawiając na ciele i duszy wyraźne ślady. W trakcie jej słuchania, można przeobrazić się w Jokera, który wyrywa sobie włosy, ale jednocześnie nie zdejmuje słuchawek z uszu. Może ma nadzieję na wyleczenie?

"One Piece" – Pirackie marzenia! - Seriale
„Gum gumowy… pocisk!”. Krzyczy bohater nowego serialu Netflixa, po chwili wystrzeliwując przed siebie… rękę. A ja zamiast kręcić nosem na taką abstrakcyjną scenę, uśmiecham się szeroko, klaszczę, a nawet go dopinguję. Tak. Bo „One Piece” to produkcja mającą serducho po właściwej stronie, szalenie kreatywna, z postaciami, które z miejsca się uwielbia. Działa jako live action na podstawie popularnej japońskiej mangi. Wygrywa na poziomie czysto rozrywkowym oraz emocjonalnym. Czas zatem rozwinąć żagle i pod piracką banderą popłynąć ku przygodzie.

Wyluzuj się, podaj dłoń i „Mów do mnie”... - Recenzje filmów
W tych kinach to się nic nie dzieje – taka posucha taka. Mało smacznie jest. Odgrzewane komiksowe „kotlety”. Głupie „kwaśne” komedyjki. I trudne od przełknięcia adaptacje. Ej, do nas to mówisz, widzu? No to potrzymaj nam piwo! Tak powiedzieli pochodzący z Australii Youtuberzy i zrobili film. Horror, który nie jest odgrzewany, kwaśny, a przez gardło przechodzi dość gładko – prosto do żołądka, choć pali w trakcie jak diabli.

"Wszyscy (nie)moi mężczyźni" – Śpiewa pięknie o niełatwej miłości, kusząco spogląda... - Recenzje płyt
Dwa lata temu mogliście przeczytać o „Drodze” zespołu Pod prąd. Na początku września 2023 roku mamy dla Was z kolei minialbum o dłuższym tytule, ale od Moniki Susłyk Band. Te dwa krążki łączy kilka punktów. Czysty, czasem z pazurem, głos czarujących wokalistek, którym towarzyszą równie zdolni muzycy. Patronat medialny Altao.pl – portalu ludzi z pasją. Oraz melodyjne utwory z pogranicza muzyki alternatywnej z domieszkami różnych brzmień gatunkowych, z jak najbardziej przemyślanymi tekstami inspirowanymi życiem. „Wszyscy (nie)moi mężczyźni” to spektrum emocji i kompozycyjny profesjonalizm z dość wysokiej półki.

"Kobieta". Taka jest Madlen, a to jej lustrzane odbicie! - Recenzje płyt
Gdyby wsłuchać się w teksty piosenek niektórych polskich artystek, to wieje z nich pustką. Jest tam jakaś melodia. Jest niby dobry vibe. Lecz nie ma głębi i emocji. A przede wszystkim brakuje autentyczności, swego rodzaju osobistej opowieści, zmierzenia się z własnym JA i oddania pełni uczuć – miłości do muzyki pop, do pięknej rzeczywistości, mimo jej wad i wreszcie do wybranki serca. Madlen w debiutanckiej „Kobiecie” wszystkie owe elementy zawarła. To nie album wybitny, który zapisze się złotymi zgłoskami w historii polskiej muzycznej branży, ale uruchomienie go w sprzęcie grającym będzie jak randka przy świecach i wytrawnym winie!
Polecamy podobne artykuły

"Mare z Easttown" – Ogród Pamięci - Seriale
HBO ma już dawno za sobą złoty wiek, kiedy to w zasadzie każdy widz winien był odbierać w odpowiednio wielkim zachwycie każdą produkcję spod tego szyldu. Z kolei współczesny okres, w którym wydalane są rzeczy typu: „Watchmen”, „Kraina Lovecrafta” czy ostatnie dwa sezony „Gry o Tron”, nie może być uznany (mówiąc delikatnie) za nieskazitelny. Na szczęście, raz na jakiś czas HBO potrafi jeszcze przypomnieć sobie, jak stworzyć produkt pierwszej klasy. Zapraszam do Easttown.

"Mindhunter: sezon 2" – M jak morderca - Seriale
Zapowiadany jako mroczny kryminał połączony z thrillerem psychologicznym pierwszy sezon serialu „Mindhunter” od Netflixa miał być tym dla świata telewizji, tudzież platformy streamingowej, tym, czym był „Siedem” dla świata kina. Nic dziwnego. Za obydwa tytuły odpowiadał David Fincher – reżyser i scenarzysta, który umysł psychopaty zna jak własną kieszeń. I faktycznie. W postaci „Mindhuntera” otrzymaliśmy ostatecznie produkt solidny i intrygujący (zdaniem niżej podpisanego – ocena subiektywna), ale bardziej zbliżony do mniej emocjonującego, acz klimatycznego „Zodiaka” niż porywającego, przeszywającego filmu z Pittem i Freemanem. A jak wypada „Mindhunter 2”?
Teraz czytane artykuły

"Prawo Ulicy" – Blaski i cienie Baltimore - Seriale
Rok 2002. Stacja HBO wyświetla w USA pierwszy z 13 odcinków serialu „The Wire”. Jego twórca – David Simon, były reporter policyjny, nie spodziewa się aż tak pozytywnej reakcji krytyków. Pisze więc scenariusze do kolejnych sezonów. I czyta jeszcze więcej pochwał. Produkcja jest bowiem porównywana do książkowych dzieł Dostojewskiego czy Dickensa, określana jako niezwykle głęboka, ambitna, smakowana przez nielicznych, jedyna w swoim rodzaju. Mało tego, większość jest zgodna – to najlepszy serial kryminalny w historii telewizji.
Orły 2014 przyznane! - Kultura
W poniedziałek 10 marca odbyła się gala wręczenia Polskich Nagród Filmowych Orły 2014. W kategorii najlepszy film zwyciężyła „Ida” Pawła Pawlikowskiego, natomiast Nagroda Publiczności, dzięki głosowaniu społeczności Filmwebu powędrowała do „Chce się żyć”

"Dżungla" – Staw czoła naturze! - Recenzje filmów
Daniel Radcliffe to aktor, który posiada smykałkę do wybierania nietypowych ról, a co za tym idzie, przeważnie interesujących produkcji. Parał się już m.in. magią (seria „Harry Potter”), walczył z upiornym duchem („Kobieta w czerni”), dorobił się diabelskiego poroża o niewyobrażalnej mocy („Rogi”), jak również gnił sobie na bezludnej wyspie, czekając na prawdziwego przyjaciela („Człowiek-scyzoryk”). Brzmi jak pomieszanie z poplątaniem? A to jedynie kilka produkcji z jego bogatej filmografii.

Darmowa telewizja cyfrowa DVB-T - Sprzęt
Czy w Polsce możemy odbierać za darmo programy telewizyjne w cyfrowej jakości dźwięku i obrazu? Czy jest możliwy odbiór programów telewizyjnych w jakości HD?

Aurelia i jej "Pseudorany", które zapowiadają debiutancką płytę! - Zespoły i Artyści
Po ciepło przyjętych „Biegunach” oraz „Zimnej Wojnie” artystka Aurelia nie zwalnia i prezentuje utwór pt. „Pseudorany”. Jest to drugi singiel z albumu o tym samym tytule (który ukaże się w roku 2021). Jego premiera odbyła się 14 stycznia.
Nowości

"Lucky You" – Andy Dust z gorącą i energetyczną nowością tej jesieni! - Muzyczne Style
Tegoroczna jesień zaczęła się tak, jak lato. Cały wrzesień 2023 jest przecież najgorętszy w historii pomiarów. A mimo to pewien DJ postanowił rozgrzać słuchaczy. To Andy Dust, który z pomocą Mouglety i Cyrila M. nagrał utwór o jakże pozytywnym tytule. Przewidujemy, że premierowy „Lucky You” będzie dostarczał dobrej energii i ciepełka nawet zimą, a także porwie do tańca w sylwestrową noc! Będziecie lucky!
48. Festiwal Filmowy w Gdyni – Kos "kosi" konkurencję i zgarnia Złote Lwy! - Kultura
Wiosna 1794 roku, w Polsce wrze. Jesień 2023 roku, w Polsce… rozdano ważne nagrody. Nie politykom, lecz filmowcom rzecz jasna. W mieście Gdynia, które od dawien dawna kojarzone jest z pięknym, prestiżowym festiwalem. O dziwo, tym razem Złote Lwy „pogłaskała” nie artystyczna produkcja, a dzieło zgoła inne. Oto bowiem jak rycerz na białym koniu wjechał, choć najpierw przypłynął z wiernym czarnoskórym towarzyszem, „Kos”, czyli western kościuszkowski. Opowieść o generale Tadeuszu Kościuszce nie należy do patetycznych, pełnych martyrologii, historycznych eposów. To zdecydowanie kino gatunkowe, ale takie, którego nie powstydziłby się sam mistrz Tarantino! Zachwyciło się nim większość krytyków, nie ganiąc go za zapożyczenia. Podobnie jury 48. FPFF pod przewodnictwem Filipa Bajona. Stąd główna nagroda do „Kosa” zawędrowała! Lecz nie zapominajmy o reszcie laureatów.

Dildo Baggins częstuje "Kabaczkami" z gorzką nostalgią, słodkim romantyzmem, kwaśnym niepokojem i dodatkiem Swiernalisa! - Muzyczne Style
Dildo Baggins i jego gość Swiernalis to oryginalni artyści. Śpiewają, że nie rozumieją nas z całego serca. Co mają do takich słów tytułowe kabaczki, które „podano” 12 września (dzień urodzin Swiernalisa) do muzycznego stołu? Jak „urosły”? Skąd pomysł na taki tytuł singla?

Młoda IGA burzy wielkie ściany... społecznej presji! - Muzyczne Style
Nowy singiel Igi to prawdziwa manifestacja odwagi i wolności w świecie, który często narzuca nam standardy i ramy. Młoda Artystka w swojej twórczości odważnie wypowiada się na temat presji bycia kimś, kim nie jesteśmy, i przekonuje nas w stylu pop, że prawdziwe szczęście tkwi w byciu sobą! Od 22 września śpiewa zatem "Mogłabym być"...

Stowarzyszenie "Broda i Tatuaż" – wielkie mięśnie, wielkie serca! - Organizacje
W głowach części Polaków panuje przekonanie, że mężczyzna z tatuażem to zły człowiek jest. A gdy jeszcze potężnie zbudowany i ma brodę, to lepiej uciekać przed nim jak najdalej. Bo przecież tak groźny wygląd nie oznacza nic pozytywnego. Panowie ze Stowarzyszenia „Broda i Tatuaż – Bard Clan” sprawiają, że taki wizerunek bardzo mija się z prawdą. Bije od nich szczera radość i co ważne – pasja i zaangażowanie do niesienia pomocy słabszym z hasłem na ustach: „Różni Ale Równi”!

Test rumuńskiego "dżipa" na polskich wybojach. DACIA DUSTER ECO-G 100 w wersji Extreme! - Nowinki motoryzacyjne
Przed Wami recenzja poświęcona modelowi samochodu, który na przestrzeni lat niewątpliwie odniósł spory sukces i to nie tylko na polskim rynku. Jestem poniekąd fanem marki Dacia, ale jeśli chodzi o Dustera – bo o nim będzie mowa – to można powiedzieć, że jestem już wręcz zdecydowanie jego wielbicielem! Oczywiście, jest wiele lepszych czy ładniejszych aut, ale w kategorii cena – jakość, albo jak to mawia mój znajomy z Warszawy: „price performance”, naprawdę trudno znaleźć coś lepszego. Zwłaszcza w kategorii cenowej do ok. 100 000 zł.
Artykuły z tej samej kategorii

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale
Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale
Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!

10 seriali anime z sezonu letniego 2019, na które warto zwrócić uwagę - Seriale
Tegoroczne lato przyniosło kilkadziesiąt premier nowych seriali anime – kontynuacji znanych tytułów, serii opartych na znanych mangach i lekkich powieściach, a także dzieł opartych na oryginalnych scenariuszach. Po które z nich warto sięgnąć? W rozwinięciu artykułu znajdziecie dziesięć seriali anime, które do tej pory zgromadziły wokół siebie dużą widownię, uzyskując przy tym bardzo wysokie noty po emisji pierwszych odcinków.

"Mindhunter: sezon 2" – M jak morderca - Seriale
Zapowiadany jako mroczny kryminał połączony z thrillerem psychologicznym pierwszy sezon serialu „Mindhunter” od Netflixa miał być tym dla świata telewizji, tudzież platformy streamingowej, tym, czym był „Siedem” dla świata kina. Nic dziwnego. Za obydwa tytuły odpowiadał David Fincher – reżyser i scenarzysta, który umysł psychopaty zna jak własną kieszeń. I faktycznie. W postaci „Mindhuntera” otrzymaliśmy ostatecznie produkt solidny i intrygujący (zdaniem niżej podpisanego – ocena subiektywna), ale bardziej zbliżony do mniej emocjonującego, acz klimatycznego „Zodiaka” niż porywającego, przeszywającego filmu z Pittem i Freemanem. A jak wypada „Mindhunter 2”?

"Cobra Kai" – Nostalgia kopie aż miło! - Seriale
Czy w serialu nie będącym typowym sitcomem, a którego odcinki trwają po 20-30 minut da się opowiedzieć spójną, wciągającą historię? Oczywiście! Wystarczy tu wymienić chociażby: „The End of the F***ing World” czy „Fleabag”, a ostatnio wyprodukowane przez Sony Pictures Television dwa sezony „Cobra Kai”, które prosto z YouTube Premium trafiają na platformę Netflix. Nie jest to w pełni oryginalna opowieść jak wymienione wcześniej, ale uczucie nostalgii w niej silne jest młody padawanie!
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
2.836