
841
1 014 min.
Recenzje płyt
aragorn136 (17341 pkt)
454 dni temu
2022-02-28 13:50:42
„Slavic Horizons” to instrumentalna płyta, którą meloman poczuje sercem i duszą. Wiele też zależy od osobistej wrażliwości. Co ciekawe, sam tytuł wydaje się całkiem nie pasować do pomysłowej grafiki z okładki. Ale to dobrze. Dzięki temu całość jest bardzo oryginalna i zaskakująca. Semeniuk, czyli polski artysta, tworzący i mieszkający w Niemczech, już w studyjnym debiucie pt. „Synthdrome” pokazał, że nie boi się eksperymentów. Teraz, jako doświadczony basista powraca z jeszcze bogatszym instrumentarium. Słowiańskie horyzonty – takowe określenie może przywoływać sielskie polskie obrazy. Ot leży sobie facet z gitarą na łące, patrzy w niebo i coś tam brzdąka. Wokół fruwają motyle, a w pobliskim lesie jelenie szukają samic do… Lecz nie. To nie te klimaty. Sławek to przewodnik i pilot, który wspólnie z zespołem zabiera pasażerów na pokład. Przynajmniej ja tak to widzę oczami wyobraźni. Slavic Horizons to nazwa wahadłowca albo misji. Kierunek? Księżyc. Cel? Koncert w futurystycznym jazzowym klubie, gdzieś obok głębokiego krateru.
Sławek Semeniuk (fot. materiały promocyjne)
Już w trakcie „lotu” można odkryć, czym jest jazz fusion. W intro pt. „Libra” dźwięk gitary elektrycznej przeszywa na wskroś, aby za moment ukoił nas saksofon tenorowy. W kolejnych, dziesięciu kompozycjach ów gatunek jeszcze mocniej daje o sobie znać. Jazz idzie pod rękę z progresywnym rockiem, a wszystko posypane jest… księżycowym pyłem. Wróć. Słowiańskim brzemieniem. Zostawmy jednak folklor. Skupmy się na samej „wyprawie”. Oto bowiem odzywa się „Apollo 11,5”. Lądujemy zatem na Srebrnym Globie, a następnie idziemy do baru. Sławek Semeniuk z kumplami: Ulfem Strickerem (perkusistą), Moritzem Schippersem (klawiszowcem), Thorstenem Praestem (gitarzystą), Gregem Torunskim (saksofonistą) oraz Lukasem Kubanem stoją już na scenie. Leją się drinki, uśmiechamy się do pięknej astronautki, a przez okna widać oddaloną Ziemię i malutkie, słowiańskie lądy. Jest „4:37 A:M”. W głowie kac, sufit wiruje. Na szczęście słychać elektroniczne brzmienia zmiksowane z basem. Saksofon i gitarowe riffy wyrywają nas z kapci, a główna melodia pozostaje w głowie. A może to był tylko sen, a może faktycznie byliśmy na Księżycu? Jeszcze lepszy motyw z wyraźną perkusją pojawia się w „Glass Puzzle”. Da się go nucić, pozwala się bujać i jednocześnie układać „puzzle ze szkła”. Nie wiem, czy „Paramount” z racji nazwy jest faktycznie najważniejszy, ale za to jestem pewny, że jest najbardziej stylowy. Przesiąknięty erotyzmem – ma się wrażenie, że para zakochanych ludzi tuli się wtedy do siebie, będąc w stanie nieważkości.
„Horizons” i „Amber Chasm” (wyprawa po ukryte w rozpadlinie księżycowe bursztyny) to z kolei popisy mocnej gitary oraz instrumentu klawiszowego, a także ogólnej zabawy dźwiękami. W tym pierwszym, bardzo dobrym, numerze obcuje się z muzyką przypominającą 8-bit. Początek jeszcze nie sugeruje, z czym będziemy mieć do czynienia – wydaje się, że raczej do ostatniej sekundy potowarzyszą nam konsolowe, proste dźwięki. W trakcie odsłuchiwania „Horizons”, „obserwowałem” roboty pracujące w fabryce. Aż tu nagle w połowie następuje zwrot o 180 stopni. To niespodzianka w postaci wokalu, a konkretniej zmysłowego, kobiecego głosu Kasi Pluty. Utwór zamienia się w balladę o uczuciach, tęsknocie i wspomnieniach (za planetą Ziemią?, za związkiem?, za czymś pięknym?, a może to po prostu… opowieść o miłości dwóch androidów). Muszę przyznać, że ten absolwent Akademii Muzycznej w Maastricht ma „łeb” do wymyślania tytułów poszczególnych kawałków. Weźmy chociażby „Sunrise Hunters”. Nie potrzeba muzyki, aby wyobrazić sobie przeskakujące przed nosem obrazy. To prawdziwe jazz fusion! Kompozycja, która pulsuje w rytm bicia serca, gdzie zmiany tempa są płynne – jakże się nie radować, jakże nie być „myśliwym” tropiącym jazzowych odniesień. I tak dotarliśmy do najbardziej energicznego utworu – „Lunar Overdrive”. Jest on jak jazda księżycowym pojazdem, w trakcie której przygrywa nam perkusja Ulfa Strickera. Potęga! A na koniec pora jeszcze uchylić kurtynę, zajrzeć między zagadkowo wyglądające skały. „Behind the Curtain” to chyba mój ulubiony kawałek – przykuwający uwagę, niezwykle klimatyczny, powolny, bez obecności saksofonu, za to z hipnotyzującym basem w rękach Sławka, a także lekko zaznaczonymi klawiszami.
Sławek Semeniuk (fot. materiały promocyjne)
Może przesadziłem ze swoją interpretacją, która raz jest zbyt dosłowna, a raz zbyt metaforyczna, ale nie potrafiłem inaczej. „Slavic Horizons” to album tak pełen niuansów i pasji do muzyki jazzowej połączonej z kilkoma gatunkami, że nie sposób uniknąć jakiejkolwiek próby jego analizy. Nie jest oczywiście dla każdego. Niektórzy (fani metalu) ocenią, że jest nudny, mało intrygujący. Wcześniej sam nie należałem do miłośników jazz-rocka, ale od dziś jestem kupiony! To krążek oddziałujący na wyobrażenie, ekspresyjny (ach te solówki!), emocjonalny i plastyczny („Plastic Emotions”!). Polecam i zapraszam. Przyłączcie się do tej podróży!
Ocena: 7/10
Album nie pojawił się jeszcze w wersji cyfrowej, ale poniższy zwiastun świetnie ukazuje klimat całości!
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
Więcej o samym artyście na oficjalnej stronie:
https://www.slawek-semeniuk.com
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Galeria zdjęć - "Slavic Horizons" – Księżycowy jazz fusion!
Więcej artykułów od autora aragorn136

Kopniaki na "Dzień Matki", czyli siła matczynej miłości! - Recenzje filmów
Co można zrobić dla mamusi w dniu jej święta? Lista jest długa: wspólny spacer po parku, przygotowanie pysznej kolacji, wyjście do kawiarni, wręczenie bukietu pachnących kwiatów. Nina, bohaterka filmu Mateusza Rakowicza ma syna, ale na takie niespodzianki 26 maja liczyć nie może. Należy jednak usprawiedliwić Maksa. Chłopak nie wie o istnieniu rodzicielki, a ona przez 17 lat nie dała o sobie znaku życia. Nic dziwnego. Nina to Kikimora, dawna agentka NATO, która robiła paskudne rzeczy w paskudnych miejscach na całym świecie. Ale mimo to drogie panie bierzcie z niej przykład, a synowie – odpalcie Netflixa, aby pokazać, że gdy latorośli dzieje się krzywda, nawet „uśpiona” matka nie cofnie się przed niczym, aby ruszyć na ratunek! I choć „Dzień Matki” to średnio udana, sztampowa produkcja, to nie da się jej odmówić pomysłowości. No i ta Agnieszka Grochowska!

"Lincoln Highway" – Bądź jak Ulisses! - Recenzje książek
Ciepłe dni roku 1954 – dwaj bracia postanawiają wyruszyć w długą drogę przez Stany Zjednoczone. Słoneczny majowy tydzień 2023 – pewien czytelnik pragnie śledzić ich losy. Tymi braćmi są 18-letni Emmett Watson i dużo młodszy Billy, bohaterowie „Lincoln Higway”, powieści elegancko skonstruowanej i wciągającej, jak stwierdził jeden z krytyków. A tym molem książkowym jestem Ja – Przemysław Jankowski. Niestety, mimo że to dzieło otrzymało wiele pochwał, czuję się zawiedziony… I jednocześnie zadowolony, bo owa historia o miłości braterskiej, przyjaźni i przygodzie, ma w sobie coś urzekającego i łotrzykowskiego. Ale po kolei…

"Strażnicy Galaktyki: Volume 3" – Tu serducho mocno bije! - Recenzje filmów
Pewność, że po ostatnim „Ant-Manie” piąta faza MCU ma jeszcze rację bytu zmalała do jednego atomu. Aż tu wchodzi James Gunn cały na różowo, niebiesko, żółto, szaro, udowadniając, że kolejne filmy na podstawie komiksów nie muszą być powodem do wstydu. Jego trzecia część „Strażników Galaktyki” jest bowiem nie tylko jedną z najbarwniejszych odsłon z całej serii Marvela, ale też jednym z najbardziej intensywnych filmowych doznań ostatnich lat. Bo czy ktoś z Was wyobrażał sobie, że w kolejnej opowieści o drużynie złożonej m.in. z gadającego szopa, uroczej kosmitki z czułkami i drzewa będzie miejsce na wachlarz emocji: od płaczu po śmiech przez złość i radość? Co za zaskoczenie!

"Antosia w Bezkresie" – Mój nowy "dom" i nowe "życie" - Recenzje książek
Nie ma chyba dziecka, które nie marzyłoby o licznych przygodach, w których jako superbohater będzie ratować świat przed złem. Mała Antosia Rossińska również pragnie pokonać wszechobecną nudę. Mieszkając z rodzicami w leśniczówce o nazwie Brentówka, czasem pobawi się w teatr i chowanego z odwiedzającymi ją kuzynkami, a zimą pojeździ na łyżwach. Poza tym niewiele się tutaj dzieje. Ach, jakiż to pech, prawda? Rok 1939 zmienia jednak wszystko. O takich mrożących krew w żyłach przygodach przyjemnie tylko się czyta w książkach, lecz ośmiolatka zaznaje ich na własnej skórze. Niezwykłe! Dziewczynka schowa płacz do kieszeni i wkrótce zostanie „herosem”, a jej współcześni rówieśnicy spojrzą na nią z podziwem. Przed Wami „Antosia w bezkresie” pióra Marcina Szczygielskiego.

Żerca poszedł na "Żer". Odrodzenie i powrót do pierwotnych korzeni! - Recenzje płyt
Jego muzykę możemy skojarzyć z takimi stylami jak: muzyka eksperymentalna czy ilustracyjna, ale wyraźnie nacechowana plemiennością. Stąd właśnie debiutancki, wydany w 2022 roku, album pod jakże sugestywnym tytułem „Żer” tak bardzo wżera się w umysł, ciało i duszę. Kto jeszcze nie odkrył tych dziewiczych lądów, niechaj zakłada słuchawki i otwiera wyobraźnię. Warto!
Polecamy podobne artykuły

Ninja Episkopat: z jazzem w dłoni i hasłem w sercu: "God save the queer"! - Recenzje płyt
Niedawno wydany podręcznik do historii głosi kontrowersyjne tezy, jakoby tylko większość rockowych i metalowych bandów oraz raperów z Eminemem na czele tworzyło muzykę, którą młodzież powinna omijać z daleka. Aż boję się spytać autora niniejszej książki, co sądzi o nazwie pewnego nowego zespołu – Ninja Episkopat. Uuu… Będzie ostro. Będzie się działo. Nocy będzie mało, gdy biskup pójdzie na całość. Ale ale. EPka „God save the queer” to nie rockowa jazda bez trzymanki, choć okładka może mówić coś innego. To dzieło trojga polskich, młodych muzyków – dwóch chłopaków i jednej dziewczyny, którym jazz i elektroniczne brzmienia płyną we krwi. Tak. Dobrze przeczytaliście. Recenzowany przeze mnie, dostępny póki co w streamingu (m.in. na YouTube) album, to nieślubne dziecko pandemii, social mediów i wszechogarniającej nudy. Instrumentalny, działający na wyobraźnię, mogący się spodobać nawet ludziom unikającym kontaktu z saksofonem oraz muzyczną improwizacją.

"The Return" Palais Noire – Pełen relaks, pełne zanurzenie - Recenzje płyt
Sławek Semeniuk zabrał mnie jakiś czas temu na wycieczkę na Księżyc statkiem w kształcie saksofonu, by tam dać instrumentalny koncert w futurystycznym jazzowym klubie, gdzieś obok najgłębszego krateru. A teraz wręcza złoty bilet na jedną z rajskich plaż. Popijam więc drinka, siedzę na leżaku, czuję ciepły piasek pod nogami i widzę, jak tajemniczy, szczelnie ubrany nurek, wyławia z dna oceanu skarb – połączenie muzyki improwizowanej z teksturami elektronicznymi i rytmami takich gatunków, jak chociażby house i lounge. Słyszę też m.in. głos Patrycji Zarychty, która sprawia, że pobyt w Palais Noire jest niezapomnianym doświadczeniem.

Żerca poszedł na "Żer". Odrodzenie i powrót do pierwotnych korzeni! - Recenzje płyt
Jego muzykę możemy skojarzyć z takimi stylami jak: muzyka eksperymentalna czy ilustracyjna, ale wyraźnie nacechowana plemiennością. Stąd właśnie debiutancki, wydany w 2022 roku, album pod jakże sugestywnym tytułem „Żer” tak bardzo wżera się w umysł, ciało i duszę. Kto jeszcze nie odkrył tych dziewiczych lądów, niechaj zakłada słuchawki i otwiera wyobraźnię. Warto!

Saksofonista Marcin Nowakowski łączy siły z legendarnymi jazzmanami! "Next Level" na żywo w Warszawie i Wrocławiu - Muzyczne Style
Marcin Nowakowski, nazywany przez amerykańskich dziennikarzy muzycznych „europejskim ambasadorem smooth jazzu”, wydał jakiś czas temu album pt. „Next Level”. Już to dla miłośników muzyki jazzowej brzmiało intrygująco. Ale gdy jeszcze dodamy fakt, że do prac nad tym projektem zaprosił słynnych muzyków z Kalifornii, to serce zabiło mocniej! A teraz jest kolejna świetna wiadomość. Wraz z nimi da niezapomniane majowe koncerty we Wrocławiu i Warszawie!

Zespół Rektor – muzyka elektroniczna, POP, 8-bit? - Muzyczne Style
Ciekawa muzyka, ciekawy zespół – Rektor band, muzyka elektroniczna, POP, czy 8-bit. Dziś proponujemy muzykę wpadającą w ucho, lecz wykonaną i opartą o historię muzyki 8-bitowej.

"Holograms" – Energetyczny, instrumentalny jazz, który odpręża! - Recenzje płyt
16 grudnia 2019 roku pojawiła się na polskim rynku muzycznym płyta, na której co prawda nie usłyszycie żadnego wokalu, ale za to otrzymacie kawał wyrazistej instrumentalnej muzyki. Muzyki która łączy w sobie jazz i progresywny rock. I która zabierze Was w rejony nasilone przedziwną, pozytywną aurą, gdzieś do innego, energetycznego wymiaru. Oto „Holograms” zespołu The Segue”!

"Prąd i Jazz" zespołu Carol Markovsky – "Perłowa" robota - Recenzje płyt
Grupa Carol Markovsky zaskoczyła mnie już przy pierwszym z nimi kontaktem. Cóż mnie aż tak zdziwiło? Otóż spodziewałem się, że jeden z członków zespołu nosi tytułowe imię i nazwisko. Jednak było całkiem inaczej. Ciekawe zagranie ze strony muzyków. Jednak nie tylko nazwa jest intrygująca w twórczości formacji z Makowa Mazowieckiego. Ich debiutancka EPka pt. „Prąd & Jazz” ukazała się we wrześniu 2019 roku. Właśnie tematem tego wydawnictwa zajmę się w tym artykule. Na samym początku potwierdzę pewnie nurtujący wielu z czytelników dysonans. Na płycie można znaleźć zarówno dużo „prądu”, jak i jazzu.
Teraz czytane artykuły

"Slavic Horizons" – Księżycowy jazz fusion! - Recenzje płyt
Są takie albumy, które nie potrzebują słów, aby zabrać słuchaczy w niezapomnianą podróż. Takie, które trudno zaszufladkować, bo dają możliwość do szerokiej interpretacji. Na początku lutego 2022 roku pojawił się właśnie tego typu krążek na polskim rynku muzycznym. Wzrok przyciąga niebieska, chropowata okładka, gdzie pewien znudzony, ledwo żywy (o czym świadczy obgryziona do kości ręka), gitarzysta trzyma w futerale swój instrument. To Sławek Semeniuk. Spokojnie, w rzeczywistości prezentuje się on lepiej, szczególnie, kiedy skupiony jest na graniu utworów. „Slavic Horizons” to jego drugi projekt. Ktoś powie, że na folkową nutę. Prawda. Słowiańskich elementów tu nie brakuje. Dla mnie to jednak bardziej wycieczka na Księżyc statkiem w kształcie saksofonu.

Wielowymiarowość Wszechświata - Kosmos
Od lat słyszymy na temat występowania odmiennych od naszego wymiarów rzeczywistości. Dzisiejsza nauka, jasno daje do zrozumienia, że podróżowanie w czasie jest możliwe. Dla naukowców słowo wszechświat oznacza coś zupełnie innego, niż mogłoby się wydawać.

"Mafia: Edycja Ostateczna" – Więcej, piękniej, efektowniej… - Artykuły o grach
Tylko po co? Po co odświeżać coś, co niegdyś było doskonałe? Można by zadać takie pytania już na wstępie. Bo się zestarzało, więc dla nowego pokolenia – młodszych osób, odpowie część internautów. Inna grupa stwierdzi, że dla tych, którzy z nostalgią wspominają rok 2002. A zarówno jedni, jak i drudzy zgodzą się na pewno, że w celu zbicia kasy. To oczywiste. Chodzi o – jak podpowiada tytuł artykułu – kultową „Mafię: The City of Lost Heaven”.

Aurelia i jej "Pseudorany", które zapowiadają debiutancką płytę! - Zespoły i Artyści
Po ciepło przyjętych „Biegunach” oraz „Zimnej Wojnie” artystka Aurelia nie zwalnia i prezentuje utwór pt. „Pseudorany”. Jest to drugi singiel z albumu o tym samym tytule (który ukaże się w roku 2021). Jego premiera odbyła się 14 stycznia.

Zespół Rektor – muzyka elektroniczna, POP, 8-bit? - Muzyczne Style
Ciekawa muzyka, ciekawy zespół – Rektor band, muzyka elektroniczna, POP, czy 8-bit. Dziś proponujemy muzykę wpadającą w ucho, lecz wykonaną i opartą o historię muzyki 8-bitowej.
Nowości

Gotycki rock w akustycznej odsłonie? To nie żart. To prawdziwe "Sny na jawie" ASGAARDU! - Muzyczne Style
Niedawno pisaliśmy, że metalowy chorzowski band – HEGEROTH wpadł na pomysł wydania kasetowej wersji swojego albumu „Sacra Doctrina”. Ale to nie koniec intrygujących newsów z takich, polskich krain głośnego grania. Równie intrygujące jest to, co postanowił zrobić band ASGAARD istniejący już od lat 90. XX wieku. Otóż panowie wykonujący muzykę z pogranicza black, doom i gothic rock/metalu zaprezentują akustyczną EPkę z wybranymi utworami z ostatniego albumu „What if…” (2022). Wystarczy, że przesłuchacie na YouTubie singiel „Sny na jawie”, to którego powstał teledysk, aby przekonać się, że taka forma muzyczna sprawdza się w stu procentach, powodując bicie serducha!

Karolina Szczurowska zapowiada powrót z hitem napisanym przez twórcę "SOLO". Czy powtórzy sukces Blanki? - Zespoły i Artyści
Karolina Szczurowska to 21-letnia artystka młodego pokolenia, uczestniczka programów "The Voice of Kids" oraz "The Voice of Poland". W 2020 roku wydała swój debiutancki album pt. "Karo". Pod koniec 2022 roku Artystka powróciła, zapowiadając tym samym zmianę wizerunku. W sierpniu wydała singiel pt. "Kwiatki", natomiast w listopadzie tego samego roku wydała utwór pt. "Jest Ok". W 2023 prezentuje z kolei swoim fanom zapowiedź premiery singla z twórcą hitu Blanki "SOLO"! Sprawdźcie, co Karolina miała do powiedzenia m.in. na temat wspomnianego "Jest Ok", błędach popełnianych przez początkujących artystów oraz samodzielnego wydawania utworów.

Kopniaki na "Dzień Matki", czyli siła matczynej miłości! - Recenzje filmów
Co można zrobić dla mamusi w dniu jej święta? Lista jest długa: wspólny spacer po parku, przygotowanie pysznej kolacji, wyjście do kawiarni, wręczenie bukietu pachnących kwiatów. Nina, bohaterka filmu Mateusza Rakowicza ma syna, ale na takie niespodzianki 26 maja liczyć nie może. Należy jednak usprawiedliwić Maksa. Chłopak nie wie o istnieniu rodzicielki, a ona przez 17 lat nie dała o sobie znaku życia. Nic dziwnego. Nina to Kikimora, dawna agentka NATO, która robiła paskudne rzeczy w paskudnych miejscach na całym świecie. Ale mimo to drogie panie bierzcie z niej przykład, a synowie – odpalcie Netflixa, aby pokazać, że gdy latorośli dzieje się krzywda, nawet „uśpiona” matka nie cofnie się przed niczym, aby ruszyć na ratunek! I choć „Dzień Matki” to średnio udana, sztampowa produkcja, to nie da się jej odmówić pomysłowości. No i ta Agnieszka Grochowska!

Sensei Kina Sztuk Walki – Andrzej Tomaszewski i jego herosi! - Ludzie Youtuba
Kiedyś to było! Tak mawiają osoby pamiętające minione czasy. Szczególnym sentymentem darzą lata 90. XX wieku. Nie tylko za inne, lepsze smaki (ech te mielonki w puszkach); muzykę (techniawa „Mortal Kombat” rządzi!), ale przede wszystkim za filmy, nawet te klasy B. Dostępne w wielu wypożyczalniach VHS, z jakością obrazu daleką od dzisiejszego 1080p dawały rozrywkę i bohaterów, dla których zrobienie szpagatu, szybkie przeładowanie broni, kopniak z półobrotu czy rzut one-linerem nie stanowiły żadnego problemu. Ale nie chodzi tylko o Chucka Norrisa, Arnolda Schwarzeneggera, Stevena Seagala oraz Jaean-Claude’a Van Damme’a. Podobnych idoli było znacznie więcej. O wszystkich, także mniej znanych, opowiada na swoim kanale Kino Sztuk Walki Andrzej Tomaszewski – pasjonat filmów, w których trup ściele się gęsto, a kości łamane są w sekundę. Zgromadził już sporą grupę wiernych fanów, zaskakując też talentem… wokalnym. Nie dziwcie się zatem, że stał się naszym celem „wywiadowczym”. Siadaj Andrzej i udzielaj odpowiedzi, zanim przeszkodzi nam Tong Po!

Madlen otwiera swój intymny świat. Jej "Sen"... - Zespoły i Artyści
„Sen” to kolejny utwór z nadchodzącej płyty Madlen. Niezwykle intymny i osobisty. Dlaczego? Bo wokalistka dzieli się w nim swoimi lękami przed utratą najbliższej jej osoby. Mimo iż żyje w cudownym, spełnionym związku, nie udaje jej się uciec przed strachem, że szczęście może być tak kruche… Piękny tekst został napisany przez samą Madlen, a klimatyczną muzykę skomponował Łukasz Flakus.

"Lincoln Highway" – Bądź jak Ulisses! - Recenzje książek
Ciepłe dni roku 1954 – dwaj bracia postanawiają wyruszyć w długą drogę przez Stany Zjednoczone. Słoneczny majowy tydzień 2023 – pewien czytelnik pragnie śledzić ich losy. Tymi braćmi są 18-letni Emmett Watson i dużo młodszy Billy, bohaterowie „Lincoln Higway”, powieści elegancko skonstruowanej i wciągającej, jak stwierdził jeden z krytyków. A tym molem książkowym jestem Ja – Przemysław Jankowski. Niestety, mimo że to dzieło otrzymało wiele pochwał, czuję się zawiedziony… I jednocześnie zadowolony, bo owa historia o miłości braterskiej, przyjaźni i przygodzie, ma w sobie coś urzekającego i łotrzykowskiego. Ale po kolei…
Artykuły z tej samej kategorii

Jaki jest najlepszy album Coldplay i dlaczego jest to "X and Y"? - Recenzje płyt
Okej, zdaję sobie sprawę, że tytuł jest trochę kontrowersyjny i manipulacyjny. Ja to wszystko wiem. Jednak wszystko wyjaśnię. Spokojnie. Dziś zamienię się w osobistego adwokata tej płyty wydanej przez zespół Coldplay, który chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.

Z Kardamonem w "Innym Wymiarze" – kraina emocji i remedium na wszystko! - Recenzje płyt
Uwaga! Uwaga! Nadal z niezwykłego peronu odjeżdża pociąg do innego wymiaru. Jeżeli jeszcze się kupiliście biletu, to koniecznie to zróbcie. Dlaczego? Bo dotrzecie do pięknego miejsca, gdzie poczujecie zapach przyprawy o intensywnym, lekko słodkim smaku, mającej właściwości zdrowotne. Oczywiście w wyobraźni. Kardamon w tym przypadku to zespół z Siedlec, który dzięki swojej niesamowicie doprawionej emocjami płycie o nazwie „Inny Wymiar”, zabiera słuchaczy w podróż po 11 autorskich utworach z pogranicza popu, rocka i bluesa. Warto wsiąść do tej muzycznej retro kolejki.

"Supernova" – Koniec jest początkiem! - Recenzje płyt
Okładka i nazwa nie są przypadkowe. Debiutancka płyta nowego poznańskiego bandu Hellproof to bowiem dzieło z ważnym, potężnym przekazem o kosmicznych rozmiarach. Takie, które powinno być zrozumiałe przez niemal każdego na Ziemi. Nagrane w całości (poza jednym, bonusowym kawałkiem) w języku angielskim, powstałe z pomocą przyjaciół, rodziny i internautów (crowdfunders), mające premierę 27 stycznia 2023 roku, wraz z kolejnym utworem rośnie wewnątrz człowieka jak Xenomorph ze słynnej serii, aby na Koniec „rozerwać go na strzępy” mocnymi zębiskami metalu. Choć jest to bardziej doświadczenie jak eksplozja gwiazdy, po której następuje mrok, ale i szansa na odrodzenie.

"III" – Hanysy z Oberschlesien znowu dają ognia, ale z łagodnością anioła! - Recenzje płyt
Był rok 2012, kiedy zdobyli drugie miejsce w finale czwartej edycji „Must Be the Music. Tylko Muzyka”. Mowa o Hanysach tworzących zespół Oberschlesien. Panowie na czele z założycielem i perkusistą Marcelem Różanką oraz ówczesnym wokalistą Michałem Stawiński rozwalili polsatowską scenę. I udowodnili, że można w w nietuzinkowy sposób łączyć ciężkie brzmienia industrial metalu z rodzimym dziedzictwem gwary śląskiej. Niedawno, już w nowym składzie, wydali trzeci krążek. Czy „III” jest także godny postawienia na półce i odsłuchiwania go godzinami?

"Solum" – Samotny człowiek w krainie gitar - Recenzje płyt
„Non est bonum esse hominem solum” – głosi łacińska sentencja. Muzycy z pewnego alt-metalowego bandu wzięli sobie ją głęboko do serca. Tak bardzo, że na swojej, wydanej w maju, debiutanckiej płycie prezentują utwory, w których poza ostrymi dźwiękami gitar, wybrzmiewa krzyk. Wołanie zranionego. Zagubionego. Poszukującego lepszego miejsca. „Solum” to opowieść o tym, że nie jest dobrze człowiekowi być samemu, a jeszcze gorzej, gdy jego życiem kierują inni. Niewiele tu skomplikowanego i długiego tekstu, ale za to sporo symbolicznej treści.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.591