
2 316
2 665 min.
Recenzje filmów
Filmaniak01 (1931 pkt)
1367 dni temu
2019-06-23 11:05:39
Regginald jest zwykłym chłopcem, który oczywiście ma swoje pasje i marzenia… ale boi się o nich marzyć. Wychowany w ciężkich warunkach przez swojego wiecznie nieobecnego i chłodnego ojca, Stanleya (Steven Mackintosh) oraz zbyt ekstrawagancką matkę, Sheilę (Bryce Dallas-Howard), nie ma wręcz żadnych szans na to, by zostać kimś w przyszłości. Tylko dzięki pomocy swojej babci Ivy (Gemma Jones) młody Reggie trafia do szkoły muzycznej, gdzie grając na pianinie, spełnia własne marzenia. A dodatkowo dzięki poznaniu młodego i utalentowanego tekściarza piosenek, Berniego Taupina (Jamie Bell), przed chłopakiem zostają otwarte drzwi do zawodowej kariery muzycznej. Teraz tylko wystarczy przez nie przejść… Ale w tym celu Reggie musi zapomnieć o przeszłości i zabić kogoś, kim niegdyś był. W ten właśnie sposób dochodzi do narodzin Eltona Johna (Taron Egerton).
Kadr z filmu "Rocketman" (źródło: materiały prasowe)
Nie da się nie zauważyć, że biografie, opowiadające o słynnych muzykach, z roku na rok zdobywają coraz większą popularność (zapewne to się jeszcze na długo nie zmieni). Bo po zeszłorocznym „Bohemian Rhapsody” skupiającym się na historii legendarnego showmana, Freddiego Mercury’ego, ten balonik może się tylko napełniać i napełniać… aż w końcu pęknie. Ale do tego na pewno szybko nie dojdzie – wszak tylu żyje i żyło kultowych muzyków, że opowieści o nich bez problemu starczy na następne kilka lat… Pomaga temu też fakt, że z reguły oczekiwania względem takich produkcji zawsze są takie same: ma tu być pełno kultowych utworów w doskonałych aranżacjach; wiele śpiewu, a mało gadania; mamy dostać historię głównego bohatera, który stał się legendą i który zdołał przezwyciężyć przy okazji wszystkie przeciwności losu. Nie ma też po co zakłamywać rzeczywistości: „Rocketman” posiada te wszystkie wymienione cechy. W porównaniu jednak do zdobywcy 4 Oscarów, a więc „Bohemian Rhapsody”, ma jedną znaczącą różnicę: tym razem nie jest to bowiem ugrzeczniona laurka, która omija trudne problemy, a odważna wizja Dextera Fletchera, w której odlotów ni brakuje – i to nie tylko seksualnych, ale i narkotykowych. Oczywiście, to ciągle typowy biopic o marzeniach i niespełnionych ambicjach, ale co ważne: da się w tę opowieść uwierzyć. I to sprawia, że „Rocketman” jest filmem po prostu lepszym.
Pod względem czysto biograficznym mamy tu do czynienia z niczym innym jak typową historyjką, gdzie bohater przechodzi drogę: od zera do gwiazdora. I oczywiście, sam etap kariery został tu przedstawiony nieco skrótowo, a parę ważnych wątków zostało pominiętych, ale nie to jest najważniejsze. Warto zwrócić uwagę już na pierwszą scenę, gdy Elton, ubrany w sceniczny strój diabła, prosto z koncertu wchodzi na spotkanie osób uzależnionych i siada wśród nich. W tym właśnie momencie rozpoczyna on swoją opowieść, a my – widzowie przenosimy się do jego dzieciństwa. W trakcie przytaczania swoich kolejnych błędów, muzyk zdejmuje z siebie kolejne części stroju, tym samym otwierając się przed resztą. I tu właśnie otrzymujemy odpowiedź na to, czego dotyczy ten film: stanowi wyznanie gwiazdy na temat swoich błędów z przeszłości. Dlatego właśnie nie chwile chwały są najważniejsze, a te momenty upadków, kiedy Elton próbuje się ratować przed zatonięciem.
Kadr z filmu "Rocketman" (źródło: materiały prasowe)
Zresztą te wszystkie sceny odlotów Eltona zostały przedstawione bardzo przekonująco. Reżyser, Dexter Fletcher w porównaniu do Bryana Singera i jego „Bohemian Rhapsody” nie boi się stawić czoła demonom, które towarzyszą w życiu wielu artystów. Mamy więc sceny wprost ukazujące większość uzależnień Eltona Johna – począwszy od kokainy, a skończywszy na alkoholu. Nie zostaje tu także przemilczany temat orientacji seksualnej, wraz z ukazaniem toksycznej relacji Rocketmana ze swoim menedżerem Johnem Reidem (Richard Madsen). Co prawda, niektóre wątki, jak choćby bulimii, czy świetnej relacji z księżną Dianą zostały przemilczane…, ale to i tak wiarygodna biografia. Gdy więc wydaje się że fabuła z lekka zaczyna trącić schematem, pojawiają się kolejne hity Eltona, służące tu do opowiedzenia życia muzyka. Pomysł ciekawy, a i wykonanie doskonałe. Bo film jak za czarodziejskim machnięciem magicznej różdżki staje się musicalem i naraz w jednej scenie nawet kilka osób zaczyna śpiewać wspólnie, jak choćby w pięknym utworze „I want love”. Ale i tak najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że piosenki często odnoszą się swoją treścią do kolejnych etapów z kariery artysty i stanowią świetne urozmaicenie.
Czujne oko Dextera Fletchera dało filmowi kopa. Przy okazji samej premiery „Rocketmana” można było się spotkać z licznymi porównaniami tego filmu do zeszłorocznego „Bohemian Rhapsody”. Nie pojawiły się one jednak bez przyczyny, bo jak się okazuje Fletcher też brał udział przy tworzeniu filmowej biografii zespołu Queen’s po tym jak zastąpił na stołku reżyserskim oskarżonego o gwałt Bryana Singera. I po „Rocketmanie” wyraźnie widać, że w końcu miał szansę się wykazać. Spora w tym zasługa Eltona Johna, dzięki któremu możliwe było opowiedzenie tak odważnej historii. Jedyny problem polega na tym, że choć uzależnieniom poświęcono sporo czasu, tak relacjom międzyludzkim już niekoniecznie. Szczególnie martwi niewykorzystany potencjał relacji Eltona ze swoim menedżerem – Johnem, którą poprowadzono na skróty. A szkoda, bo Richard Madden (znany z roli Robba Starka w „Grze o tron” i serialowego „Bodyguarda”) w niecodziennej dla siebie roli oślizgłego materialisty, toksycznego jak sos salsa, poradził sobie całkiem dobrze. Sam film jest na zmianę dramatyczny, kiczowaty i komediowy. Ale bariera pomiędzy tymi gatunkami jest krucha i przez to widz może mieć problem ze zrozumieniem każdego wątku. Dla przykładu – końcowa potyczka o duszę Eltona zapewne miała wzruszyć, a zamiast tego przypomina tą reklamę OLX-a z babcią, która mówi do wnuczka, że obierała mu jabłuszka… I tego kiczu czasami jest za dużo i traci na tym fabuła, która zbyt często próbuje grać na emocjach widza.
Kadr z filmu "Rocketman" (źródło: materiały prasowe)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Rocketman"– Odlotowy Showman
Więcej artykułów od autora Filmaniak01

"Dark: sezon 3" – Alfa i Omega - Seriale
„Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była pustkowiem i chaosem”. Na przestrzeni wielu wieków człowiek próbował, próbuje i zapewne będzie dalej próbować bezskutecznie pojąć materię czasu i to, co go kształtuje. Jedni z nas odnoszą się więc do nauki, a drudzy w różnych kulturach próbują pogodzić się z tą niewiedzą poprzez zawierzenie swojej całej wiary Bogu. Jedno łączy obie te ścieżki: W dalszym ciągu nie wiemy kiedy i w jaki sposób doszło do początku świata… i kiedy ma dojść do zakończenia. To istne metafizyczne, tak nam bliskie, a zarazem odległe Alfa oraz Omega prześladuje nas od zawsze. Dawna Ziemia, która była pustkowiem, w końcu się więc z powrotem, w wyniku apokalipsy, w niego przerodzi. Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. I z tego właśnie powodu czas ma nad nami nieograniczoną władzę.

"Westworld" - sezon 3" – Ziemia obiecana? - Seriale
Ludzie od zawsze dążą do doskonałości. To jest jak kod wpisany w naszych rozumach: Chcemy ciągle zwyciężać. Jak tego dokonać? Coraz częściej właśnie poprzez udoskonalanie się i budowanie porządku, który by przewidział możliwe porażki. I to nie tylko w pracy, czy w rodzinie, ale też w całym społeczeństwie. Ten porządek ma na celu utrzymywanie kontroli nad chaosem, tak by się nie rozprzestrzenił. Jest on jednak jedynie pozorny, bo w człowieku wpisane są też emocje, które wpływają na jego decyzje. Jak to powiedział jeden z głównych bohaterów jednego z najciekawszych seriali ostatnich lat, Dr Ford: „You can’t play God without being acquainted with the Devil”.

"Wojny Klonów": finałowy 7. sezon – Mroczny świt - Seriale
Pamiętam, gdy jako młody chłopiec, który chodził do szkoły, co piątek w zniecierpliwieniu wyczekiwałem chwili, gdy skończą się lekcje i wrócę do domu, by o 19.00 usiąść przed telewizorem. Wówczas na ekranie pojawiały się charakterystyczne żółte napisy, główny motyw muzyczny, motto odcinka, wspólnie oznajmiające jedno – nadejście nowego odcinka „Wojen Klonów”. Odkąd pamiętam, zawsze byłem fanem „Star Wars”. Z czego to wynika? Nie wiem, ale na pewno, że duży udział w tym mieli moi rodzice, którzy zabrali mnie do kina na „Zemstę Sithów”. Od tamtej pory zacząłem interesować się odległą Galaktyką i właśnie „Wojny Klonów” sprawiły, że moja początkowa pasja przerodziła się w miłość. A teraz razem z finałowym 7 sezonem nadszedł czas na koniec serialu, który zapewne dla wielu też był wspomnieniem dzieciństwa.

"Sala samobójców. Hejter" – Toxic Wave - Recenzje filmów
To tendencja: Gdy uczniowie wracają do szkoły we wrześniu, żałują że ich ferie letnie się skończyły i już odliczają dni do następnych. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, bo podobnie ma się sprawa w przypadku dorosłych i ich urlopów. Jedne jednak wakacje nigdy się nie kończą, a żeby ich zaznać w życiu wcale nie potrzeba wiele. Wystarczy włączyć komórkę, wpisać hasło, a następnie wejść do sieci – niezwykłego miejsca, nazywanego Internetem. Skarbnica wiedzy? Raj, w którym spełniają się marzenia? Dla wielu, w tym Tomka – głównego bohatera najnowszego filmu Jana Komasy, pewnie tak.

"Mesjasz" – Posłaniec prawdy? - Seriale
Każdy iluzjonista ma inny sposób działania, sztuczki i sposoby na to, by widzowie mogli go docenić, ale łączy ich jedna zasada, która nigdy się nie zmienia: „W magicznej sztuczce nie chodzi o to, jak ją zrobić. Prawdziwa sztuka polega na tym, by ludzie w nią uwierzyli”. Dla magików ta zasada jest jak przykazanie, którego zawsze należy się trzymać, bo inaczej pokaz nie ma szans powodzenia. A jak można odnieść to do naszej wiary? Czy istnieje zasada, określająca to, jak powinniśmy się zachować, byśmy zawsze byli silni wiarą? Wydaje się, że zależy to od naszego osobistego zrozumienia prawdy. A jednak ci, którzy wierzyli w proroków, w momencie pojawienia się Jezusa Chrystusa, przybili go do krzyża.
Polecamy podobne artykuły

10 kreatywnych i komicznych reklam na Super Bowl 2020 w 10 minut! - Zabawne
Finał o mistrzostwo zawodowej ligi futbolu amerykańskiego NFL – Super Bowl to największe święto amerykańskiego sportu. W tym roku wygrał zespół Kansas City Chiefs, po raz drugi w historii zostając mistrzem (wcześniej 50 lat temu!). Ale, jak wiadomo, Super Bowl to nie tylko wydarzenie sportowe dla milionów widzów, ale także kulturalno-rozrywkowe. W przerwie finału (tzw. half-time show), ma miejsce koncert muzyczny, a udział w nim uważany jest za wyróżnienie dla artysty. Co więcej, wyświetlane są zwiastuny zbliżających się filmowych hitów oraz komiczne reklamy usług i produktów, w których grają często znane postacie że świata show-biznesu. Na kanale TrendCrave na YouTubie pojawił się filmik, w którym jego autor zmontował 10 najciekawszych i najśmieszniejszych reklam pokazywanych na Super Bowl. Jedną z nich była chociażby ta z Jasonem Momoą (Aquamanem), gdzie aktor zachęcał do brania kredytu hipotecznego i udowadniał „dosłownie”, że jego wizerunek umięśnionego macho to fikcja, bo sobą czuje się dopiero w domowym zaciszu. Co prawda w trwającym nieco ponad 10 minut montażu zabrakło Billa Murraya, który w jeepie na nowo przeżywa Dzień Świstaka, ale za to nie zabrakło 9 innych szalenie zabawnych i efektownych reklam! Ta z parodią „Lśnienia” to sztos! A reszta? Sami zobaczcie!

"Elvis" – "Jeśli nie możesz czegoś powiedzieć, zaśpiewaj to!" - Recenzje filmów
Baz Luhrmann przyzwyczaił nas do tego, że o ile częstotliwość wypuszczania swoich filmów ma dosyć niską – średnio co jakieś 6/7 lat – o tyle, jak już pokaże konkretne dzieło, to jest ono dopracowane pod każdym względem. „Romeo i Julia” i „Moulin Rouge” to chyba najgłośniejsze i najbardziej charakterystyczne obrazy tego reżysera. Teraz, po 7 latach od zaprezentowania ostatniego filmu, jakim był „Wielki Gatsby”, zaszczycił nas historią legendarnego Elvisa Presleya. Nie, to nie jest typowy biopic. No, może po części, ale jakże warto go zobaczyć!

Reklama świąteczna, którą trzeba zobaczyć - Tradycje
Pamiętajmy, że interesujący prezent podarowany najmłodszym, może wpłynąć na ich los w przyszłości. Elton John w pięknej reklamie o nim samym...
Teraz czytane artykuły

"Rocketman"– Odlotowy Showman - Recenzje filmów
Oto przed Państwem jeden z najbardziej popularnych brytyjskich piosenkarzy w całej historii, laureat aż 6 prestiżowych Nagród Grammy, rewelacyjny pianista, doskonały kompozytor, który po tym, jak stoczył ciężki bój na śmierć i życie ze swoimi uzależnieniami i samym sobą, stał się aktywistą na rzecz pomocy potrzebującym. Chłopiec, który musiał zapomnieć o swojej ciężkiej przeszłości, by przeistoczyć się w gwiazdę. W końcu to także Legenda, którą powinien znać absolutnie każdy fan muzyki. Prosimy więc o aplauz dla Regginalda Kennetha Dwighta, czyli słynnego… Eltona Johna!

A stolic ci u nas dostatek... - Historia
Wszyscy potrafią wymienić bez wahania „wszystkie” stolice Polski: Gniezno, Kraków i Warszawę. Czy jednak te trzy miasta były tylko stolicami naszego kraju? Otóż nie.

"Predator" – Drapieżca z… jajami - Recenzje filmów
To miał być powrót króla. Nowa jakość. Nowe otwarcie. Tak zapewniali producenci kolejnej części serii o Predatorze. Uwierzyłem im. Uwierzyłem, że słynny myśliwy raz jeszcze wywoła ciarki na moich plecach. Fakt. Jest krwawo. Jest ostro. Tylko co z tego, skoro sporo tu bzdur i ekranowego chaosu oraz zero mistyki i mało klimatu klasyki Johna McTiernana. Więc „Predator 2018” to zły film, zapytacie? I tak i nie.

"ZACZAROWANY" – najnowszy singiel promujący 10-lecie krakowskiej działalności artystycznej Arkadiusza Obrzuta - Zespoły i Artyści
1 października 2020 roku odbyła się premiera kolejnej kompozycji jednego z najbardziej charyzmatycznych i utalentowanych krakowskich artystów młodego pokolenia – Arka Obrzuta. A jej tytuł to „Zaczarowany”.

Zachowanie przy stole, czyli kulinarne savoir vivre - Savoir Vivre
Zasady dotyczące jedzenia nie są związane tylko z samym podawaniem i spożywaniem potraw, ale również z nakrywaniem do stołu. Jednak najważniejsze pozostaje zachowanie przy stole. Jak mawiał Jean Anthelme Brillat-Savarin, autor Fizjologii smaku: powiedz mi jak jesz, a powiem ci, kim jesteś.
Nowości

"Carnival Row" – Źle się mają sprawy w tym mieście! - Seriale
Tytuł niniejszej recenzji nie napawa optymizmem. To fakt. Ale powiadam Wam – wystarczy jeden odcinek, abyście dostrzegli, że oto narodził się serial bijący na głowę konkurenta z tej samej stajni, czyli „Rings of Power”. Mało tego, „Carnival Row” od Amazona jest jak księga znaleziona gdzieś na strychu. Zakurzona, oblepiona pajęczyną, lekko naddarta zębem czasu, a jednak po otwarciu kusząca zapachem… zgnilizny i zachęcająca do zagłębienia się w szereg intryg i zagadek, zarówno natury społeczno-politycznej, jak i typowo kryminalnej. W streamingu można oglądać jeszcze lepszy, drugi sezon owej steampunkowej produkcji, która i tak jest słabiej oceniana od takiego chociażby śmieszkowatego, infantylnego, „uwspółcześnionego”, problematycznego „Willowa”.

Pedro Pascal – zaopiekuj się mną milczący daddy! - Ludzie kina
Tropił Escobara i kosmicznych przestępców, próbował przetrwać w „zombie” świecie, walczył z „Górą” i na Murze Chińskim oraz jako bogaty złol chciał zostać najpotężniejszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Ale też opiekował zielonym kosmitą i nastolatką. Któż to taki? To Pedro Pascal – chilijski aktor, którego kariera właśnie eksplodowała jak supernowa. Trochę późno, bo dopiero po czterdziestce. Jednak mówi się, że lepiej późno niż wcale. Dlaczego Pedro jest tak kochany przez miliony fanów? Jak zaczęła się jego filmowa droga?

"Noc na uniwersytecie" – creepypasta Radka Gryczki! - Autorzy/pisarze
Wydaje się, że co jak co, ale Uniwersytet Warszawski to miejsce, w którym na pewno studentom nie grozi żadne niebezpieczeństwo. A jednak… Janek, przyszły magister historii na własnej skórze przekona się, czym są „pełne portki” ze strachu i nogi jak z waty. Przed Wami creepypasta, horror z elementami humorystycznymi autorstwa utalentowanego Radosława Gryczki, chłopaka, który zna niemal każdy zakamarek owej uczelni. W grudniu 2022 jego „Noc nie uniwersytecie” przestraszyła tysiące osób dzięki publikacji na kanale MysteryTv w formie opowiadania audio czytanego głębokim głosem lektora. Ale nareszcie trafia też do Internetu w wersji tekstowej – i to właśnie gościnnie do kategorii Autorzy/pisarze na portalu Altao.pl, za co bardzo Radkowi dziękujemy. To fikcyjna historia, ale jakże realistycznie i sprawnie napisana. Intryguje, pobudza wyobraźnię i przypomina, aby uważać na… (tutaj sami odkryjecie, co mamy na myśli). Nie było recenzji królującego na ekranach kin kolejnego „Krzyku”, w zamian spędzicie przerażającą „Noc na uniwersytecie”!

"The Last of Us" – Siła miłości, czyli jak przetrwać w zagrzybionym świecie! - Seriale
10 lat temu premierę miała gra, która do dzisiaj uważana jest za jedną z najlepszych w całej konsolowej historii. Nie brała jeńców. Rozjeżdżała emocjonalnie jak walec. Ściskała gardło. Przerażała, zachwycając jednocześnie warstwą wizualno-dźwiękową. Stworzona na podstawie przemyślanego, intrygującego scenariusza Neila Druckmanna, zyskała spore uznanie krytyków i zdobyła wór nagród. Kiedy jej fani dowiedzieli się, że HBO bierze się za adaptację, w ich mózgach zaczęły rosnąć grzyby… Czyżby wreszcie udane przeniesienie gry na do filmowej rzeczywistości? A może kolejny zawód? Gromkie brawa, czy obawa? Śpieszę z odpowiedzią. „The Last of Us” to serial z tyloma zaletami, że zasypują one szarą strefę. Warto poświęcić mu dziewięć godzin życia, nawet, jeśli jest się widzem nieznającym pierwowzoru.
Prawie "Wszystko wszędzie naraz", czyli 7 Oscarów dla zwariowanego filmu! - Kultura
Nikt nikogo nie bił po twarzy. Nikt nie zaliczył poważnej wpadki. Było spokojnie. Wzruszająco (przemowa Ke Huy Quana). A Lady Gaga wystąpiła w dżinsach i bez makijażu. 95. Gala Oscarów przechodzi zatem do historii. O dziwo, tym razem nie triumfował film artystyczny, z psychologicznymi niuansami i melodramatycznym scenami. Owszem, owych elementów też można się tam doszukać, ale „Wszystko wszędzie naraz” to przede wszystkim szalona niezależna komedia science fiction, w której matczyną siłę nie jest w stanie powstrzymać żadne multiwersum! Obraz ten na 11 nominacji zgarnął aż 7 statuetek. To spory sukces i otwarta droga dla kolejnych twórców z bogatą wyobraźnią. Niestety nasz osiołek „IO” wrócił do domu bez Oscara, uznając wyższość wojennego „Na zachodzie bez zmian”. A czy Wy jesteście zadowoleni z tegorocznych wyborów Akademii? Czy Brendan Fraser faktycznie był najlepszy?

Grupa Filmowa AFAIR OZ – kamera w ręku, pasja w sercu! - Ludzie kina
Oskar Sawicki, Bracia Znajmieccy – o twórczości i wielkim hobby tych chłopaków już mogliście przeczytać na łamach naszego portalu. 28 lutego 2023 roku to data, kiedy dowiadujecie się o kolejnych Ludziach Kina. Nie mają na swoim koncie wielu produkcji, ale te co już stworzyli, nie można nazwać byle jaką, nudną amatorką. Wszak ich „Jędza” rozkochała w sobie widzów na 17. Festiwalu Filmów Jednominutowych w Gdańsku, a zwiastun dłuższej „Ucieczki od rzeczywistości” przywodził na myśl zabawę konwencją fantasy niemal jak w kultowych „Magnatach i czarodziejach” (ale bardziej na poważnie). O kim mowa? O Grupie Filmowej Afair Oz!
Artykuły z tej samej kategorii

"IO" – Barwna Odyseja Pewnego Osiołka - Recenzje filmów
Niektórzy mówili, że banał. Inni twierdzili, że zbyt dziwne, a manieryzmy nie pozwalają wejść w tę historię. Jeszcze ktoś zauważył przeładowanie obrazami i nadmiarem interpretacji przy tak minimalistycznej narracji (niemalże braku dialogów). Cóż. Polskim krytykom filmowym czasem niełatwo dogodzić, ale za to Ci zza oceanu pieją z zachwytu. „IO” (ang. „EO”) otrzymał bowiem aż średnią 85 punktów w serwisie Metacritic. Co więcej, nominowano go do Oscara w kategorii film międzynarodowy. Jak więc jest z tym Osiołkiem? Kochać, pogłaskać i podać dłoń Jerzemu Skolimowskiemu? Przejść obok niego obojętnie? Ja, mimo dostrzegalnych wad, skłaniam się do tej pierwszej czynności.

"Kot w Butach: Ostatnie życzenie" – Emerytura? O nie! - Recenzje filmów
Ponad dekada – tyle czasu minęło od ostatniej misji pewnego Latynosa. Łamacza damskich serc. Doskonałego szermierza. Bohatera wielbionego przez tłumy. Ryzykanta. Banity. Znanego jako… Puszek Okruszek. Wszak to nie człowiek, a kot. Nie jakiś tam mruczek futrem okryty. Bo w butach na miarę szytych, w kapeluszu wytwornym, z językiem do chłeptania mleka i układania refrenów. Kumplował się z zielonym ogrem, szukał gęsi znoszącej złotej jaja z pomocą gadającego… Jaja. Choć starszy, nadal żądny jest szalonych przygód i uwagi fanów. Ale przychodzi wreszcie pora, aby zwinąć interes i uśpić widza kocim narzekaniem…

"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...

Pierwsze lody... czyli jak to jest z "Polityką"? - Recenzje filmów
Chyba mało ludzi nie widziało jeszcze najnowszego tworu Patryka Vegi pt. „Polityka”. A wśród tych, którzy widzieli, opinie są raczej w miarę podobne. Bo mówią, że to gniot, że totalna porażka, że stracony czas no i czego innego się w sumie po Vedze można spodziewać?

"Dziedzictwo. Hereditary" – Osaczeni - Recenzje filmów
„Dziedzictwo. Hereditary” to kolejny po „The Witch” oraz „To przychodzi po zmroku” znakomicie oceniany przez krytyków dreszczowiec od wytwórni A24, który stara się wyjść poza schematyczne gatunkowe ramy. Bo to bardziej duszny dramat o rodzinie zmagającej się z żałobą niż typowy straszak. Zrealizowany przez debiutanta przykład artystycznego kina, które z komercją ma niewiele wspólnego.
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
1.148