2 636
2 994 min.
Recenzje filmów
donkichot (314 pkt)
1642 dni temu
2019-09-20 18:40:49
Obawiający się o to, jak Gray poradzi sobie w kosmosie, mogą spać spokojnie, bowiem na ratunek przyszedł mu Hoyte Van Hoytema, który odpowiadał za zdjęcia również w kasowym hicie Christophera Nolana „Interstellar”. I widać to na pierwszy rzut oka. Sfera wizualna zapiera dech w piersiach. Zarówno bezkres kosmosu, jak i pomieszczenia retrofuturystycznych budynków i ciasne wnętrza wahadłowców, stacji czy satelit są prezentowane w sposób, który w punkt oddają emocje momentu.
Kadr z filmu "Ad Astra" (źródło: materiały prasowe)
Historia rozpoczyna się w niedalekiej przyszłości. W czasach nadziei, którą daje ludzkości technologia i eksploracja kosmosu oraz w czasach, kiedy w poszukiwaniu surowców zabieramy ze sobą wojnę, chciwość i wszystkie inne znane od wieków człowiekowi wady, gdziekolwiek postawimy swoją stopę. Komercyjne loty na Księżyc stały się normą, a dostępna dawniej jedynie uprzywilejowanym szara pustynia coraz bardziej zaczyna przypominać dom, w każdym tego słowa znaczeniu. Ludzie stali się pożeraczami światów, przekształcając na swoją modłę wszystko, co stanie im na drodze. Dziwić to nie powinno, biorąc pod uwagę kolonialistyczną historię białej rasy.
Całemu układowi słonecznemu grozi katastrofa spowodowana atakami fal generowanych przez stacjonujący obok Neptuna statek misji Lima, której dowódcą był dr. Clifford McBride. Jego syn, astronauta imieniem Roy (Brad Pitt), zostaje zwerbowany przez rząd Stanów Zjednoczonych w celu próby nawiązania kontaktu, a następnie odnalezieniu źródła problemu. Syn wielkiego bohatera, który 30 lat temu wyruszył w nieznane w celu komunikacji z innymi inteligentnymi formami życia jest wiecznie zdystansowany i nieobecny. W wypadku zagrożenia śmiercią zachowuje zimną krew. Pochłonięty pracą doprowadza do rozwodu (W skromnej – całe szczęście – roli byłej żony występuje Liv Tyler). Widać w oczach Roya pewną pustkę, która wypełnia się w chwili, gdy dowiaduje się o możliwości przeżycia jego ojca.
Kadr z filmu "Ad Astra" (źródło: materiały prasowe)
Film skupia się na podróży w głąb duszy postaci granej przez Pitta, na którego barkach spoczywa cały ciężar tego wysokobudżetowego, aczkolwiek bardzo intymnego dzieła. Zaczyna dostrzegać w sobie coraz więcej cech McBride’a seniora. Odkrywa w zdolność do gniewu, gniewu dzikiego, nieprzewidywalnego i prymitywnego, kiedy zderza się z nim na pokładzie statku, którego załoga woła o pomoc. Dziką bestię, która czai się gdzieś w ciasnych korytarzach bardzo obrazowo zwiastują ślady zadrapań na ścianach przypominające concetto spaziale Lucio Fontany. Oboje również trwają w stanie wiecznej ucieczki od codzienności życia w poszukiwaniu bytu większego od nich samych. Dla postaci granej przez Tommy Lee Jonesa, kapitana misji Lima są to pozaziemskie inteligentne istoty. Dla Roya kimś takim jest jego ojciec.
Na poziomie dramatu rodzinnego film spisuje się rewelacyjnie i każdy, kto żył w skomplikowanej relacji z członkiem rodziny znajdzie w nim wiele elementów wspólnych i powodów by uronić łzę. Widzę w nim jednak coś więcej. Coś, czego próbował dokonać Gyorgy Palfi w swoim tegorocznym „Głosie Ojca”, ale ostatecznie porzucił filozoficzną stronę powieści Lema, żeby skupić się na labiryncie niewiadomych, pułapek i teorii spiskowych.
Kadr z filmu "Ad Astra" (źródło: materiały prasowe)
Porównanie dwóch głównych postaci oraz całego procesu poszukiwania odpowiedzi do figur religijnych jest moim zdaniem nie tylko na miejscu, ale nasuwa się wręcz oczywiście. Wskazówek w „Ad Astra”, które kierują w tę stronę jest wiele, zaczynając od modlitwy do Św. Krzysztofa wykonywanej przez załogę przed startem, która mocno kontrastuje z zastanym poziomem rozwoju technologicznego. Kiedy dochodzi finalnie do spotkania dwójki bohaterów, mimo że stoją obok siebie to nadal dzieli ich przepaść nie mniejsza niż odległość Neptuna od Ziemi. Kamera potrafi świetnie to uchwycić i w jednym kadrze zmieścić obu na dwóch poziomach mostka. Grawitacja w kosmosie pozwala z kolei na rewelacyjne ujęcie Roya unoszącego się ku ojcu z nogami skrzyżowanymi niczym Chrystus na krzyżu, rodem z barokowych obrazów przedstawiających Wniebowstąpienie.
„Znaleźć to, o czym nauka mówi, że nie istnieje”. Te słowa wypowiada Clifford i stawia je sobie za życiowe motto, któremu się w pełni poświęca. Tylko, czy tym czymś, aby nie jest miłość? Czymś, czego udowodnić ani policzyć jej objętości się nie da? Czy nie ważniejsze od zrozumienia przyczyn kreacji, wyciągania fałszywych wniosków i budowania na ich podstawie niesprawiedliwych społeczeństw jest właśnie to uczucie, którym darzysz bliźniego, wyciągając do niego pomocną dłoń? „Ad Astra” próbuje odpowiedzieć na egzystencjalne pytania, stając się nowoczesnym przewodnikiem w podróży człowieka szukającego Boga.
„Jestem skupiony na rzeczach istotnych. Reszta nie ma znaczenia”. Roy McBride powtarza ten fragment na początku i końcu filmu, zamykając go szeroką klamrą. Ten sam człowiek, ten sam tekst, a znaczenie kompletnie inne.
Kadr z filmu "Ad Astra" (źródło: materiały prasowe)
Uwaga! Niech Was nie zwiedzie pościg i strzelanina widoczne w zwiastunie. To jedyna scena akcji w tej 124-minutowej terapeutycznej wycieczce w nieznane.
Ocena: 8/10
źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)
*Autor recenzji publikuje też na Filmwebie pod nickiem Kiszka_1910 oraz na swoim blogu: https://ekran.home.blog/
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Ad Astra" – Daleko od Ziemi, blisko serca
Więcej artykułów od autora donkichot
"Rambo: Ostatnia krew" – Trzymam za słowo - Recenzje filmów
Co mają wspólnego „Kevin Sam W Domu”, „Głupi i Głupszy”, „Król Lew” oraz kultowy „The Room”? Czym jest Rambo? Nie Twoja sprawa, bambo. Nie Twoja, nie moja, a już na pewno nie Sylvestra Stallone’a, po którego twarzy nie widać w ogóle zainteresowania odgrywaną rolą, co powinno dziwić, kiedy zajmuje się również scenariuszem do najnowszej części z serii filmów o weteranie wojny w Wietnamie.
"Parasite" – Kto jest pasożytem? - Recenzje filmów
Kto jest pasożytem w skali rodziny? Kto jest pasożytem w skali budynku? Kto jest pasożytem w skali całego systemu ekonomicznego? Nad tymi pytaniami rozważa Bong Joon-ho w swoim najnowszym filmie „Parasite” genialnej hybrydzie balansującej na granicy czarnej komedii, kryminału i horroru.
"Jak Fernando Pessoa uratował Portugalię" - Recenzje filmów
Mini-recenzja mini-filmu Eugene'a Greena, który opowiada autentyczną anegdotę z życia znanego XX w. poety i zawiera jedną z najbardziej absurdalnych scen egzorcyzmu w historii kina oraz pokazuje jak poezja może pokonać nawet największy światowy koncern.
Polecamy podobne artykuły
Misje Apollo w Full HD dla niedowiarków! - Technologie
Ziemia jest płaska, a lądowania na Księżycu nigdy nie było! Każda misja Apollo to przecież odpowiednio zmontowana w studiu filmowym mistyfikacja. Tak dziś powie wielu sceptyków. Po czym stwierdzą jeszcze z pełnym przekonaniem, że materiały archiwalne są tak stare i tak kiepskiej jakości, że nie mogą posłużyć za dowód. Na przeciw tym ludziom i ich poglądom wychodzi pewien youtuber, który owe filmy „odświeżył”.
"Interstellar" – Zagubiona droga do odległej galaktyki - Recenzje filmów
Dawno żaden film nie wywołał tak skrajnych opinii, nie otrzymywał tak różnych ocen. Wraz z premierą, a nawet nieco wcześniej, utworzyły się dwa obozy, zarówno widzów, jak i krytyków. Dla jednych fantastyczno-naukowe dziecko Christophera Nolana to porażka roku, inni z kolei będą wszem wobec wieścić, że jest objawieniem gatunku. Znajdą się i neutralni, niewiedzący, jaki wydać werdykt.
"Interstellar" – Z sercem na dłoni w międzygalaktycznych ciemnościach - Recenzje filmów
Gdy życie na Ziemi zaczyna stawać się coraz trudniejsze z powodu kurczących się z roku na rok zapasów żywności, ludzie porzucają swoje dotychczasowe zajęcia i zajmują się rolą. Jednak to nie wystarcza. Błękitna planeta, która przez tyle lat dawała gatunkowi ludzkiemu schronienie oraz pożywienie, powoli zaczęła wypraszać go ze swojej powierzchni. W takich ciężkich czasach przyszło żyć głównemu bohaterowi produkcji, Cooperowi, byłemu pilotowi NASA.
Teraz czytane artykuły
"Ad Astra" – Daleko od Ziemi, blisko serca - Recenzje filmów
Jak daleko posunie się człowiek jako rasa i jednostka w ucieczce przed grzechami ojców? Ile gniewu i miliardów kilometrów potrzeba, żeby docenić to, co na wyciągnięcie ręki? Wiele filmów z gatunku science-fiction podejmuje tematy transcendentalne i egzystencjalne, bo otoczenie kosmosu, jego pustka, świetnie oddają ten medytacyjny nastrój. Szczególnie, jeśli kręci się je w sposób, jaki robi to James Gray w filmie „Ad Astra”, zostawiając pole do popisu aktorowi, którego monolog i dziennik podróży zabiera widzów tym głębiej ludzkiego serca, im dalej od Ziemi.
Tablica rejestracyjna jak księga wróżbity, czyli samochód "prawdę" ci powie... - Intrygujące
Zbliżają się andrzejki. To najlepszy dzień na wróżby. Któż z nas nie chciałby znać bowiem przyszłości lub umieć ją przewidywać? Z pewnością mniej by się przyznało, niż naprawdę by chciało! Ale pośmiać się to każdy lubi. Proponuję zatem pewną wróżbę inną od przelewania wosku. To coś intrygującego dla zmotoryzowanych i tych spostrzegawczych o matematycznym zmyśle.
Denzel Washington – czarnoskóry mistrz aktorstwa - Ludzie kina
Czy zagra gangstera, czy gliniarza, czy zdesperowanego ojca, jest w tym zawsze bardzo wiarygodny. Raz minimalistyczny, innym razem energetyczny, poraża ekranową charyzmą. W swoim zawodowym życiu osiągnął już wszystko: dwa Oscary, Złote Globy, uznanie krytyków, rzesze fanów i światową sławę. Zajrzyjmy za kulisy jego biografii.
Powrót do szlacheckich tradycji Raciborza, czyli warsztaty rzemiosła dawnego - Kultura
Już 30 września rozpoczną się fantastyczne warsztaty, które pozwolą uczestnikom przenieść się w czasy dawnego Raciborza, przypomną o jego bogatej historii i tradycji. Zostały one przygotowane z myślą o jubileuszu, jaki w tym roku świętuje Racibórz.
"Mafia III" – Propozycja co najwyżej do rozważenia - Recenzje gier
Któż z nas nie kocha opowieści gangsterskich, takich jak „Ojciec chrzestny”, „Chłopcy z ferajny” czy „Człowiek z blizną”? Kto nie marzył po ich obejrzeniu, żeby tak zostać szefem mafii i żyć jak pączek w maśle, mając pod sobą silnorękich będących na każde nasze zawołanie? Chociaż gier gangsterskich, które pozwoliłyby nam choć przez chwilę poczuć się jak członek mafii, powstało sporo, to jednak na ich tle właśnie „Mafia” wybija się poważnym podejściem do tematu i chyba właśnie za to seria ta pokochana została przez graczy.
Nowości
"Dziki Kamieńczyk" – To nie jest moje pueblo! - Recenzje książek
Wyobraźcie sobie świat, w którym nie ma przestępstw, podziału na biednych i bogatych. Gdzie nikt nie chodzi smutny i jeździ elektrykami. Nikt nie pije alkoholu i nie uzależnia się od papierosów. Pisarz Marek Czestkowski przedstawia właśnie tego rodzaju „odgrodzone” miejsce w… Polsce. Ale już sam tytuł jego powieści: „Dziki Kamieńczyk” sugeruje, że ta utopijna wioska zachwieje się w posadach, przeobrażając się w strefę dla prawdziwych desperados. Czego świadkiem będzie, zahibernowany przez 100 lat, główny bohater. To znany niegdyś strażnik pogranicza wyznający jedną zasadę: w ściganiu złoli wszystkie chwyty dozwolone. Czytelnik jest jak ten Habanero. Popiera go i zderza się z idyllą, która wcale taka słodka nie jest. Oj nie!
Foodlosslla atakuje, bo jedzenie się marnuje! Spot od twórcy nowej "Godzilli" - Intrygujące
Jak zwrócić uwagę na problem związany z marnotrawstwem żywności? Jak ostrzec przed konsekwencjami takiego postępowania/zjawiska? Odpowiedź brzmi: zrobić sugestywny, krótkometrażowy klip, który jest jednocześnie reklamą o charakterze społecznym. I dalej: w centrum umieścić mszczącego się kaiju o wyglądzie przerośniętego ślimaka, zbudowanego z odpadów spożywczych. Taki właśnie materiał przygotował Takashi Yamazaki – reżyser filmu „Godzilla Minus One”!
Jakub Hovitz i jego pełne wyobrażeń o pierwszym spotkaniu "VHS" - Zespoły i Artyści
Zanurzony w klimacie przebojów z lat 70., bogaty w analogowe dźwięki, z ciekawie opowiedzianą historią – taki jest najnowszy singiel Jakuba Hovitza zatytułowany „VHS”. Gościnnie zaśpiewał w nim Felix Piątek. Premierowego nagrania tej dwójki pozytywnych artystów z Wrocławia można posłuchać w serwisach streamingowych.
"Bestiariusz Jeleniogórski Tom V" – Magia, strach i piękno. Chcę więcej! - Recenzje książek
Tomasz Szyrwiel od lat, jako pasjonat górskich wycieczek, rysownik, fotograf i pisarz, poszukuje karkonoskich bestii. Znalazł już ich tak wiele, że wyobraźnia nakazała mu stworzenie opisów na ich temat. W ten sposób narodziły się książki – połączenie jeleniogórskiej sagi fantasy z albumem kuszącym tak bardzo, że czarownica z bajki o „Jasiu i Małgosi” powinna się uczyć. W wersji kolekcjonerskiej, z kilku tomów złożone, wyglądające jak drogocenne i rzadkie księgi, jeszcze mocniej otulały magiczną mgłą. Ten ostatni – V miał być zakończeniem skrzyżowanych losów pewnej ludzkiej wojowniczki i miejscowej jelarskiej dziewczynki, i jednocześnie miał dostarczyć informacji o nowych, czających się w leśnych ostępach i wśród wysokich szczytów mamidłach. O ile jednak jego wydanie jest dziełem sztuki przez wielkie SZ, tak już historia powoduje niestety lekki niedosyt. Ale jest coś, co ciągle pozostaje identyczne – klimat tak niezwykły, że zapominam o realnym świecie.
Singiel "Anima Libera", czyli głośny powrót klubowej legendy! - Muzyczne Style
Ej, ludzie! Fani muzyki disco! Max Farenthide i Vamero (duet, którego brzmienia już słyszeliście w hicie „In My Bed”) wydali wspólny numer! „Anima Libera” to energetyczna propozycja z bardzo wyrazistym beatem. Utwór z pewnością ucieszy fanów Maxa! Artysta powraca bowiem na sceny klubowe po... 12 latach nieobecności!
Oscary 1983. Ten wieczór Zbigniew R. zapamiętał na zawsze – poszedł w "Tango"! - Ludzie kina
Nie od dzisiaj wiadomo, że nawet kieliszek mocniejszego trunku pomaga na stres i dodaje odwagi. I choć Yola Czaderska-Hayek, która jako tłumaczka towarzyszyła Zbigniewowi Rybczyńskiemu na scenie, twierdzi, że twórca oscarowego, krótkometrażowego „Tanga” absolutnie nie był pijany, to widząc jego zachowanie trudno w to uwierzyć. Czy to tylko przypływ szczęścia spowodował, że całkiem odwrotnie niż w jego animacji, otoczenie tak bardzo zwróciło na niego uwagę? Można by odpowiedzieć twierdząco, gdyby nie fakt, że bohater niniejszego tekstu, został dość szybko aresztowany…
Artykuły z tej samej kategorii
"Diuna: Część druga" – Woda życia, religia zniszczenia - Recenzje filmów
„Mając władzę nad przyprawą, masz władzę na wszystkimi” – zniekształcony, brzmiący złowieszczo głos oznajmia takową prawdę na tle czarnego tła, a mi już po całym ciele „przebiegają mrówki”. Jestem wręcz obezwładniony, zahipnotyzowany. A przecież to nawet nie pierwsza scena. Później jest jeszcze lepiej/gorzej. Jakie tam później, tak jest przez 80% seansu, niemal do napisów końcowych. Oni (czyt. krytycy mający zaszczyt uczestniczyć w pokazie prasowym) nie kłamali. „Diuna: Część druga” to film monumentalny (kto napisze fatalny, ten niechaj zostanie strawiony przez czerwia). Atakujący wszystkie zmysły. Piękny. Na poziomie audiowizualnym rzecz jasna, bo z warstwą scenariuszową bywa różnie… Są jednak aktorzy, którzy windują tę opowieść do granic kosmosu.
"Kos" – Gdzie generał, co chłopa szanował? O tu! - Recenzje filmów
„Pierwszy krok do zrzucenia niewoli to odważyć się być wolnym, pierwszy krok do zwycięstwa – poznać się na własnej sile” – przekonywał głośno Tadeusz Kościuszko. Pewni twórcy wzięli sobie drugą część tego cytatu mocno do serca. Jako pierwsi zdecydowali się zrealizować w Polsce film o wielkim bohaterze narodowym bez grama martyrologii, za to z wyraźnymi inspiracjami kinem Quentina Tarantino. Czy aby owa sztuka ich nie przerosła? Jaki jest „Kos”?
"Godzilla Minus One" – Uciekać czy się pokłonić? - Recenzje filmów
Mówili: idź do kina na „Napoleona”. Nie posłuchałem. Zamiast cesarza Francji, wybrałem króla potworów. W niedalekiej przyszłości nadejdzie jeszcze sposobność, aby w dłuższej, 4-godzinnej wersji zmierzyć się z wielkością i kontrowersyjnością Bonapartego, i ostatecznie ocenić jakość filmu i aktorski popis (?) J. Phoenixa. Tymczasem na arenę wchodzi On – Godzilla. W 37 obrazie z ze słynnej japońskiej serii wygląda tak przerażająco i jednocześnie dostojnie, że nic tylko bić brawa albo strzelać z największych dział (cel: zabicie bestii lub oddanie hołdu). „Godzilla Minus One” to bowiem produkcja za skromne 15 mln dolarów, która zawstydza hollywoodzkie blockbustery o tej samej legendzie i ikonie japońskiej kultury. Widowisko kameralne, gdzie ważniejszy jest czynnik ludzki i metafora powojennych traum.
"Chłopi" – Wsi anielska, wsi diabelska - Recenzje filmów
„Cepelia, w której maczała swoje paluchy Sztuczna Inteligencja, malując każdą scenę w męczące oczy barwy”. Mniej więcej to sądzi o nowej adaptacji „Chłopów” Władysław Reymonta pewien znany krytyk filmowy. Powinien on uderzyć się w pierś i obejrzeć tę animację raz jeszcze. Tak, to ludowe rękodzieło, ale o dużej wartości artystycznej – choć bliskie książkowym opisom, to jednak na swój sposób uwspółcześnione, pozbawione kurzu osiadłego na dawnej księdze. Gdy kilka lat temu ponad 100 malarzy zabrało się do skrupulatnej pracy z pędzlem w dłoniach, to jeszcze nikt nie wiedział, że AI aż tak rozwinie się w roku 2023. Można zapytać po co? Czyż nie lepiej, aby powstał „zwykły” film fabularny bez tej otoczki? Nie, bo taki już nakręcono, a owa forma tylko dodała magii i innej, niepokojącej namacalności.
"Resident Evil: Witajcie w Raccoon City" – Shitty, Pasty - Recenzje filmów
Są takie dni w życiu, gdy od samego już przebudzenia wiemy, że nie będą to dobre dni: za oknem paskudna poniedziałkowa pogoda z zacinającym deszczem, głowa trochę pobolewa, ponieważ poprzedniego wieczoru przyszło nam wychylić o jeden kieliszek za dużo na spotkaniu ze znajomymi, woda w czajniczku gotuje się tyle czasu, że aż sprawdzamy czy się przypadkiem nie przypala, woda pod prysznicem z kolei, w zależności od regulacji, albo parzy nasze plecy niczym iskry z kuźni Hefajstosa, albo zamraża naszą skórę niczym cios od Sub-Zero. Mimo to, przygotowujemy się dzielnie do wyjścia, choć wiemy doskonale, że w pracy już ostrzą sobie na nas kły kierownicy wyższego szczebla czy brygadziści...
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.567