O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Wednesday" – Jestem mroczna, jestem fajna! - Seriale

Chwytliwą melodię z charakterystycznym pstrykaniem palcami rozpozna chyba każdy. Mam na myśli motyw przewodni skomponowany przez Vica Mizzy’ego do serialu z lat 60. XX wieku o ekscentrycznej, przerażającej, acz zabawnej rodzinie. Ten utwór, obok specyficznej, upiornej atmosfery i wiszących na ścianach narzędziach tortur oraz skór martwych zwierząt, był jednym z elementów, który zadecydował o powszechnym uwielbieniu Addamsów. W serialu Netflixa – „Wednesday” nie ma tej melodii. Nie ma też aż tak wyrazistego czarnego, krwistego humoru, jak w filmach Barry’ego Sonnenfelda. A jednak mimo to produkcja szybko pobiła rekord w kategorii „popularność przeliczana na liczbę widzów” ejtisowe „Stranger Things”. Dlaczego? Już Rączka wie, dlaczego…

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (18883 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
437
Czas czytania:
535 min.
Kategoria:
Seriale
Autor:
aragorn136 (18883 pkt)
Dodano:
306 dni temu

Data dodania:
2022-12-01 18:35:19

Mieszkającą w zamczysku Rodzinę Addamsów: Gomeza (pasjonata walki na szpady, stereotypowego Hiszpana, wielbiciela urody jedynej żony), Morticię (bladolicą, wysoką damę, uprawiającą ogród mięsożernych roślin) oraz ich dzieci: Pugsleya i Wednesday (mającą skłonności sadystyczne) ludzie poznali na łamach magazynu The New Yorker. Dawno, dawno temu to było, bo w roku 1938. Wtedy niezależny rysownik/ilustrator o nietypowym upodobaniu do makabry – Charles „nomen omen” Addams stworzył serię komiksów, gdzie powołał do życia wspomniane postaci dołączając do nich łysego, okrytego od stóp do głowy groteskowego speca od wybuchów – wuja Festera; Babcię alchemiczkę warzącą magiczne eliksiry; podobnego do potwora Frankensteina lokaja Lurcha i Rąsię (ożywioną dłoń, która szpieguje, porozumiewa się na migi i jakimś cudem widzi). Niesamowita ferajna.

 

Rodzina Addamsów z lat 90. 

 

Nie powinno dziwić, że również kino zapragnęło mieć ją w swoich szeregach. Pierwszy film z cyklu „The Addams Family” otrzymał m.in. nominacje do Saturna i spodobał się na tyle, że dość prędko zrealizowano sequel z tą samą obsadą. O trzeciej części lepiej zapomnieć, bo ani Tim Curry, ani Daryl Hannah nie byli w stanie przybliżyć się do wiarygodnych, wspaniałych kreacji w wykonaniu zmarłego przedwcześnie Portorykańczyka Raúla Julii i Anjelici Huston. To właśnie ta para przykryła urokiem osobistym i hipnotyzującym czarem nieco chaotyczny scenariusz. Ale był ktoś jeszcze – Christina Ricci grająca Wednesday Adams w sposób tak zimny, odpychający, creepy, że aż chciało się ją… przytulić. Lecz dziewczynka nawet wtedy nie potrafiłaby się uśmiechnąć, a co dopiero odwzajemnić empatię.

 

Serialowa córka Addamsów jest starsza. Nie oznacza to, że łatwo pozwoli buzować swoim nastoletnim hormonom. Zachowuje się dość identycznie, różni się jednak od poprzedniej wersji tym, że od torturowania brata, woli prześladować jego szkolnych oprawców. Po wrzuceniu do basenu woreczków foliowych z piraniami jeden z nich straci… Mniejsza co. Ważniejsze, że przez ten czyn uczennica zostanie wydalona z placówki. Rodzicom nie pozostanie nic innego, jak przenieść latorośl do Akademii Nevermore, gdzie uczą się nielubiane przez ludzką społeczność wyrzutki: syreny, wilkołaki, obdarzeni telekinezą itp. dzieciaki. Czy takie miejsce zmieni sarkastyczną, niemiłą gotkę w super koleżankę? Zapewne pomyślicie, że to mało możliwe, ale jakieś światełko w tej mrocznej duszy się jeszcze tli. Bo tytułowa bohaterka ma inne zalety: zmysł detektywistyczny i talent dziennikarsko-pisarski. One jej pomogą w prowadzeniu śledztwa w sprawie serii makabrycznych zabójstw w leśnych okolicach szkoły.

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

I tu cały na czarno wchodzi Tim Burton. Wróć. W połowie na czarno. A tuż nad nim unosi się Efekt Mandeli. Że jak? Ano tak. Wielu widzom, czasem również mojej osobie, myli się, kto faktycznie wyreżyserował dwie pierwsze części z lat 90. Powodem jest to, że styl z tychże produkcji jest niemalże klonem tego, co prezentował w początkowej, najlepszej twórczości, pan Burton – skrzyżowaniem wszechobecnych dziwactw, gotyckiego klimatu i szalonego, smolistego humoru. Wbić sobie należy młotkiem do głowy, że to Barry Sonnenfeld – człowiek od „Facetów w czerni” stał za sukcesem kinowych Addamsów, choć Tim też mógłby odpowiadać za ów triumf. Wybrał jednak ostatecznie pracę nad „Powrotem Batmana”.

 

Wednesday” jest więc jakoby nową szansą dla Burtona, aby zrobić to, co fani od niego oczekiwali. Przecież z takim dorobkiem idealnie nadawał się na producenta wykonawczego i reżysera przynajmniej kilku odcinków. Niestety, jego rączka widoczna jest tylko w niektórych momentach – szczególnie tam, gdzie trzeba wywołać dreszczyk emocji. W większości serial to taka „Sabrina” połączona z „Harrym Potterem” i typową teen dramą oraz pastelową różnorodnością. Ale spokojnie – Alfred Gough i Miles Millar, scenarzyści doświadczeni „Tajemnicami Smallville”, tak rozpisali wątek główny oraz te poboczne, że nie ma mowy o odczuwalnej nudzie, mimo nierównego tempa, kręcenia się często w jednym miejscu i braku rozbudowanej kadry pedagogicznej – potężna dyrektorka (znana z „Gry o tron” Gwendoline Christie) i dwoje belfrów to ciut zbyt mało. Sporo zagorzałych miłośników dawnych filmów i seriali mimo marudzenia, że nie oni są targetem owej ośmioodcinkowej produkcji, musi przyznać, że całość prezentuje się, jak na telewizyjne, młodzieżowe, dark fantasy, nad wyraz pociągająco i „sympatycznie”. Intryga przykuwa do małego ekranu. Razem z detektyw Addams szukam kolejnych tropów i jakoś wreszcie zaprzyjaźniam się ze słodką blondynką Enid (co za kontrast w ubiorze i osobistych przedmiotach – najpierw koniecznie należy podzielić pokój linią narysowaną grubą kredą). Jestem też ciekawy, czy w „brzuchu” ulubienicy Rączki (w serialu nazywany Thing – nie uwierzycie, jeśli wyznam, że sama ta „postać” to nie efekt komputera) dadzą o sobie znać motylki, a może w ogóle nie będzie zainteresowana szkolnymi i miejscowymi przystojniakami – mistrzem pędzla Xavierem czy pracownikiem kawiarni Tylerem.

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

Ogniwem spajającym wcześniejsze filmy z obecnym serialem jest Christina Ricci, która z Burtonem spotkała się już na planie „Jeźdźca bez głowy” (uważny widz wykryje nawiązania!). Ale to nie ta aktorka, tutaj wcielająca się łagodną niczym baranek nauczycielkę od roślinek, przyciąga jak magnes, a Jenna Ortega. 20-latka w roli 16-latki? Tak! To dla niej chce się włączyć kolejny i kolejny odcinek. W jej żyłach płynie krew meksykańsko-portorykańska, a mimo to jej Wednesday daleko do wybuchowej ekstrawertyczki. Jenna dała się już poznać jako aktorka dobrze odnajdująca się w horrorach – wystarczy obejrzeć „Krzyk” z 2022 roku czy „Opiekunkę: Demoniczną królową”. Tu swoją miną, warkoczykami, sprawnością fizyczną, wymiataniem na wiolonczeli i gotycką aurą rozsadza ekran (ale to bardziej implozja, a nie eksplozja!). Hipnotyzuje tańcem do „Goo Goo Muck” psychodelicznego zespołu The Cramps niczym Mia w „Pulp Fiction” (sama opracowała choreografię, a scena stała się z miejsca viralem). Kiedy jeszcze napiszę, że trzyma nerwy na wodzy i daje upust emocjom tylko w konkretnych wypadkach, to kłaniam się jej w pas. Fajna postać, cool performance, ale może też odpychać ciągłą manipulacją innych osób. Na pewno będę wypatrywał następnych filmów z udziałem aktorki.

 

Oczywiście z racji przyjętej formy, rodzina Wednesday jest zepchnięta na drugi plan. Lecz mimo to błyszczy, będąc istotnym elementem fabuły. Morticią miała być Eve Green, a Gomezem Johnny Depp – tak głosiły plotki. Wymarzona para, prawda? Na szczęście Catherine Zeta-Jones i Luis Guzmán też są prawie celującym wyborem castingowym, strzałem w sam środek tarczy. Ona wyraźnie wzorująca się na Huston – dystyngowana, czarnowłosa, poruszająca się jak zjawa. On przypominający głowę rodziny Addamsów z animacji i komiksowego pierwowzoru – niski, korpulentny, z twarzą seryjnego mordercy, a przynajmniej nieobliczalnego socjopaty, a ostatecznie troskliwego ojca. Jest też ładniejszy niż w oryginale Lurch oraz jakże inny od kinowego serialowy Fester – grany przez komika Freda Armisena fachowiec od napadów na banki i ulatniania się w trybie natychmiastowym. Babki brak.

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

1 sezon „Wednesday” można przyswoić w jedną wolną środę. Sprawdza się jako nowy przedstawiciel nurtu coming of age, zagadka kryminalna i opowieść o zbuntowanej dziewczynie kochającej pogrzeby tak samo mocno, jak własną rodzinę. Może przeszkadza pastelowość, ale odkrywanie easter eggów daje dużo frajdy. Polecam i obawiam się, że np. taki „Willow” okaże się po wszystkich epizodach, mimo lepszych efektów komputerowych, słabszą historią, sięgającą głównie do nostalgii i dzisiejszej mody.

 

Ocena: 6,5/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Wednesday" – Jestem mroczna, jestem fajna!

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

0 (0)

Filmowy33
303 dni temu

Słabiutki serial z bohaterką mega wkurzającą swoim zachowaniem! Niestety. Dawna "Rodzina Addamsów" lepsza.
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

"Twórca" – Bo to zła Sztuczna Inteligencja była/będzie? - Recenzje filmów

Rok 2065. Świat już nie jest taki, jak dawniej. Ludzkość podnosi się z kolan po nuklearnym ataku na Los Angeles. Strefa Zero nadal jest skażona, a promieniowanie tak silne, że trzeba zakładać szczelne skafandry w trakcie sprzątania – niszczenia ocalałych robotów. Nie powstaną już Hollywoodzkie blockbustery. Trzeba też walczyć z Republikami Nowej Azji, gdzie rozwój AI nadal nie jest zakazany. Mniej więcej tak wygląda rzeczywistość w filmie science fiction pt. „The Creator”, czyli po naszemu „Twórca”. Filmie, który powstał „tylko” za 80 mln dolarów, a prezentuje się o niebo lepiej od większości, jeśli nie wszystkich, znacznie droższych adaptacji komiksów, kolejnych sequeli „Star Wars” i innych „odgrzewanych, filmowych kotletów”. Ale czy pierwsze opinie, że oto mamy do czynienia z obrazem wybitnym, kinową rewolucją, nie są aby na wyrost? Ano są!

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek

Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

"Psychotherapy" – Trippin'dog płytą po głowie uderza! - Recenzje płyt

Dwa lata temu, w marcu przez internetowe wrota Altao.pl przeszedł Trippin’dog na czele z Piotrem „Tymą” Tymonem – basistą i człowiekiem od przemyślanych tekstów. Jego bardzo autorski projekt, zrodził się w Gdańsku. Już minialbum pokazał, że taka niszowa muzyka, pełna psychodelicznych brzmień i tematyki zagłębionej w ludzkiej egzystencji, ma sens! Długogrająca, fizyczna płyta pt.„Psychotherapy” gryzie równie mocno, zostawiając na ciele i duszy wyraźne ślady. W trakcie jej słuchania, można przeobrazić się w Jokera, który wyrywa sobie włosy, ale jednocześnie nie zdejmuje słuchawek z uszu. Może ma nadzieję na wyleczenie?

"One Piece" – Pirackie marzenia! - Seriale

„Gum gumowy… pocisk!”. Krzyczy bohater nowego serialu Netflixa, po chwili wystrzeliwując przed siebie… rękę. A ja zamiast kręcić nosem na taką abstrakcyjną scenę, uśmiecham się szeroko, klaszczę, a nawet go dopinguję. Tak. Bo „One Piece” to produkcja mającą serducho po właściwej stronie, szalenie kreatywna, z postaciami, które z miejsca się uwielbia. Działa jako live action na podstawie popularnej japońskiej mangi. Wygrywa na poziomie czysto rozrywkowym oraz emocjonalnym. Czas zatem rozwinąć żagle i pod piracką banderą popłynąć ku przygodzie.

Wyluzuj się, podaj dłoń i „Mów do mnie”... - Recenzje filmów

W tych kinach to się nic nie dzieje – taka posucha taka. Mało smacznie jest. Odgrzewane komiksowe „kotlety”. Głupie „kwaśne” komedyjki. I trudne od przełknięcia adaptacje. Ej, do nas to mówisz, widzu? No to potrzymaj nam piwo! Tak powiedzieli pochodzący z Australii Youtuberzy i zrobili film. Horror, który nie jest odgrzewany, kwaśny, a przez gardło przechodzi dość gładko – prosto do żołądka, choć pali w trakcie jak diabli.

Polecamy podobne artykuły

"Mroczne umysły" - Niebieskie migdały i kolorowe banały - Recenzje filmów

Bunt nastolatka to etap dojrzewania, w którym budzą się hormony i kształtowana jest osobowość u młodego człowieka. Doskonale wiedzą coś o tym dorośli, którzy sami przez to przeszli, a teraz muszą się zmagać z „kaprysami” swoich dzieci, zmieniającymi upodobania i stany emocjonalne niemalże tak szybko jak przy zdejmowaniu skarpetek.

"X-Men: Przeszłość która nadejdzie" – Mroczna epoka mutantów - Recenzje filmów

Triumfalny, tegoroczny marsz ekranizacji ze stajni Marvela trwa nieprzerwanie. „X-Men: Przeszłość, która nadejdzie” to kolejny, po szpiegowsko-przygodowym „Kapitanie Ameryce: Zimowym żołnierzu” (jeśli wierzyć widzom i krytykom, ja jeszcze nie widziałem) i barwnej, drugiej odsłonie nowego „Niesamowitego Spider-Mana”, komiksowy film, zrealizowany na wysokim poziomie.

"Nowi Mutanci"– Młodzi gniewni - Recenzje filmów

Po latach oczekiwań w końcu otrzymaliśmy produkcję rozgrywającą się w uniwersum „X-men”,„Nowi Mutanci”, bo o nich mowa, zawitali do kin 26 sierpnia 2020 roku (podobnie jak „Tenet”). Wokół filmu narosło już wiele legend, ponieważ ciągłe przesuwanie daty premiery nie sprzyjało artystycznemu odbiorowi. Wybrałem się więc do kina z pewnym przeczuciem, że to się może nie udać…

Teraz czytane artykuły

Aleksander Siczek – kino uwielbia, lecz miłość wyznaje muzyce! - Muzyczne Style

Aleksander Siczek jest miłośnikiem muzyki, to pewne. Właśnie ukazał się pierwszy singiel z jego nadchodzącej płyty pt. „Kino, Muranów”. Przecinek w tytule nie jest przypadkowy. Piosenka nie opowiada ani o kinie, ani o Muranowie. Na trawie pod kinem powstał tekst utworu, a Muranów skrywający tak wiele nieodkrytych historii to dzielnica, którą Alek darzy szczególną miłością.

 -

Odwiedzin: 437

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Wednesday" – Jestem mroczna, jestem fajna! - Seriale

Chwytliwą melodię z charakterystycznym pstrykaniem palcami rozpozna chyba każdy. Mam na myśli motyw przewodni skomponowany przez Vica Mizzy’ego do serialu z lat 60. XX wieku o ekscentrycznej, przerażającej, acz zabawnej rodzinie. Ten utwór, obok specyficznej, upiornej atmosfery i wiszących na ścianach narzędziach tortur oraz skór martwych zwierząt, był jednym z elementów, który zadecydował o powszechnym uwielbieniu Addamsów. W serialu Netflixa – „Wednesday” nie ma tej melodii. Nie ma też aż tak wyrazistego czarnego, krwistego humoru, jak w filmach Barry’ego Sonnenfelda. A jednak mimo to produkcja szybko pobiła rekord w kategorii „popularność przeliczana na liczbę widzów” ejtisowe „Stranger Things”. Dlaczego? Już Rączka wie, dlaczego…

Jego "Wiatr wolności". DZIUK z najbardziej osobistym singlem! - Muzyczne Style

Mamy newsa! Znany Wam artysta DZIUK powraca – jako kompozytor, scenarzysta własnych teledysków, niezależny producent, wokalista i tekściarz – z nowym singlem pod jakże obrazowym, metaforycznym tytule „Wiatr wolności”. To utrzymany w klimatach pop-rockowych, wpadający w ucho dzięki nowoczesnej linii melodycznej osadzonej między innymi w dźwiękach gitar, perkusji oraz klawiszy, kawałek. Dlaczego jest on najważniejszy w karierze Tomasza Dziuka, który do tej pory prezentował covery i wydał cztery single („Vibes”, „Niepamięć”, „Tlen”, „Call It LA”)? Bo jak powiedział ten prawnik i politolog z wykształcenia, a muzyk z pasji dający koncerty w warszawskich klubach: „W tym utworze rozliczam się ze swoją przeszłością i dość mocno obnażam swoje cechy charakteru. Taki jestem i taka jest moja rzeczywistość, w której naczelną wartością jest dla mnie wolność. Piosenka jest bardzo osobista i po raz pierwszy tak otwarcie odsłaniam w muzyce siebie”. Szczere słowa! Poczujmy zatem razem z nim „Wiatr wolności”!

"Resident Evil 3 Remake" – Dr House of the Dead - Recenzje gier

Każdy z nas ma jakąś ulubioną cząstkę w wielu dziedzinach życia, do której przywiązuje podświadomie większą wagę – zespół muzyczny lub sportowy, książka, reżyser, kolor czy danie. Każdy gracz ma zatem tę ukochaną grę, do której nostalgiczne uczucie nie zostało zasypane piaskami czasu ani wypchnięte przez inne obowiązki i zainteresowania – natomiast każdy gracz lubiący gatunek horroru ma taki jeden tytuł, w którym po prostu przeraził się od pierwszego wejrzenia...

Budka Suflera – Tylko orły mają taki dar! - Zespoły i Artyści

Budka Suflera ma w swoim repertuarze szlagiery, która znają wszyscy Polacy. To zespół legenda. Istnieją na rynku muzycznym od lat 70. XX wieku. Na początku 2014 roku zelektryzowali i zasmucili wiadomością o zakończeniu estradowej kariery i przejściu na zasłużoną emeryturę.

Nowości

"Twórca" – Bo to zła Sztuczna Inteligencja była/będzie? - Recenzje filmów

Rok 2065. Świat już nie jest taki, jak dawniej. Ludzkość podnosi się z kolan po nuklearnym ataku na Los Angeles. Strefa Zero nadal jest skażona, a promieniowanie tak silne, że trzeba zakładać szczelne skafandry w trakcie sprzątania – niszczenia ocalałych robotów. Nie powstaną już Hollywoodzkie blockbustery. Trzeba też walczyć z Republikami Nowej Azji, gdzie rozwój AI nadal nie jest zakazany. Mniej więcej tak wygląda rzeczywistość w filmie science fiction pt. „The Creator”, czyli po naszemu „Twórca”. Filmie, który powstał „tylko” za 80 mln dolarów, a prezentuje się o niebo lepiej od większości, jeśli nie wszystkich, znacznie droższych adaptacji komiksów, kolejnych sequeli „Star Wars” i innych „odgrzewanych, filmowych kotletów”. Ale czy pierwsze opinie, że oto mamy do czynienia z obrazem wybitnym, kinową rewolucją, nie są aby na wyrost? Ano są!

 -

Odwiedzin: 88

Autor: pjKultura

"Ten się śmieje, kto ma zęby". Ten dostaje Nike, kto ma lekkie pióro! - Kultura

Gdyby zapytać w ulicznej sondzie napotkanych ludzi, z czym kojarzy im się słowo Nike, to pewno odpowiedzieliby, że z popularną marką obuwia. Część z kolei dumnie stwierdziłaby, że chodzi o grecką boginię zwycięstwa. Tymczasem w Polsce ma ono inne znaczenie, bliższe jednak owej bogini niż butom. Mowa oczywiście o prestiżowej, przyznawanej od ponad 20 lat, nagrodzie literackiej. W roku 2023 otrzymała ją Zyta Rudzka za książkę pod jakże obrazowym tytułem „Ten się śmieje, kto ma zęby”. O czym ona opowiada? Odpowiedź w poniższym tekście znajdziecie.

Ta emocjonalna podróż w Świat Letniego Romansu. "Czy pamiętasz"? - Muzyczne Style

"Czy pamiętasz" to utwór, który od pierwszych dźwięków przywołuje ciepłe, letnie wieczory. Melodia jest bowiem tak przyjemna i wpadająca w ucho, a instrumentalne partie tak dodają lekkości, że nie sposób nie zauroczyć się w takiej aurze. I jeszcze dodajmy ten czarujący wokal... AURY. Wszak to właśnie ona tutaj śpiewa!

"POPATRZ" – prosi słuchacza Amelia Kita - tyle wokół dzieje się... - Zespoły i Artyści

Poznajcie Amelię Kitę. Ta młoda Artystka właśnie prezentuje singiel „Popatrz”, który ma bardzo głębokie przesłanie. Autorką tekstu jest sama Amelia, a kompozytorem niekwestionowany twórca hitów – Tomasz Lubert.

"Dewajtis" – Dąb wielki duszę ludzką widzi... - Recenzje książek

Stara to książka, z końca XIX wieku, drukowana na łamach Kuriera Warszawskiego. Czytać, nie czytać. Strach w me oczy zajrzał. Że może znów będę jak ten uczeń średniej szkoły – „zmuszony” do spędzenia nocy z nudną lekturą, archaicznym językiem napisaną. Lecz „Dewajtis” z nową, przepiękną okładką, wyczyszczony z kurzy i pajęczyny przez Wydawnictwo Replika, to skarb. Dla niego można kroczyć przez ciemny bór, z dumą i odwagą w sercu. Bo Maria Rodziewiczówna „zrodziła” powieść niezwykłą, nadal powodującą łzę w oku i budzącą szacunek czytelnika. Z bohaterem, za którym też w ogień się skoczy.

Milito i jego prawdziwy "Home Sweet Sound" - Zespoły i Artyści

Na Altao.pl lubimy wszystko to, co oryginalne! Jak na przykład piosenki, które niby trwają trzy minuty, a wciągają na 30 minut. Mało tego, zaginają czasoprzestrzeń. Są szczere do bólu. A Artysta, który je wykonuje, unosi się ponad wszelką komercję. Do takich utworów należy np. „Home Sweet Sound” – numer podobny tylko z tytułu do słynnego, rockowego „Sweet Home Alabama”. Ale i tak twórcą jest tu chłopak mający ognistą duszę. To Milito!

Artykuły z tej samej kategorii

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 8720

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale

Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!

 -

Odwiedzin: 14718

Autor: AnimeholikSeriale

10 seriali anime z sezonu letniego 2019, na które warto zwrócić uwagę - Seriale

Tegoroczne lato przyniosło kilkadziesiąt premier nowych seriali anime – kontynuacji znanych tytułów, serii opartych na znanych mangach i lekkich powieściach, a także dzieł opartych na oryginalnych scenariuszach. Po które z nich warto sięgnąć? W rozwinięciu artykułu znajdziecie dziesięć seriali anime, które do tej pory zgromadziły wokół siebie dużą widownię, uzyskując przy tym bardzo wysokie noty po emisji pierwszych odcinków.

 -

"Mindhunter: sezon 2" – M jak morderca - Seriale

Zapowiadany jako mroczny kryminał połączony z thrillerem psychologicznym pierwszy sezon serialu „Mindhunter” od Netflixa miał być tym dla świata telewizji, tudzież platformy streamingowej, tym, czym był „Siedem” dla świata kina. Nic dziwnego. Za obydwa tytuły odpowiadał David Fincher – reżyser i scenarzysta, który umysł psychopaty zna jak własną kieszeń. I faktycznie. W postaci „Mindhuntera” otrzymaliśmy ostatecznie produkt solidny i intrygujący (zdaniem niżej podpisanego – ocena subiektywna), ale bardziej zbliżony do mniej emocjonującego, acz klimatycznego „Zodiaka” niż porywającego, przeszywającego filmu z Pittem i Freemanem. A jak wypada „Mindhunter 2”?

 -

Odwiedzin: 3585

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 2

"Cobra Kai" – Nostalgia kopie aż miło! - Seriale

Czy w serialu nie będącym typowym sitcomem, a którego odcinki trwają po 20-30 minut da się opowiedzieć spójną, wciągającą historię? Oczywiście! Wystarczy tu wymienić chociażby: „The End of the F***ing World” czy „Fleabag”, a ostatnio wyprodukowane przez Sony Pictures Television dwa sezony „Cobra Kai”, które prosto z YouTube Premium trafiają na platformę Netflix. Nie jest to w pełni oryginalna opowieść jak wymienione wcześniej, ale uczucie nostalgii w niej silne jest młody padawanie!

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2023 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.841

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję