O nasChronologiaArtykułyWspółautorzyPocztaZałóż bloga
 -

"Wednesday" – Jestem mroczna, jestem fajna! - Seriale

Chwytliwą melodię z charakterystycznym pstrykaniem palcami rozpozna chyba każdy. Mam na myśli motyw przewodni skomponowany przez Vica Mizzy’ego do serialu z lat 60. XX wieku o ekscentrycznej, przerażającej, acz zabawnej rodzinie. Ten utwór, obok specyficznej, upiornej atmosfery i wiszących na ścianach narzędziach tortur oraz skór martwych zwierząt, był jednym z elementów, który zadecydował o powszechnym uwielbieniu Addamsów. W serialu Netflixa – „Wednesday” nie ma tej melodii. Nie ma też aż tak wyrazistego czarnego, krwistego humoru, jak w filmach Barry’ego Sonnenfelda. A jednak mimo to produkcja szybko pobiła rekord w kategorii „popularność przeliczana na liczbę widzów” ejtisowe „Stranger Things”. Dlaczego? Już Rączka wie, dlaczego…

Wstęp
Treść artykułu
Galeria zdjęć
Opinie
Polecane artykuły
aragorn136 (21252 pkt)Strona WWW Autora
Ilość odwiedzin:
605
Czas czytania:
711 min.
Kategoria:
Seriale
Autor:
aragorn136 (21252 pkt)
Dodano:
511 dni temu

Data dodania:
2022-12-01 18:35:19

Mieszkającą w zamczysku Rodzinę Addamsów: Gomeza (pasjonata walki na szpady, stereotypowego Hiszpana, wielbiciela urody jedynej żony), Morticię (bladolicą, wysoką damę, uprawiającą ogród mięsożernych roślin) oraz ich dzieci: Pugsleya i Wednesday (mającą skłonności sadystyczne) ludzie poznali na łamach magazynu The New Yorker. Dawno, dawno temu to było, bo w roku 1938. Wtedy niezależny rysownik/ilustrator o nietypowym upodobaniu do makabry – Charles „nomen omen” Addams stworzył serię komiksów, gdzie powołał do życia wspomniane postaci dołączając do nich łysego, okrytego od stóp do głowy groteskowego speca od wybuchów – wuja Festera; Babcię alchemiczkę warzącą magiczne eliksiry; podobnego do potwora Frankensteina lokaja Lurcha i Rąsię (ożywioną dłoń, która szpieguje, porozumiewa się na migi i jakimś cudem widzi). Niesamowita ferajna.

 

Rodzina Addamsów z lat 90. 

 

Nie powinno dziwić, że również kino zapragnęło mieć ją w swoich szeregach. Pierwszy film z cyklu „The Addams Family” otrzymał m.in. nominacje do Saturna i spodobał się na tyle, że dość prędko zrealizowano sequel z tą samą obsadą. O trzeciej części lepiej zapomnieć, bo ani Tim Curry, ani Daryl Hannah nie byli w stanie przybliżyć się do wiarygodnych, wspaniałych kreacji w wykonaniu zmarłego przedwcześnie Portorykańczyka Raúla Julii i Anjelici Huston. To właśnie ta para przykryła urokiem osobistym i hipnotyzującym czarem nieco chaotyczny scenariusz. Ale był ktoś jeszcze – Christina Ricci grająca Wednesday Adams w sposób tak zimny, odpychający, creepy, że aż chciało się ją… przytulić. Lecz dziewczynka nawet wtedy nie potrafiłaby się uśmiechnąć, a co dopiero odwzajemnić empatię.

 

Serialowa córka Addamsów jest starsza. Nie oznacza to, że łatwo pozwoli buzować swoim nastoletnim hormonom. Zachowuje się dość identycznie, różni się jednak od poprzedniej wersji tym, że od torturowania brata, woli prześladować jego szkolnych oprawców. Po wrzuceniu do basenu woreczków foliowych z piraniami jeden z nich straci… Mniejsza co. Ważniejsze, że przez ten czyn uczennica zostanie wydalona z placówki. Rodzicom nie pozostanie nic innego, jak przenieść latorośl do Akademii Nevermore, gdzie uczą się nielubiane przez ludzką społeczność wyrzutki: syreny, wilkołaki, obdarzeni telekinezą itp. dzieciaki. Czy takie miejsce zmieni sarkastyczną, niemiłą gotkę w super koleżankę? Zapewne pomyślicie, że to mało możliwe, ale jakieś światełko w tej mrocznej duszy się jeszcze tli. Bo tytułowa bohaterka ma inne zalety: zmysł detektywistyczny i talent dziennikarsko-pisarski. One jej pomogą w prowadzeniu śledztwa w sprawie serii makabrycznych zabójstw w leśnych okolicach szkoły.

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

I tu cały na czarno wchodzi Tim Burton. Wróć. W połowie na czarno. A tuż nad nim unosi się Efekt Mandeli. Że jak? Ano tak. Wielu widzom, czasem również mojej osobie, myli się, kto faktycznie wyreżyserował dwie pierwsze części z lat 90. Powodem jest to, że styl z tychże produkcji jest niemalże klonem tego, co prezentował w początkowej, najlepszej twórczości, pan Burton – skrzyżowaniem wszechobecnych dziwactw, gotyckiego klimatu i szalonego, smolistego humoru. Wbić sobie należy młotkiem do głowy, że to Barry Sonnenfeld – człowiek od „Facetów w czerni” stał za sukcesem kinowych Addamsów, choć Tim też mógłby odpowiadać za ów triumf. Wybrał jednak ostatecznie pracę nad „Powrotem Batmana”.

 

Wednesday” jest więc jakoby nową szansą dla Burtona, aby zrobić to, co fani od niego oczekiwali. Przecież z takim dorobkiem idealnie nadawał się na producenta wykonawczego i reżysera przynajmniej kilku odcinków. Niestety, jego rączka widoczna jest tylko w niektórych momentach – szczególnie tam, gdzie trzeba wywołać dreszczyk emocji. W większości serial to taka „Sabrina” połączona z „Harrym Potterem” i typową teen dramą oraz pastelową różnorodnością. Ale spokojnie – Alfred Gough i Miles Millar, scenarzyści doświadczeni „Tajemnicami Smallville”, tak rozpisali wątek główny oraz te poboczne, że nie ma mowy o odczuwalnej nudzie, mimo nierównego tempa, kręcenia się często w jednym miejscu i braku rozbudowanej kadry pedagogicznej – potężna dyrektorka (znana z „Gry o tron” Gwendoline Christie) i dwoje belfrów to ciut zbyt mało. Sporo zagorzałych miłośników dawnych filmów i seriali mimo marudzenia, że nie oni są targetem owej ośmioodcinkowej produkcji, musi przyznać, że całość prezentuje się, jak na telewizyjne, młodzieżowe, dark fantasy, nad wyraz pociągająco i „sympatycznie”. Intryga przykuwa do małego ekranu. Razem z detektyw Addams szukam kolejnych tropów i jakoś wreszcie zaprzyjaźniam się ze słodką blondynką Enid (co za kontrast w ubiorze i osobistych przedmiotach – najpierw koniecznie należy podzielić pokój linią narysowaną grubą kredą). Jestem też ciekawy, czy w „brzuchu” ulubienicy Rączki (w serialu nazywany Thing – nie uwierzycie, jeśli wyznam, że sama ta „postać” to nie efekt komputera) dadzą o sobie znać motylki, a może w ogóle nie będzie zainteresowana szkolnymi i miejscowymi przystojniakami – mistrzem pędzla Xavierem czy pracownikiem kawiarni Tylerem.

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

Ogniwem spajającym wcześniejsze filmy z obecnym serialem jest Christina Ricci, która z Burtonem spotkała się już na planie „Jeźdźca bez głowy” (uważny widz wykryje nawiązania!). Ale to nie ta aktorka, tutaj wcielająca się łagodną niczym baranek nauczycielkę od roślinek, przyciąga jak magnes, a Jenna Ortega. 20-latka w roli 16-latki? Tak! To dla niej chce się włączyć kolejny i kolejny odcinek. W jej żyłach płynie krew meksykańsko-portorykańska, a mimo to jej Wednesday daleko do wybuchowej ekstrawertyczki. Jenna dała się już poznać jako aktorka dobrze odnajdująca się w horrorach – wystarczy obejrzeć „Krzyk” z 2022 roku czy „Opiekunkę: Demoniczną królową”. Tu swoją miną, warkoczykami, sprawnością fizyczną, wymiataniem na wiolonczeli i gotycką aurą rozsadza ekran (ale to bardziej implozja, a nie eksplozja!). Hipnotyzuje tańcem do „Goo Goo Muck” psychodelicznego zespołu The Cramps niczym Mia w „Pulp Fiction” (sama opracowała choreografię, a scena stała się z miejsca viralem). Kiedy jeszcze napiszę, że trzyma nerwy na wodzy i daje upust emocjom tylko w konkretnych wypadkach, to kłaniam się jej w pas. Fajna postać, cool performance, ale może też odpychać ciągłą manipulacją innych osób. Na pewno będę wypatrywał następnych filmów z udziałem aktorki.

 

Oczywiście z racji przyjętej formy, rodzina Wednesday jest zepchnięta na drugi plan. Lecz mimo to błyszczy, będąc istotnym elementem fabuły. Morticią miała być Eve Green, a Gomezem Johnny Depp – tak głosiły plotki. Wymarzona para, prawda? Na szczęście Catherine Zeta-Jones i Luis Guzmán też są prawie celującym wyborem castingowym, strzałem w sam środek tarczy. Ona wyraźnie wzorująca się na Huston – dystyngowana, czarnowłosa, poruszająca się jak zjawa. On przypominający głowę rodziny Addamsów z animacji i komiksowego pierwowzoru – niski, korpulentny, z twarzą seryjnego mordercy, a przynajmniej nieobliczalnego socjopaty, a ostatecznie troskliwego ojca. Jest też ładniejszy niż w oryginale Lurch oraz jakże inny od kinowego serialowy Fester – grany przez komika Freda Armisena fachowiec od napadów na banki i ulatniania się w trybie natychmiastowym. Babki brak.

 

Kadr z serialu "Wednesday" (materiały prasowe/Netflix)

 

1 sezon „Wednesday” można przyswoić w jedną wolną środę. Sprawdza się jako nowy przedstawiciel nurtu coming of age, zagadka kryminalna i opowieść o zbuntowanej dziewczynie kochającej pogrzeby tak samo mocno, jak własną rodzinę. Może przeszkadza pastelowość, ale odkrywanie easter eggów daje dużo frajdy. Polecam i obawiam się, że np. taki „Willow” okaże się po wszystkich epizodach, mimo lepszych efektów komputerowych, słabszą historią, sięgającą głównie do nostalgii i dzisiejszej mody.

 

Ocena: 6,5/10

 

źródło: YouTube.com (Standardowa licencja)

Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję

Galeria zdjęć - "Wednesday" – Jestem mroczna, jestem fajna!

Temat / Nick / URL:

Treść komentarza:

0 (0)

Filmowy33
508 dni temu

Słabiutki serial z bohaterką mega wkurzającą swoim zachowaniem! Niestety. Dawna "Rodzina Addamsów" lepsza.
Dodaj opinię do tego komentarza

Więcej artykułów od autora aragorn136

 -

Odwiedzin: 64

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Szōgun" – Toranaga sama, co skrywasz w swoich oczach? - Seriale

Bezlistna gałąź na wietrze. Niezbadane ścieżki przede mną. Ostrze śmierci tak blisko. Takimi oto słowami, a raczej haiku można by określić „przygodę”, jaką jest seans nowej adaptacji „Szoguna” Jamesa Clavella. Bo to serial „otulający” barwami i zapachami kwitnącej wiśni, a jednocześnie przerażający dla zachodniego widza ze względu na brutalne obyczaje i rytuały. Gdzie bardziej od widowiskowości liczy się to, co siedzi w głowach lordów. Japonia przełomu XVI i XVII wieku chyba nigdy nie była tak ukazana na małym ekranie, choć przecież jeden „Szogun” już do nas zawitał dekady temu. Ale czy nowsza wersja faktycznie wygrywa, będąc dziełem wybitnym na każdym poziomie?

 -

Odwiedzin: 183

Autor: aragorn136Recenzje filmów

Komentarze: 1

"Civil War" – Dziewczynka z aparatem - Recenzje filmów

Długo zastanawiałem się nad tym, jak zatytułować recenzję najnowszego i podobno ostatniego filmu Alexa Garlanda (choć nie wierzę, że całkiem zrezygnuje z pisania scenariuszy). Tutaj pasują dziesiątki krótszych i dłuższych określeń, haseł, ostrzeżeń… No bo wiecie – „Civil War” to zarówno kino wojenne, przedstawiciel kina drogi, jak i opowieść inicjacyjna oraz niepokojąca dystopia. A zatem: „Apokalipsa teraz, zdjęcia na wieki”, „Wyprawa do jądra ciemności”, „Dziennikarze w ogniu”, „STOP WAR”… Ale ja podczas seansu czułem, że główną bohaterką jest młodziutka Jessie Cullen, a nie dojrzała Lee Smith. To za nią podążamy, to jej kibicujemy, to o nią się martwimy. „Dziewczynka z aparatem” wydaje się w tym kontekście idealne. Jednak czy sam film jest idealny?

Ukradłaś "Dziennik Śmierci", witaj w moim koszmarze! - Recenzje książek

Z polecenia koleżanki przeczytałem thriller autorstwa Chrisa Cartera (nie tego od „X Files”). Zachwalała, że ów pisarz ma pióro na tyle sprawne i klimat potrafi wykreować taki, że ciary na plecach murowane. Faktycznie – „Dziennik Śmierci” nie tylko samym tytułem budzi ciekawość i strach. To książka, którą wertuje się szybko, a w głowie zostaje masa szczegółów. Czy jednak jest to dzieło tej klasy, co „Milczenie owiec” Thomasa Harrisa?

"Problem trzech ciał" – Twarde Saj, miękkie faj, średnie wow - Seriale

Co to jest? Krótkie, ale długie. Zbite, choć rozciągliwe. Obce i prawdziwe. Fascynujące, lecz usypiające. Odpowiedź kryje się w jednym tytule. To „Problem trzech ciał”. Tak można podsumować ów serial na podstawie powieściowego bestselleru, cyklu „Wspomnienia o przeszłości Ziemi”. I w tym miejscu można by już przestać pisać, ale produkcja jest na tyle ciekawa, mimo stosu wad, że warto kontynuować tenże wykład…

"Silos" – Pogrzebani, ale żywi. Bez słońca, ale ze światłem w sercu - Recenzje książek

„Gdy Holston wspinał się ku swojej śmierci, dzieci bawiły się w najlepsze”. Wystarczy to pierwsze zdanie, aby uderzył w czytelnika potężny kontrast. Bo w „Silosie”, jak to w powieści dystopijnej, utrzymanej w klimacie postapo, nowa rzeczywistość ponura jest, choć ludzie starają się wieść „normalne” życie. Pod warunkiem, że będą przestrzegać ustalonych setki lat wcześniej nakazów i zakazów. W innym przypadku zostaną wysłani na zewnątrz, pod karą „czyszczenia”. Taki porządek rzeczy jednak nie może trwać wiecznie… Bunt wisi w powietrzu jak gęste toksyny, a kłamstwo musi wyjść z mroku. Czy jednak projektant tej przyszłości – Hugh Howey, potrafi na tyle przykuć naszą uwagę, abyśmy zechcieli odkrywać prawdy ukryte w zakamarkach podziemi?

Polecamy podobne artykuły

"Mroczne umysły" - Niebieskie migdały i kolorowe banały - Recenzje filmów

Bunt nastolatka to etap dojrzewania, w którym budzą się hormony i kształtowana jest osobowość u młodego człowieka. Doskonale wiedzą coś o tym dorośli, którzy sami przez to przeszli, a teraz muszą się zmagać z „kaprysami” swoich dzieci, zmieniającymi upodobania i stany emocjonalne niemalże tak szybko jak przy zdejmowaniu skarpetek.

"X-Men: Przeszłość która nadejdzie" – Mroczna epoka mutantów - Recenzje filmów

Triumfalny, tegoroczny marsz ekranizacji ze stajni Marvela trwa nieprzerwanie. „X-Men: Przeszłość, która nadejdzie” to kolejny, po szpiegowsko-przygodowym „Kapitanie Ameryce: Zimowym żołnierzu” (jeśli wierzyć widzom i krytykom, ja jeszcze nie widziałem) i barwnej, drugiej odsłonie nowego „Niesamowitego Spider-Mana”, komiksowy film, zrealizowany na wysokim poziomie.

"Nowi Mutanci"– Młodzi gniewni - Recenzje filmów

Po latach oczekiwań w końcu otrzymaliśmy produkcję rozgrywającą się w uniwersum „X-men”,„Nowi Mutanci”, bo o nich mowa, zawitali do kin 26 sierpnia 2020 roku (podobnie jak „Tenet”). Wokół filmu narosło już wiele legend, ponieważ ciągłe przesuwanie daty premiery nie sprzyjało artystycznemu odbiorowi. Wybrałem się więc do kina z pewnym przeczuciem, że to się może nie udać…

Teraz czytane artykuły

 -

Odwiedzin: 605

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Wednesday" – Jestem mroczna, jestem fajna! - Seriale

Chwytliwą melodię z charakterystycznym pstrykaniem palcami rozpozna chyba każdy. Mam na myśli motyw przewodni skomponowany przez Vica Mizzy’ego do serialu z lat 60. XX wieku o ekscentrycznej, przerażającej, acz zabawnej rodzinie. Ten utwór, obok specyficznej, upiornej atmosfery i wiszących na ścianach narzędziach tortur oraz skór martwych zwierząt, był jednym z elementów, który zadecydował o powszechnym uwielbieniu Addamsów. W serialu Netflixa – „Wednesday” nie ma tej melodii. Nie ma też aż tak wyrazistego czarnego, krwistego humoru, jak w filmach Barry’ego Sonnenfelda. A jednak mimo to produkcja szybko pobiła rekord w kategorii „popularność przeliczana na liczbę widzów” ejtisowe „Stranger Things”. Dlaczego? Już Rączka wie, dlaczego…

 -

Odwiedzin: 3859

Autor: pjLudzie kina

Komentarze: 1

Takeshi Kitano – mistyczny rozrabiaka - Ludzie kina

Kino japońskie ma w naszym kraju wielu fanów. Ten pan na zdjęciu jest dla nich niczym mentor: poucza, bawi, wzrusza i dostarcza sporą dawkę adrenaliny. Warto przybliżyć jego sylwetkę tym, którzy jeszcze o nim nie słyszeli.

Grali przed Pearl Jam. Teraz mają nowe piosenki! - Zespoły i Artyści

Mówią na nich GUTIEREZ, mimo że pochodzą z Mysłowic (hiszpańskie rytmy to nie ich styl). Po długim czasie schowali dyktafony do kieszeni i przepisali „na czysto” nowe teksty. Nagrali zatem bardzo ważną, osobistą i emocjonalną w wyrazie EPkę pt. „Mapa końca świata”. A pierwszym singlem jest tutaj „Olbrzym”, do którego powstał jednocześnie videoclip.

"Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda" – Inflamari Satius - Recenzje filmów

Gdy 10 kwietnia 1997 roku w księgarniach pojawiła się debiutancka książka J.K. Rowling, to zapewne mało kto spodziewał się po niej większego sukcesu. W końcu powieści fantasy osadzonych w świecie współczesnym było już pod dostatkiem. Jednakże rok 1997 nie był jakimś tam zwykłym rokiem, a „magicznym”. W ten właśnie sposób „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” nie tylko w krótkim czasie odniósł ogromny sukces komercyjny, ale jednocześnie szybko podbił serca czytelników na całym świecie.

 -

Odwiedzin: 5416

Autor: AhyrionSeriale

"Miłość, śmierć i roboty" – Czy w śmierci i robotach jest miłość? - Seriale

„Miłość, śmierć i roboty” to niewątpliwie ciekawy projekt, długo krążący w poszukiwaniu środków do realizacji. Na szczęście znalazł się Netflix, dając szansę Davidowi Fincherowi oraz Timmowi Millerowi. Ich najnowsze dziecko jest antologią krótkometrażowych filmów animowanych (za każdy było odpowiedzialne inne studio), ze wszystkim wadami i zaletami tego typu przedsięwzięć. Różnorodna mieszanka, którą trudno ocenić pod względem treści z uwagi na nierówny poziom. W takim razie, może pod względem animacji każdy odcinek zachwyca? Nie do końca…

Nowości

 -

Odwiedzin: 97

Autor: marmir83Erotyka, towarzyskie

Komentarze: 2

Krótka historia związków... - Erotyka, towarzyskie

Ostatnio wytknięto mi, że moje wpisy są poniekąd stronnicze i monotematyczne, więc dziś o czymś zupełnie innym. Związki, bo one są dziś na tapecie, są rzeczą niezwykle trudną nie tylko do utrzymania, ale i do opisania. Dlaczego on i ona mają te same cele, jednak im się nie udaje?

 -

Odwiedzin: 64

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"Szōgun" – Toranaga sama, co skrywasz w swoich oczach? - Seriale

Bezlistna gałąź na wietrze. Niezbadane ścieżki przede mną. Ostrze śmierci tak blisko. Takimi oto słowami, a raczej haiku można by określić „przygodę”, jaką jest seans nowej adaptacji „Szoguna” Jamesa Clavella. Bo to serial „otulający” barwami i zapachami kwitnącej wiśni, a jednocześnie przerażający dla zachodniego widza ze względu na brutalne obyczaje i rytuały. Gdzie bardziej od widowiskowości liczy się to, co siedzi w głowach lordów. Japonia przełomu XVI i XVII wieku chyba nigdy nie była tak ukazana na małym ekranie, choć przecież jeden „Szogun” już do nas zawitał dekady temu. Ale czy nowsza wersja faktycznie wygrywa, będąc dziełem wybitnym na każdym poziomie?

Camera Action: Młodzieżowa grupa inspiruje Włocławek - Ludzie kina

W Liceum im. Ziemi Kujawskiej we Włocławku działa grupa projektowa o nazwie "Camera Action", która choć nie tworzy własnych filmów, to z pasją i zaangażowaniem edukuje społeczność na temat kinematografii. Ich głównym celem jest nie tylko rozpowszechnianie wiedzy o świecie filmu, ale także inspiracja innych do zgłębienia tej fascynującej dziedziny.

 -

Odwiedzin: 202

Autor: pjIntrygujące

Synteza, czyli Internetowe Radio prowadzone przez… AI! - Intrygujące

Uwaga! Uwaga! Drodzy czytelnicy, a raczej słuchacze. Właśnie wystartowało w Polsce nowe radio. Rozgłośnia ta jest jednak nietypowa. Nie chodzi o transmisję na żywo – taka opcja to żadna rewelacja. Radio Synteza różni się natomiast puszczanymi kawałkami oraz komentatorami/prezenterami. Całość to bowiem wytwór Sztucznej Inteligencji! Ciekawy eksperyment, ale i pewna obawa, że przyszłość dla prawdziwych piosenek, lektorów, spikerów nie brzmi za wesoło.

Małgorzata Beczek: "Gdybym tylko wiedziała, jakie to fajne uczucie w końcu się na kogoś porządnie wku*wić" - Muzyczne Style

Do sieci trafił nowy singiel Małgorzaty Beczek, czerwonowłosej wokalistki i songwriterki, która po elektronicznym „Za daleko” idzie w kierunku popowo-gitarowych brzmień. „Karma” jest drugim singlem promującym nowy album artystki, którego premiera zaplanowana jest na drugą połowę 2024 roku. To bardzo osobista piosenka, dzięki której może nareszcie wyrzucić z siebie negatywne emocje!

 -

Odwiedzin: 166

Autor: adminKultura

Patronujemy I Wojewódzkiemu Konkursowi Plastyczno-Multimedialnemu w ramach projektu "HEJTLine"! - Kultura

Z przyjemnością informujemy, że jako patron medialny projektu społecznego „HEJTLine”, wsparliśmy jego fundamentalną część. To I Wojewódzki Konkurs Plastyczno-Multimedialny o nazwie „Cisza Nienawiści Nigdy hejt! Zawsze heart!”. Jakże ważna tematyka w dzisiejszych czasach!

Artykuły z tej samej kategorii

 -

Odwiedzin: 969

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

"1670" – To jest mój chłop, mój serial i mój rok! - Seriale

Takiego serialu jeszcze nie było! W Polsce rzecz jasna. No bo wiecie – mieszanka to iście wybuchowa. Kostiumowe danie główne z satyrycznym mięchem, szczyptą ostrej przyprawy i żyd… żytem. A w tym kotle chłopów szlachcice gotują i tą chochlą w lewo i prawo, pod nosem wąsy poprawiając i się szczerze uśmiechając. Bo „1670” to czas, gdy Rzeczpospolita była terytorialną potęgą, a panowie na włościach musieli bardzo ciężko nie pracować, by godnie żyć.

 -

"Peaky Blinders: Sezon 5" – Tommy Shelby: żywioł silniejszy niż faszyzm - Seriale

Według zapewnień Stevena Knighta, twórcy serialu pt. „Peaky Blinders”, opowieści o pewnej – faktycznie żyjącej i działającej w latach 20. XX wieku, rodzinie z Birmingham; jego piąty, mający niedawno premierę, sezon ma być tym najlepszym. I czy tak jest? Nie. Ale jako kibic gangsterskiej drużyny Thomasa Shelby’ego, jestem na tyle usatysfakcjonowany tym, co dostałem, że postawię go na równi z pierwszym, drugim i czwartym.

 -

Odwiedzin: 8931

Autor: aragorn136Seriale

Komentarze: 1

Dexter Morgan – seryjny morderca, którego podziwiamy! - Seriale

Przeczytaliście tytuł i zastanawiacie się zapewne jak to możliwe, by kibicować komuś, kto z zimną krwią zabija innych? Wystarczy zrozumieć i poznać fenomen amerykańskiego serialu, który obiegł cały świat. Oryginalność, ciekawy scenariusz, nagłe zwroty akcji i On – Dexter!

 -

Odwiedzin: 5424

Autor: GieHaSeriale

Komentarze: 2

"The Frankenstein Chronicles" - "Czerwonogardły gil, zamknięty. W klatce, wściekłością niebios sięga" - Seriale

Serial „The Frankenstein Chronicles”, który zbierał dobre recenzje od czasu pojawienia się na antenie brytyjskiej telewizji (ITV Encore) w 2015 roku, dał się poznać kilka miesięcy temu szerszej publiczności za sprawą (jakżeby inaczej) dystrybucji poprzez platformę Netflix. Czy odświeżona i reklamowana twarzą Seana Beana historia o rzuceniu wyzwania Bogu, mając za oręż nieugiętą wiarę w naukę, jest rzeczywiście tak dobra jak na Wyspach się uważa?

"Problem trzech ciał" – Twarde Saj, miękkie faj, średnie wow - Seriale

Co to jest? Krótkie, ale długie. Zbite, choć rozciągliwe. Obce i prawdziwe. Fascynujące, lecz usypiające. Odpowiedź kryje się w jednym tytule. To „Problem trzech ciał”. Tak można podsumować ów serial na podstawie powieściowego bestselleru, cyklu „Wspomnienia o przeszłości Ziemi”. I w tym miejscu można by już przestać pisać, ale produkcja jest na tyle ciekawa, mimo stosu wad, że warto kontynuować tenże wykład…

Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.

© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.840

Akceptuję pliki cookies
W ramach naszego portalu stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym momencie zmiany ustawień dotyczących cookies. Jednocześnie informujemy, iż warunkiem koniecznym do prawidłowej pracy portalu Altao.pl jest włączenie obsługi plików cookies.

Rozumiem i akceptuję