6 241
6 635 min.
Artykuły o filmach
pj (15391 pkt)
4398 dni temu
2012-11-06 11:48:39
Rynek gier komputerowych to potęga przynosząca ogromne zyski. Większe niż kino. Nic więc dziwnego, że kwestią czasu był, jak to mawiał Czarna Żmija, szczwany plan. Producenci uwierzyli, że ekranizując wirtualne przygody popularnych bohaterów, przyciągną przed duży ekran rzesze fanów. Niestety nawet najlepsze chęci i marzenia nie zawsze zostaną spełnione. Często zamiast pierwszorzędnej rozrywki, dostawaliśmy małe potworki - kiczowate do bólu i nudne filmy. Jednak pojawiło się kilka "perełek", dla których warto poświęcić chwile czasu. Mimo to należałoby zadać inne pytania. Czy najciekawsza wirtualna fabuła nadaje się do opowiedzenia w kinie? Czy z naiwnej i banalnej gierki może powstać dobry film?
Przygodowo, zagadkowo, platformowo
Pamiętacie szalone lata 80. i 90.? Konsole Atari, Nintendo i Pegasus były marzeniem każdego dzieciaka. Wszyscy z utęsknieniem wyczekiwali Wigilii Bożego Narodzenia. Wierzyli, że może tym razem dostaną od Mikołaja upragniony "bilet" do wirtualnego świata wielkiej przygody.
Jednym z najpopularniejszych bohaterów tamtego okresu był Mario. Jego brat Luigi nieco mniej sławny. Byli hydraulikami, nie wojownikami. Mimo to pokazali, że odwaga i siła w nich wielka, gdy trzeba ratować piękne księżniczki. Platformową grę "Super Mario" znają chyba wszyscy. Zapewne słyszeli o niej nawet ci, których taka rozrywka nigdy nie interesowała.
Na początku lat 90. postanowiono zekranizować przygody braci Mario. Producenci z Hollywood z góry założyli, że film będzie sukcesem. Skoro gra była ogromnym fenomenem, to jej kinowa wersja musi również wzbudzić zainteresowanie. Tylko jak zrealizować film na podstawie gry z tak banalną fabułą (idź, skacz, uciekaj)? To karkołomne zadanie, by powstała produkcja, która oczaruje wszystkich fanów. Jaki był finał tego mariażu? Niestety nie spełnił oczekiwań. Mimo znakomitej obsady: Bob Hoskins ("Kto wrobił królika Rogera?"), Dennis Hopper ("Blue Velvet"), narodziła się kupa (a propo, tak sie zwał główny antagonista). Bez ikry, bez polotu, bez emocji, za to z dużą dawką kiczu i głupoty. Opowieść o przygodach dwóch braci - hydraulików w równoległym świecie dinozaurohumanoidów nie przyniosła wymarzonych zysków.
źródło: www.guardian.co.uk
Nie wolno się załamywać po jednej wpadce. Prędzej, czy później znajdzie się jakaś przygodowa gra, którą warto przenieść na duży ekran. Tak pewno pomyśleli ludzie w Hollywood. Wkrótce, wraz z rozwojem grafiki komputerowej, stworzono kolejną kultową, wirtualną postać. Tym razem kobietę. Dzielna pani archeolog Lara Croft zdobyła tak samo, jeśli nie większą popularność niż jej męski, filmowy odpowiednik Indiana Jones. Kilka części gier "Tomb Raider" sprzedano w milionach egzemplarzy. Od "Super Mario" dzieliły ją lata świetlne. Nie tylko zachwycała ówczesną grafiką, ale też dawała możliwości sprawdzenia własnej inteligencji. Ukończenie gry wymagało myślenia.
To, że powstanie filmowa wersja przygód Lary, było pewne. Problemem był odpowiedni wybór aktorki. W 2001 roku, w nowym tysiącleciu, światło dzienne ujrzała ekranizacja "Tomb Raidera" z Angeliną Jolie w roli głównej. Trzeba przyznać, że była idealną odpowiedniczką wirtualnej bohaterki. Sam film nie był zły, ale czegoś w nim zabrakło. Sprawnej reżyserii, lepszego scenariusza, trudno określić co jeszcze zadecydowało o umiarkowanym sukcesie. Angelina przyciągała jak magnes. To fakt, z którym wielu się zgodzi. Niebawem nakręcono sequel. Niestety słabszy i nudniejszy.
źródło: www.starpulse.com
Jest gibki, skacze jak gazela, chodzi na rękach jak małpa, walczy jak lew. Kto to taki? Nie wiecie? To Książę Persji - awanturnik, który nie unika żadnej draki. Pierwszy raz poznaliśmy go w czasach, gdy królowały konsole do gier: Atari i Amiga. Większość pokochała księcia od pierwszego wejrzenia. Był następnym bohaterem platformowo - przygodowej gry, który na stałe zapisał się w pamięci graczy na całym świecie. Nowe, odświeżone i wydane na PC-tach i Playstation wersje "Prince of Persia" zachwycały mnogością kolorów i animacją postaci. Gdy do fanów dotarły wieści, że podjęto się próby ekranizacji gry, ich serca na chwilę zamarły. Ze strachu i z zachwytu. Grube miliony dolarów miały pomóc w stworzeniu świata nie odbiegającego od tego z komputerowego ekranu. Mający swoją premierę w 2010 roku film "Książę Persji: Piaski czasu" jest najlepszą, jak do tej pory, adaptacją gry. Właśnie nie dosłowną ekranizacją, tylko luźną opowieścią. Nie będę wymieniał różnic, gdyż mogą je wyłapać widzowie i fani. Co prawda do miana arcydzieła ten film raczej nie pretenduje, mimo to jest solidną, klimatyczną i wciągającą rozrywką. Może czasem zbyt przewidywalną, ale mającą specyficzny urok.
źródło: www.joystiq.com
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Więcej artykułów od autora pj
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.176