3 606
3 783 min.
Recenzje filmów
bartoszkeprowski (3368 pkt)
2875 dni temu
2017-01-07 14:23:07
Zacznijmy więc od najgorszego aspektu filmu, którym jest jego historia. Opowieść przedstawiona w dziele Justina Kurzela prezentuje bardzo nierówny poziom. Z jednej strony jest dobrze przemyślana i poprowadzona w sposób, który wzbudza zainteresowanie oraz nie pozwala się nudzić, a z drugiej dość przytłaczająca nadmiarem wątków, zbytecznie skomplikowana i pełna uciążliwego patosu. Ponadto nie brakuje tutaj elementów psychologicznych, filozoficznych czy nawet metafizycznych – finał widowiska, a na sam koniec ta dla wielu widzów już niestrawna mieszanka zostaje zalana motywami religijnymi oraz historycznymi, w związku z czym łatwo się tutaj pogubić. Gwoździem do trumny okazuje się wpleciony zwyczajnie na siłę wątek romansowy (pytam się po co? PO CO!?), który po prostu przemilczę… Zatem jak możecie wyczytać, twórcy ewidentnie chcieli stworzyć coś przełomowego, mieli wygórowane ambicje i ogromne nadzieje na osiągnięcie sukcesu. Nie powiem, że brakuje tutaj pomysłu lub pasji, o czym świadczy też fakt, iż zdecydowano się jedynie zainspirować serią gier wideo. Scenarzyści napisali zupełnie nową opowieść, podobnie jak to miało miejsce z filmem „Książę Persji: Piaski czasu”, i trzeba przyznać, że podołali zadaniu, chociaż jest ona zdecydowanie zbyt zagmatwana. Produkcja zatem zawiera charakterystyczne dla serii elementy, na przykład: legendarny wręcz skok wiary, rękawice z ostrzami, a także Jabłko Edenu. Poniekąd też pozostaje wierna pierwszej odsłonie serii, czerpiąc z niej garściami.
Oglądając produkcję, można dojść do wniosku, że chwilami twórcy nie potrafili się zdecydować, w którą stronę pragną ostatecznie podążyć. Mamy zatem do czynienia zarówno z dramatem science fiction rozgrywającym się w czasach współczesnych, jak i standardowym obrazem akcji z elementami romansu (sic!) osadzonym w realiach XV-wiecznej Hiszpanii. Dodatkowo większość czasu spędzamy w siedzibie Abstergo Industries zamiast w Animusie, który był, jest i będzie najważniejszym elementem gry! Proporcje rozkładają się następująco: 1/3 filmu dzieje się we wspomnianej średniowiecznej Hiszpanii, a pozostałe 2/3 to akcja osadzona w laboratorium Abstergo Industries. Należy również zaznaczyć, że postanowiono zdecydowanie położyć nacisk na fabułę widowiska, i nie byłoby w tym nic złego, gdyby (zgodnie z tym, co napisałem powyżej) scenarzyści nie przedobrzyli. Zresztą historia nigdy nie stanowiła kluczowego elementu growej serii, owszem była ciekawa, lecz zarazem prosta w odbiorze. W filmie zaś zabrakło tego, za co wszyscy pokochali omawianą sagę – specyficznej atmosfery oraz nacisku położonego szczególności na świat przedstawiony, ten, do którego można się dostać jedynie przez Animusa. W grze stanowił on praktycznie 90% całej zabawy, w adaptacji pełni zaledwie funkcję dodatku. Jaki więc obraz otrzymują widzowie? Nieco bełkotliwy film science fiction, zawierający filozoficzne refleksje na temat życia i honoru, wypaczoną ideologię wyleczenia społeczeństwa z przemocy oraz kilka metafizycznych zagadek, który mimo wszystko potrafi zaintrygować i wciągnąć, lecz chyba nie takiego widowiska oczekiwaliśmy.
Jednym z najmocniejszych elementów filmu jest oszałamiająca oprawa audiowizualna. Przede wszystkim należy pochwalić twórców za dużą pomysłowość w kreacji Animusa, jak również całego laboratorium Abstergo Industries, które wyraźnie kontrastuje ze skąpanymi w słonecznym żarze i pokrytymi złocistym piaskiem budowlami XV-wiecznej Hiszpanii. Scenografia w połączeniu z odpowiednio przygotowanymi kostiumami oraz charakteryzacją postaci niewątpliwie cieszy oko, tworząc niezbędny klimat, jednak niestety ze względu na ograniczony do minimum czas przebywania Cala Lyncha w Animusie, trudno poczuć na własnej skórze czasy hiszpańskiej inkwizycji, czyli okresu terroru i prześladowań, podczas których z trwogą spoglądało się na drzwi z obawy o własne życie, oczekując wejścia jej przedstawicieli i wydania śmiertelnego wyroku; tutaj nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Szkoda, że jedynie połowicznie uchwycone to w filmie. Ponadto kłują w oczy widoczne ugrzecznienia, a co za tym idzie, brak brutalności, przecież mówimy tu o hiszpańskiej inkwizycji… ale pozbawionej należytego jej pazura… jednakże zbytnio oddalam się od podjętego wcześniej tematu… Zatem przeważnie czujemy osamotnienie oraz melancholię wynikającą z przestronnych, często pustych oraz sterylnych pomieszczeń Abstergo Industries.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą Altao.pl. Kup licencję
Mogą Cię zainteresować odpowiedzi na te pytania lub zagadnienia:
Galeria zdjęć - "Assassin's Creed" – Historia świata jest opowieścią przemocy
Filmowy33
2870 dni temu
Ten film jest słabiutki....Bardzo. Tragedia! Ocena 6 jest za wysoka. Ale ją szanuję, bo każdy ma własne subiektywne zdanie i gust. W kategorii adaptacji gier prowadzi nadal hmm... "Książę Persji" oraz może "Silent Hill" plus "Mortal Kombat"
Dodaj opinię do tego komentarza
Więcej artykułów od autora bartoszkeprowski
Polecamy podobne artykuły
Teraz czytane artykuły
Nowości
Artykuły z tej samej kategorii
Pliki cookie pomagają nam technicznie prowadzić portal Altao.pl. Korzystając z portalu, zgadzasz się na użycie plików cookie. Pliki cookie są wykorzystywane tylko do działań techniczno-administracyjnych i nie przekazują danych osobowych oraz informacji z tej strony osobom trzecim. Wszystkie artykuły wraz ze zdjęciami i materiałami dostępnymi na portalu są własnością użytkowników. Administrator i właściciel portalu nie ponosi odpowiedzialności za tresci prezentowane przez autorów artykułów. Dodając artykuł, zgadzasz się z regulaminem portalu oraz ponosisz odpowiedzialność za wszystkie materiały umieszczone przez Ciebie na stronie altao.pl. Szczegóły dostępne w regulaminie portalu.
© 2024 altao.pl. Wszystkie prawa zastrzeżone.
0.373